KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Kasienko my ciebie rozumiemy na nas możesz liczyć.
A może ty zacznij zachwywać się tak jak on. Umów się po pracy z koleżanką i wróc do domu puzniej nic nie mówiąc, Umów się z nim i nie dotrzymaj słowa. Pewnie nie jest to najlepsze rozwiąznie bo burza sie po tym jeszcze wieksza rozpęta, ale sama nie wiem co ci radzić -
kasienka jak on myśli że tylko ty tak masz to poradz mu aby wszedł na pierwsze lepsze forum ciężarnych może to go przekona jak sobie poczyta
nie martw się masz nas my cię rozumiemyWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 09:47
-
Kasieńka-mój już zadeklarował,że w domU zostaje,dziecko zrobił a nie poczuwa się do odpowiedzialności wiesz co choćbym nie wiem jak się starała to chłopu nie zaufam ale trza się dogadać jakoś !!!ale z niektórymi chłopami się chyba nie da mój też mnie nie rozumie bo teraz się oszczędzama bo nie zapieprzam ze szmatą cały dzień niemam siły a jak sie mała urodzi to nie wiem mój chłop napewno mi nie pomoże i się nie zajmie więc zostaje i teraz i potem z tym sama
-
Wiem, że jesteście kochane:* ale wstyd mi wiecznie zadręczać Was swoimi problemami...ileż można to znosić...ale nawet nie wiecie jak mi ciężko:(
sama zaczęłam dym ale nie na taką skalę jak on to rozdmuchał...
nic nie zrobię na siłę, skoro nas nie chce będę musiała odejść...
niunia no to ładnie sobie zagrywa ten Twój...totalnie tego nie rozumiem, dziecko w drodze a on co? Na wakacje się wybiera?Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 10:12
niunia lubi tę wiadomość
-
bemommy wrote:sasza a może można się przepisać do innego?? może cośsię zwolniło? prywatnie ciężko niestety a mozę jakiś prywatny gabinet ma podpisaną umowę z nfz? i miałabyś opiekę fachową prywatnąza darmo
Teraz nie mam po co dzwonić bo już całkie nie maja terminów . Na pierwszą wizyte czekałam ponad miesiąc pomimo że termin był maksymalnie przyśpieszony ze względu na wcześniejsze poronienie
-
No właśnie...być obojętna...chciałabym ale nie potrafię, bo jak będę to będzie wyglądało jak foch... a do tego jestem osobą wrażliwą, która się wszystkim przejmuje i teraz właśnie potrzebowałabym wsparcia, poczucia bliskości, zrozumienia, ciepła-było to przez kilka dni ale to zepsułam... ale nawet jeśli o coś walczę bo mi się coś nie podoba to on powinien trzymać fason i nie biec od razu na piwo...
tylko pogadać, przeprosić jeśli wymaga tego sytuacja, że np. się spóźnił... a u Nas nie... to tak nie działa... przepraszam usłyszę jak się dwie niedziele do kupy zejdą... ostatnio to tylko chyba ja przepraszam... chyba za to że żyję...bo już sama nie wiem...
dla mnie to normalne, że jeśli z kimś się umawiam mniej więcej na którąś godzinę i nie uda mi się wyrobić to albo go o tym informuję i później przepraszam... co w tym takiego złego?
A on oczywiście nie widział potrzeby napisania smsa...
wystrzelcie mnie proszę na inną planetę, może z ufoludkami się dogadam... i znajdę wspólny język, bo już wariuję i nie wiem kto kogo nie rozumie...
O znalazłam przypadkiem, że dzisiaj w rozmowach w toku będzie temat, który mnie dotyczy: "Udowodnij mi, że nie jesteś smarkaczem, tylko ojcem!" muszę go obejrzeć, jak nie zapomnęWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 10:48
-
ehh niunia współczuje i nie dziwie Ci się! a czemu akurat na czarno? Może przez to więcej zarobi? Nie wiem jak to wygląda dokładnie u Was:(
sasza dziękuję:* kurcze widzisz tylko, że on widzi to całkiem inaczej, to ja jestem winna i koniec! Ja mam wiecznie pretensje i to jest koniec gadki - a on nic nie robi...
tylko, że on dobrze wiedział od samego początku jak się poznaliśmy, że nie trawię kłamstwa, spóźnialstwa, niedotrzymywania słowa (a sam ostatnio poczuł na własnej skórze jak to jest "fajnie" jak ktoś nie dotrzymuje słowa- jego mama obiecała mu na obiad golonkę, przyszliśmy a dostał całkiem co innego - ile się namarudził, napłakał, że nie dotrzymała słowa - a sam to robi! i nie omieszkałam mu wtedy tego wypomnieć, że teraz widzi jak to jest) i narko... a teraz głównie się o to kłócimy plus jeszcze dochodzi alko ale to już przez to, że odkąd jestem w ciąży życie się zmieniło i mam dla kogo przewartościować swoje życie...zrobiłam to z dnia na dzień...a on nie... nie potrafi, nie chce...ewidentnie nie chce nas...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 10:58
-
Wiesz co on chce firme otworzyć i pracować w domu ,stolarnie ale on leń i nie ndaje sie żeby tak pracować i wiem ,że nic nie zarobi a potem na czarno już teraz mu sie niechce a jak sie zasiedzi w domu to już całkiem a ja sie zamartwiam bo wszystko musze sama
-
No kurcze a może jednak mu się uda to rozkręcić fajnie i Cię zaskoczy?
Wiesz praca na własny rachunek jest dużo przyjemniejsza i myślę, że wtedy właśnie bardziej się chce... w końcu będzie chciał mieć za co żyć, nie sądzę aby mógł sobie aż tak pofolgować aby nie mieć na rachunki...
bądź dobrej myśli i na zapas jeszcze się nie martw, może tylko tak gada? -
kasienka nie obwiniaj siebie bo jak to mówią do tanga trzeba dwojga i albo on zechce się dogadać albo przykro mi to pisać ale nie ma to sensu bo dziecko potrzeduje rodziców a nie awantur i on powinien dorosnąć w końcu to też jego dziecko i rodzina ,obudzi się ale może być za puzno
-
Kasienka a może to jest właśnie problemem ty odrazu przewartościowałaś swoje życie bo jesteś w ciąży to zrozumiałe że nie pijesz itp. Ale większość facetów nie ma potrzeby zmieniania życia przed narodzinami bo oni nie czuja takiej wiezi z dzidzia bo jej nie widza i nie czują
-
Kasieńka-znam go na wylot i on sie nie nadaje,nie umie być odpowiedzialny ,żeby rachunki popłacić regularnie a co dopiero firma kto w niej by robił jak on śpi do 12,w zeszlym roku obiecał mi parapety i co teraz zrobił a teraz rok poczekam na wstawienie :p
nie wiem sama ale nerwy mi pószczają powoli -
Ale czy to go usprawiedliwia do takiego zachowania? Ojcem jest od dnia poczęcia a nie od narodzin...skoro teraz nie czuję się bezpiecznie to co dopiero będzie po narodzinach... chyba oszaleję do reszty...;(;(
niunia...chodź gdzieś uciekniemy, wyprowadźmy się razem z dala od tych facetów...
założę się, że świetnie dałybyśmy sobie radę hihiWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 11:30
-
Daleko masz do granicy PL? ja mam dość blisko Niemiec to możemy gdzieś się tam zadomowić... jeden problem nie znam niemieckiego:) hihi
niunia normalnie poprawiłaś mi humor:) - mała zmiana tematu a cieszy dziękuję:*Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2013, 11:58
niunia lubi tę wiadomość