KWWIETNIOWO-MAJOWE Mamusie 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
kasienka82 wrote:A teraz zostałam sama i bez mozliwości ułożenia sobie życia...bo nie wierze, że z dzieckiem można ewentualnie ułozyć sobie życie z kimś innym... ja na takich nawet nie chciałam patrzeć...
Można, można teraz poprostu na wszystko patrzysz pesymistycznie, daj sobie czas, a zobaczysz że wszystko się ułoży. -
Kasienko mimo że od początku kibicowałam żeby wam się poukładało, to w głebi duszy myślałam że lepiej bedzie dla ciebie i dziecka jak się rozstaniecie. Teraz twój synus nie słyszy i nie widzi waszych kłótni, tylko odczuwa twój niepokój. A jak już bedzie na świecie i widział by to co się między wami dzieje, wasze kłótnie, konflikty, tatusia alkoholu lub co gorsza po narkotykach, twoje zdenerwowanie, smutek to by była dla niego bardzo duża krzywda. Wiem co pisze bo sama żyłam w rodzinie z przemocą, z ojcem który nie szanował mojej mamy, bił ją, wyzywał obiecywał, że sie zmieni i znowu bił, wyzywał straszył że sie powiesi a na to patrzyłam ja i moj brat. Wpadał w szał, rzucał słoikami i dusił mame jak trzymała na rękach kilkumiesięcznego mojego brata. Pił tylko na imprezach, nie wracał z pracy po alkoholu, nie wychodził z kumplami, ale brał psychotropy bardzo uzależniające, powodujące nieodwracalne zmiany w mózgu. Mama ze wzgledu na nas dzieci- bo powinny mieć ojca trwała w tym piekle. Skonczyło sie (choć nie dokońca) to jak miałam 16lat (moj brat 7). Mimo że mieszkanie było wspólne to jak mama poinformowała że odchodzi to wypchnął nas z domu, powiedział wypierd... i trzasnoł za nami drzwi. Więc wiem co czujesz,że twój cie wygonił. Nie ma nic gorszego jak dziecko patrzy na awantury rodziców, takie dziecko jest skrzywdzone do konca życia. Dlatego kasienko wiem że teraz jest ci strasznie ciężko, przykro ale za jakiś czas gdy emocje opadną, gdy zobaczysz swojego synka uśmiechniętego wychowanego w miłości to pomyślisz dobrze się stało. Teraz mysl o sobie i o synku. Jeżeli dobrze dogadujesz się z rodzicami to zostań z nimi, bedzie ci łatwiej finansowo no i przy dziecku ci pomogą, obiad mama ugotuje, posprząta, a to bardzo duzo znaczy. Jest takie afrykanskie przysłowie "Potrzeba całej wioski, aby wychować dziecko"
Jak to dorjana wyżej napisała to nie jest koniec, to jest początekLimerikowo lubi tę wiadomość
-
Początek, tylko ja się boję tego początku, że sobie nie dam rady...
nie tak sobie wyobrażałam rodzinę dla swojego Michasia...
wszystkie macie racje, tak będzie lepiej ale muszę swoje przecierpieć...
mamafasolki przykro mi, że tak to u Ciebie wyglądało...masz rację nie chcę tego fundować swojemu dziecku...chociaż ex się zarzekał, że jak będzie dziecko to pić nie będzie...ale co z tego jak teraz w ogóle go nie będzie... -
Zarzekała się żaba błota
Niestety swoje musisz przecierpieć, teraz to abstrakcja dla ciebie że bedziesz za jakiś czas szczęśliwą mamusią, do wszystkiego potrzebny jest czas. I to normalne że boimy się czegos nowego (mojej mamie zajeło to ponad 16 lat, a mój ojciec potrafił ją uderzyć, wykopać (dosłownie) z łózka jak była ze mną w ciąży, obiecywał że się zmieni, a mama wierzyła, bo nie chciała mi fundować rozbitej rodziny) że sobie same nie poradzimy, ale żeby do nas przyszło coś dobrego, nowego to trzeba zamknąć stary rozdział choć to bardzo boliLimerikowo lubi tę wiadomość
-
Po miesiącu zaręczyny a po 2 dziecko, a że udało się niemalże od razu to tak wyszło, na początku chcieliśmy oboje, później przez chwilę zwątpił jak się o coś pokłócilismy ale chwilę później jakoś się udało, jak jeszcze nie wiedzieliśmy że jestem w ciąży to mówił, że bardzo chce mieć ze mną dziecko i jeśli się teraz nie udało to następnym razem już się postara...ale się udało...
z teściową...dobra z niej kobieta, wiele przeszła...i jakoś darzę ją sympatią... ostatnio nawet jak do niej poszłam to z nią mogłam pogadać...chociaż i tak sporo jego broniła...że przecież on nie pije, że to, że tamto...ale też była po mojej stronie, rozumiała czasami o co mi chodzi, nawet jak z nią wczoraj rozmawiałam...to radziła mi, że mam mu ustępować...tylko, że ja tak nie potrafię...może to mądra rada ale nie przy moim charakterze...
szkoda mi jej, bo wiem, że ona bardzo chciała, żebyśmy byli razem, rzekomo mnie nawet polubiła...
jak powiedziałam exowi, to mi wypalił: "no szkoda, że Ty nie chciałaś"!!! No szlag... on nas wywalił...nie chciał walczyć i się postarać i mi mówi, że to ja nie chciałam...
mamafasolki co racja to racja, tylko jak zamknąć rozdział skoro w moim brzuszku siedzi jego część i będzie już ze mną do końca życia...
mam nadzieję, że będę dobrą matką, nie jakąś wyrodną... że będę go kochać i nie obwiniać za to co się stało...że nie będę miała do niego żalu...i będę kochać bezgraniczną miłością...Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2013, 13:16
-
Matka zawsze trzyma strone syna każda oprócz mojej ta to tylko moją strone trzyma wiesz co ja nie patrze na to tak,że to jakaś cześć mojego ja wiem tylko tyle,że to moja i tylko moja niunia,może jestem samolubna ale moja i koniec
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2013, 13:22
Limerikowo lubi tę wiadomość
-
Michaś jest tylko Twój i koniec tak samo moja niunia jedno bzykanie i myślą że już nas złapali to chyba jestem samolubna i tyle i podoba mi się... Wiem jedno nigdy nie będe sama,bo będe mieć niunie a na stare lata wnuki i jestem szczęśliwa jakby nie patrzył widze same plusy
-
No właśnie, też nie będę sama, wiem o tym...będę miała Michasia, tylko do 16kwietnia jest jeszcze tyle czasu....tyle wylanych łez...nieprzespanych nocy...boję się, że nie dam rady...nie dotrwam... że do tego czasu zwariuję...a czas wolno leci...a nie mogę się nawet w żaden sposób odstresować...odeagować...zapomnieć...albo dziecko psychicznie będzie przeze mnie/ przez niego wykończone... będą później z nim same problemy...bo to się na nim przecież odbija...
-
Wiem,że Ci ciężko ale myśl o małym ,że jak sie stresujesz to on też i potem da Ci popalić a jak się stresujesz to też narażona jesteś na przedwczesny poród,wyluzuj bynajmniej postaraj się teraz ciąża ma być spokojna i radosna najważniejsze,że mały dobrze się rozwija i rośnie a reszta to dasz se rade :-)i masz rodziców ja to bym została całkiem sama z rodzicami nie mam kontaku i pewnie nigdy nie poznają wnusi
-
hej
kasieńka...współczuje Ci kochana. NIe mogę go zrozumieć...co za dupek wyrzuca kobietę z domu...w ciąży!!! Nikomu nie życzę źle...ale jemu przydałby się niezły kop!!!
Jka dla mnie to on jest dzieciakiem....który nie dorósł do prawdziwego życia. Trudno..boli...ale to Jego dziecko i powinien wykazać się choć odrobiną rozsądku.
Nie chcę pisać tu swoich mądrości...dziewczyny napisały już wszystko
Myślę...że dobrze będzie jak skupisz się teraz tylko na sobie i swoim dziecku.
A teraz z innej beczki
Mój sąsiad...wiercił dziś od 6 rano wiertarką udarową...Mam wrażenie że ogłuchłam,hehe:-) Po 14 już nie dałam rady...i grzecznie "dobijałam" się do jego drzwi żeby zrobił sobie przerwę bo mój syn nie może zribić sobie drzemki. Udało się-zgodził się...Ale Fifi był taki roztrzęsiony tym hałasem, że zasnął na mnie wtulony. Słodko Te mi się oko przymknęło...budzę się a tu już ciemno,hehe
Ostnio pochłaniam każdą ilość lodów.Macie podobne zachciołki???
bużki dla wszystkich bez wyjątku:** -
Mnie od tygodnia sernik na zimno męczy i w końcu sobie zrobiłam zastyga sobie w lodówce, jeszcze muszę upiec dzisiaj rogaliki kruche z konfiturą dla męża bo niestety sernika nie lubi i jak mu wczoraj powiedziałam że będę dzisiaj robić to zrobił oczy jak kot ze shreka no i musiałam się na rogaliki zgodzić
-
Czemu ja myślałam że dziś poniedziałek?! Straciłam rachubę czasu:(
Myślałam że dziś macie badania! Ale ze mnie gapa:)
Fizjo masz rację to dupek po tym jak się zachował a się wypieral w żywe oczy że nigdy dziecka nie wyrzuci z domu, że to dla niego itp...pokazał na co go na prawdę stać, to boli ale kiedyś przejdzie, cieszę się że w Was mam wsparcie, oby dotrwać do porodu.
Powiedziałam mu wczoraj żeby się tak nie wychowywał, żeby dojrzał czy dorósł do tego i żebyśmy mogli normalnie porozmawiać...to on że właśnie dojrzał i podjął decyzję dla dobra dziecka, dla mnie to ucieczka przed dorosłościa i problemami głównie, które go przerosła, a przecież nie kłócilismy się aż tak często o ważne rzeczy, czasami to były małe sprzeczki z których robiły się duże rzeczy nie wiadomo skąd...czy Wy nigdy się nie klocicie opierdoly? I za jakiś czas jest już ok?
A on stwierdził że my się żremy, że z nikim tak się nie kłócił jak ze mną, dziwne bo ja też się tak nigdy nie kłócilam...ale wiedziałam że Poki są kłótnie to jeszcze nam zależy na sobie...
A teraz nawet tego nie ma...Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2013, 16:48
-
Witam was dziewczyny byłam sie dzisiaj popytac o prywatne usg powiem wam ze nie spodziewalam sie takich cen najtaniej 80 zl w jednym gabinecie bez pomiarow i zdjec tylko poogladanie dzidzi a w 2 gabinecie za 80 zl moze mi potwierdzic ciaze a takie z pomiarami 120 zl + 30 zl za same zdjecia