Lipcowe mamy 2021
-
WIADOMOŚĆ
-
Ula, różnie. Ostatnio wyszlo mi 90ml rano i 50 wieczorem. Staram się nie przeciagac, kilka minut i koniec.
Straw, tez mam Medele w wersji na 2 piersi. Mam do tego taki biustonosz z dziurami, więc zakładam cały osprzęt i ręce mam wolne. 😁 Mogę chodzić po domu jak dojna krowa. Też mialam poprzednio Canpola, żeby zebrać porcję to zlewalam cały dzień te kropelki. 🙈 -
Ina - moja tak samo, budzi się z rykiem.. Chciałabym że się budzika z uśmiechem, a nie krzyczy i szybko szybko cyca musi mieć
Angie-dobrze ze się zdecydowałaś! Zawsze możesz się nam wygadac!
Kosmo - ja nie mam jakiegoś tam zaplanowanego czasu na zabawę.. Gadam, śpiewam, opowiadam podczas przewijania, noszenia itd nie liczę ale raczej to mało w ciągu dnia, tracę dużo na karmienia..
Martini - oo dzięki za info w spr. Chusty! Mówisz łatwo się zakłada a jak się sprawdza? Jak mała? Podoba jej się, chętna w niej by siedzieć? Wykorzystujesz ja czy jednak zbędny gadżet? W sumie to fakt jak nosić jak będzie zimno hm.. -
Dobrze wiedzieć, ze nie tylko u nas takie nieprzewidywalne te dni,bo jak mała nie spi to za dużo nie zrobie. Czasem nawet obiad ciężko zjeść. Na szczęście coraz dłużej jest w stanie sama się „pobawić”, czymś zainteresować-niekoniecznie zabawkami, ale np. ogląda kwiatki.
Moja płacze tylko jak jest głodna wiec to on ja budzi.
01.21. - nifty: zdrowa dziewczynka 💝
29.10.20. FET
20.01.20. ET 💔(10tc)
15.01.20. pick-up (11 kumulusów, 8 zapłodnionych, 6 blastek 3x 4.1.1., 3x 4.2.2.)
Gameta Gdynia
07.2016 - ciąża naturalna 💔(10 tc)
-
nick nieaktualnyKosmo wrote:Kurde młoda zrobila znowu kupę i ta teraz fest zielona. No i nie wiem teraz czy umawiać nas do pediatry to skonsultować czy olać i obserwować bo cały czas zwiększamy ilość mm. Planowałam jeszcze tak z 3tyg pokarmic piersią i przejść już całkiem na mm
W dodatku znowu zaczęłam krwawić 🤷🏻♀️Nie czaje. Ostatnio 2tyg temu miałan okres tak z 3dni i kilka dni plamienia. A dzisiaj znowu 🤦♀️
Edit: Natka faktycznie jest chyba tak jak mówisz. Znalazłam na stronie hipp wypowiedź jakiejś pani ekspert że na comforcie zabarwienie może być zielone i że jeżeli to jedyny objaw to nie ma w tym nic niepokojącego 👍
Co do zielonych kup sprawdź czy mleko w skladzie nie ma hydrolizowanego czegos tam po tym sa zielone kupy, my na bebiko comfort mamy odkad stosujemyKosmo lubi tę wiadomość
-
Anszelika wrote:Olimama kiedy mniej więcej bunt minął? Oliwka ma już sześć tygodni prawie. Syn miał problem z napięciem więc on głowę trzymał od urodzenia i na brzuchu bardzo lubił być.
Anszelika lubi tę wiadomość
-
Angiee, słuszna decyzja. Trzymam kciuki za szybkie rezultaty leczenia.
Ina, jak nosiłam córkę w chuście, to zakładałam obszerną kurtkę, którą nosiłam wcześniej do końca ciąży. Teraz planuję zakup bluzy dla dwojga. Firmy chustowe zazwyczaj mają takie w swojej ofercie. Są też kurtki z panelem na brzuch z zamkami po dwóch stronach.
Józek załapał coś od siostry. Ma katar i kaszel. Najbardziej po przebudzeniu. Jak śpi, oddycha normalnie. Jutro i pojutrze mąż w pracy, a Łucji do przedszkola z katarem nie puszczę. Nie wiem co tu robić. Gorączki nie ma. Kupiłam wczoraj maść majerankową i odciągamy gile.
Józek też ma włosy na uszach i na ramionach. Na głowie dłuższe i gęstsze z tyłu i po bokach a rzadsze na czubku głowy. Wygląda jak mój ojciec.
Dużo śpi, a jak już ma aktywność w ciągu dnia, to często muszę się Lusią zajmować. Nie lubi śpiewania, w odróżnieniu od siostry. Wierszyki toleruje. Najbardziej lubi jak do niego gadamy. Zabawkami jeszcze nie bardzo się interesuje, ale jest jednym z najmłodszych tutaj. Czasowo to pewnie słabo wygląda. Jeszcze musimy 4 razy dziennie ćwiczyć, a i to nie zawsze się udaje, jeśli brzuch boli wieczorem.
Sandrina, na ziemię nie kładę przy starszej, chyba że na chwilę i siedzę przy nim jak ona jest w swoim pokoju. Ogólnie przynajmniej jedno mam cały czas na oku. Jak idę do toalety to drzwi otwarte i wózek w drzwiach. Są chwile, że młoda zajmie się sama sobą, coś maluje, lepi z plasteliny, ogląda książki, ale często też dokazuje, zwłaszcza jak jest zmęczona i trzeba uważać, żeby czegoś nie zrobiła.
Wczoraj mąż mi przesłał zdjęcie córki jak miała 6 tygodni i zaczęłam też przeglądać zdjęcia sprzed 3 lat. Body, które miał wczoraj Józek na sobie, ona nosiła od 4 do 10 miesiąca życia. Rozmiar 62 /68. -
nick nieaktualnyWczoraj przyjechała do mnie mama i trochę mi pomogła przy Łucji, ugotowała obiad, bo przyznam,że ostatnio prawie nic nie jem.
Mój stan psychiczny pogorszył się ok 2 tygodnie temu. To co miało na to największy wpływ, to chyba te krztuszenia się małej przy cycku i ten okropny płacz po szczepieniu. Od zawsze jestem bardzo wrażliwa i nie radze sobie za bardzo że stresem.Przez te sytuację wytworzyła się u mnie trauma i boję się zostawać sama w domu z małą, a nie mam innego wyjścia.
Dziewczyny jak radzicie sobie ze stresemm? U mnie jest z tym tragicznie,a teraz jeszcze gorzej, nieustannie boje się, że coś się jej stanie, do tego stopnia, że boję się nawet spać w nocy 😔 -
nick nieaktualnyZula idealnie opisałaś to co teraz czuję. Ja niestety w tygodniu do 15.00 jestem z nią sama i czekam tylko aż mój mąż wróci z pracy, odliczam każdą minutę. Ten stały niepokój też ciągle jest i to ona mnie najbardziej wykańcza do tego stopnia, że stresuje się nawet jak mąż idzie się kąpać, a tak nie da się żyć.
Po tym pół roku zmieniło się coś w Tobie czy córka nie była już tak bardzo wymagająca? Szukam pocieszenia 😔 bo teraz nie widzę żadnej perspektywy na lepsze dni -
sandrina22 wrote:Dziewczyny,które mają starszaki takie do 3 lat powiedzmy...jak ogarniacie kwestię bezpieczeństwa bobasa? Nie kładziecie na podłodze przy starszaku? Bo mój jest tak szalony, że boję się że by mi małą przejechał samochodem czy rozdeptał 🤷
Jeszcze nie odważyłam się położyć na podłodze kiedy starszy jest w domu bo mam te same obawy jak Ty. Na kanapie czasem też muszę uważać. Mam nadzieję, że to się niedługo zmieni 😅 -
nick nieaktualny
-
Angiee ja tak strasznie chciałam syna, a jak się urodził była masakra. On wył ciągle, ja go nie potrafiłam uspokoić i też wyłam. Tak samo odliczalam czas aż mąż wróci z pracy. Nic mnie nie cieszyło. Ciągle byłam zdenerwowana. I właśnie ciągle złote rady. Od mojej mamy usłyszałam nawet że tak chciałam dziecko to mam co chciałam i o co mi w ogóle chodzi. Tyle zrozumienia. Nie miał mi kto ogarnąć w domu czy obiadu zrobić. Jedynie na spacerach było jako tako bo głównie spał. A jak się budził to wracałam na syrenie - kupiłam raz jakiekolwiek nosidło bo tak wył, a ja z wózkiem i zakupami. I też bałam się powtórki, stąd 5 lat różnicy. Ale teraz to inna bajka. Tylko syn nadal daje nam popalić. We wtorek mam spotkanie z psychologiem w jego temacie, bo oboje z mężem już czujemy że go w końcu któreś z nas strzeli i to porządnie, bo cierpliwość nasza jest na granicy.
-
nick nieaktualnyMoże jak nasze córki będą rodziły dzieci, to w standardzie opieki poporodowej będą patronażowe wizyty u psychologa i fozjoterapeuty uroginekologicznego. I mentalność z "weź się w garść, masz drowe dziecko, sama przecież tak bardzo chciałaś" zmieni się na "kobieta, ale i też mężczyzna po porodzie potrzebują wsparcia". Kiedyś nie było psychologów i kobiety dawały radę, ale kiedyś babcie były młodsze, nie pracowały zawodowo, a świeżo upieczone mamy nie były zdane tylko na siebie lub męża, tak samo nie ogarniającego jak one.
Angiee, mi że stresem pomaga uporać się mąż, jego cierpliwość do mnie i do dziecka. Jak już nie mam siły, to po prostu mu mówię "rzuć to, co w tej chwili robisz i mi pomóż. Weź małą na spacer, przebierz ją, zajmij się nią". Na początku byłam zdana tylko na siebie i po dwóch tygodniach miałam serdecznie wszystkiego dość. Ale udało nam się razem ogarnąć i teraz sam mi "odbiera" dziecko z założeniem, że muszę chwilkę odsapnąć.Angiee lubi tę wiadomość
-
Mnie też dopadł psychiczny kryzys...
Nie wiem czemu nie może być nigdy normalnie....
Czuję dokładnie to co opisalyscie
Tak bardzo chciałam dziecko... Wyczekane,wystarane i jest mi tak ciężko że nie mam kiedy się cieszyć..
Mały prawie wgl nie śpi, w dzień turbo drzemki takie że nic nie jestem w stanie zrobić. Bez przerwy jest głodny, cały dzień się karmimy. Chciałam przejść na mm, ale mam jakąś blokadę idiotyczną, co więcej dzisiaj podałam butelkę, byliśmy w gościach i mały zwymiotował wszystko co zjadł w trakcie jak go karmiłam. Nigdy wcześniej się tak nie stało. Normalnie chlusło jak z fontanny, aż nosem pocieklo...i to przy innych... Dobiło mnie to tak, że poszłam do łazienki i się rozpłakałam. Wiecznie coś nie tak, brak snu, marudzenie, brzydkie kupki, teraz jeszcze to chlustanie.
Nie mogliśmy go uspokoić, biedny chciał spać, a nie może bo cały czas mu się wraca mleko...
Ryczec mi się chce, boję się teraz zasnąć bo strach że się zadławi, boję się zostać jutro sama w domu i go karmić.
Nie wiem co robię nie tak, ale na prawdę nie umiem w macierzyństwo i zamiast być co raz lepiej jest co raz gorzej