LIPIEC 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Ove wrote:
A co do obiadków -czy podajecie obiadki jak już wprowadzicie każdy składnik z osobna czy nie patrzycie na to? Bo ja mam 3 słoiczkowe obiadki, ale np. pomidorów i łososia jeszcze nie wprowadziłam i boję się trochę podać taki słoiczek.
Ja już daję normalnie, bez sprawdzania pojedynczych składników. Póki co jest okej
Co do kaszek, to jeśli mała będzie dalej tak fajnie jadla te na wodzie to zostanę przez jakiś czas przy tej opcji
A z zadławieniem to miałam identyczna sytuację tylko z ziemniakiem. Trząsłam się jeszcze z godzinę po. Od tego czasu boję się wszelkich grudek itp. -
Więc tak jeśli chodzi o warzywne czy obiadkowe słoiczki to przechowuję max 1 dzień, dziś pół, jutro drugie pół. Jeśli chodzi o owocowe musy to i trzy dni stoi. Dodaję je do kaszki i jeszcze ani starszej ani młodszej nie zaszkodziło.
Ja zaczęłam od karmienia czymś innym niż moje mleko 1 raz dziennie i dokarmiam piersią, jak mała sobie zażyczy, bo jeszcze nie podawałam do picia wody.
Kaszki kupuję takie z mm, by się dodatkowo nie bawić. -
katka84 wrote:Nie na siłę bym nie dawała, jak nie chce, to trzeba Jej dać czas. Myślę, że w końcu się przekona. U mnie histerii nie było, ale jak spróbowała to pluła pierwszy powiedzmy miesiąc. Oczywiście na początku były papki ten siódmy miesiąc około.
Kaktus ja czasami zamiast wody daje małej sok marchewkowy rozcienczony na pół z wodą. Mała go uwielbia. Chociaż ostatnio gdzieś czytałam, że nie powinno się podawać soków do 1 roku życia.
Krztuszenie sie ziemniakiem też mamy za sobą właśnie jak pierwszy raz zrobiłam swoje. Nie dość, że zapychające są ziemniaki, to jeszcze były mini grudki. O malo zawału nie dostałam. -
melbusia88 wrote:Britty ja nie wiem co się powinno robić, ale ja odruchowo złapałam małą, obrocilam brzuszkiem w dół i klepalam po pleckach. Oczywiście się porzygała, ale przynajmniej złapała powietrze. To był odruch. Trzeslam się jeszcze z pół godziny
O kurcze to widzę na poważnie się mala zachlysnela. Mi położna mówiła,że niektóre dzieci robią się sine jak się krztuszą :o teściowa też już chciała dawać małej trochę chlebka ale nie zgodziłam się wolę trochę poczekać niż stresowac się czy połknie02.09.2020 Gabryś
22.07.2018 Zuzanka
-
https://bip.um.bydgoszcz.pl/binary/PIERWSZA%20POMOC%20-%20zad%C5%82awienie%20niemowl%C4%99cia_tcm30-22607.pdf
tu jest fajnie opisana i pokazana pierwsza pomoc
i jeszcze jedna stronka z rysunkami:
http://dzieciowo.pl/2010/06/pierwsza-pomoc-przy-zakrztuszeniu.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 22 stycznia 2019, 15:16
-
Britty wrote:O kurcze to widzę na poważnie się mala zachlysnela. Mi położna mówiła,że niektóre dzieci robią się sine jak się krztuszą :o teściowa też już chciała dawać małej trochę chlebka ale nie zgodziłam się wolę trochę poczekać niż stresowac się czy połknie❤Ada&Pola❤
-
Co do krztuszenia, to mała zrobiła mi chrzest bojowy już od chwili narodzin. Non stop się krztusiła mlekiem. Aż bałam się karmić... Tu dużo daje opanowanie, jakoś dawałam radę.
Od początku podawałam słoiczki dwu lub więcej składnikowe -np zupka jarzynowa czy delikatne jarzynki. Nic jej nie było. Raz dałam jej marchewkę i nie pasowało więc przestałam się bawić. Dałam zupkę jarzynową i zjadła ze smakiem.
My wcinamy obiadki w całości więc nic nie zostaje w lodówce a deserki - tak z pół narazie jej daję. Co zostanie to zjem ja albo starsza córka
-
Ja nie bardzo rozumiem czemu na to się mówi "zupka". Dla mnie zupka to taka na wywarze, na mięsie, przyprawiona itp. Dla mnie to co jedzą te dzieciaki to po prostu zblendowane warzywa z mięsem ewentualnie. W naszym domu się nie jada zup i typowych zup nie będę dziecku robić. Za to blenduje warzywa w różnych kombinacjach i do tego mięso gotowane. Np. Groszek zielony + ziemniak + pietruszka albo ziemniak + marchew + kalafior albo burak + ziemniak. Gotuje taka porcje, że mam na dzień bieżący, następny, i jeszcze dwie porcje do zamrozenia .
-
melbusia88 wrote:Ja nie bardzo rozumiem czemu na to się mówi "zupka". Dla mnie zupka to taka na wywarze, na mięsie, przyprawiona itp. Dla mnie to co jedzą te dzieciaki to po prostu zblendowane warzywa z mięsem ewentualnie. W naszym domu się nie jada zup i typowych zup nie będę dziecku robić. Za to blenduje warzywa w różnych kombinacjach i do tego mięso gotowane. Np. Groszek zielony + ziemniak + pietruszka albo ziemniak + marchew + kalafior albo burak + ziemniak. Gotuje taka porcje, że mam na dzień bieżący, następny, i jeszcze dwie porcje do zamrozenia .❤Ada&Pola❤
-
Nalia wrote:Jakie zupki gotujecie? Szukam jakiś inspiracji.
Ja jeszcze nie gotuję, jadę póki co na samych sloikach ale zamówiłam książki, m.in'u malucha na talerzu' i są tam fajne, proste przepisy, które zamierzam wykorzystać.
W ogóle, plan jest taki, żeby przy okazji rozszerzania diety Marysi, zmienić też nasza dietę na zdrowsza -
melbusia88 wrote:Ja nie bardzo rozumiem czemu na to się mówi "zupka". Dla mnie zupka to taka na wywarze, na mięsie, przyprawiona itp. Dla mnie to co jedzą te dzieciaki to po prostu zblendowane warzywa z mięsem ewentualnie. W naszym domu się nie jada zup i typowych zup nie będę dziecku robić. Za to blenduje warzywa w różnych kombinacjach i do tego mięso gotowane. Np. Groszek zielony + ziemniak + pietruszka albo ziemniak + marchew + kalafior albo burak + ziemniak. Gotuje taka porcje, że mam na dzień bieżący, następny, i jeszcze dwie porcje do zamrozenia .
Melbusia, a warzywa kupujesz jakieś specjalne bio, zwykłe marketowe czy z warzywniaka? Chodzi mi oczywiście o gotowanie dla malucha -
Część warzyw mam od teściowej z działki, część kupuje mrożonych (groszek zielony, dynia w kawałkach), a pozostałe marketowe. Szczerze to nie wierzę w te "bio".
Zwykle robię porcje 2 ziemniaki + dodatki. Ostatnio np. 2 ziemniaki +tyle samo groszku (objetosciowo) +trochę pietruszki (ale tylko trochę, bo ona jest aromatyczna) i z tego wyszły mi dwie porcje obiadowe na dzień bieżący i następny i dwie do zamrozenia. Albo np 2 ziemniaki + 2 buraki, to z tego też wychodzą 4 porcje obiadowe. Mrożę w silikonowych foremkach do muffinek, potem jak zamarznie to przechowuje w zamrażarce w plastikowych pudełkach. Jak blenduje owoce, to też zwykle np 2 jabłka, albo 2 gruszki i z tego mam porcje na dzień bieżący i następny. -
melbusia88 wrote:Dziewczyny a jak wam idzie rozszerzenie diety?
My rozszerzamy juz 3 tygodnie. Idzie o dziwo bardzo ładnie od początku proponuję 2-3 posiłki, do tego caly czas pierś na żądanie. Rano albo kasza manna, jaglana z owocami, bułki wlasnej roboty plus np warzywa, pasta jajeczna, awokado, jajko czy np ulubione to jogurt naturalny z bananem obiad to albo zupa krem w kubeczki, albo łosoś/indyk/ryż/ziemniaki/warzywa - uwielbia brokuła a na podwieczorek albo owoc, albo warzywo, albo chrupek od samego początku daje całe kawałki, bierze rączką, a np jogurt daje na lyzeczce i sobie ją oblizuje, zdarza sie, ze zakrztusi sie, ale sam sobie z tym radzi, pamietajcie, ze zakrztuszenie to nie to samo, co zadławienie no i woda do posiłku i czasem w międzyczasie
Jest chętny do próbowania, czasem pomogę mu złapac do łapki, bo siedzi u mnie na kolanach jak już nie chce jesc, to tak charakterystycznie sie odsuwa od stołu -
kkarolina89 wrote:My rozszerzamy juz 3 tygodnie. Idzie o dziwo bardzo ładnie od początku proponuję 2-3 posiłki, do tego caly czas pierś na żądanie. Rano albo kasza manna, jaglana z owocami, bułki wlasnej roboty plus np warzywa, pasta jajeczna, awokado, jajko czy np ulubione to jogurt naturalny z bananem obiad to albo zupa krem w kubeczki, albo łosoś/indyk/ryż/ziemniaki/warzywa - uwielbia brokuła a na podwieczorek albo owoc, albo warzywo, albo chrupek od samego początku daje całe kawałki, bierze rączką, a np jogurt daje na lyzeczce i sobie ją oblizuje, zdarza sie, ze zakrztusi sie, ale sam sobie z tym radzi, pamietajcie, ze zakrztuszenie to nie to samo, co zadławienie no i woda do posiłku i czasem w międzyczasie
Jest chętny do próbowania, czasem pomogę mu złapac do łapki, bo siedzi u mnie na kolanach jak już nie chce jesc, to tak charakterystycznie sie odsuwa od stołu
Brzmi jak idealne rozszerzanie diety - super!!
U mnie szło super, a dziś na przykład mała nie otwarła nawet buzi przy śniadaniu. Nie wiem, może zaproponowałam za szybko od piersi. Ciągle nie wiem za bardzo kiedy powinnam dawać stałe posiłki, żeby mała chętniej zjadała -
Kaktus z mojego doświadczenia wynika, żeby dawać kiedy mała jest głodna i dlatego śniadanie je dopiero godzinę po przebudzeniu. Po prostu kiedy szybciej próbowałam jej dawać, to nie chciała i też nie raz było też tak, że buzi nie otworzyła nawet, a za pół godziny już chętnie. Ale ja też tak mam muszę mieć dobrą chwilę rozruchu zanim coś zjem.
-
13 stycznia pisalam ze Natalka juz ma pozycje na żabke
A dzis przeszla pare krokow na czworakach, jeszcze nieudolnie ale jestem pod wrazeniem
Podalismy pierwszy sloiczek marchew i nie smakuje jej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2019, 20:02
katka84, Kaktus93, Loczek2018 lubią tę wiadomość