Lipiec 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Zosia ja też na 99,99% bez starego, on jak tylko słyszy słowo szpital to się blady robi, za to planuję wynając sobie taka sale "apartament" w szpitalu żebym mogła tam być z kimś bliskim po porodzie, stary będzie wpadał i wypadał, ale trochę lepiej mu zrobi takie otoczenie, ale zastanawiam się nad zaproponowaniem przyjaciółce czy by nie zechciała ze mną choć tej pierwszej nocy spędzić i w czasie porodu (ale tylko w tej pierwszej fazie)
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca, 14:25
-
Ja akurat zawsze chciałam aby poród był wspólny i aby mąż przeciął pępowinę. Mój mąż jest osobom której krew nie straszna ale obawiam się że padną teksty typu „boli?” i to doprowadzi mnie do szaleństwa 😆
AEGO lubi tę wiadomość
💒 04.09.2021
Starania 👶 od 2022
⏸️ październik 2022
💔 listopad 2022
❤️🩹 wznowienie starań 02.2023
⏸️ październik 2023 🥹🤞✊
🤰22.11.2023 - 1,58 cm i bijące serduszko
👶 08.12.2023 (10+1) - 3,48 cm
👦 04.01.2023 (14+0) - 8,15 cm - chłopczyk
⚖️ 25.01.2024 (17+0) - 190g ❤️
⚖️ 15.02.2024 (20+0) - 310g 😍
⚖️ 07.03.2024 (23+0) - 630g 🥺
⚖️ 28.03.2024 (26+0) - 960g 😱
⚖️ 18.04.2024 (29+0) - 1650g 🤯
⚖️ 09.05.2024 (32+0) - 2150g 🥳
⚖️ 31.05.2024 (35+1) - 2750 g
Nikodem 🩵
23.06.2024 - godz 20:09
⚖️ 3260g
📏 55 cm
-
Zosis wrote:Doris, ja będę w stanie odpowiedzieć Ci za kilka dni. Póki co "na szybko przeleciałam" tematykę i wydaje się być kalorycznie, jak na niecałą "stówkę".
A ja Wam zadam pytanie "z innej beczki" i może trochę kontrowersyjne. Czy każda z Was planuje rodzić z Mężem/Partnerem? U nas na 99,99% Starego nie będzie przy porodzie, bo panicznie się boi szpitali, całej tej aparatury itd.. I ja naprawdę nie chcę sytuacji, w której położna będzie musiała się zająć mdlejącym Starym, a nie mną i Grzdylkiem. Stary, oczywiście, będzie w pobliżu, w sensie pewnie nawet w szpitalu, ale "za drzwiami". Chcemy, żeby był blisko, żeby mógł w razie czego zareagować czy nawet kangurować Maleństwo, jeśli się okaże, że ja nie mogę z jakiś przyczyn. Jednak im więcej treści odnośnie porodu obserwuję, tym częściej czuję taką właśnie trochę presję na poród z Mężem, że to jedyna właściwa "droga". Jak to jest u Was?
Ja bede miala cesarke, wiec maz pewnie bedzie czekal za drzwiami. Ale gdybym rodziła naturalnie to rozmawialismy wczesniej, ze wolalabym, aby meza przy tym nie bylo. Za duzo nasluchalam sie traum u mezczyzn po „cudzie narodzin”, co potem skutkowalo nawet pogorszeniem sie życia seksualnego. Niby facet „tam” nie zaglada podczas porodu, ale kto wie jak sie wszystko potoczy. Wolalabym mu tego oszczedzic. Chociaz w szkole rodzenia mowia, ze wsparcie bliskiej osoby przy porodzie jest bardzo cenne. Sama nie wiem. To juz sprawa indywidualna. Ale ja jestem na nie 🫣 -
Ja wychodzę z założenia, że to też jego dziecko w takim samym stopniu. 😅 więc oczywiście jeśli nie ma panicznego strachu (bo przecież nikt nikogo nie będzie na siłę trzymał i kazał być, bo to bezsensu) i naszą wolą jest to, aby był to niech będzie. 🤣 w sensie ja mam wrażenie, że przynajmniej w tej I fazie by mi się „nudziło” samej, w sensie wiecie to może długo trwać.
Kejt93 lubi tę wiadomość
-
Ja zawsze sobie wyobrażałam, że rodzimy razem 😆 i nie przyjmowałam do świadomości, że mogłoby być inaczej. Rzeczywistość okazała się zupełnie odwrotna-rodziłam z położnymi i w życiu bym nie chciała, żeby facet przy tym był 😜 Przy córce jak położna mi powiedziała, że stary za niedługo będzie - może zdąży to parłam jak mogłam, żeby tylko mi w takim momencie do sali nie wchodził i nie przeszkadzał 😂 Mojego nie ruszają takie widoki-wręcz się tym jara i bardzo by chciał ale ja mówię stanowcze NIE 😆
Zosis lubi tę wiadomość
-
Kejt93 wrote:Ja akurat zawsze chciałam aby poród był wspólny i aby mąż przeciął pępowinę. Mój mąż jest osobom której krew nie straszna ale obawiam się że padną teksty typu „boli?” i to doprowadzi mnie do szaleństwa 😆
Jak zobaczy Twoją minę, to nie będzie musiał zadawać takiego pytania 😅 więc o to bym się nie martwiła 😆
AEGO - mam tak samo. Wyszliśmy z takiego samego założenia przy pierwszej ciąży - oczywiście mąż nie ma żadnego lęku przed szpitalami, czy krwią, bo to całkowicie zmienia sytuację.
To też Jego dziecko, więc chce być ze mną w każdej sytuacji i powiem Wam szczerze, że teraz nie wyobrażam sobie przejść przez to bez Niego, pomimo tego, że za wiele nie mógł pomóc, to po prostu był tam dla mnie 💕 w sumie dla naszej trójki, więc teraz będziemy się starać załatwić opiekę dla córeczki już 2 tygodnie przed terminem, żeby w razie porodu, mógł się zabrać razem ze mną do szpitala.
Ale prawdą jest też to, co pisze Ania1985 - mój mąż widząc przez co przeszłam, pierwsze co powiedział po porodzie, to to, że już nigdy w życiu mi tego nie zrobi. I wiem, że to jedno z najgorszych, a zarazem najlepszych przeżyć w Jego życiu. Więc tak - na dwoje babka wróżyła 😐
I jeżeli którakolwiek z nas nie życzy sobie nikogo przy porodzie, to wszyscy powinni to uszanować, a jak któraś chce mieć mamę zamiast męża (jak np. moja koleżanka) - to też okej 👍 to my rodzimy i to nam ma być jak najlepiej w tej sytuacji 🤗AEGO lubi tę wiadomość
-
Lady_Dior wrote:Ja zawsze sobie wyobrażałam, że rodzimy razem 😆 i nie przyjmowałam do świadomości, że mogłoby być inaczej. Rzeczywistość okazała się zupełnie odwrotna-rodziłam z położnymi i w życiu bym nie chciała, żeby facet przy tym był 😜 Przy córce jak położna mi powiedziała, że stary za niedługo będzie - może zdąży to parłam jak mogłam, żeby tylko mi w takim momencie do sali nie wchodził i nie przeszkadzał 😂 Mojego nie ruszają takie widoki-wręcz się tym jara i bardzo by chciał ale ja mówię stanowcze NIE 😆
Wyobraziłam sobie ten moment "parłam jak mogłam, żeby tylko mi do sali nie wchodził i nie przeszkadzał". 😅 Dawaj Maleństwo na świat, bo ojciec jedzie. 🤣
Dziękuję Dziewczyny za Wasze historie i przemyślenia. Nie czuję już takiej presji i faktycznie zrobimy tak, jak czujemy i aby to dla nas było komfortowe. A świat niech sobie myśli, co chce.Doris8, Myszkaaa20, Raela lubią tę wiadomość
-
Wiecie co ja mam tak, że nie chce mojemu Staremu mówić "nie chce Cię" bo ogólnie no "połowa" dziecka jest jego. Ale boję się głupich sytuacji lub męskiej dumy. W sensie, że coś palnie takiego przy porodzie, że nie będzie patelni pod ręką żeby dobrze przywalić. Albo, że męska duma będzie mu podpowiadała cały czas, że bardzo chce tam być, że "powinien" bo tego się oczekuje od silnego samca. W sensie wiecie, ja z nim oczywiście to przegadam, ale boję się, że ktoś z zewnątrz mu coś nagada, że tak trzeba. No i na końcu boję się też tego,że za dużo przez przypadek zobaczy i potem będzie podchodził do mnie jak do jeża w sprawach łóżkowych. I w ogóle porodu się boję, jakby ktoś jeszcze się nie zorientował 🙈😅
-
Doris8 wrote:Wiecie co ja mam tak, że nie chce mojemu Staremu mówić "nie chce Cię" bo ogólnie no "połowa" dziecka jest jego. Ale boję się głupich sytuacji lub męskiej dumy. W sensie, że coś palnie takiego przy porodzie, że nie będzie patelni pod ręką żeby dobrze przywalić. Albo, że męska duma będzie mu podpowiadała cały czas, że bardzo chce tam być, że "powinien" bo tego się oczekuje od silnego samca. W sensie wiecie, ja z nim oczywiście to przegadam, ale boję się, że ktoś z zewnątrz mu coś nagada, że tak trzeba. No i na końcu boję się też tego,że za dużo przez przypadek zobaczy i potem będzie podchodził do mnie jak do jeża w sprawach łóżkowych. I w ogóle porodu się boję, jakby ktoś jeszcze się nie zorientował 🙈😅
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca, 16:27
-
Ja mam nadzieję, że podłączą mi je dożylnie kroplowkowo i będzie sobie kapać cały czas 🙈 albo w ogóle zrobią jakieś nawiewy z konopi zamiast aromaterapii.
AEGO, Mimi09 lubią tę wiadomość
-
Doris8 wrote:Wiecie co ja mam tak, że nie chce mojemu Staremu mówić "nie chce Cię" bo ogólnie no "połowa" dziecka jest jego. Ale boję się głupich sytuacji lub męskiej dumy. W sensie, że coś palnie takiego przy porodzie, że nie będzie patelni pod ręką żeby dobrze przywalić. Albo, że męska duma będzie mu podpowiadała cały czas, że bardzo chce tam być, że "powinien" bo tego się oczekuje od silnego samca. W sensie wiecie, ja z nim oczywiście to przegadam, ale boję się, że ktoś z zewnątrz mu coś nagada, że tak trzeba. No i na końcu boję się też tego,że za dużo przez przypadek zobaczy i potem będzie podchodził do mnie jak do jeża w sprawach łóżkowych. I w ogóle porodu się boję, jakby ktoś jeszcze się nie zorientował 🙈😅
Oj ja też się boję 🫣 miałam miesiączki tak bolesne że mdlałam z bólu, albo trzeba było jechać/wzywać pogotowie... Teraz staram się myśleć pozytywnie ale no...👱🏼♀️30 👨🦱31
👶🏼M.
💕2014
💍2018
💒2020 -
Doris8 wrote:Ja mam nadzieję, że podłączą mi je dożylnie kroplowkowo i będzie sobie kapać cały czas 🙈 albo w ogóle zrobią jakieś nawiewy z konopi zamiast aromaterapii.
-
AEGO wrote:Noo nam położna mówiła, że od rana do 19 to spoko, bo raczej to znieczulenie się dostanie, ale później nie ma anestezjologów w szpitalu największym i „najlepszym” w województwie, więc trzymajcie mnie…
To u ciebie i tak jest "dobrze" jeśli chodzi o znieczulenie, w moim szpitalu znieczulenie jest tylko od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-14.30 🙈🙈 także weź tu się człowieku wstrzel. Na tą chwilę nie myślę o znieczuleniu, nie chce się na nie nastawiać bo znając moje szczęście będę rodzić w weekend, kiedy takiej opcji nie będzie.
Jeśli chodzi o obecność partnera przy porodzie to mojego raczej też nie będzie ze mną w sali, nie wiem wogole czy zdąży na poród, bo wraca z zagranicy 24.06 a ja termin porodu mam na 1.07 także różnie może być😅😅😅😅 jeśli zdąży to chciałabym żeby czekał za drzwiami i był blisko i od razu jak tylko będzie to możliwe żeby do nas dołączył. Ogólnie też bardzo poważnie rozważam wynajęcie i opłacenie położnej, która będzie ze mną podczas porodu od początku do końca. Tylko nie wiem jeszcze ile to kosztuje😅😅😅😅 -
Natka9106 wrote:To u ciebie i tak jest "dobrze" jeśli chodzi o znieczulenie, w moim szpitalu znieczulenie jest tylko od poniedziałku do piątku w godzinach 7.30-14.30 🙈🙈 także weź tu się człowieku wstrzel. Na tą chwilę nie myślę o znieczuleniu, nie chce się na nie nastawiać bo znając moje szczęście będę rodzić w weekend, kiedy takiej opcji nie będzie.
Jeśli chodzi o obecność partnera przy porodzie to mojego raczej też nie będzie ze mną w sali, nie wiem wogole czy zdąży na poród, bo wraca z zagranicy 24.06 a ja termin porodu mam na 1.07 także różnie może być😅😅😅😅 jeśli zdąży to chciałabym żeby czekał za drzwiami i był blisko i od razu jak tylko będzie to możliwe żeby do nas dołączył. Ogólnie też bardzo poważnie rozważam wynajęcie i opłacenie położnej, która będzie ze mną podczas porodu od początku do końca. Tylko nie wiem jeszcze ile to kosztuje😅😅😅😅 -
Myszkaaa20 wrote:Oj ja też się boję 🫣 miałam miesiączki tak bolesne że mdlałam z bólu, albo trzeba było jechać/wzywać pogotowie... Teraz staram się myśleć pozytywnie ale no...
Dziewczyny nie ma się co nastawiać że będzie super łatwo ani też nie ma co się nastawiać że będzie tragicznie, my mamy przynajmniej grono ludzi do opieki, nasze Babki rodziły w spartańskich czasem warunkach 😂
Ja po porodzie SN bardziej boję się widma cesarki a dokładniej dochodzenia po niej do siebie, moja przyjaciółka która pierwsze dziecko rodziła SN a drugie miała cesarkę mowi że TYLKO CESARKA 🤨 w życiu by kolejnego nie rodzina SN
Ból się szybko zapominaMyszkaaa20, Ammeluna, Doris8 lubią tę wiadomość
-
moonflower wrote:Przy pierwszym porodzie położne się śmiały że widać że miałam bolesne miesiączki i zaparcia bo ładnie mi poszło 😂😂
Dziewczyny nie ma się co nastawiać że będzie super łatwo ani też nie ma co się nastawiać że będzie tragicznie, my mamy przynajmniej grono ludzi do opieki, nasze Babki rodziły w spartańskich czasem warunkach 😂
Ja po porodzie SN bardziej boję się widma cesarki a dokładniej dochodzenia po niej do siebie, moja przyjaciółka która pierwsze dziecko rodziła SN a drugie miała cesarkę mowi że TYLKO CESARKA 🤨 w życiu by kolejnego nie rodzina SN
Ból się szybko zapomina
Tak samo boję się cesarki, tego dochodzenia do siebie, a najbardziej tego, że mnóstwo godzin będę się męczyć, a to i tak pójdzie na nic, bo skończy się w rezultacie cesarką 😔
Druga rzecz, której przed pierwszym porodem się nie bałam, a raczej nie przejmowałam, a teraz przejmuję, to laktacja. Wtedy poszło gładko, a teraz boję się, że Córeczka się nie przystawi, albo coś 😔 powiem Wam, że chyba więcej rzeczy się boję niż wcześniej 😅 bo jeszcze do tego dochodzi drugie dziecko, jak Ono zaakceptuje tę sytuację itd.
-
Ammeluna wrote:Tak samo boję się cesarki, tego dochodzenia do siebie, a najbardziej tego, że mnóstwo godzin będę się męczyć, a to i tak pójdzie na nic, bo skończy się w rezultacie cesarką 😔
Druga rzecz, której przed pierwszym porodem się nie bałam, a raczej nie przejmowałam, a teraz przejmuję, to laktacja. Wtedy poszło gładko, a teraz boję się, że Córeczka się nie przystawi, albo coś 😔 powiem Wam, że chyba więcej rzeczy się boję niż wcześniej 😅 bo jeszcze do tego dochodzi drugie dziecko, jak Ono zaakceptuje tę sytuację itd. -
Ja na razie jeszcze nie myślałam o porodzie, bo się boje 🙈 w poniedziałek mamy pierwsze spotkanie z położna w domu, więc wtedy pewnie powoli zaczne o tym myśleć, ale na razie wizja porodu naturalnego raczej mnie przeraża.
👱♀️38 lat, 🤵43 lata
AMH-2,55 (03.23)
KIR Bx, mutacja Leiden, Pai-I, MTHFR, niedoczynosc tarczycy,adenomioza
wysoki Cross match 32%,
Starania od maja 2016
2018 - 2xIUI ❌
2020 - CP-metotreksat
08.2021
1 IVF - 2 ❄️❄️ niezbadane, 2 transfery ❌
10.2022
2 IVF - 3 ❄️❄️❄️ - po PGT-A mamy 1 ❄️ (5.1.1)
10.22-05.23-stan zapalny endo(4 biopsje)
04.23-08.23 osocze
05.23- laparoskopia
06.23-leczenie immuno
06.23-11.23- aku
07.23- 5 biopsja 0/10
08.23-10.23- za cienkie endo
31.10.23 FET 5.1.1.
7dpt-56, 9dpt-125
13dpt-623,15dpt-1402
20dpt-4409, 24dpt-8616
29dpt (6+4) -jest ❤️
38+1 - poród SN, synek 2420g, 49 cm, 10/10