Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMaija wrote:A mam takie pytanie do Was. Czy w naszej grupie jest jakaś dziewczyna, która jest daleko od swojego rodzinnego domu i wie, że po narodzinach dziecka nie będzie miała żadnej pomocy ze strony bliskich? Chodzi mi o to, że moi rodzice są czynni zawodowo, nie będą mogli rzucić wszystkiego i przejechać przez całą Polskę, więc po narodzinach będziemy skazani z mężem tylko na siebie. Nie mówię, że to źle, ja w sumie się cieszę, bo to będzie wyjątkowy czas, nikt mi się ze swoimi mądrościami nie będzie wtrącać, ale mimo wszystko czasami ogarnia mnie jakiś strach, jak to będzie...
-
Szczesliwa_mamusia wrote:Ja mam daleko mame,teściowa to juz w ogole daleko. Jak jest taka potrzeba,to moja mama przyjezdza,ale ogólnie to sami jestesmy. Po porodzie chciala przyjechac,ale ja nie chciałam. Wystarczy,ze jak nas odwiedziła na swieta,to słyszałam nie nos,bo przyzwyczaisz. Niech nie spi na twoim brzuchu,bo potem nie będzie chcial inaczej spac. Co to w ogolw jest, ze on ci wisi na piersi 40min. O tym karmieniu,to juz w szpitalu mi gadała, jak mnie odwiedziła, takze wiedzialam,ze nie chce jej w domu. Ale moze Twoja mama jest inna.Córeczka 18.01.2023
Syn 2019
-
Maija wrote:A mam takie pytanie do Was. Czy w naszej grupie jest jakaś dziewczyna, która jest daleko od swojego rodzinnego domu i wie, że po narodzinach dziecka nie będzie miała żadnej pomocy ze strony bliskich? Chodzi mi o to, że moi rodzice są czynni zawodowo, nie będą mogli rzucić wszystkiego i przejechać przez całą Polskę, więc po narodzinach będziemy skazani z mężem tylko na siebie. Nie mówię, że to źle, ja w sumie się cieszę, bo to będzie wyjątkowy czas, nikt mi się ze swoimi mądrościami nie będzie wtrącać, ale mimo wszystko czasami ogarnia mnie jakiś strach, jak to będzie...
-
coma wrote:No bez przesady, że przez 9 miesięcy nie można nigdzie dalej jeździć. Ja za tydzień jadę w góry, a za 2 tygodnie nad morze2017 #1
2019 #2
-
Maija wrote:A mam takie pytanie do Was. Czy w naszej grupie jest jakaś dziewczyna, która jest daleko od swojego rodzinnego domu i wie, że po narodzinach dziecka nie będzie miała żadnej pomocy ze strony bliskich? Chodzi mi o to, że moi rodzice są czynni zawodowo, nie będą mogli rzucić wszystkiego i przejechać przez całą Polskę, więc po narodzinach będziemy skazani z mężem tylko na siebie. Nie mówię, że to źle, ja w sumie się cieszę, bo to będzie wyjątkowy czas, nikt mi się ze swoimi mądrościami nie będzie wtrącać, ale mimo wszystko czasami ogarnia mnie jakiś strach, jak to będzie...
Hej. Ja mieszkam w Szwecji a całą rodzinę mam w Polsce, więc ze wszystkim będę sama. Z pierwszym dzieckiem przyjechałam do Szwecji gdy miał 2 miesiące. Mieszkał wtedy z nami mój tata,ale to raczej żadna pomoc, jedynie jak był większy to jak szłam do sklepu to na małego spojrzał. Miałam wtedy 21lat i dałam radę,więc teraz się tym nie martwię bardziej boję się,czy dziecko nie będzie miało kolek jak mój syn... czasami od 4 rano do 14. I musiał używać mleko lecznicze.[/url]
09.04.2019 - Crl 9.3 mm ,jest ❤
15.05.2019 - Crl 6.1 cm 😀
28.06.2019 - 270 g 😊
01.08.2019 - 700 g
03.10.2019 - 1957 g 😁 -
Zlaania1 wrote:A jak dziś wasze samopoczucie dziewczyny? Mnie rano bolał brzuch i pachwina a teraz dla odmiany plecy... także wesołoBajka_88
Starania o juniora od 2014 r.
04.2018 początek przygody z in vitro
transfer 05.2018 ciąża biochemiczna
transfer 06.2018
04.03.2019 Transfer dwóch trzydniowych kropków. 8dpt bhcg 75; 10dpt bhcg 236; 12 dpt bhcg 509,; 19dpt bhcg 7253, pęcherzyki w macicy; 26 dpt bhcg >10000; mamy dwa seruszka . ; 28 dpt serduszka pięknie biją 😊
31.10 - maluszki są z nami
Cudzie trwaj... -
Maija wrote:A mam takie pytanie do Was. Czy w naszej grupie jest jakaś dziewczyna, która jest daleko od swojego rodzinnego domu i wie, że po narodzinach dziecka nie będzie miała żadnej pomocy ze strony bliskich? Chodzi mi o to, że moi rodzice są czynni zawodowo, nie będą mogli rzucić wszystkiego i przejechać przez całą Polskę, więc po narodzinach będziemy skazani z mężem tylko na siebie. Nie mówię, że to źle, ja w sumie się cieszę, bo to będzie wyjątkowy czas, nikt mi się ze swoimi mądrościami nie będzie wtrącać, ale mimo wszystko czasami ogarnia mnie jakiś strach, jak to będzie...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2019, 11:50
Bajka_88
Starania o juniora od 2014 r.
04.2018 początek przygody z in vitro
transfer 05.2018 ciąża biochemiczna
transfer 06.2018
04.03.2019 Transfer dwóch trzydniowych kropków. 8dpt bhcg 75; 10dpt bhcg 236; 12 dpt bhcg 509,; 19dpt bhcg 7253, pęcherzyki w macicy; 26 dpt bhcg >10000; mamy dwa seruszka . ; 28 dpt serduszka pięknie biją 😊
31.10 - maluszki są z nami
Cudzie trwaj... -
Bajka_88 wrote:U mnie podobnie. Moi rodzice mieszkają 120 km od nas. Nadal pracują. Także od niech na pomoc nie ma co liczyć. Fakt teściowie blisko, bo 30 km. Ale wiecie jak to z teściami, nie wiem czy wontów nie będzie. Ehh... Ogólnie nie lubię, jak ktoś mi się wcina. Ale pomoc na początku by się jakaś przydała. Nie wiem jak to będzie jak bąble przyjdą na świat. Ale do tego jeszcze trochę czasu. Więc jeszcze nie panikuję.
U mnie identycznie. Rodzice ponad 100 km, na miejscu teściowa, ale jej jakoś nie mam zamiaru prosić o pomoc, bo jest "najmadrzejsza".
Do tego mąż tylko na weekendy jest w domu, więc będzie ciężko...Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2019, 11:53
21.02.2019 - Beta HCG- 102,000
23.02.2019 - Beta HCG- 241,000
25.02.2019 - pęcherzyk
04.03.2019 - Beta HCG- 4715,000
11.03.2019 - jest ❤️
20.03.2019 - CRL 1,65 cm ❤️
01.04.2019 - CRL 2,69 cm ❤️
08.04.2019 - CRL 4,25 cm ❤️
CRL-5,49 ❤️ -
Paula_30 wrote:Dzieki juz sobie pobralam zdjecie i w poniedzialek bede tam dzwonic. A maja jakis problem z terminami?
Ja się rejestrowałam w środę i dostałam 3 terminy do wyboru. Że ciąża wydaje się młodsza niż z OM to zasugerowano mi robić w 13+0 i taki też termin wybrałam. Badania mam 2 maja. Myślę więc, że z terminami jest nieźle skoro dali mi terminy do wyboru. Oni mają sporo lekarzy, którzy robią te badaniaWiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2019, 12:24
Paula_30 lubi tę wiadomość
Ona - 35lat niedoczynność tarczycy, insulinoopornosc, pęcherz reaktywny, pcos
Metformina, euthyrox , solinco
On - 35 lat
1.01.2019 odstawienie antykoncepcji
14.02.2019 owulacja
8.03.2019 beta 620
11.03.2019 beta 1624
14.03.2019 beta 4684
8.04.2019 na USG widać serduszko ❤
10.2019 mamy nasze
serduszko na świecie
08.2023- odstawienie antykoncepcji
6 miesięcy bezskutecznych starań na luzie. Ruszamy z badaniami i testami owulacyjnymi
8.03.2024 - test ciążowy negatywny
Włączeniem ziół Ojca Sroki
14.04.2024 - test ciążowy negatywny
10.05 - owulacja
21.05 - dwie kreseczki ⏸️
27.05 - beta 202 😍
31.05 - beta 1193
6.06 mamy serduszko ❤️
-
Maija wrote:A mam takie pytanie do Was. Czy w naszej grupie jest jakaś dziewczyna, która jest daleko od swojego rodzinnego domu i wie, że po narodzinach dziecka nie będzie miała żadnej pomocy ze strony bliskich? Chodzi mi o to, że moi rodzice są czynni zawodowo, nie będą mogli rzucić wszystkiego i przejechać przez całą Polskę, więc po narodzinach będziemy skazani z mężem tylko na siebie. Nie mówię, że to źle, ja w sumie się cieszę, bo to będzie wyjątkowy czas, nikt mi się ze swoimi mądrościami nie będzie wtrącać, ale mimo wszystko czasami ogarnia mnie jakiś strach, jak to będzie...Synek ❤️
11.03.19: hcg 59.5
13.03.19: hcg 147,1
27.03 jest serduszko ❤️ -
Ja jestem rodowita gdanszczanka ale od ponad 4 lat mieszkam w Ustce
Cala rodzine moja i meza mamy wlasnie Gdansk i Gdynia wiec tez nie bedzie tak,ze za kazdym razem mozemy podrzucic dziecko bo jednak dzieli nas 130km. Wiec w gre wchodza tylko weekendy lub jak ktores z rodzicow dostanie wolne. Nie ukrywam ze troche mi smutno bo wolalabym miec dziadkow dla dziecka na miejscu no ale coz
-
Ewelina92 wrote:Zarówno moi rodzice jak i teściowie mieszkają ponad 100 km od nas. Postanowiliśmy z mężem, że po porodzie przeprowadzamy się na rok do jego rodziców, bo nasze mieszkanie będzie gotowe dopiero w listopadzie przyszłego roku. Ja się w sumie cieszę fajnie będzie pomieszkać na wsi. Zresztą teściowie pracują i większość dnia nie ma ich w domu więc i tak będę z dzieckiem sama.
Ooo podziwiam ja bym chyba sie nie zdecydowala na mieszkanie z tesciami haha
-
MagdRy wrote:Ooo podziwiam ja bym chyba sie nie zdecydowala na mieszkanie z tesciami hahaSynek ❤️
11.03.19: hcg 59.5
13.03.19: hcg 147,1
27.03 jest serduszko ❤️ -
brzankaa wrote:U mnie identycznie. Rodzice ponad 100 km, na miejscu teściowa, ale jej jakoś nie mam zamiaru prosić o pomoc, bo jest "najmadrzejsza".
Do tego mąż tylko na weekendy jest w domu, więc będzie ciężko...
Kurcze mąż tylko weekend, ciężko będzisz miała. Mój niby na miejscu ale pracuje na 3 zmiany.
brzankaa lubi tę wiadomość
Bajka_88
Starania o juniora od 2014 r.
04.2018 początek przygody z in vitro
transfer 05.2018 ciąża biochemiczna
transfer 06.2018
04.03.2019 Transfer dwóch trzydniowych kropków. 8dpt bhcg 75; 10dpt bhcg 236; 12 dpt bhcg 509,; 19dpt bhcg 7253, pęcherzyki w macicy; 26 dpt bhcg >10000; mamy dwa seruszka . ; 28 dpt serduszka pięknie biją 😊
31.10 - maluszki są z nami
Cudzie trwaj... -
brzankaa wrote:U mnie identycznie. Rodzice ponad 100 km, na miejscu teściowa, ale jej jakoś nie mam zamiaru prosić o pomoc, bo jest "najmadrzejsza".
Do tego mąż tylko na weekendy jest w domu, więc będzie ciężko...
Ze mnie to jednak szczęściara. Rodzice mieszkają 10 km dalej, teściowie w odległości 0,5 km. Teściowa wychowała czwórkę dzieci o wnuka upomina się od dłuższego czasu. Na pewno będę musiała się nasłuchać mądrych rad, ale zarówno ja jak i małżonek uodporniliśmy się już dawno i żyjemy po swojemu. Mam nadzieję, że po porodzie teściowa zdania nie zmieni i będzie jej można podrzucać malucha, bo ja bym chciała wrócić do pracy po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego i dodatkowego macierzyńskiego, najpóźniej po pół roku. -
nick nieaktualnybrzankaa wrote:U mnie identycznie. Rodzice ponad 100 km, na miejscu teściowa, ale jej jakoś nie mam zamiaru prosić o pomoc, bo jest "najmadrzejsza".
Do tego mąż tylko na weekendy jest w domu, więc będzie ciężko...
Przybijam piatke. Moja tesciowa tez jest z tych najmądrzejszy. Oj ile ja przez nia przeszlam w pierwszej ciąży i po porodzie, raz tak sie sklocilysmy ze malo co z nerwów nie zemdlalam i to z dzieckiem na ręku. Teraz powiedzialam ze nawet na odwiedziny w szpitalu sie nie godze, nie bedzie mi sie tam szarogesic i mnie wnerwiac.brzankaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKijanka wrote:Ze mnie to jednak szczęściara. Rodzice mieszkają 10 km dalej, teściowie w odległości 0,5 km. Teściowa wychowała czwórkę dzieci o wnuka upomina się od dłuższego czasu. Na pewno będę musiała się nasłuchać mądrych rad, ale zarówno ja jak i małżonek uodporniliśmy się już dawno i żyjemy po swojemu. Mam nadzieję, że po porodzie teściowa zdania nie zmieni i będzie jej można podrzucać malucha, bo ja bym chciała wrócić do pracy po wykorzystaniu urlopu macierzyńskiego i dodatkowego macierzyńskiego, najpóźniej po pół roku.
kudłata lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMoja tesciowa akurat najmniej mi sie wpitalala z radami po porodzie. Ale mieszka 450km. A nawet jak była w odwiedzinach,to tylko przelykala sline. Madrzyla sie troche jak bylam w ciazy,ale skutecznie ją gasilam,wiec potem wolała sie nie odzywać. I całe szczęście.
-
Tak Was czytam i patrzę, że kazda teściowa ma w sobie coś z diabelka, doskonale rozumiem o czym piszecie. Myslalam ze moja to taka super kobieta, ale... Ja obecnie mieszkam z nią, bo przeprowadzilismy się w styczniu z innego miasta i remontujemy nasze mieszkanie, więc opcja mieszkania z nią na czas remontu naszego kąta wydała mi się super opcją. Schody się zaczęły jeszcze zanim dowiedzialsm się o ciąży. Tak zaczęła skakać nad moim narzeczonym a swoim synkiem, ze jestem tym już bardzo poirytowana. Wszystko podaje pod nos, wg niej on nic nie musi robic bo dom to obowiazek kobiety, ciąża to nie choroba i on musi wypoczywać mi to niepotrzebne bo jestem na l4. Do mnie zaczela odnosic się kulturalnie, ale bardzo lekcewazaco. Jemu to wszystko bardzo pasuje, ja mówię że mi sie to nie podoba, ale nic nie dociera. Nalegam juz żeby szybciej skończyć ten remont i sie od niej wynieść, bo nie wiem jak sie to dla nas skonczy. Powiedziałam, ze jesli dalej tak bedzie to ja przenosze sie do moich rodziców a on niech zyje sobie z mamusia, może trochę sumienie ruszy...