Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ech... aż się muszę wyżalić. Wkurzył mnie kolega męża.
Przyszedł pogadać i oczywiście od progu zaczął klepać mnie po brzuchu, a potem do mojego męża z tekstem "no to szykuj wódę". Mój mąż oczywiście odpowiedział coś w stylu "spoko stary, nie zabraknie".
Zdenerwowało mnie to, więc powiedziałam, co sądzę na ten temat. Małżonek oczywiście oburzony.
Ech faceci, naprawdę kobiecie po porodzie nie jest potrzebny mąż śmierdzący alkoholem po pępkowym -
Kijanka wrote:Ech... aż się muszę wyżalić. Wkurzył mnie kolega męża.
Przyszedł pogadać i oczywiście od progu zaczął klepać mnie po brzuchu, a potem do mojego męża z tekstem "no to szykuj wódę". Mój mąż oczywiście odpowiedział coś w stylu "spoko stary, nie zabraknie".
Zdenerwowało mnie to, więc powiedziałam, co sądzę na ten temat. Małżonek oczywiście oburzony.
Ech faceci, naprawdę kobiecie po porodzie nie jest potrzebny mąż śmierdzący alkoholem po pępkowym -
Kijanka wrote:Ech... aż się muszę wyżalić. Wkurzył mnie kolega męża.
Przyszedł pogadać i oczywiście od progu zaczął klepać mnie po brzuchu, a potem do mojego męża z tekstem "no to szykuj wódę". Mój mąż oczywiście odpowiedział coś w stylu "spoko stary, nie zabraknie".
Zdenerwowało mnie to, więc powiedziałam, co sądzę na ten temat. Małżonek oczywiście oburzony.
Ech faceci, naprawdę kobiecie po porodzie nie jest potrzebny mąż śmierdzący alkoholem po pępkowym -
anqa123 wrote:mam teray podobnz problem, w zeszłą sobotę mój poszedł spotkać się z kolegą i jak kolega dowiedział się, że bliźniaki to wjechała wóda!! wrócił nieprzytomny, pijany jak świniak!! do dzisiaj się do niego nie odzywam! żadnego picia po porodzie...kolejny pretekst na alko!! na pewno widok skacowanego faceta poprawi mi humor!
Paula_30 lubi tę wiadomość
-
Janka78 wrote:Jakby się spił to mogłabyś się denerwować 😉ale on tylko gadał o piciu wiec spokojnie😂😂
Ale głupio gadał, a ja nie zamierzam udawać, że mnie to bawi. Przynajmniej na przyszłość jeden z drugim będą wiedzieli, że kobieta po porodzie nie ma żadnego pożytku z tego ich całego pępkowego.
Anqa123, zazdroszczę konsekwencji. Ja się nie umiem tak długo nie odzywać, jak mojemu zdarzy się wrócić pijanemu, chociaż strasznie mi to przeszkadza. -
nick nieaktualnyJa tam nie mam problemu z tym że mąż zaprasza kolegów czy też się z nimi spotyka. Przez 3 lata nie mógł pić alkoholu i nie przeszkadza mi to, że teraz nadrabia nie ma zbyt dużo czasu na imprezy przez pracę i obowiązki, ale czasem w weekend musi się odstresować
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2019, 21:13
-
coma wrote:Ja też nie mam z tym w ogóle problemów. Jak powiedział kolegom o ciąży to wrócił o 4 nad ranem i ja się tylko z niego śmiałam jak miał kaca. Wręcz jestem za tym żeby opił urodziny dziecka Dobrze jak czasem się oderwie od domu i od tego wszystkiego, ja też będę chciała na pewno wyjść nie raz z przyjaciółkami na drinka jeszcze i co... też ma mi zabraniać?
Nie no... mi też nie chodzi o uwiązanie męża w domu. Sama też dużo wychodzę (choć niekoniecznie na piwo) i nie chciałabym, żeby mąż mi tego zabraniał. Tylko mam wrażenie, że jednak moje wyjścia na piwo ze znajomymi kończę w lepszym stanie niż mój mąż. Zresztą ja Wam tylko streściłam rozmowę, która mnie zdenerwowała. Tam treści, które mi się nie podobały, było więcej. Czym innym jest spotkać się z kolegami na piwo i pocieszyć wspólnie z radosnych wydarzeń w życiu, a czym innym planować "chlanie wódy" do nieprzytomności z okazji narodzin dziecka. Przeciwko temu pierwszemu nic nie mam, a przeciwko temu drugiemu już tak.
EDIT: Po wyjściu kolegi na spokojnie z mężem wyjaśniliśmy sytuację. Powiedziałam, co mi się nie spodobało. On powiedział, jak się zapatruje na sytuację. I na razie jest okWiadomość wyedytowana przez autora: 14 czerwca 2019, 22:09
JustBelieve lubi tę wiadomość
-
MagdRy wrote:A ja dziś złapałam kleszcza i teraz się stresuje był tam mały,że 10 min się głowiłam czy to kleszcz
Spokojnie. Jak tydzień temu robiliśmy grilla u rodziców na działce, była tam jakaś plaga młodych kleszczy. Sama złapałam kilka, łącznie 5 osób złapało ponad 40 (!) kleszczy.
Kleszcz - nawet jak ma boreliozę - to zaraża dopiero po dłuższym czasie od ukąszenia. Koleżance lekarka w szpitalu powiedziała, że po 72 h. Więc jak wyciągnęłaś sobie w całości takiego małego kleszcza, to w zasadzie nie ma ryzyka. My się na razie obserwujemy pod kątem ew. objawów. Jak w ciągu najbliższego miesiąca dostałabym np. objawy grypopodobne, to zrobiłabym dla świętego spokoju badania pod kątem boreliozy. Póki co od ugryzienia minął ponad tydzień i nic się nie dzieje, już nawet zapomniałam o całej sytuacji.
-
Kijanka, zazdroszczę opanowania. Ja mam kleszczo-panike. Chyba bym ryczala ten tydzień ze stresu jakbym złapała. Raz musiałam wyjąć psu to prawie odleciałam z obrzydzenia i stresu, cala zapłakana że pies umrze. Irracjonalne, ale mega się boję. W dodatku znam osobe, która ledwo co przeżyła po komplikacjach. Także brrr.
Ja dziś kończę 30 lat, wczoraj na badaniu maluszek zdrowy, będzie chłopiec, Jan Franciszek Najlepszy prezent
Mój M na szczęście nie pije, nie ma więc problemu. Jak się napije piwo raz na jakiś czas z tata lub kolega to się tak źle czuje, że sam potem narzeka. Ale mój mąż jest ode mnie o wiele starszy wiec ja się śmieje że się już dawno wyszalalMagdRy, Kijanka, sisi, Cecylia, Chanela lubią tę wiadomość
-
Kijanka wrote:Spokojnie. Jak tydzień temu robiliśmy grilla u rodziców na działce, była tam jakaś plaga młodych kleszczy. Sama złapałam kilka, łącznie 5 osób złapało ponad 40 (!) kleszczy.
Kleszcz - nawet jak ma boreliozę - to zaraża dopiero po dłuższym czasie od ukąszenia. Koleżance lekarka w szpitalu powiedziała, że po 72 h. Więc jak wyciągnęłaś sobie w całości takiego małego kleszcza, to w zasadzie nie ma ryzyka. My się na razie obserwujemy pod kątem ew. objawów. Jak w ciągu najbliższego miesiąca dostałabym np. objawy grypopodobne, to zrobiłabym dla świętego spokoju badania pod kątem boreliozy. Póki co od ugryzienia minął ponad tydzień i nic się nie dzieje, już nawet zapomniałam o całej sytuacji.
Dzieki za pocieszenie! Ten moj byl tak maly ze musialam bardzoo dobrze sie przygladac a wbil sie w cycka. Na szczescie szybko zauwazylam bo rano nie mialam bo bym widziala jak sie kapalam a potem lazilam po ogrodzie i stwierdzilam ze sie poopalam i poszlam po stroj i patrze... mowie kurde nie mialam tego i byl plaski bardzo maly ale specyficznie wbity typowo na kleszcza. Wyjelam w calosci. Bede sie obserowac ale naprawde nie widzialam jeszcze tak mini kleszcza to chyba nawet nie nimfa byla a larwa
-
Mój mnie dziś przeprosił za swoje zachowanie, ale dodal do tego ze powinnam wiedzieć, że z natury bywa chamski. Juz jest w miarę ok, chociaż wie, że ja nie zapomnę i zostanie pod obserwacją. Z alkoholem i pępkowym też mamy ustalone juz, ze po porodzie z tej okazji dostanie weekend kiedy będzie mógł spotkać się z kolegami i opić. Jemu pasuje, akceptuje to i mam nadzieję, że tak zostanie. Nie chcę mu tak jawnie zgadzać się na więcej, bo obawiam się, że jednak męska natura będzie kusila go do takich akcji w nadmiarze
-
MagdRy wrote:Dzieki za pocieszenie! Ten moj byl tak maly ze musialam bardzoo dobrze sie przygladac a wbil sie w cycka. Na szczescie szybko zauwazylam bo rano nie mialam bo bym widziala jak sie kapalam a potem lazilam po ogrodzie i stwierdzilam ze sie poopalam i poszlam po stroj i patrze... mowie kurde nie mialam tego i byl plaski bardzo maly ale specyficznie wbity typowo na kleszcza. Wyjelam w calosci. Bede sie obserowac ale naprawde nie widzialam jeszcze tak mini kleszcza to chyba nawet nie nimfa byla a larwa
MadRy, te, które miałam ja, mąż i znajomi, też były takie malutkie, ledwo widoczne. One chyba o tej porze roku po prostu tak wyglądają. -
izabel_ka wrote:Ja tam nie mam problemu z tym że mąż zaprasza kolegów czy też się z nimi spotyka. Przez 3 lata nie mógł pić alkoholu i nie przeszkadza mi to, że teraz nadrabia nie ma zbyt dużo czasu na imprezy przez pracę i obowiązki, ale czasem w weekend musi się odstresować
Moni**, MagdRy, Esti, natki89 lubią tę wiadomość
-
Aishha wrote:Ja też wyluzowalam po 3 latach starań i ograniczaniu męża w alko i niezdrowej żywności bo ma być szczęśliwy a nie sfrustrowany faktem że dziecko zabrało mu życie i normalną żonę. U nas nie ma czegoś takiego jak nieodzywanie się, wszystko jest przegadywane jeśli są problemy a nie wymuszane zrozumienie ze któreś z nas zle zrobiło. Doświadczenia życiowe nauczyły mnie z dystansem podchodzić do wielu spraw, nie upierać się na swoim, nie zatruwac komus życia i zawsze kłaść się spać dając sobie buziaka bo jutro może kogoś zabraknąć.
Mój przez prawie cztery lata starań średnio dał sobie ograniczyć alkohol. Ja też za bardzo nie naciskałam, bo my wybitnie długo odwlekaliśmy decyzję o podjęciu leczenia. Naprawdę nie wiem, jak to się stało, że przez 4 lata się nie udawało, a potem w ciągu niecałego roku zaszłam w dwie ciąże. -
Moj na szczescie nie pije. Na szczescie, bo ja jestem bardzo nadwrazliwa na picie, bo mam w rodzinie alkoholika i balam sie zawsze, ze tez skoncze z takim facetem. Ale moj wie dlaczego jest to dla mnie drazliwy temat i sam twierdzi, ze juz sie wyszalal w mlodych latach Teraz to nawet od czekoladek z alkoholem sie krzywi