Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Hej dziewczyny, ja wczoraj byłam na wizycie już raczej ostatniej. Dostałam skierowanie na cesarkę, jadę w czwartek umówić się na termin. Nie rodzę w szpitalu w którym jest moj lekarz prowadzący, ale przy dobrych wiatrach rozpakujemy się około 4-7 listopada 😉 Mały nadal ulozony podłużnie miednicowo, wazy na tą chwile 3200g. Lekarz badał mnie tez na fotelu i powiedział, że po badaniu moge troche plamić i faktycznie plamie na brązowo. Dziś widzę troszkę jeszcze jest na wkładce, mówił, że mam się nie martwić ale już sobie wkręcam. Miałyście tak? A co do gbs dodatniego, to powiedział, że że dostanę antybiotyk i mam się nie martwić. Także ja zostaje w gronie listopadowek 😉
Audreyyy, sisi lubią tę wiadomość
-
A my dziś chyba wychodzimy do domu! Pobyt nam się przedłużył, bo maluch trafił pod lampy
A co do porodu - nastawiałam sie na gorsze przeżycia. O 7 rano zaczęły odchodzić mi wody, o 10 leżałam juz na porodowce po pierwszej dawce antybiotyku na gbs. Nie miałam ani jednego najmniejszego skurczu i rozwarcie na opuszek. Na porodowce zrobili mi usg, gdzie okazało się że mam wielowodzie (jak dobrze zrozumialam AFI coś koło 30). Potem zbadał mnie lekarz, dostalam buscolizyne na rozluznienie szyjki i chwilę później wody lały się wszędzie. Akcja zaczęła się juz rozkręcać, błagałam o zzo. Trochę pomogło, ale krzyżowe czułam dalej, moze z mniejszym nasileniem. Okolo 17 zbadali mnie znowu, było już pełne rozwarcie i zaczęły się parte. Parłam najpierw stojąc i kucajac na podłodze i sprzeczajac się z położna, że będzie wstyd za chwilę bo idzie giga kupa, a ona uparcie twierdziła że to głowa. O 17.50 na brzuchu miałam już mojego skarba Nie pękłam, nie nacieli mnie, jedyne 2 szwy założyli dla bezpieczeństwa na otarcie przy cewce. Ogolnie to na oddziale wszyscy sa w szoku i przychodzili mnie oglądać, że poród u pierwiastki przebiegł tak szybko. Obstawiali, ze urodze następnego dnia najwcześniej o 17. Podobno na przyspieszenie akcji pomogło to zzo i zastrzyk. Jestem maksymalnie zakochanaWiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2019, 08:49
Iza34, Ig004, Audreyyy, JustBelieve, Esti, sylvuś, Alu_87, Cecylia, Kropka89, sisi, Kijanka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ig004 ja późno rodzę więc napiszę jak było z pierwszym synkiem a więc mój debiut jako matka. Kolki od momentu wyjścia ze szpitala, nie żadne tam książkowe od 3 tyg . Nawał pokarmu po powrocie do domu łącznie z podwyższoną temperaturą i mega bólem. Nie spał po kilka godzin tylko to były raczej takie drzemki po 45 min około. Ulewal porzadne ilości i to tak nawet fontanna czyli pod ciśnieniem na odległość. Mąż pomagał bo byłam po CC ale najbardziej moja mama bo dzwoniłam do niej z płaczem zeby przyjechała. Więc było średnio jeżeli chodzi o moją radość z macierzyństwa, potem oczywiście sytuacja się unormowała.
-
nick nieaktualny
-
Na pewno sam człowiek schodzi na plan dalszy, pomimo ze o 20 mnie spionizowano to w nocy juz jak Malý samodzik "biegalam"kolo malutkiej. Trzeba umyć po smółce, domyślić się skoro umyta dlaczego nadal płacze, ululac, przytulic choć ręce jeszcze drżą, nakarmić, odbić, nałożyć pampersa...
W sumie w dzień kiedy trafilam do szpitala spalam pol godz, na drugi juz ponad 2 godziny:)
Następnie padlam i mój pilnował Niuńki a ja spalam ponad 2 godz w dzień nawet nie wiem kto kiedy wchodził do pokoju. Mamy 2 os sale ale jestem sama z dzieckiem:)
Myslalam ze dzisiaj ale dopiero jutro nas wypiszą.
Wszystko da sie znieść i wszystkiego nauczyć z MIŁOŚCI!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2019, 11:02
sisi lubi tę wiadomość
W życiu bywają noce i dnie ale bywają też niedziele...
Ja swoją już dostałam od losu:)
"https://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1r4bn550rd.png" -
U mnie pierwszy tydzień był stresujący bo synek był ospały, nie domagał się posiłków. Generalnie przez większość czasu spał, nie płakał. W nocy nastawiałam budzik, żeby go nakarmić. Potem było już fajnie bo zaczął ssać pierś, ładnie przybierać i nie był marudny. Kolek nigdy nie miał.
-
Najważniejsze aby zdrowe było dziecko do całej reszty potrzeba cierpliwości i zaakceptowania tego że rzeczywistość okazała się być jednak trochę inna niż wyobrażenia. Myślę że najwięcej tej cierpliwości potrzeba jak jest drugi maluch w domu wymagający również opieki. Bo moglysmy myśleć że rano o 8 pojedziemy wózkiem np do przedszkola a tu nic z tego noworodek nieodkladalny i z kolka. Więc czasami jak jest kogo to poprosić o pomoc w takich codziennych czynnościach bez zgrywania bohaterki i idealnej pani domu. Inaczej ta flustracja i baby blues może narastać. Ale każdej i sobie życzę aby tylko jadło i spało maleństwo 😆
-
nick nieaktualny
-
Cecylia, generalnie po każdym karmieniu dobrze odbić dziecko żeby mu się gazu nie gromadziły. My trzymaliśmy po prostu przytulnego malucha na swoim ramieniu, lekko klepiąc po plecach. Potem nas doradca laktacyjny poprawiła że wystarczy tylko czasem unieść do góry albo ponosić, nie klepać w ogóle a jeśli już to nigdy nie mocno, mega delikatnie. Potem mi jeszcze mówiła że w nocy często w ogóle nie trzeba odbijać bo dziecko jak je na śpiocha to nie nalyka się powietrza. A ja nosiłam czasem po pół h wokół stołu w pokoju....No ale człowiek się uczy na błędach
Cecylia lubi tę wiadomość
-
U nas Ignaś raczej też spał, był bardzo słabiutki i nie chciał jeść. Też budziłam na karmienie. Ale płakał swoją drogą, właśnie z głodu tylko nie umiał jeść...wiec u nas pierwsze dni to walka z jedzeniem. Co do mnie to też nie spałam zbyt wiele, potem było jeszcze gorzej z odciąganiem pokarmu co 3h po 40 min. spalam super mało ale jakoś się unormowało stopniowo. Mąż dużo pomagał, chociaż żałuję że nie poprosiłam go o ani jeden dzień żebym się mogła wyspać. Weszło mi mega na ambicje że nie dam dziecku butelki z mm ... oczywiście to i tak się stało i później zdarzało ale co wywalczyłam to moje i ostatecznie się karmiliśmy odciąganym moim na zmianę z mm, Potem samym odciąganym a później już tylko piersią.
-
natki89 wrote:Sisi jestem wręcz pewna, że znowu urodze po terminie, więc zostaję na listopad i ustawiam się w kolejce do dziewczyn najdłużej chodzących w ciąży. Obstawiam pierwsza trójkę która z nas chodziła najdłużej póki co?20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Moja na początku też tylko jadła i spała ale walczyliśmy z laktacją i ssaniem bo miała za krótkie wędzidełko. Najgorzej wspominam brak snu bo co 2-3h ściągałam pokarm lakratorem (A ja jestem mega śpioch 😉 ) Po miesiącu zaczęliśmy wchodzić w rytm i jakoś się unormowało.20/07/2017 Helenka 3620 i 58cm
19/11/2019 Majeczka 3560 i 55cm
19/02/2021 Anielka 2860 -
Mam ten sam problem, po wczesnym CC brak pokarmu, laktator co 3 godz. Malutka trzeba budzić,sama nie "woła" i karmić co 2-3 godz.
Dzisiaj zaczelam zastanawiać się ze jak wrocimy to przydalby się Zlew w pokoiku ...
W życiu bywają noce i dnie ale bywają też niedziele...
Ja swoją już dostałam od losu:)
"https://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1r4bn550rd.png" -
U nas z Olą nie ma żadnych problemów. Je, śpi, brudzi pieluchy (chociaż kupkę by mogła robić częściej). Mleka mam pod dostatkiem, piersi nie bolą. W nocy całkiem nieźle sypiam (z 2 przerwami na karmienie).
Ale za to dni są mega intensywne, bo starsza córka jest bardzo aktywna. I jednocześnie trzeba się z nią bawić i pilnować, żeby młodszej nie uszkodziła przypadkiem. Nie ma tak naprawdę chwili spokoju.sisi lubi tę wiadomość