Listopad 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny od czwartku wieczór nie miałam czasu Was czytać ale może nadrobię w końcu 😅
Chciałam zglosic ze synek już jest z nami. Urodziłam dokladnie w dniu terminu, mimo wszystko zaskoczyło mnie to 😅 Widzę ze dziewczyny już coś wspomniały, tak ze dzięki 😘 ja nie mogę narazie znaleźć czasu na nic, oprócz małego do ogarnięcia mam codziennie tysiąc wiadomości i telefonów od rodziny i przyjaciol tak ze powoli odpisuje 😅 a większość czasu patrzę na niego 😂
Edytowałam po komentarzu reset, żeby nie straszyć innych opisami porodu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2019, 10:02
coma, reset, Iza34, Cecylia, Szczesliwa_mamusia, Ig004, agndra, Kijanka, sylvuś, Nieplanowana, Spirit, natki89, kudłata, Kaczorka, Domcias, Dzyzia, Alu_87, Kropka89, Esti lubią tę wiadomość
Synek 1.11.2019 ❤️
53 cm i 3210g -
nick nieaktualnyJust believe gratulacje!!
Niech mnie ktoś oświeci jakie jest złe i dobre parcie, bo nie miałam ani słowa o tym na szkole rodzenia, jakiś filmik na youtube?? Teraz jak o tym mysle to tylko mialysmy oddychanie w fazie skurczy
No to się zestresowałam.. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa bym sie nie zgodziła na uciskanie brzucha. Serio. U mnie byl tez problem ze wstawieniem sie dobrze mlodego. To probowalismy roznych pozycji. Na plecachzna jednym boku,na drugim. Az w koncu zeszlam na podloge i parlam na kucki. I to była idealna pozycja dla mnie. Jak sie na łóżku męczyłam 2godz,tak w kuckach poszło mi w 10min. I taki plan porodu miałam na drugie dziecko. Polecam ta pozycje.
Justbelieve- dobrze,ze masz juz to za soba. Gratulacje.
Cecylia- mnie przy partych nie szła wspolpraca z polozna. Ona kazała mi przec zupelnie w innych momentach niz ja to dokladnie czułam. Kiedy juz zeszlam w kucki i decydowałam o parxiu zgodnie z czuciem,poszlo mi rewelacyjnie. Takze trzeba sluchac wlasnego ciała. Owszem,polozna jest potrzebnai nakierunkowuje,ale co do parcia przy skurczach,to bym zaufala własnemu cialu.Cecylia lubi tę wiadomość
-
Mnie już wszyscy doprowadzają do szału pytaniami czy już urodziłam... Dzwonią, piszą i to ludzie, którzy normalnie się nie odzywają i to mi najbardziej podnosi ciśnienie.
Teść sobie zażartował, że mogłabym urodzić 7 listopada, że niby urodziny Skłodowskiej. Wg wikipedii to dzień kotleta schabowego, więc jak ktoś lubi to można się zgłaszać na porodówkę, dwa święta w jednym
Ja się łudzę, że do 7 już urodzę. Chociaż tu tak bardzo się nic nie dzieje, że to aż dziwne.
JustBelieve, gratulacje! Jako jedyna jesteś terminowa z teamu 1.11Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 listopada 2019, 23:08
coma lubi tę wiadomość
-
Chyba tu nie ma nic rodząca do powiedzenia aczkolwiek w Polsce zgodnie z wytycznymi na zastosowanie kleszczy czy proznociagu rodząca musi wyrazić zgodę. Tylko też często ta zgoda jest wymuszona szantażem na rodzącej. Nie róbcie sobie tego jak będziecie jeszcze trzeźwo myśleć a dadzą alternatywe w postaci CC. Niech tną na cito bo nie wiadomo dlaczego dziecko ostatecznie nie zeszło w dół. Często jest to pępowina wokół szyi, brzuszka lub niewspółmierność a dziecko duże.
-
Czym bliżej porodu, tym chyba bardziej zacznę omijać te opisy Do tej pory miałam podejście proste - muszę pójść i urodzić, bo innej opcji nie mam. Nie panikowałam, że nie dam rady, bo jednak miliony kobiet przez lata dawały radę, ale jak czytam, że można źle przeć/ źle oddychać itp. to stwierdzam, że nie mam bladego pojęcia o porodzie!
Jednocześnie zazdroszczę tym, co to do porodu podchodzą jak do jakiegoś magicznego czy mistycznego wręcz zdarzenia i oczekują go jak dziecko pierwszą gwiazdkę. Owszem, chcę poznać moją córkę, ale cała ta okołoporodowa fizjologia, wizja tego, co będzie się dziać z moim ciałem, rozwarcia, pęknięcia, niekontrolowanie wypróżnień - magią w tym wszystkim wydaje mi się tylko to, że kobiety często decydują się na kolejne dziecko
* 28.02 - 9 dpo: beta 6.47, 10 dpo: beta 11.5, 11 dpo: beta 25, 13 dpo: beta 88.7, 14 dpo: beta 159,8, 16 dpo: beta 549,4, 18 dpo: beta 1360,8, 21 dpo: beta 3272
* listopad - po laparoskopii: endometrioza - usunięte zrosty na jajniku, udrożniony jajowód, wyczyszczona macica, usunięte zrosty na jelitach. Działamy!
* HBA 72% i 3% morfologii przy ogólnych b.dobrych wynikach nie mają klinicznego znaczenia!
* PCOS, dodatnie ANA i ASA, ujemne AOA i APS, Euthyrox, Metformina, Bromergon, mutacje MTHFR i PAI1 - hetero. -
nick nieaktualnyJa jak czytalam o pozycjach przy porodzie to najgorzej jest jak kobieta lezy bo dziecko ma "pod gorke" (dlatego lezenie zalecane jest przy problemach z szyjka jakie ja mialam), dużo lepsza pozycja jest siedzenie albo na stojaco. O kucaniu to nie pamietam ale widac tez dobra.
Pozostaje jeszcze kwestia zzo bo czasami powoduje mrowienie nog i z lozka nie pozwalają zejsc tylko kaza na lezaco. -
Ja widzę ze tu maja inne zasady, a to był mój pierwszy poród wiec tez słuchałam co mowia, chyba za dlugo wszystko trwało i temu się na to zadecydowali. W każdym razie z małym wszystko dobrze, po porodzie dali mi go odrazu na półtorej godziny, mogliśmy się przytulac, a dopiero później go ważyli i mierzyli 😊
A parłam zle bo bardziej do głowy jak do dołu, tak powiedzieli, ale ja myśle ze zmęczenie zrobiło swoje i temu tak wyszło.
Dziękuje za gratulacje ☺️Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 listopada 2019, 23:16
Synek 1.11.2019 ❤️
53 cm i 3210g -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Jak się nic nie zacznie dziać do przyszłego piątku to mam się zgłosić na kolejne ktg i wtedy też raczej mnie biorą na patologię. Ale jak to powiedział lekarz 'lepiej żeby się samo zaczęło, bo inaczej będę leżeć na oddziale a lekarze będą kombinować jak tu wywołać akcje'. Więc się zgodziłam na ten masaż no i codziennie szczypię te brodawki po pół godziny... Póki co bez efektu oprócz tego że widzę, że chyba dzieciak z głodu nie zginie bo coś tam leci ale po Twoich opisach też zaczynam się bać przenoszenia (te 2-3 dni sobie jeszcze tłumacze że może owulacja nie była dokładnie wtedy co myślałam...)
A poza tym wreszcie się wysypiam (Ostatnie dwie noce bez pobudki), nic mnie nie boli, humor dopisuje i aż szkoda psuć ten stan. Więc jeszcze jestem na siebie zła że jakoś psychicznie nie dopuszczam do porodu xD ale tak się chyba nie da. -
A gdzie tam, jednorazowy i do domu :p podobno 'ma przyspieszyć poród o 2-3 dni, ale to nie znaczy, że urodzę za 2-3 dni'. Miałam po nim małe plamienie ale nic mnie nie bolało i de facto lekarz nie nazwał tego masażem no ale co innego to mogło być? Też słyszałam o tym różne opinie dlatego się wahałam, no ale ostatecznie się zdecydowałam.
Co wieczór mam nadzieję, że to może dziś, a rano się budzę i rozczarowanie. Martwi mnie fakt że jutro mąż idzie do pracy, jednak czuje się bezpieczniej jak jesteśmy razem. -
nick nieaktualnyReset- ja tak podeszłam do swojego porodu. Zadaniowo. Tlumaczylam sobie,że musze to przejść i tyle. Jakoś trzeba urodzić. Magicznym momentem dla mnie,bylo kiedy juz dostałam synka na piers. Tylko nie wiem,co bylo bardziej magiczne. Czy to,ze w koncu ten caly porod sie skonczyl,czy to,ze udalo mi sie go osobiscie wypchnąć. W kazdym razie teraz bardzo żaluje,że nie bedę miała okazji tego powtorzyć
-
Ja swój poród będę wspominać bardzo miło Trafiliśmy na świetną położną. Widziała, że bardziej niż porodu boje się nacięcia czy pęknięcia krocza i prowadziła wszystko tak aby tego uniknąć. Jak zobaczyla, że zaraz zaczną się parte ustawiła mnie na podłodze i jak przychodził skurcz kazala kucać i przeć. Na łóżko do parcia położyli mnie dopiero jak zaczęła być widać głowę maluszka. Ze zmęczenia oddychałam już automatycznie tak jak mówiła dzięki czemu nic nie pękło i nie trzeba było nacinac.