LISTOPAD 2024 ❤️🍼
-
WIADOMOŚĆ
-
Teraz już będę mogła skorzystać z tej waszej kopalni wiedzy, bo malutka wreszcie po tej stronie brzucha. Nie było łatwo.
Wody zaczęły mi odchodzić o 6, po 7 zaczęły się bardzo nieregularne i rzadkie skurcze. Zgodnie z zaleceniami ze szkoły rodzenia do szpitala przyjechaliśmy na spokojnie na 11. Nie było rozwarcia, a szyjka 1,5 cm. I tak to trwało do godziny 18! Nie było żadnego postępu, mimo prób stymulacji brodawek, tensa na kostki, akrobacji na piłce, drabinkach, szarfie. Wody były czyste, więc też nikt się nie spieszył. W końcu zapadła decyzja o oksytocynie, a ja poszłam do wanny. W wannie myślałam, że umrę. Ból był niewyobrażalny, nieporównywalny do niczego. Zawsze myślałam, że jestem raczej twarda, ale darłam się w niebogłosy i chciałam wyskoczyć przez okno. Na szczęście w tym czasie zrobiło się rozwarcie na 5 cm i poprosiłam o znieczulenie. Anestezjolog była najsłabszym ogniwem całego zespołu, przyszla tylko na chwilę nie mając o niczym pojęcia i wyjechała mi z tekstem, żebym nie krzyczała, bo od tego nie zmniejsza się ból 😩 Po znieczuleniu już byłam trochę w innym świecie, a jak przyszły parte, to położna super mnie poprowadziła, choć też oczywiście twierdziłam, że nie dam rady. Najpierw w kuckach przy drabinkach, potem na łóżku na boku i za chwilę miałam kwilącą główkę wystającą z krocza. Niestety łożysko nie wyszło całe i musieli mnie uśpić i wyłyżeczkowac, a w tym czasie mąż kangurował. Pękłam tylko ciut i to co ciekawe do przodu w kierunku cewki moczowej, w nie w tył, czego się bardzo obawiałam. Na porodówkę wjechaliśmy po 12, a wyjechaliśmy z niej koło 3 w nocy. Teraz mamy dzień na rozruch (a raczej na spanie!) bo mała głównie śpi. Dwa razy była pierś, nawet nieźle ssała. Czekam na kryzys 2 dobyFania017, Gusta Blu, Galena, Natalia K lubią tę wiadomość
-
Jenny93 wrote:Jeżeli jesteś pewna że za pierwszym podejściem się najada, przybiera prawidłowo i są spełnione elementy efektywnego karmienia to spróbuj smoczka. Jak karmisz piersią to wybierz fizjologiczny żeby nie zaburzyć ssania
Wydaje mi się, że raczej się najada. Tydzień temu wyszliśmy ze szpitala w niedzielę z wagą 3180, we wtorek położna zważyła to już było 3370 (wprawdzie ważyła w czystej pieluszce, ale ile ona waży z 20g). Jutro przychodzi znowu więc zobaczymy ile przybrał. Ale wydaje mi się, że przybrał bo czuję po noszeniu, że jest cięższy. -
Wero0707 wrote:Teraz już będę mogła skorzystać z tej waszej kopalni wiedzy, bo malutka wreszcie po tej stronie brzucha. Nie było łatwo.
Wody zaczęły mi odchodzić o 6, po 7 zaczęły się bardzo nieregularne i rzadkie skurcze. Zgodnie z zaleceniami ze szkoły rodzenia do szpitala przyjechaliśmy na spokojnie na 11. Nie było rozwarcia, a szyjka 1,5 cm. I tak to trwało do godziny 18! Nie było żadnego postępu, mimo prób stymulacji brodawek, tensa na kostki, akrobacji na piłce, drabinkach, szarfie. Wody były czyste, więc też nikt się nie spieszył. W końcu zapadła decyzja o oksytocynie, a ja poszłam do wanny. W wannie myślałam, że umrę. Ból był niewyobrażalny, nieporównywalny do niczego. Zawsze myślałam, że jestem raczej twarda, ale darłam się w niebogłosy i chciałam wyskoczyć przez okno. Na szczęście w tym czasie zrobiło się rozwarcie na 5 cm i poprosiłam o znieczulenie. Anestezjolog była najsłabszym ogniwem całego zespołu, przyszla tylko na chwilę nie mając o niczym pojęcia i wyjechała mi z tekstem, żebym nie krzyczała, bo od tego nie zmniejsza się ból 😩 Po znieczuleniu już byłam trochę w innym świecie, a jak przyszły parte, to położna super mnie poprowadziła, choć też oczywiście twierdziłam, że nie dam rady. Najpierw w kuckach przy drabinkach, potem na łóżku na boku i za chwilę miałam kwilącą główkę wystającą z krocza. Niestety łożysko nie wyszło całe i musieli mnie uśpić i wyłyżeczkowac, a w tym czasie mąż kangurował. Pękłam tylko ciut i to co ciekawe do przodu w kierunku cewki moczowej, w nie w tył, czego się bardzo obawiałam. Na porodówkę wjechaliśmy po 12, a wyjechaliśmy z niej koło 3 w nocy. Teraz mamy dzień na rozruch (a raczej na spanie!) bo mała głównie śpi. Dwa razy była pierś, nawet nieźle ssała. Czekam na kryzys 2 doby
Wero, jesteś wielka,.dałaś radę!!!!❤️❤️💪💪
Ja przy pierwszym porodzie też się darłam w nieboglosy i już prosiłam żeby mnie zabili czy dobili...
Do mnie przyszedłem jakiś lekarz z tekstem że krzyk nie pomoże, a ja już miałam tak dosc wszystkiego że kazałam mu siedziec cicho bo nie wie co to porod, jednak mnie zabijały nie bóle porodowe, a krzyżowe.
Odpoczywajcie i cieszcie się sobą 🩷
Polaaaa posiew po 24hWiadomość wyedytowana przez autora: 3 grudnia 2024, 12:20
Wero0707 lubi tę wiadomość
-
Wero0707 wrote:Teraz już będę mogła skorzystać z tej waszej kopalni wiedzy, bo malutka wreszcie po tej stronie brzucha. Nie było łatwo.
Wody zaczęły mi odchodzić o 6, po 7 zaczęły się bardzo nieregularne i rzadkie skurcze. Zgodnie z zaleceniami ze szkoły rodzenia do szpitala przyjechaliśmy na spokojnie na 11. Nie było rozwarcia, a szyjka 1,5 cm. I tak to trwało do godziny 18! Nie było żadnego postępu, mimo prób stymulacji brodawek, tensa na kostki, akrobacji na piłce, drabinkach, szarfie. Wody były czyste, więc też nikt się nie spieszył. W końcu zapadła decyzja o oksytocynie, a ja poszłam do wanny. W wannie myślałam, że umrę. Ból był niewyobrażalny, nieporównywalny do niczego. Zawsze myślałam, że jestem raczej twarda, ale darłam się w niebogłosy i chciałam wyskoczyć przez okno. Na szczęście w tym czasie zrobiło się rozwarcie na 5 cm i poprosiłam o znieczulenie. Anestezjolog była najsłabszym ogniwem całego zespołu, przyszla tylko na chwilę nie mając o niczym pojęcia i wyjechała mi z tekstem, żebym nie krzyczała, bo od tego nie zmniejsza się ból 😩 Po znieczuleniu już byłam trochę w innym świecie, a jak przyszły parte, to położna super mnie poprowadziła, choć też oczywiście twierdziłam, że nie dam rady. Najpierw w kuckach przy drabinkach, potem na łóżku na boku i za chwilę miałam kwilącą główkę wystającą z krocza. Niestety łożysko nie wyszło całe i musieli mnie uśpić i wyłyżeczkowac, a w tym czasie mąż kangurował. Pękłam tylko ciut i to co ciekawe do przodu w kierunku cewki moczowej, w nie w tył, czego się bardzo obawiałam. Na porodówkę wjechaliśmy po 12, a wyjechaliśmy z niej koło 3 w nocy. Teraz mamy dzień na rozruch (a raczej na spanie!) bo mała głównie śpi. Dwa razy była pierś, nawet nieźle ssała. Czekam na kryzys 2 doby
Jesteś wielka!! Ja na trakcie byłam tylko chyba 1,5h zanim mnie na CC zabrali, ale tak się darłam, że mąż jak wszedł na porodówkę to wiedział gdzie iść 🫣 zrozumie tylko ten kto przez to przeszedł. Najważniejsze, że wszystko z Wami w porządku i możecie się już cieszyć sobą ♥️Wero0707 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJenny93 wrote:Karmię tylko piersią. Rowerek, masaże itp robimy regularnir ze względu na kolki. Tutaj nic nie pomaga. To może być przez witaminę D? W szpitalu miał devikap. Po wyjściu do domu dawaliśmy d-vitum i zaczęły się kolki. Jakoś to połączyłam, więc pełni nadziei zmieniliśmy na vigantol, ale kolki nie ustąpiły. Od kilku dni wróciliśmy do devikap i mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej bo tak to kolki były tylko wieczorami a teraz płacze nam cały dzień. Czytałam też o skoku rozwojowym. Już sama nie wiem co to jest i jak mu pomóc 😭 Mieliśmy iść dzisiaj do pediatry i oczywiście nam odwołali bo lekarz poszedł na zwolnienie 😭
Mozliwe ze to przez witamine bo czesto byla zmieniana. Odstaw na parę dni i zobaczysz jak sytuacja moze znowu źle trafiliścieJenny93 lubi tę wiadomość
-
Nowa1992 wrote:Czy któraś stosuje Sab simplex i może mi powiedzieć jak dawkować przy karmieniu piersią?
My dajemy 5.Jenny93 lubi tę wiadomość
-
Polaaaa wrote:Dziewczyny,
Mój mały od dwóch nocy budzi się koło 1, karmimy a potem nie da się go odłożyć do łóżeczka. W poniedziałek w nocy zasnął wprawdzie koło 3, ale dzisiaj obudził się o 1, i jak po karmieniu go próbowałam odłożyć to poleżał chwilkę i znowu ryk, i znowu karmienie i tak w kółko.. na stałe zasnął dopiero koło 6
Nie wiem czy to taki etap, czy o co chodzi?
Kołki to raczej nie są bo brzuszek ma miękki, nie ma wzdętego, je chętnie.
Czy jest jakiś sposób na to czy trzeba przetrwać?
Spróbuj odbijania na kolanie, mój zasypia w tej pozycji, może u Ciebie też się sprawdzi.
https://vm.tiktok.com/ZNe3c8rq5
A i dodaj do tego lekkie poklepywanie po pupie. -
Wero gratulacje 🥳 super, że Gabrysia jest już z Wami. Niestety też znam ten ból, dobrze że szybko się to zapomina i dzieciątko na prawdę wszystkie niedogodności nam wynagradza ☺️
Dużo zdrówka dla Was i szybkiego powrotu do domku!
Super, że wszystkie już urodziłyśmy🎉🎉🎉Wero0707 lubi tę wiadomość
👩 37lat
AMH 0,158 - 0,206 ng/ml LH 4,33 FSH 6,78
Mthfr homo/Pai-1 hetero/IO + spora nadwaga
KIR Bx, jeden kir implantacyjny/Allo MLR-0%/Ana 1 ujemne
🧔♂️ 35 lat
IO/Niski testosteron/Kiepskie parametry nasienia
HBA 48%/DFI 45%/Stres oxy 13.78
10.06.2022 poronienie w 9 tygodniu💔
14.11.2024 Olaf 4140g,61cm 💙
****************** -
Polaaaa wrote:No właśnie mam wrażenie że jak zostanie po karmieniu ze mną na poduszce to śpi jak aniołek w ciągu dnia nie ma problemu ze spaniem w łóżeczku, dopiero o 1 się zaczyna masakra haha
Ale boję się, żeby spał z nami żeby mąż czy pies nic nie zrobili
No to u nas podobny przypadek. W dzień dziecko-anioł. Śpi pięknie, długo i dopiero w nocy zaczyna się dramat. Dziś nie dawała się odłożyć od 20 do 1 w nocy, a potem budziła się co godzinę…
My niestety spacyfikowaliśmy-śpi z nami w łóżku. Nie podoba mi się to, budzę się na każde zakwilenie, ale to jedyna opcja żeby złapać choć trochę snu. Miało być bezpiecznie w łóżeczku, ale życie weryfikuje jednak… -
Polaaaa wrote:A ile mniej więcej czeka się na wyniki tych badań przesiewowych?
Znaczy się wiem, że jak jest ok to nie ma odzewu, że tylko jak jest coś nie tak, to się kontaktują.
Ale mniej więcej po jakim czasie mogę przestać oczekiwać?
Z tego co kojarzę 6 tygodni 🤔 -
Wero , super że dałaś rade! Też się darłam w niebogłosy przy pierwszym porodzie , aż mój mąż stwierdził , że nie spodziewał się, że takie odgłosy jestem w stanie z siebie wydobyć komentarz anestezjolog był nie na miejscu …
Cieszcie się teraz sobą, jesteś już po, wszystko się udało gratuluję!!
Wero0707 lubi tę wiadomość
-
Polaaaa wrote:Dziewczyny,
Mój mały od dwóch nocy budzi się koło 1, karmimy a potem nie da się go odłożyć do łóżeczka. W poniedziałek w nocy zasnął wprawdzie koło 3, ale dzisiaj obudził się o 1, i jak po karmieniu go próbowałam odłożyć to poleżał chwilkę i znowu ryk, i znowu karmienie i tak w kółko.. na stałe zasnął dopiero koło 6
Nie wiem czy to taki etap, czy o co chodzi?
Kołki to raczej nie są bo brzuszek ma miękki, nie ma wzdętego, je chętnie.
Czy jest jakiś sposób na to czy trzeba przetrwać?
U nas w cosgu dnia, jest mało snu, dużo tulaskow na rekach, spi u mnie na brzuszku i dzień leci
Wieczorem po kąpieli wie, że na drzemkę idzie do lozeczka i tam też stajemy na całą noc.
Na razie jest okej że snem, ale jak to z dziećmi bywa, nie zapeszam 🙈 -
Polaaaa wrote:Wydaje mi się, że raczej się najada. Tydzień temu wyszliśmy ze szpitala w niedzielę z wagą 3180, we wtorek położna zważyła to już było 3370 (wprawdzie ważyła w czystej pieluszce, ale ile ona waży z 20g). Jutro przychodzi znowu więc zobaczymy ile przybrał. Ale wydaje mi się, że przybrał bo czuję po noszeniu, że jest cięższy.
Nam mówiła położna, że powinien przybierać 180-220 gram tygodniowo -
Gusta Blu wrote:No to u nas podobny przypadek. W dzień dziecko-anioł. Śpi pięknie, długo i dopiero w nocy zaczyna się dramat. Dziś nie dawała się odłożyć od 20 do 1 w nocy, a potem budziła się co godzinę…
My niestety spacyfikowaliśmy-śpi z nami w łóżku. Nie podoba mi się to, budzę się na każde zakwilenie, ale to jedyna opcja żeby złapać choć trochę snu. Miało być bezpiecznie w łóżeczku, ale życie weryfikuje jednak…
Hehe u nas też życie pokazało 🤭 od pierwszej nocy spał pomiędzy nami. Łóżko duże daliśmy radę. Wczorajszej nocy pierwszy raz spał w łóżeczku ale u nas bez kokonu się nie obejdzie bo Olafcio śpi na boczku i bez podparcia co chwilę się budzi albo nawet nie uśnie. Budził się częściej i mnie się koszmary całą noc śniły z nim w roli głównej mimo, że mam go na wyciągnięcie ręki. Zobaczymy jak będzie dalej. Najwyżej wróci do naszego łóżka, jak to mąż mówi "to jest nasz człowiek więc śpi z nami" 😂
👩 37lat
AMH 0,158 - 0,206 ng/ml LH 4,33 FSH 6,78
Mthfr homo/Pai-1 hetero/IO + spora nadwaga
KIR Bx, jeden kir implantacyjny/Allo MLR-0%/Ana 1 ujemne
🧔♂️ 35 lat
IO/Niski testosteron/Kiepskie parametry nasienia
HBA 48%/DFI 45%/Stres oxy 13.78
10.06.2022 poronienie w 9 tygodniu💔
14.11.2024 Olaf 4140g,61cm 💙
****************** -
Jenny93 wrote:Nam mówiła położna, że powinien przybierać 180-220 gram tygodniowo
No to łapie się w widełki najniższą wagę w szpitalu w sobotę 23.11 miał 3160, a we wtorek 26.11 3370.
Więc zobaczymy jutro jak przyjdzie położna.Jenny93 lubi tę wiadomość
-
Jenny93 wrote:Nam mówiła położna, że powinien przybierać 180-220 gram tygodniowo