Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Justine wrote:Jak jakieś zwierzę od małego jest przyzwyczajone do konkretnych warunków to nie wie czy jest mu "źle" czy "dobrze". Jak ma wszystkie potrzeby zaspokojone to jest szczęśliwy
Nasz ma porządną budę, ocieploną z każde strony styropianem, zawsze świeżą słomę (do budy nie można dawać ręczników/kocyków itp bo po prostu będą mokre i będzie psu zimno, a słoma jest higroskopijna). Swój kojec ma wypuzlowany i cały zadaszony
Spokojnie może spać nawet na mrozie -30 w swoim domku, ale przy mrozach -15 ląduje do piwnicy bo po prostu szkoda psiaka.
Inną kwestią jest jak piesek mieszka z domu i nie może wchodzić np. do konkretnego pomieszczenia a widzi że domownicy tam przebywają. Po prostu jest wtedy zazdrosny i też chce
Ja nie krytykuję nikogo od względem trzymania zwierząt w domu czy na dworze. Najważniejsze, żeby były kochane, dobrze odżywiane i miały opiekę weterynarza, bo to w końcu nasi przyjacieleSkoro dobrze dbacie o psiaka, kochacie go, poświęcacie mu czas na zabawy, spacery itd. to może faktycznie. Mi się to kojarzy niestety z zaniedbanymi burkami na łańcuchach, dlatego gdy ktos pyta czy trzymamy psa na dworze, to się zawsze oburzam. Przypomina mi się, jak pewna znajoma chciała sprzedać swój dom... a psa z budą i kojcem razem z domem
pieluszkowazabawa wrote:Wiesz tak naprawde zeby miec badania prenatalne na NFZ trzeba miec wskazanie do tego czyli minimum 3 poronienia wady serca czy nerek w rodzinie bliskiej. To przykładowe albo dziecko z Downem. Jeśli nie ma takich wskazań to niestety musi je zrobic prywatnie. Wizyty ma coś rzadko ja mam co tydzień moja kolezanka co 2 tygodnie. I faktycznie na NFZ naleza sie tylko 3 usg niestety. A jak zrobi wiecej to tylko jego dobra wola...
Ja dostałam skierowanie na badania prenatalne na NFZ (I trymestru i połówkowe) po dwóch poronieniach, także chyba dwa poronienia wystarczą, bo innych wskazań nie miałam.
I to, że są na NFZ nie znaczy że są gorsze, bo dobra klinika może mieć np. umowę z NFZ i przyjmować zarówno prywatnie jak i na NFZ, tak jak w moim przypadku, także nie warto się zrażać jakby co, że na NFZ to gorzej
-
Invis ja nie mówie że gorzej robia chociaz mnie potraktowali jak potraktowali. JA nawet nie wiem jakie mialam wskazania napisane bo same symbole byly (numerki jakies) ale czytalam co i jak na necie zeby wiedziec czy wogole mam szanse na NFZ sie dostac to bylo napisane stan po 3 poronieniach takze hmm nie wiem
-
Zazdroszczę Wam zwierzaków. Piękne są. Ja mam alergie na sierść kota i niestety zdecydowanie odpada, nie byłabym w stanie funkcjonować. Psa bardzo bym chciała ale wychodzę o 7.30 a wracam 0 17.00. Zwariował by sam w mieszkaniu. Nie miałabym serca zostawiać go na całe dnie. Może kiedyś
Co do imion to przy córce wiedziałam od razu jak będzie miała na imię. Teraz mamy jakieś pomysły na chłopca ale co do dziewczynki nie mam pomysłu. Te które nam się podobają są zajęte w rodzinie i wśród najbliższych znajomych.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 17:55
-
My zdecydowaliśmy się na zwierzaka wiedząc już że będziemy chcieli dziecko. Myśleliśmy o psie, ale pies jest mocno stadnym zwierzakiem, zostawiony na 8-10h sam w domu nie czuje się najlepiej (to wycie psa sąsiada jest nieznośne). koty są...no kotami, nasz nas kocha bo widać jak się cieszy jak wracamy i w ogóle, ale generalnie prześpi cały dzień i jest wyluzowany. Ożywia się jak jesteśmy w domu.
Na wyjazdy zostawiamy go pod opieką kociej nianiKoty nie przepadają za podróżami, lepiej mu w domu. Ma jedzonko, jest wymiziany i wybawiony, czego chcieć więcej. No i te kocie kłaki dosłownie wszędzie
cóż taki urok naszego puchatka. Ale to i tak jest mój mały dzidziuś i czasami śmiejemy się, że dziecko jest tylko po to, żeby kotek miał towarzystwo
takie żarty oczywiście
Dziewczyny, z innej beczki, jak chronicie się przed stresem? Dziś miałam mega nieprzyjemną sytuację, jakieś niedomówienia, oskarżenia, ja jestem niekonfliktową osobą i nie lubię odbijać piłeczki, wolę załagodzić sytuację, ale mimo to nie potrafię czegoś takiego "olać" mimo że nie było w tym mojej winy. Siedzi to we mnie, denerwuje się, przeżywam, a wiem, że to ciąży nie służy....
Idę obejrzeć jakiś film oderwać myśli, ale mam szczerze ochotę schować się pod kołdrą i nie wychodzić na świat aż do porodu ;(
Jedyny plus - moje dzisiejsze badania, morfologia idealnie, mocz też, tsh łądnie na tym samym poziomie, a wapń spadł z tego powyżej normy w widełki....a i nadal nie biorę dodatkowych witamin (vit d odstawiłam bo już jest słonecznie a przedawkować też nie wolno, biorę tylko euthyrox i jodid wieczorem)
Co do kwasu foliowego to lekarz powiedzial ze mam brac tylko w 1 trymestrze, potem to juz nie ma na nic wielkiego wpływu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 18:01
-
Na stronie przychodni w której miałam wykonywane USG prenatalne w ramach NFZ, jest napisane tak:
wrote:Zapraszamy na badania bezpłatne wszystkie ciężarne spełniające chociaż 1 z wymienionych kryteriów:
- 35 lat
- nieprawidłowy wynik prenatalnych badań biochemicznych czy ultrasonograficznych
- nieprawidłowości genetyczne (aberracja chromosomowa) czy wada płodu w poprzeniej ciąży
- stwierdzenie zwiększonego ryzyka urodzenia dziecka dotkniętego chorobą uwarunkowaną monogenetycznie
- występowanie strukturalnej aberracji chromosomowej u ciężarnej lub ojca dziecka
W ramach Programu możliwe jest również wykonanie badań u ciężarnych, u których wystąpiły:
- niepowodzenia rozrodu (conajmniej dwukrotnie poronienia samoistne, obumarcie ciąży)
- narażenie na działanie czynników mutagennych (narażenie zawodowe czy stosowane przewlekle leki)
- pokrewieństwo małżonków.
Podstawą jest skierowanie wystawione przez lekarza ginekologa lub POZ z pieczęcią placówki mającą umowę z NFZ oraz praktyk prywatnych.
Być może więc, zależy to od przychodni wykonującej USG?Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 17:57
-
wichrowe_wzgórza wrote:ASSA, na KAŻDY, ale to KAŻDY zabieg Twój czy Twojego dziecka możesz nie wyrazić zgody. Sęk w tym, że czasem trzeba tego dopilnować, ale nawet w zasadzie nie mają Ci zabrać dziecka i robić mu czegoś tak, żebyś nie widziała. Nie mają prawa Cię wyprosić, itp.
Oczywiście, w sytuacjach ekstremalnych, np. jak świadek Jehowy odmawia toczenia krwi a tym samym ratowania życia dziecka, natychmiastową decyzję może podjąć sąd rodzinny, ale szczepienia czy te drobne zabiegi pourodzeniowe nie podlegają temu jeszcze na szczęście
Nie wiedziałam, że na każdy zabieg, czy procedurę mamy wpływ. W Kraku w jednym ze szpitali nie możesz być ani ojciec dziecka na codziennym ważeniu, co mi się w głowie nie mieści, jakby to jakaś tajemnica była, a wiele dziewczyn o tym wspomniało. Myslałam więc, że na niektóre rzeczy mamy wpływ, a o innych nawet nie informują. Znam przypadki dokarmiania mlekiem mm mimo kategorycznego zakazu matki, więc pewnie w praktyce bywa bardzo różnie, co jest niestety przykre.
Ale jak się wie, jakie są procedury to na pewno łatwiej dopilnować, czy się godzić na coś czy nie, także ja się cieszę, że o tym piszemy -
my mamy 3 letniego labradora, ktory daje nam niezle popalic, ale kocham go niesamowicie. mieszkamy w bloku, ale przy lesie, 600 m nad jeziorem. labradory kochaja wode, wiec to raj dla niego. jezeli chodzi o wyjazdy, to faktycznie jestesmy ograniczeni. zawsze jezdzimy z psem, bo nie chce z nikim innym zostawac, ale czasami jest tez problem ze znalezieniem hotelu, bo nie wszedzie akceptuja takie duze psy. ale mimo wszystko zawsze cos znajdziemy i jak widze mojego szczesliwego psiaka hasajacego mad morzem lub jeziorem, to od razu poprawia mi sie humor. aktualnie tez szukamy dzialki budowlanej, ale znalezienie czegos w przyzwoitej cenie, w naszej okolicy graniczy z cudem..7 cs - 1.03 dwie kreseczki (juupi)
30.10.2017 - Levi
https://www.helloforest.pl -
agagaga wrote:Psa bardzo bym chciała ale wychodzę o 7.30 a wracam 0 17.00. Zwariował by sam w mieszkaniu.=
Moja bulwa siedzi w domu zwykle 9 godzin sama. Bywa czasem tak, że wychodzimy z mężem o 8 a wracamy koło 19 i też daje rady, tylko od razu spacer. To nie jest kwestia zwariowania psa, jedynie siku i kupyZapewniam cię, że pies nie zwariuje, dopóki nie zaczniesz robić cyrku z wychodzenia i wracania do domu, jakbyś wyjeżdżała na podróż życia (niestety wiele ludzi tak robi i przez to psy popadają w lęk separacyjny).
Psy odpowiednio przygotowane do zostawania samemu nie mają z tym problemu. I tak większość dnia przesypiają, chyba że mówimy o hiperaktywnych rasach typu jack russel terrierTakże trzeba dopasować rasę do swojego trybu życia. Mój pies tak się wychował, że ma na nas generalnie wyje*ne o ile jego potrzeby są zaspokojone.
mietata wrote:Dziewczyny, z innej beczki, jak chronicie się przed stresem? Dziś miałam mega nieprzyjemną sytuację, jakieś niedomówienia, oskarżenia, ja jestem niekonfliktową osobą i nie lubię odbijać piłeczki, wolę załagodzić sytuację, ale mimo to nie potrafię czegoś takiego "olać" mimo że nie było w tym mojej winy. Siedzi to we mnie, denerwuje się, przeżywam, a wiem, że to ciąży nie służy....
Idę obejrzeć jakiś film oderwać myśli, ale mam szczerze ochotę schować się pod kołdrą i nie wychodzić na świat aż do porodu ;(mietata, moremi, Blondik, Pani Moł, Aasienkaa lubią tę wiadomość
-
Holibka wrote:Od jakiegoś czasu biorę przykład z mojego psa i mam wyje*ne na tematy, na które nie mam bezpośredniego wpływu. To trudne na początku, ale do wypracowania.
ale mojego hiperaktywnego labradora raczej nie zostawilabym z czystym sumieniem na tak dlugo. na szczescie moj maz pracuje z domu, jezdzi do biura dwa razy w tyg, wiec tylko wtedy pies jest sam. i zawsze mi go zal, choc wiem, ze tez przespi ten czas
7 cs - 1.03 dwie kreseczki (juupi)
30.10.2017 - Levi
https://www.helloforest.pl -
Holibka, chyba potrzebowałam , żeby ktoś dosadnie to napisał
dzięki
Do tego cała sytuacja była przez telefon i następnym razem pokażę się z brzuchem i proszę na mnie dowoli krzyczeć
dzięki już trochę wyluzowałamHolibka, KasiaHaBe lubią tę wiadomość
-
Holibka z tego co mówisz jest dla mnie jeszcze jakiś ratunek. Pozostaje mi tylko przekonać męża
mietata co do stresu to nie ma złotego środka. Ale Holibka ma rację. Trzeba mieć wyrąbane. Cały czas się tego uczęWiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 18:24
Holibka lubi tę wiadomość
-
My naszego Goldena na początku zostawialiśmy samego po 9-10 godzin jak pracowaliśmy. Był jeszcze szczeniakiem, miał około 12 tygodni i nie szczekał ani nie płakał za nami (pytaliśmy sąsiadów z obu stron
), siusiał na maty, nie niszczył nic na szczęście no i ani razu nie zrobił niespodzianki w postaci kupki
Podejrzewam, że większość dnia przesypiał, zresztą on jest mega śpiochem i do tej pory namiętnie śpi zazwyczaj większość dnia
Fakt, że czasem nasza Niania (a właściwie córki) wpadała do niego i go wyprowadzała, ale tylko wtedy gdy oboje mieliśmy popołudniówki i trzeba było dać piesowi kolacyjkę. Jakoś przeżyliśmy, a później szybko przeszłam na zwolnienie (ciąża). Teraz ja ciągle jestem w domu, ale żeby się za bardzo nie przyzwyczaił, czasem jeździmy gdzieś bez niego na kilka godzin. Wiem, że wtedy śpi (widać to po nim jak wracamy), czasami coś zeżre, na szczęście nie meble
Ze szkód które wyrządził do tej pory to dziura w ścianie i zgryzione listwy przypodłogowe... w tym naszym nowym domu niestety. Plus wykopane dziury w świeżo posianym trawniku. Ale cóż, liczyliśmy się z tym. Zresztą to jeszcze dzidziuś tak naprawdę
Od jutra zaczynamy z nim szkolenie posłuszeństwa, więc będzie to dla mnie jakieś większe urozmaicenie dnia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 18:30
-
Invis tam gdzie ja sprawdzałam było tego więcej także pewnie co przychodnia to inny regulamin ale zbliżony.
-
Dziewczyny zaraz doczytam wszystko co napisałyście, ale chciałam się tylko na szybko pochwalić, ze będziemy mieli córeczkę
madzialenka84, pieluszkowazabawa, agagaga, moremi, Sunshine_111, antonna, annggela, Invis, Blondik, KasiaHaBe, Mama2kituszek, Asia_89, Justine, Jooozefka lubią tę wiadomość
-
Moja ginekolog na NFZ robi USG na każdej wizycie. Ostatnio tylko nie miałam, bo byłam 5 dni po prenatalnych, więc nie było potrzeby znów zaglądać do bobasa.
Ciężko teraz jest z terminami na NFZ, ale może niech siostra spróbuje podzwonić po innych przychodniach.annggela lubi tę wiadomość
-
Invis wrote:Przepraszam, nie chciałam żeby to zabrzmiało jak krytyka, a chyba jednak zabrzmiało
Skoro dobrze dbacie o psiaka, kochacie go, poświęcacie mu czas na zabawy, spacery itd. to może faktycznie. Mi się to kojarzy niestety z zaniedbanymi burkami na łańcuchach, dlatego gdy ktos pyta czy trzymamy psa na dworze, to się zawsze oburzam. Przypomina mi się, jak pewna znajoma chciała sprzedać swój dom... a psa z budą i kojcem razem z domem
Nie odebrałam tego jako krytyki w moją stronęale wiem własnie, że wiele osób tak postrzega psa przy budzie. Niestety są też idioci co malutkie pieski z krótką siercią trzymają w czymś czego nie można nazwać budą i w dodatku na łańcuchu. Nie powiem co bym takim zrobiła bo to niecenzuralne
Mój piesek jest własnie m.in z interwencji. Jego poprzedni dręczyciele (nie umiem ich nazwać właścicielami) ubrali małemu pieskowi obrożę na szyję (bo na łańcuchu) i zapomnieli poszerzyć jak rosnął. Efekt? Animalsi zauważyli, że pies jest na bardzo krótkim łańcuchu przy jakiejś lepiance i podjęli interwencję. Dopiero podczas czynności zauważyli, że pies ma wrośniętą obrożę w szyję i wdała się gangrena. Śmierdziało od gnijącej skóry na kilka metrów od niego. Wyczaiłam go u weta i po operacji trafił do nasBiedny na początku dziwił się na trawę bardzo i na to, że może swobodnie chodzić po ogrodzie. Teraz to najlepszy kompan i nie wpuszcza nikogo na posesję
Także dla mnie jak pisałam najważniejsze jest żeby dane zwierze miało odpowiednie warunki do życia. Jak ktoś lubi psy w domu to super, jak niekoniecznie to w porządnej budzie dużemu pieskowi naprawdę nie dzieje się krzywdaInvis lubi tę wiadomość
Problem: endometrioza 1st, Hashimoto, słabe nasienie.
3 procedury, leczenie immunologiczne, 6 transferów, 2 straty.
Mała Królewna jest już z nami
Droga do naszego szczęścia: https://szczesliwenieszczescia.blogspot.com/ -
Kiedyś miałam podobne podejście jak Psotkakotka. Kot w domu? Wolne żarty!
A później zostałam poproszona o opiekę nad kotką rodziców. Była u mnie dwa tygodnie. Wcześniej mąż osiatkowal balkon, bo mama panikowała, że kotka ucieknie, spadnie z balkonu itp.
Po tych dwóch tygodniach byłam już tak zakochana w kotach, że przeczytałam wiele artykułów na temat ich pielęgnacji, zachowania, karmienia. No i adoptowalam dwa koty, a rok później z tego samego domu tymczasowego przyjechała kotka. Teraz nie wyobrażam sobie, żeby moje futrzaki miały biegać samopas po osiedlu, podczas gdy ja umieralabym z niepokoju o nie. W przypadku starcia z samochodem albo innymi kotami, albo psami nie mogłabym sobie darować.
Mają pięknie urządzony balkon z półkami na wysokości, legowiskami, budkami, a w domu duży drapak sufitowy, półki i kryjówki w różnych miejscach.-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy! -
też uważam, że kot się nie męczy w mieszkaniu...on się nie musi wybiegać jak rasy pasterskie psów
i jemu bardziej pasuje przestrzeń wertykalna niż horyzontalna.
Moje kocie od małego nie widziało świata zewnętrznego, dom to jej królestwo. Też mamy wielki drapak, kotek ma fajne życie u nas moim zdaniem, ale chyba bym umarła na zwała jakby miała wychodzić. Raz że bałabym się, że coś jej się stanie a druga sprawa wszelkie choroby...jednak kot niewychodzący jest mniej narażony na różne infekcje, odrobaczamy pro forma.
Już się nie mogę doczekać jak nasz synek zacznie dostrzegać kota
Moremi czy planujecie jakies oswajanie kociaków z dzieckiem? Nasz kot czasami śpi z nami w łóżku, ale zawsze w nogach (rano tylko nas budzi, tzn paca łapką po ramieniuwięc tu się raczej nie boję, zobaczymy czy nie będzie chciał spać w dostawce. W ogóle czytałam wiele o kontaktach kotów z dziećmi, no cudne historie, koty są takie opiekuńcze i robią normalnie za elektroniczną nianię. Mam nadzieje, że nasz też się dobrze odnajdzie w sytuacji.
-
Hej
my mieszkamy w bloku i mamy kota egzotycznego. Wogole mu nie przeszkadza to, ze w bloku mieszka bo niejednokrotnie jezdzimy z nim na weekend do moich rodzicow na wies i nawet nie chce na dwor wyjsc bo sie boi
i wogole malo sie rusza. Prawie wcale sie bawic nie chce a ma dopiero rok. Jesli chodzi o imie dla dzidzi, to jesli sie potwierdzi, ze to dziewczynka to bedzie Liwia a jesli jednak chlopak to Aleksander.
Dziewczyny od niedawna tak co 2 dzien boli mnie podbrzusze... Dosyc mocno i zaczynam sie martwic co prawda po nospie mi przechodzi... Nie wiem czy to normalne to moja pierwsza ciaza...