Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny chciałam żeby lekarz mi pomierzył dzis długość szyjki i po tym usg dopochwowym strasznie mnie brzuch boli. .
Wyszło ze szyjka ma 3.5 . Trzy tyg temu też tyle miała
Dziewczyny który tydzień uważacie za najlepszy na badania połówkoweWiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2017, 19:53
27.08.17 22.00 i 22.01 - moje 2 największe skarby
07.06.2019 synek
3 aniołki w niebie [13tc,
10tc,
10tc] Cb
BARDZO SKUTECZNA MODLITWA W SPRAWACH TRUDNYCH I BEZNADZIEJNYCH - Modlitwa do Św. Rity -
Invis wrote:czasami coś zeżre, na szczęście nie meble
Ze szkód które wyrządził do tej pory to dziura w ścianie i zgryzione listwy przypodłogowe... w tym naszym nowym domu niestety. Plus wykopane dziury w świeżo posianym trawniku. Ale cóż, liczyliśmy się z tym. Zresztą to jeszcze dzidziuś tak naprawdę
Od jutra zaczynamy z nim szkolenie posłuszeństwa, więc będzie to dla mnie jakieś większe urozmaicenie dnia.
Invis twój pies to już nie dzidziuś, to prawie nastolatekA zęby już zmienił? Psy gryzą z nudów, albo jak zmieniają zęby, ewentualnie stres wchodzi w grę. Na oduczenie gryzienia np. listew bardzo dobrym sposobem jest lekkie posmarowanie ich np. chili. U nas wystarczyło tylko 2 razy w przypadku butów i listew.
Szkolenie fajna sprawa, trzymam kciukiInvis lubi tę wiadomość
-
My nie znamy jeszcze płci, na początku ubzdurałam sobie że to dziewczynka i naszym typem było imię Gabrysia. Teraz lekarz widzi chłopca ale to tak bez żadnej pewności. Imiona ja ciągle wymyślam nowe, nasze typy to Mikołaj lub Oskar, podoba mi się też Igor. Ale to tylko pomysły, myśleć będziemy jak już będzie płeć potwierdzona
Co do zwierząt, mamy kilka rybek i świnki morskie. Świnki niby małe, a wymagają dużo pracy, pieniędzy, czasu... i jedzeniaJadąc do rodziny na wieś zabieramy je ze sobą, jeśli nie możemy ich zabrać to podrzucamy siostrze, co jest trochę problematyczne bo mieszka ok 40 km od nas, no ale nie mamy jeszcze zaufanych sąsiadów, którzy mogliby się nimi zająć. W poprzednim mieszkaniu do rybek przychodziła sąsiadka gdy nie było nas dłuższy czas.
Ja kocham psy, wychowywałam się z psem w mieszkaniu, a mój mąż mieszkał na wsi i psy, koty i inne zwierzęta były tylko na podwórku. Nie umie się przełamać do mieszkania z psem w mieszkaniu (bo nie ma ogrodu, dużych pomieszczeń, pies się męczy itp), ale mówi że może jak dziecko trochę podrośnie to o tym pomyślimy - o jakimś małym yorku albo maltańczykuSyn
-
Do mnie niestety nie przemawia jednak zaden argument jesli chodzi o zwierzeta gdziekolwiek zamkniete. Natura to natura.
Ja mialam psy ktore biegaly swobodnie po domu lub ogrodku a koty mogly wchodzic i wychodzic kiedy chcialy. Fakt kazdy kot kiedys poszedl i nie wrocil bo np. potraci go samochod. No ale takie zycie, ale przynajmniej na wolnosci.
Tak samo jak nigdy nie kupie dziecku zadnego zwierzatka w klatce! Mi sie serce kroi jak widze te biedne szczurki, chomiki, myszki albo ptaki! w klatkach.
Sama kiedys mialam myszoskoczka i papuzke, ale wtedy tego nie dostrzegalam.
Do Zoo tez staram sie nie chodzic, chcialabym zeby je pozamykano...dla mnie to wiezienia dla zwierzat...te biedne lwy czy slonie ktore w naturze przemierzaja dziesiatki kilometrow...i nikt mi nie wmowi ze tam im lepiej bo maja co jesc i sa bezpieczne. O cyrku to nawet nie wspomne (ostatnio widzialam auto z napisem "Zwierzeta neleza do cyrku. Zanim skrytykujesz, porozmawiaj z nami" - tiaaa ciekawe co by mi powiedzieli, ze slon lubi stac na dwoch nogach a lew skakac na zawolanie przez obrecze...no i zyc w klatce, to napewno kochaja...)
Jooozefka lubi tę wiadomość
-
Psotka, ale nikt ci zwierzaka na siłę nie wciska, skoro dla ciebie argument natury jest tak ważny to nie przygarniaj i nawet nie poddawaj w rozwagę bo cię wyrzuty sumienia zjedzą
jest w tym trochę racji, że jak ktoś trzyma Husky w mieszkaniu 38m1 w bloku to jest to dla mnie zasmucające, ale nie przesadzajmy, zwierzęta udomowione najbardziej cenią sobie towarzystwo człowieka, a jak zdziczeją to natury, coś za coś. My też już natury tak nie potrzebujemy jak siedzimy w tych klitkach pozamykani, zwierzęta tez ewoluowały
Tak czy inaczej jestem na wielkie tak dla zwierząt i dzieci, całe dzieciństwo miałam mnóstwo uratowanych, przygarniętych psów i kotów. Jestem bardzo wrażliwa na krzywdę zwierząt i nie wierzę, że ludzie, którzy są w stanie kopnąć psa, albo wrzucić kota do jeziora są normalni. To jak traktujemy słabszych świadczy o nas jako o ludziach i warto tego dziecia nauczyć, najlepiej z puchatym domownikiemmoremi, Blondik lubią tę wiadomość
-
pieluszkowazabawa wrote:Wszyscy mają koty a ja mam alergie i sobie zaraz uszyje na szybko nie będę od Was odstawić a co:p:p
o jak mi się podobają takie szyte przytulanki koty, zajączki, mogłabym zapełnić tym całą chałupę
Mój mąż twierdzi, że żadnych zabawek dziecku kupować nie będziemy, ma interaktywnego kota, niech się cieszy(oczywiście żartujemy sobie, kot to nie jest zabawka)
-
My mamy kota rasy Ragdoll, chyba mało popularny. Duża, biała puszysta kulka z niebieskimi oczami. Taka klasyczna fajtłapa, że jak mucha wpadnie do domu, to mąż na nią poluje a kot złapie dopiero jak się nie rusza
mieszkamy w 30 m mieszkaniu. I przyznam szczerze, że w żaden sposób nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak nasz kot wychodzi gdzieś się wybiegać :p. Kot siedzi nam na kolanach jak tylko ma okazję, jak idziemy spać to kładzie się w nogach. Jak braliśmy go kiedyś na dwór na smyczce to opadał nisko na 4 łapy i trzeba go było ciągnąć po chodniku :p.
Więc zamiast wychodzić na dwór uwielbia siedzieć na parapecie, prężyć się i miauczeć za każdym razem jak ktoś go zawoła, a że mieszkamy na parterze, to zdarza się to częstoJustine lubi tę wiadomość
-
A i mój mąż też miał alergie na koty. Teraz już wiemy, że nie było mądre kupować kota, myśląc ze jakoś to będzie. Bo podobno komplikacje mogły być różne. Na szczęście po 2 miesiącach męki, wszystkie objawy mężowi przeszły i na naszego kota się uodpornił. Do znajomych jak idziemy, którzy maja kota, to niestety dalej płacze i smarka.
-
Mietata ja już kombinował am że sfinksem ale 5ez nie mogę. Pozostają mi pluszaki hihihi. Nasze dzieciątko też ma tylko psa kurcze jaka oszczędność będzie:p
-
Mnie od jakiegoś czasu boli noga prawa, znaczy to nie jest taki typowy ból tylko takie dziwne po całości lub czasem strasznie "w środku" pośladka mnie boli, czy to może dziec uciska na coś? Ma któraś z Was takie coś?
Aasienkaa, beepregnant lubią tę wiadomość
-
Madziula wrote:Mnie od jakiegoś czasu boli noga prawa, znaczy to nie jest taki typowy ból tylko takie dziwne po całości lub czasem strasznie "w środku" pośladka mnie boli, czy to może dziec uciska na coś? Ma któraś z Was takie coś?
Niekoniecznie rwa, często błędnie diagnozuję się rwę, a to jest mięsień gruszkowaty (właśnie objawy to ból w środku, bokach pośladka, promieniowanie na nogę, problem z chodzeniem, ja już nawet kulałam od pewnego czasu), niestety mam tę przypadłość a w ciąży się nasiliła. Chodzę na masaże do fizjoterapeuty (za zgodą gina). Masaż niestety bolesny, nieprzyjemny, ale daje efekty. Nie polecam zostawiać tego samopas bo to nie przejdzie.....ja kiedyś myślałam, że samo się naprawi, to doprowadziłam do ostrego zapalenia i ból był paskudny.
Polecam wybrać się do dobrego fizjoterapeuty na masaż prenatalny, z pewnością pomoże!moremi, wichrowe_wzgórza, Aasienkaa, Madziula lubią tę wiadomość
-
Wolfmama ja niestety nie z tego województwa. Trzymam mocno kciuki za twoje wyniki. Pamiętaj że to tylko mm i przesunięcie miarki daje różne wymiary tym bardziej że już teraz jest różnica 1 mm. Aminopunkcja da odpowiedź na te wątpliwości. Całym sercem jestem z Wami tym bardziej że z tego co pamiętam to reszta pomiarów była dobra. Czekanie na takie wiadomości to nie wątpliwie stres ale trzeba wierzyć do końca.
Jedyne co mogę powiedzieć na pocieszenie że z innego wątku dziewczyna miała okropnie tragiczny wynik Nifty że niby jakieś wady poważne itp a po amino wszystko było dobrze. Od 2-3 miesięcy jest mama pięknej i zdrowej córeczkino i druga historia że niby NT ponad 3 mm przy małym crl u dwóch lekarzy a u specjalisty z ekstra sprzętem niecałe 2. Miesiąc temu też urodzona zdrowa dziewczynka.
Trzymaj się dzielnie, pamiętaj że jesteśmy z Tobą ❤
25.11.2013 [*] 8tc zaśniad częściowy
23.11.2014 [*] 9tc puste jajo płodowe
31.10.2015 [*] Ula 22tc niewydolność szyjki
19.11.2017 nasz największy skarb Norbert -
Mietata, poprzednio po prostu złożyliśmy łóżeczko miesiąc wcześniej i podobnie zmieniłam nasz proszek na dziecięcy. Kotom pozwalałam spać w łóżeczku, foteliku, wózku (zanim się mały urodził przykrywałam kocykami, później już nie). W szpitalu miałam swoje pieluszki tetrowe na których kładłam synka i te pieluszki mąż zabrał wcześniej do domu, żeby koty poznały nowy zapach. Po przyjeździe ze szpitala pozwoliłam kotom obejrzeć małego i porządnie obwachac. Oczywiście zasada "nic na siłę" obowiązuje cały czas. Jeden kot spał z nami od razu po wyjściu ze szpitala, a pozostałe dwa w późniejszym czasie. Na początku pilnowałam też, by nie chodziły po synku, bo jednak ważyły minimalnie więcej od niego
Po trzech miesiącach przyszedł kryzys z łóżeczkiem, więc spasowalam (zwyczajnie zasnęłam ze zmęczenia nie odkładając wcześniej synka do łóżeczka). I tak zostało do teraz - śpimy wszyscy razem.
Koty to najlepsi przyjaciele mojego synka. Bardzo je kocha. Codziennie pomaga mi je karmić - nakłada karmę do miseczek, a później podaje te miseczki. Podaję też im pastę odklaczajaca pilnując, żeby każdy dostał. Jak widzi, że się "biją", to je rozdziela. Szkoda, że nie mogę tutaj pokazać filmików z nauki raczkowania
Co do bólu pośladka, to też w poprzedniej ciąży miałam problem z mięśniem gruszkowatym. Całe szczęście w szkole rodzenia dziewczyna prowadząca ćwiczenia jest fizjoterapeutką i to ona mi rozmasowala. Chodziłam też na basen i pomogło.
Wolfmama, nie będę Cię pocieszać, bo nie znam słów pocieszenia. Trzymam kciuki, żeby na amniopunkcji się wszystko wyjaśniło. I żebyś w końcu odetchnęła.Justine lubi tę wiadomość
-Jack, jestem w ciąży!
-Nie przypominam sobie, żebyśmy...
-Byłeś pijany!
-Aż tak - nigdy!