Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
pieluszkowazabawa wrote:Zabrałam tego mojego psa ze sobą do pracy chciałam ja wziąść na kolana bo szkoda mi jej ze siedziała w kącie na legowiska a ta kur** mnie ugryzła i to mocno. Zabije ja chyba dzwoniłam do mojego że ma ja zabierać i nie chce jej w domu widzieć. To nie pierwszy raz z zębami poleciała na mnie ale nigdy tak mocno.
Może się boi wysokości i nie lubi być na rękach/kolanach wysoko. Mogła się przeraźliwie bać i ugryźć w emocjach. Psy raczej nie gryzą z zawiści. Nasz pies najbezpieczniej się czuje w swoim legowisku i nigdy go z niego nie wyciągamy, jeśli spokojnie sobie tam leży.
Pogadaj z behawiorystą - taka rozmowa od razu pokazuje, co można zrobić inaczej i nagle się okazuje, że pies to anioł, tylko trochę inaczej go trzeba potraktować (albo że ma trudny charakter i wymaga dużo pracy - jeśli nie masz na to czasu, to wtedy ja bym takiego psa komuś oddała. Szkoda, żebyście się męczyli ze sobą). -
Z tym psem to spokojnie, toż to szczeniak, jeszcze wyrośnie...
Mnie tyle razy jakiś pies dziabnął za dzieciaka, no i co? trudno się mówi - mama mi zawsze mówiła że to moja wina, bo jestem mądrzejsza i powinnam być ostrożniejsza, a ja zawsze do każdego zwierzaka biegłam i się chciałam przytulać. Też mieszkaliśmy kiedyś z Yorczkiem, to wiem że one czasem po prostu ze strachu taką agresją reagują, ale żeby od razu "łeb odstrzeliwać" - przesada
Przemyć woda utlenioną, albo sola fizjologiczną, zakleić plastrem i po problemie.
Mnie jakoś ponad tydzień temu moja kotka harda podrapała, właśnie ze strachu, (bo trzymałam ja na rękach akurat jak weszła do mnie niespodziewanie siostra) i tak kotka się strasznie wystraszyła (bo to tchórz straszny) że miałam nos udrapany i brzuch i to mocno, ale już się dawno zagoiło i nie przyszłoby mi do głowy żeby na nią krzyczeć, przez to, raczej nakrzyczałam na siostrę że włazi bez pukania, jak ja się z kotem zabawiamWiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 11:41
Pani Moł lubi tę wiadomość
-
Dobrze, że york, chociaż małe to to...
Ja miałam wrażenie ze 2-3 razy, że ruchy to czkawka. Takie regularne co sekundę.
Mała trzepie się coraz częściej i coraz mocniej, ale obudzić to mnie mało co potrafimoże jak będzie większa
9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -
pako_mrrr wrote:Masz kilka możliwości - możesz kupić gotowy produkt, (z bio oil np) a możesz sama pokombinować co dla Ciebie najlepsze, ale to wymaga dużo zapału, wytrwałości i poświęcenia.
Ja mam z zajęć gotowy przepis na olejek na blizny i zaraz ci go podam (sama z nimi walczę od lat - niestety się wyciskało to się teraz ma blizny ;/. Kurcze, ja to jeszcze na początku marca (jak nie wiedziałam że jestem w ciąży) robiłam sobie zabieg z kwasu glikolowego (dobrze że wybrałam coś lekkiego a nie np TCA) i mezoterapię igłową. Do tych zabiegów mam zamiar wrócić na przyszłą wiosnę - bo dają najlepsze efekty).
W każdym razie najważniejsze to regularne stosowanie, bo przy olejkach, na twarzy pierwsze efekty będzie widać po 3 miesiącach dopiero - więc wymaga czasu.
Możesz oczywiście stosować sam olej z tamanu - ja tak teraz robię (bo mi się już w chemika nie chciało bawić) - stosuję go co drugi dzień na wieczór (po zmyciu z twarzy całego syfu, stonizowaniu, najpierw nakładam serum (możesz np wybrać takie z vit C - jak mam raz z vit C a raz z kwasem hialuronowym, żeby skór do jednego nie przyzwyczajać ;P, po serum wmasowuję olej z tamanu, a potem na to krem i spać ;P.
Rano przed makijażem to nie za bardzo sobie można tak gębę wysmarować, choć jeśli siedzisz w domu i nigdzie nie wychodzisz, to najlepiej jak będziesz stosować dwa razy dziennie - wtedy efekty będą lepsze. Nie stosuję tamanu codziennie, bo moja skóra już coraz lepiej wygląda i co drugi dzień smaruję się olejem bardziej przeciwzmarszczkowym - czyli działam na dwa fronty teraz
A oto przepis (dostałyśmy go od kosmetolog na zajęciach, do zrobienia w domu, jako prace domową ;P)
Składniki:
• 15 ml oleju tamanu
• 7, 5 ml oleju z orzechów laskowych
• 7, 5 ml maceratu z zielonej herbaty
• 1 ml witaminy E
• olejki eteryczne:
o 10 kropli tymiankowego
o 2 krople z sandałowca indyjskiego
o 15 kropli jałowcowego
Wszystkie składniki wymieszaj dokładnie w buteleczce, która umożliwi dozowanie w kroplach. Przechowuj go z dala od światła, słońca i ciepła, olejek przetrwa około 6 miesięcy. Należy go systematyczne 1 lub 2 razy dziennie wmasowywać - kilka kropli w bliznę (lub więcej w zależności od wielkości blizny). Masaż potęguje działanie kuracji. Najlepiej masować blizny wzdłuż, w poprzek oraz okrężnymi ruchami, dociskając i lekko rozciągając skórę.
Olejek można stosować tez miejscowo na opryszczkę, wypryski oraz drobne ranki. Przyspiesza gojenie i regeneracje skóry oraz działa antybakteryjnie i przeciwwirusowo.
Ciekawy przepis!A ten macerat z herbaty to kupuje się gotowy, czy jakoś samodzielnie się go robi w konkretny sposób?
-
Szafa przetrzepana
trochę w niej luźniej. Kilka rzeczy mam takich, że aż żal się pozbywać.. No ale wiem, że raczej aż tyle nie schudnę, żeby je kiedyś założyć :p
Jutro może za komodę się zabiorę. Tam jest jeszcze ciekawiej :p
Hehe, ale ogólnie widzę, że ciąża to dobra motywacja do porządków i remontu - sporo z nas się szykuje
Na szczęście na sam remont robię ewakuację do teściowej na wieś :p mąż musi dopilnować wszystkiego
Zawsze wolałam koty. Kot jak ugryzie lub podrapie to przynajmniej wiadomo dlaczego :p
Ciekawe czy temperament dziecka ujawnia się już na etapie pobytu w brzuszku. Miałabym raczej spokojne dzieciętylko żarłoczne :p
-
Zuza91 wrote:Ciekawy przepis!
A ten macerat z herbaty to kupuje się gotowy, czy jakoś samodzielnie się go robi w konkretny sposób?
Macerat można zrobić samemu - ale to dużo czasu zajmuje- 5 tygodni, czasem nawet 3 miesiące.
To wystarczy zalać tę herbatę jakimś olejem organicznym i odstawić w ciemne chłodne miejsce, czasem potrząsać i poczekać aż będzie pachniało ziołowo (jak pachnie olejem, to znaczy że jeszcze niegotowy). Po tym czasie przesączamy olej przez gęstą gazę do buteleczki, a herbaty się pozbywamy i gotowe. Ale można też kupić, np na zróbsobiekrem.pl mają różne takie specyfiki - koszt to jakieś 5 PLN, to można sobie darować to macerowanie ;P
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 12:10
Zuza91 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPako, no dokładnie. Ja mam psa ze schroniska co nie dogaduje się z innymi pieskami - co prawda ciężką pracą skumplowałam go z psem rodziców - dalmatyńczykiem, moj to taki w typoe terriera, wizualnie trochę lagotto romagnolo. No ale jak na starszego dalmatyna się kiedys rzucił (w niewielkiej kuchni mojej mamy, co skończyło się rozróbą jak cholera), to musiałam interweniować bo cwaniak staruszka podgryzał po chorych łapkach tylnych, na które był leczony. No i ja między te psy i te zęby wskoczyłam o mnie mój głuptas upierdzielił w łydkę tak, że miałam ją czarną wręcz, głębokie blizny mam do dziś. I w pierwszych chwilach po schronie miał więcej takich sytuacji. Ale to nie jest jego wina tylko kogoś, kto go kiedyś skrzywdzić musiał. Teraz, gdy już nabrał zaufania lnie odstawia takich numerów. Czasem psy się tak zachowują jak nie mają zaufania, nie wiedzą czego się spodziewać.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 12:20
pako_mrrr lubi tę wiadomość
-
Dokładnie Pani Moł - to jest aż zwierze i tylko zwierze i my ludzie po prostu nie rozumiemy czasem co się stało w głowie takiego zwierzaka i to nie ma co mieć o to pretensji... ja tam zawsze szukam winy w sobie.
A jeśli chodzi o jakieś zarazki, to pewnie zacinając się kartką papieru w biurze też można się czymś zarazić...
Ja np całe życie ze zwierzakami, wolontariat, dom tymczasowy, pomagam jak znajdę, od ptaków, przez psy i koty - wiadomo, że często są chore, brudne, ale jak się zachowuje odpowiednią higienę to nie ma co się tam bać - toż lekarze i weterynarze też w ciąży pracują. Ja np jak się okazało że żadnej toksoplazmozy nie miałam, to się bardzo zdziwiłam (byłam pewna że kto jak kto, ale ja to musiałam mieć), czyli że wcale nie jest tak prosto się tym zarazić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 12:09
-
pieluszkowazabawa wrote:Zuza to mój 7 miesieczny york. Krew leci troszkę szczepień nie ma jeszcze wszystkich teraz na dniach miał mieć kolejne.
Nie chce mieć jej już w domu bo nie będę ufać takiemu zwierzeciu tym bardziej przy dziecku
York i takie zachowanie?Ja mam 4 w domu (2 moje, 2 matki) i żaden nigdy nikogo nie ugryzł. Może miała tam jedzenie lub jakiś przysmak i dlatego tak zareagowała?
Zuza91 lubi tę wiadomość
-
Pani Moł wrote:My już też zaczynamy remonty, pozbywamy się mebli z pokoju młodej i na razie przygotowujemy do grubych prac - będzie trzeba kuć w ścianach bo przerabiamy cos tam w instalacji. Brrr. Chyba czas z młotowiertarką spędzę w parku w okolicy bo ten huk to jest hardkor. I jeszcze toaleta nas czeka. Ojojoj!
Na szczęscie z gratami się mieścimy bo kupiłam 3 metry długą i 2,5 m wysoką szafę modułową na całą scianę w sypialni, i kocham ją, wszystko się mieści i nie robi się bałagan w ogole. Dla młodej chciałam na początek komodę, ale mężu mówi, że kupimy dwa takie półmetrowe 2,5 wysokie moduły pax i będzie już na wszystkie kolderki, kocyki, pieluchy i pierdoły i może to i lepiej, no a komodę mniejszą - pod przewijak i na pierdółki, zabawki itp.
Boszz, Pani Moł, aż mnie właśnie zimnyy pot zalał, bo mój m. wymyślił że w sierpniu zabiera się za remont łazienki, bo on musi nam wannę zrobić (a on się kompletnie na tym nie zna, więc będzie pobojowisko i się skończy na tym że to ja będę tę wanne wstawiać ;/)
Do tego pokoik młodej, to teraz jakaś koszmarna graciarnia i ja kompletnie nie mam weny żeby choćby zacząć myśleć, o tym jak to tam wszystko odgruzować, a co dopiero to robić ;/ Coś mi się wydaje, że pokoik zostanie jak jest, młoda wyląduje w dostawce w sypialni i taka prowizorka będzie jeszcze ze dwa lata ;PPani Moł lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHi hi! U nas już grube plany, mąż urlop zaplanował, będzie podłogę u młodej zmieniał. Do toalety musimy wziąć pana fachurę, bo z rurami nie ma żartów
meżulo się nie podejmie, a tam mamy też pralkę i trzeba kuć pod odpływy niestety. Płytek też nie chce sam kłaść.
Kurna, kupiłam piękną, granatową sukienkę chi chi london na wesele, właśnie dotarła, i ma za niski stanjest odcinana pod biustem i niestety wypada mi to odcięcie jeszcze na biuście. A jest przecudna! A ja jak zwykle za wysoka. A specjalnie wzięłam L, żeby nie była za krótka i w razie utycia do sierpnia nie była za ciasna.
-
Ja za porządki w szafie zabieram się odkąd pojawił mi się brzuszek, czyli od jakichś 10 tygodni... Nie chcecie wiedzieć jakich słów używam kiedy czegoś szukam. Nienawidzę robić selekcji, bo: może schudnę, więc to zostawię; może przytyję, więc to też niech leży; bo to jest ładne, mimo że nie miałam na sobie 2 lata, ale zostawię, bo może się przyda... i z ostrej selekcji którą zaplanowałam robi się tylko poukładanie ciuchów, które w połowie nie zostaną nawet tknięte przez najbliższy rok
a teraz potrzebuję zwolnić dwie półki, tak na początek, bo najpotrzebniejsze rzeczy będą w komodzie przy łóżeczku. Nie wiem jak to zrobię
Syn
-
Katarzyna - to tak jak ja - może schudnę, może przytyję.. dzisiaj znalazłam sukienkę, która ma jeszcze metkę z ceną!! No ale już się nie łudzę, że się w nią zmieszczę :p
A dla młodej kupiliśmy komodęwięc są 3 szuflady do dyspozycji :p
Heh, a to my dzisiaj:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/e3d6849644ab.jpg
Nieogarnięciem na głowie nie chcę Was straszyć :pWiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 13:45
wichrowe_wzgórza, Jooozefka, Pani Moł lubią tę wiadomość
-
IZA92- serio dziwi Cię takie zachowanie u yorków? Bo mnie akurat wcale, w sumie chyba tylko same agresywne yorki poznałam i dlatego nie pałam do nich zbytnią sympatią
Zaczynam myśleć, że z moim Goldenem jest coś nie tak, bo ma 8 miesięcy a ja tylko raz słyszałam jak groźnie warczy - i to kiedy pies znajomych próbował mu zabrać jego przysmak. Na nas w życiu się to nie zdarzyło, chyba że w zabawie w przeciąganie takiego supła, ale to już my go prowokujemy żeby powarczałAle nasz Goldek to taka jedna wielka, kochana CIAPA- obrońcy z niego nigdy raczej nie będzie. Generalnie to jest nauczony że nasza mała czy ktokolwiek z nas może mu grzebać w misce w czasie jedzenia czy dotykać smakołyków, a i tak nie zareaguje agresywnie.
Porządki w szafie - my ostatnio kupiliśmy właśnie do naszej sypialni ogromną szafę 2,5m x 2,20 wysokości i jest mega. Nie ma nic na wierzchu, wszystko schowane. Fakt, że w sypialni mieści się nam tylko ta szafa, łóżko i łóżeczko dla malucha a później komodę, gdy łóżeczko zniknie. Jeśli chodzi o ubrania których nie używam, to pozbywam się ich na bieżąco, ku uciesze moich przyjaciółek
Kaczorka jeśli chodzi o zwierzaki to też kiedyś wolałam koty. Mało tego, ja uwielbiałam koty. Dopóki jeden skurczebyk mnie nie udrapał, a inny nie skoczył do mojej córki. Dwa różne koty, a sytuacje identyczne- kot był delikatnie głaskany, łasił się, wszystko było ok i trwało to dłuższą chwilę. I nagle skakał jak oparzony i wpijał się w przedramię, gryzł i uciekał. PopieprzoneMnie to tak porządnie ugryzł ten kot wtedy, do tego stopnia że zastanawiałam się, czy nie jechać na pogotowie. Córce stało się to kiedy była mała, miała około 1,5 roku i była pora zimowa- miała na szczęście puchową kurtkę zimową i nic jej się nie stało. Dodam, że kot był "zaprzyjaźniony", że mała nie robiła mu krzywdy bo nie spuszczałam z nich wzroku. Od tamtej pory mam ogromny dystans do kotów generalnie, i nawet ich nie głaszczę (z wyjątkiem kotki mojej mamy
).
Wiecie co, ja dzisiaj jechałam z córką samochodem, byłam już praktycznie pod domem, zjeżdżałam z obwodnicy... droga pusta, skręcam w lewo i nagle nie wiem skąd nagle zobaczyłam tylko rozpędzony na nas samochód. Zdążyłam jakoś wykręcić i uniknąć zderzenia ale dawno mi tak serducho nie biło... Ułamki sekund... jak sobie pomyślę że mojej córce mogłoby się coś stać... włosy mi stają dęba...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 13:53
-
Ja ostatnio też miałam niebezpieczną sytuację na drodze. Jakiś inteligent wyprzedzał na zakręcie i musiałam uciekać na pobocze, dobrze że miałam gdzie
Dziś zamówiłam łóżeczko i materacyk. Pani w sklepie poleciła mi gryczano-kokosowy. Uprzedziła, że trzeba o niego odpowiednio dbać, tzn używać podkładów i nie dopuszczać do zawilgocenia, a jak się zdarzy to dokładnie wysuszyć, bo to naturalne tworzywo i mogą pojawić się robaczki - o czym wielokrotnie słyszałam i czytałamHolibka lubi tę wiadomość
Syn
-
Pieluszkowa pewnie york wcale nie miał ochoty być podnoszony, musiałaś źle odczytać jego intencje. Psy generalnie nie lubią być podnoszone, przytulane i ściskane, to dla nich żadna przyjemność.
Dziś na 17-19, zależnie od poślizgu u gina, mam wizytę, proszę o kciukiZuza91 lubi tę wiadomość
-
Invis, dziwi, bo najstarszy Nasz york ma 7 lat i nigdy nie ugryzła ani Nas, ani obcego. Reszta naszych yorków tak samo. York-suczka teściowej dużo szczeka czy ugryzłaby to nie wiem, a york-suczka szwagra jest przyjazna. Owszem, są głośne, dużo szczekają, ale wystarczy, że obca osoba da im kilkakrotne przysmak i uspokajają się. Może to zależy od wychowania, nie mam pojęcia
-
Ona nic tam nie miała tylko legowisko. Rozmawiałam z weterynarze i powiedział że yorki są ogólnie wredne i jak już teraz zaczął gryźć to lepiej nie będzie.
Ona nie jest ani przytulanka ani tarmoszona jedynie to kładę ja na kolanach żeby czuła że jest akceptowana w domu. Czasami ogłaszane albo zabawki rzucam i się bawimy.
Ja jestem zdania że pies nie powinien domowników ugryźć. Miałam alaskan malamute bardzo ciężka rasa i nie było z nim takich problemów. Pewnego dnia się zerwała że smyczy i wyleciało po samochód i po psie było. Ale nigdy na mnie nawet nie warknela a mogłam jej w misce grzebać z jedzeniem. A tu no masakra. -
pieluszkowazabawa wrote:Rozmawiałam z weterynarze i powiedział że yorki są ogólnie wredne i jak już teraz zaczął gryźć to lepiej nie będzie.
Ona nie jest ani przytulanka ani tarmoszona jedynie to kładę ja na kolanach żeby czuła że jest akceptowana w domu. Czasami ogłaszane albo zabawki rzucam i się bawimy.
Ja jestem zdania że pies nie powinien domowników ugryźć. Miałam alaskan malamute bardzo ciężka rasa i nie było z nim takich problemów. Pewnego dnia się zerwała że smyczy i wyleciało po samochód i po psie było. Ale nigdy na mnie nawet nie warknela a mogłam jej w misce grzebać z jedzeniem. A tu no masakra.
Patrząc na twoją postawę to ja się nie dziwię, że pies cię gryzie. Nie masz pojęcia o wychowaniu psa. Kładzenie na kolanach nie ma nic wspólnego z okazywaniem psu akceptacji.
A to, że jesteś zdania że pies nie powinien domowników ugryźć to spoko, tylko że najwyraźniej pies ma twoje zdanie w głębokim poważaniu
BRAWO za słuchanie "mądrej oceny" zachowania psa przez weterynarza. Weterynarze, z całym szacunkiem dla nich, nie są zwykle behawiorystami i o wychowaniu nie mają zbyt wielkiego pojęcia.
Nie ma wrednych psów, są za to ignorujący ludzie którzy źle wychowują psy, ignorując często podstawowe sygnały porozumiewawcze, które psy jasno pokazują.
Sorry za ostre słowa, ale gotuje się we mnie jeśli ktoś zrzuca winę na psa, gdy ewidentnie sam jest winien.
Jeszcze dodam, że legowisko to nie jest "nic" tylko coś dla psa bardzo ważnego.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 lipca 2017, 14:54
Jooozefka, IZA92, Zuza91, KasiaHaBe, Aasienkaa lubią tę wiadomość
-
Invis - też miałam takiego wariata kiedyś, że potrafił wskoczyć na mnie
ale to był mój ukochany kot
kiedyś chciał mnie obudzić to usiadł na mnie i gryzł w nos :p Ale jak widział, że ktoś na mnie rękę podniósł to podbiegał i drapał tą osobę
Za to ten obecny to taka mameja przymulona - niby go lubię, ale nic więcej. Nie ma tej ikry
Holibka - no to kciukia to jakaś decydująca wizyta? Czy taka raczej rutynowa?
W ogóle dzisiaj na obiad mam m.in. placki ziemniaczane. I jak zwykle zjadałam 5 i miałam dosyć, tak dzisiaj pochłonęłam 9 i jeszcze bym dopchała!!
A dziś przyszedł mój śpiworek do wózkafajny, bo pasuje i do gondoli i do spacerówki i do nosidełka