Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja jestem po glukozie. Ledwo co utrzymałam to paskudztwo, żeby nie zwymiotować w trakcie tych 2 godzin (za to wszystko zwróciłam po badaniu, już w domu
). Wkurzyłam się, bo wzięłam ze sobą sok z cytryny i jedna pielęgniarka powiedziała, że na lajcie mogę go dodać do glukozy, a potem przyszła druga i powiedziała, że nie mogę, bo to zaburza wyniki badania. Pełna profeska w Enel-medzie
Wyniki na szczęście w normieWiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2017, 16:02
-
Kaczorka wrote:Heh, na poporodowej też pewnie będą pielgrzymki odwiedzających
no właśnie tego też nie rozumiem. po porodzie nie leży się 2 tyg w szpitalu, serio 2-3 dni i do domu. Rozumiem ojciec dziecka, albo ktoś z rodziny która pomaga mamie po cesarce....ale tabuny zwiedzających w sali 5 osobowej to dla mnie hardcore. Z tego co czytam to nawet same rodzące mają problem z tymi odwiedzinami pociotków klotków....a co mają powiedzieć te obce kobiety.
Ja tylko liczę że uda mi się zakwalifikować do domu narodzin i wyjdę tego samego dnia po porodzie i żadnego leżenia na sali i kwitnięcia.wichrowe_wzgórza lubi tę wiadomość
-
Zuza91 wrote:Widziałam, że są takie w Smyku. Mi wychodzi rozmiar L przy biuście 75F, ale wolałabym przymierzyć, tylkoto raczej nie wchodzi w grę
-
ech, mietata, najgorsze że ci ludzie kompletnie nie widzą że coś jest nie tak. Jedna dziewczyna leżała z taką kolka nerkową, jak wichrowe. Naprawdę widać było że cierpi, a po obu stronach jej łóżka mężowie innych pacjentek. Toż za przeproszeniem nie da się pierdnąć nawet, czy np jak przyśniesz i ci kawałek tyłka wyjdzie spod kołdry (bo gorąco, a wszystkie babki w koszulach właśnie) to wszyscy ci odwiedzający mogą sobie twoje gacie obejrzeć ;/ Stąd to moje przebieranie w leginsy ;P
W końcu pielęgniarka przyszła i powiedziała że dość tego i że za gorąco jest żeby na sali tyle osób było i żeby te odwiedziny odbywały się na holu na dole, ale oczywiście nikt nie posłuchał tylko wszyscy mieli pretensje, że jak tak można ciężarnym odwiedzin zabraniaćA ja właśnie tak robiłam - jak przychodziła moja mama z jedzeniem w porze obiadu (bo ja tego szpitalnego nie jem ;/) to schodziłam z nią posiedzieć na ławce na dworze, a mojemu m. powiedziałam żeby w ogóle nie przychodził, bo on późno pracę kończył i uważałam że odwiedziny o 20:00 to już stanowczo za późno i może to kogoś krępować. Niestety inne babki tak nie myślały ;/
Ja w związku z tym robiłam im pobudkę przed 5:00 (czyli po ostatnim nocnym mierzeniu ciśnienia) ;P bo tam na cały oddział ludzi (z tego co policzyłam 27 łóżek zajętych) były dwa prysznice i dwa sedesy - koszmar. Do tego prysznic cały zagrzybiony. Ale jaki by nie był, to ja zrobię wszystko żeby się przynajmniej dwa razy dziennie umyć, więc skoro świt wstawałam i jeszcze zanim się kolejka zrobiła szłam się pierwsza myć i przebierać i smarować (robiłam tam niezły striptiz, ale na zakrywanie się i ukrywanie golizny nie miałam już siły ani pomysłu - bo miejsca tam też jak na lekarstwo - wystraszyłam jedną dziewczyninę, taką młodziutką, weszła jak ja akurat smarowałam tyłek olejkami i jak to zobaczyła to uciekła - nieźle musze wyglądać w takim razie ;P). Niestety niepotrzebnie powiedziałam, że tam taki syf, w tej łazience i niektóre kobitki postanowiły z pryszniców nie korzystać - po co są chusteczki ;P (ja byłam przyjęta w niedzielę, a te moje koleżanki w poniedziałek rano więc miałam jeden dzień więcej na zapoznanie się z warunkami i dlatego niepotrzebnie ich tą łazienką wystraszyłam).
No mówię wam - książkę mogłabym napisać z tych kilku dni. Nawet nie wiedziałam co mnie omija jak w Kwietniu byłam tam ale w pojedynczej sali.
Ach - No i to narzekanie, wieczne narzekanie, na lekarzy, na położne, na pielęgniarki, na to że tam muszą tyle leżeć, że im nikt nic nie mówi (a wiecie, jak ktoś ciągle ryczy i nie można z nim porozmawiać, to ak tu miec pretensje że ci nic nie mówią, jakoś ja wszystko wiedziałam co się dzieje i na jakim etapie są moje badania, a przede wszystkim to że nie narzekałam, że mnie wszystko boli to przyspieszyło moje wyjście - co myślę że uratowało mi głowę, bo jeszcze chwila i depresja murowana).
Dziś tam poszłam po wyniki posiewu i wymazu. W wymazie z pochwy wszystko ok, a w posiewie z ropnia - escherichia coli - czyli kupa ;/ i to dosłownie. Masakra. Ale mam antybiogram i ten antybiotyk co mi go przepisali akurat na to działa, także mam nadzieję że wybiję dziadostwo. No i się można myć a i tak gówno to daje, czyli może jednak moje współtowarzyszki miały rację. Śmieję się - ordynator mi powiedział, że ja ze względu na tę moją odporność (a raczej jej brak) to muszę szczególnie dbać o higienę. Ech, mam nadzieję że się wyżaliłam, wam i już dość tego tematu, bo widzę że się powoli zamieniam w takie "narzekajdło". Dlatego tyle się nie odzywałam, bo nie chciałam wam psuć humoru.wichrowe_wzgórza lubi tę wiadomość
-
Pako, gdzie ten szpital? Brzmi dokładnie jak ten w którym ja leżałam. Dwie ubikacje (bez zamka), dwa prysznice (brudne i połamane)... Sale 5-6 osobowe i tabuny ludzi. Koło mnie leżała dziewczyna, do której ktoś przychodził od samego świtu i cały dzień przewijały się koleżanki, siostry, rodzice, mąż, znajomi... Po 5 osób jednocześnie. I urządzali sobie spotkania towarzyskie, tylko drinków z palemką brakowało. To było okropne, szczególnie że było duszno i gorąco, w nocy się nie dało spać, zresztą to był mój pierwszy pobyt w szpitalu w życiu, mąż akurat był na wyjeździe, więc cały czas byłam tam sama. Po nieprzespanej nocy marzyłam o drzemce, a tam co chwila wycieczki.Syn
-
Asha, ja mam wizytę u mojego gina 23.08. Czyli za tydzień już. Tymczasem jak byłam w szpitalu, to nie miałam żadnego skurczu, szyjka była ok, tylko mam problem z tymi bakteriami, czyrakami i innymi takimi, ale na to praca nie ma wpływu. Toż co za różnica czy siedzę przy kompie w domu, czy w klimatyzowanym biurze...?
A ja naprawdę od tego siedzenia w domu kota dostaje - dosłownie ;P i na dodatek, koleżanka co tylko ja wiem co ona robi i w związku z tym tylko ja ja zastępuję, idzie od poniedziałku na urlop, więc przynajmniej się na coś przydam no i ludzi zobaczę i z kimś pogadam.
A co do naszego snuzpoda to sama nie wiem co wam napisać. No nam się na pewno przyda i jestem zadowolona. Jest idealnej wielkości (bo nic większego, a raczej szerszego by już mi nie weszło między łóżko a ścianę). Do tego ładnie wygląda, ale szczerze to nie jest to warte tysiaka. Myśleliśmy z m. że to będzie jakieś bardziej solidne, a to jest bardzo delikatne, no i to raptem kilka cienkich deseczek i kawałek materiału... Ale rozumiem, że musi to tyle kosztować, toż to idzie na rynek brytyjski a dla nich te 200 eur, to jak dla nas 200 pln, także no, nie ma co przeliczać na nasze ;P się odsprzeda potem na olx za połowę i będzie git (oby się nie rozpadło ;P)
Specjalnie zrobiłam Ci sesję zdjęciową, sama zobacz jak to wygląda w sypialni, nawet dodałam Kicię, dla perspektywy ;(choć wcale jej się nie podobało i chciała zaraz zwiać). Js zamówiłam biały, bo raz - pasuje nam do sypialni, a dwa że chyba będzie najłatwiej taki kolor potem odsprzedać. Zastanawiałam się jeszcze nam szarym, bo tedy by pasował do reszty mieszkania, ale no nie można mieć wszystkiego ;P
A Invis już wspomniała tym problemie - ciężko będzie znaleźć prześcieradło, chyba trzeba będzie zamówić u krawcowej ;/
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/71a5236aaee1.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/18131d97a3d7.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ac6325b6d868.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/6701775d6aec.jpg
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/59ed500a9d51.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2017, 16:54
-
Katarzynaa wrote:Pako, gdzie ten szpital? Brzmi dokładnie jak ten w którym ja leżałam. Dwie ubikacje (bez zamka), dwa prysznice (brudne i połamane)... Sale 5-6 osobowe i tabuny ludzi. Koło mnie leżała dziewczyna, do której ktoś przychodził od samego świtu i cały dzień przewijały się koleżanki, siostry, rodzice, mąż, znajomi... Po 5 osób jednocześnie. I urządzali sobie spotkania towarzyskie, tylko drinków z palemką brakowało. To było okropne, szczególnie że było duszno i gorąco, w nocy się nie dało spać, zresztą to był mój pierwszy pobyt w szpitalu w życiu, mąż akurat był na wyjeździe, więc cały czas byłam tam sama. Po nieprzespanej nocy marzyłam o drzemce, a tam co chwila wycieczki.
Boszz, dokładnie taki sam obraz nędzy i rozpaczy. Kible mikroskopijne, bez zamkowe (to był twój pierwszy raz, to ci powiem że akurat brak zamków w wc dla pacjentów to częsty problem w szpitalach. Chodzi o to by w razie jakby pacjentowi się coś stało, nie może być utrudniony do niego dostęp. Ale te kible to są standardy chyba z lat 70'tych - bo teraz można zrobić taki zamek żeby i tak się dało otworzyć jak się bardzo chce, a mimo to dawał odrobinę prywatności - niestety wszystkie szpitale, w których byłam (a było ich już trochę), dysponowały tylko kiblami, w których jedynym zamkiem, było trzymanie sobie klamki ;P) i połamane zagrzybione prysznice - niby salowa codziennie sprząta, ale chyba tylko wodą to polewa, bo grzyb jak był tak jest, a woda w czasie prysznica stoi do kostek ;/
Głupio mi tu na forum pisać gdzie dokładnie mieszkam - ale to 40 km na wschód od Warszawy, miasto powiatowe. Może też gdzieś tu blisko mieszkasz?Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2017, 17:19
-
Ja to chyba jednak miałam szczęście leżąc w szpitalu. Odwiedzających jak na lekarstwo. Babki się myły
no i max. 3 łóżka.
Jedna tylko starsza babka śmierdziała starą krwią, bo po krwotoku z macicy nie poszła się ogarnąćnie miała nic na zmianę i majtki moczyła tylko w wodzie.. Ale na szczęście z nią to krótko miałam do czynienia.
-
pako_mrrr wrote:Głupio mi tu na forum pisać gdzie dokładnie mieszkam - ale to 40 km na wschód od Warszawy, miasto powiatowe. Może też gdzieś tu blisko mieszkasz?
No właśnie już kiedyś mi się wydawało po Twoim wpisie że chyba jesteśmy z tych samych okolic. Ja też mieszkam około 40 km od Warszawy na wschódPewnie jesteśmy z tego samego miasta, bo w bardzo bliskiej okolicy chyba nie ma żadnego szpitala (choć mogę się mylić bo mieszkam dopiero 3 lata i nie znam pobliskich miejscowości). Chyba znakiem rozpoznawczym dla mnie jest to, że co drugi człowiek stąd pracuje w służbach mundurowych
pako_mrrr lubi tę wiadomość
Syn
-
o super, że zdjęcia dodałaś.My jeszcze się nie ogarnęliśmy z zamówieniem i pewnie dopiero we wrześniu będziemy to załatwiać.
Ciesz się, że to lekki, ciężkiego nie chciałoby ci się dźwigać.Ja mam zamiar zamówić ten szaroniebieski, bo pasuje nam do wnętrz, ale biały też ok. Fakt nie ma używek snuzpoda, więc pewnie sprzedać nie będzie trudno, ja swój też puszczę dalej.pako_mrrr lubi tę wiadomość
-
Katarzynaa wrote:No właśnie już kiedyś mi się wydawało po Twoim wpisie że chyba jesteśmy z tych samych okolic. Ja też mieszkam około 40 km od Warszawy na wschód
Pewnie jesteśmy z tego samego miasta, bo w bardzo bliskiej okolicy chyba nie ma żadnego szpitala (choć mogę się mylić bo mieszkam dopiero 3 lata i nie znam pobliskich miejscowości). Chyba znakiem rozpoznawczym dla mnie jest to, że co drugi człowiek stąd pracuje w służbach mundurowych
Ha, to na pewno to samo miejsce- tu wszyscy to wojskowi, ja nawet kiedyś miszkałam za jednostka wojskową
Boszz, ja też mieszkam tu od trzech lat
Kiedy ty tam leżałaś w tym kołchozie? Nie spotkałyśmy się? Bo ja na pewno wszystkie tak wkurzałam, tym ciągłym myciem ;P -
mietata wrote:o super, że zdjęcia dodałaś.My jeszcze się nie ogarnęliśmy z zamówieniem i pewnie dopiero we wrześniu będziemy to załatwiać.
Ciesz się, że to lekki, ciężkiego nie chciałoby ci się dźwigać.Ja mam zamiar zamówić ten szaroniebieski, bo pasuje nam do wnętrz, ale biały też ok. Fakt nie ma używek snuzpoda, więc pewnie sprzedać nie będzie trudno, ja swój też puszczę dalej.
Potwierdzam - lekkie jest, tylko trzeba coś moim zdaniem przyczepić do tych płoz na dole, bo dopóki przeciągam tym po wykładzinie, to jest ok, gorzej będzie jak zaczne to suwać bo panelach. Ale na razie stoi gdzie stoi (tylko dla was przeciągnęłam na moją stronę łóżka) i tymi zabezpieczeniami zajmę się jak już się pojawi problem przeciągania do innych pomieszczeń
-
pako_mrrr wrote:Ha, to na pewno to samo miejsce
- tu wszyscy to wojskowi, ja nawet kiedyś miszkałam za jednostka wojskową
Boszz, ja też mieszkam tu od trzech lat
Kiedy ty tam leżałaś w tym kołchozie? Nie spotkałyśmy się? Bo ja na pewno wszystkie tak wkurzałam, tym ciągłym myciem ;P
To musi być to samo miasto! Planujesz tu rodzić? Ja jestem przerażona warunkami, jak z wielkim brzuchem zmieścić się w toalecie lub pod prysznicem - jak tam leżałam to ciągle mnie to zastanawiałoAle podobno dobrze się tu rodzi, w sensie atmosfery i personelu. Ja leżałam w 17 tygodniu, więc już dość dawno temu. Poznałam tam dziewczynę, która jak się okazało mieszka na osiedlu obok i do tej pory mamy kontakt
Mój mąż też z "branży" stąd się tu znalazłam
Syn
-
Melduję się z hotelu :p odpoczywam od męża, który właśnie maluje pokoik
niestety po próbach z probkami farby stwierdziłam że nie wytrzymam zapachu i wyemigrowałam a że nie mam w okolicy nikogo bliskiego to został mi hotel na drugim końcu ulicy
Invis lubi tę wiadomość
Aniołki 02.2015 8tc 02.2016 9tc 11.2016 -cb ;(
07.2016 bardzo złe wyniki u M - kuracja
MTHFR C677T homozygota, mutacja Leiden, mutacja w genie protrombiny i pai - taki mam piękny zestaw
-
Katarzyna - zaprosiłam cię do przyjaciółek. Jak przyjmiesz zaproszenie to popiszemy na prv.
ja nie planuje tu rodzić, jadę do warszawy - jeśli zdążę ;P
Pocieszę cię że oddział położniczy jest po remoncie i dużo lepiej wygląda niż ginekologia (to jest ten korytarz na prawo od schodów). Ale to i tak mnie nie skusi - w sumie - z bliskich koleżanek - tylko jedna tu rodziła - wszystkie inne jechały do wawy, a ta co tu rodziła to tylko pierwszy raz, za drugim też już pojechała do wawy.
Wiesz, żeby nie panikować to jest tak ze 90% porodów przebiega tak, ze możnaby i w lesie urodzić, problem się robi jak się coś dzieje, a to nigdy nie wiadomo czy się będzie w tych 90% czy w tych 10%.
Większość dziewczyn rodzi bezproblemowo i dlatego dobrze im się rodzi gdziekolwiek, z dalszych znajomych poznałam kilka które tu rodziły i rzeczywiście większość nie narzeka, natomiast mam kilka takich, które miały problemy i zamiast pomocy to tylko krzyk i pretensje ponoć były - oczywiście mnie tam osobiście nie było więc nie wiem czy to kwestia charakteru tych dziewczyn, czy lekarza na jakiego trafiły - ja z lekarzami dogaduję się bardzo dobrze. Tylko że tu nie ma żadnego neonatologa. Mnie tam nic nie zaskoczy i bez tej łazienki też sobie poradzę - w ogóle o siebie to się nie martwię, ale nie chcę żeby moje dziecko, w razie czego, było pozbawione należytej opieki. Dlatego wolę pojechać tam gdzie prócz zwykłych położników i ginekologów, mają też specjalistów od dzieci.
Za to za tydzień idę tam na szkołę rodzenia. Dziewczyny mi polecały, że spoko, a obawiam się że nie będę miała tyle siły żeby to w warszawie zaliczyć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2017, 17:41
-
Już przyjęłam
Ja zamierzam tu rodzić, boję się że się nie wyrobię by jechać do Warszawy. Zresztą mój mąż jest niemobilny, pociągiem nie pojadę, a nikogo innego tu nie mam, więc nie mam za bardzo opcji dojazdu na czas. Ja też idę tu do szkoły rodzenia ale dopiero we wrześniu
Słyszałam (a dokładniej czytałam w internecie), że są kobiety z Warszawy, które przyjeżdżają tu rodzić. No i mój lekarz prowadzący tu pracuje, prowadzi też zajęcia w szkole rodzenia. Liczę na to że jakimś cudem będzie akurat miał dyżur i będzie mi "towarzyszył" ;p
Syn
-
To patrze ze przy pierwszym porodzie mialam luksus (no prawie), co prawda sale 3osobowe i wc i 3 prysznice na caly korytarz, staro ale grzyba nie zaznalam. I cos co mi sie okropnie podobalo: odwiedziny tylko od 13 do 18,max. 2 osoby moga wejsc i nie wpuszczaja dzieci ponizej 14 roku zycia. I tak powinno byc, sale poporodowe to nie hotel zeby gosci przyjmowac. Chociaz jedzenie (o ile mozna to tak nazwac)- pies zmielony z buda to rarytas. Kible bez zamkow to chyba standard wszedzie... A na poporodowej lezala ze mna babka ktora urodzila 5 dziecko i jak urodzila o jakiejs 10 w dzien tak przez 2 doby sie nie myla... Nawet sie nie podmywala! Baba po 40stce smrod niemilosierny w koncu lekarz na obchodzie pojechal jej z tekstem czy nie czuje jak od niej smierdzi, a ona na to ze przeciez po porodzie nie mozna sie myc az przestanie krew leciec (!!!!). O takich przypadkach mozna ksiazki pisac
Wtedy mialam tam swojego lekarza prowadzacego, a teraz mam lekarza, ktory kieruje do innego szpitala (jak dla mnie rzeznia) i sama zastanawiam na jakiej porodowce wyladuje...