Listopadowe Szczęściary 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mój mały ma takie dni że jak bym nie prowokowala to wogole by się nie ruszał a czasem ma takie ze na każdy dźwięk reaguje. Naprawdę nie ma zasady. Ostatnio nie ruszał się cały dzień nic a nic trochę złapałam schize ale co najlepsze przebudzilam się o 4 a tam dyskoteka na całego
Może i twoja mała zmieniła porę ruchów a takie nocne kiedy nie masz o tym pojęcia. Skoro w ciągu dnia rusza się choć kilka razy to myślę że nie ma co panikować
25.11.2013 [*] 8tc zaśniad częściowy
23.11.2014 [*] 9tc puste jajo płodowe
31.10.2015 [*] Ula 22tc niewydolność szyjki
19.11.2017 nasz największy skarb Norbert -
Moj maluch nadal rusza się bardzo intensywnie, rano, w nocy, wieczorem, w dzień gdy usiade czy się położę... czasem aż boli. Coraz częściej bardzo mocno się wypina... Ostatnio jakoś tak w stronę żeber, akurat raz wsiadalam do samochodu (jako kierowca) i musiałam chwilę poczekać aż zmieni pozycję żeby móc się lekko pochylić żeby ruszyć.
Jakiś czas temu był temat czkawki. Otóż ja czkawke zawsze czułam na dole, tymczasem mój maluch nadal jest w położeniu posladkowym.
-
nick nieaktualnyM9ja też miała.taki moment, że faktycznie liczyłam ruchy, bo mie bylo ich jakoś bardzo wiele. A teraz moja też ma takie momenty, że szaleje, jest mocno aktywna w ciągu dnia i np.teraz, czuję w różnych miejscach jak przesuwa się pod skórą. Jak mąż wreszcie trafił nie na kopniaka a właśnie na takie wypięte przesuwanie się pod skórą, to aż oczy wybałuszył, chyba wreszcie mógł sobie wyobrazić co czuję, a nie tylko takie wyczekane kopnięcia
Food Emperora polecam jeśli kogoś taki hardkor styl momentami chamsko wulgarny nie razi. Ja przyznam, że czasem jego rynsztokowe teksty sprawiają, że płaczę ze śmiechu. A jego tiramisu!!! Mam swój żelazny przepis ale na pewno wypróbuję niedługo jego!! Z samorobnym biszkoptem i z własnoręcznym mascarpone pistacjowym- na samodzielne robienie mascarpone dotychczas nawet nie wpadłam
Majblanca lubi tę wiadomość
-
Zuza2323 wrote:Ja sie ciesze, ze jak na razie mnie zadne przeziebienie nie dopadlo jedyne co to na poczatku ciazy zlapalam grype zoladkowa a tak to nic wrecz mam wrazenie jakby moja odpornosc byla lepsza niz kiedykolwiek
-
U mnie ruchy sa bardziej intensywne. Czasami mloda tak zachrzani w bok ze az zaboli. Lezy glowkowo, czkawke czuje na dole, ruchy tez bardziej ponizej pepka i po bokach. Pod zebrami bardzo rzadko cos smyra, to raczej ugniatanie wszystkich wnetrznosci. Czasami tak tlucze ze wybudza mnie ze snu.
-
dziewczyny, współczuję zwłaszcza kataru, to musi być straszne..
Moja odporność bardzo poprawiła się w ciąży, zwalczam szybko infekcję i nie wyszłam poza objawy pt lekki ból gardła i osłabienie. Myślę, że katar to najgorsze co może być jeśli nie można sobie sztachnąć jakiegoś ustrojstwa na odetkanie nosa. Pisałam wam że moja wizja koszmaru to poród z katarem ?
Trochę wam zazdroszczę tej hormonalnej burzy....jakoś tak myślałam, że na którymś etapie ciąży będę się wzruszać dziećmi czy reklamą proszków do prania....i że wyślę męża o północy po hamburgera, albo zagryzę ogórka czekoladą...nie wiem jakoś sobie ubzdurałam, że to takie fajne w ciąży.
Jutro mam ważną imprezę ze szkoleniem, które prowadzę....właśnie stoję przed szafą i laski bez jaj, pierwszy raz w życiu uzasadnione jest stwierdzenie "ja nie mam się w co ubrać"moje kiecki zrobiły się wybitnie za krótkie przez brzuch, w spodniach ciążowych nie wypada....mam jedną ciążową kiecę która jako tako się nada, ale co to za wybór wtedy?!
Do porodu mam jeszcze ze 3 takie wielkie wyjścia i chyba się psychicznie wykończę stojąc przy wieszakach i gdybając.
Powiem wam szczerze, że o ile ciąże mam lajtową to już bym chciała chodzić w moich normalnych ciuchach. Widziałam też piękne kiece w moim ulubionym sklepie i już prawie kupiłam....ale potem pomyślałam, eee a karmienie? no i obeszłam się smakiem.
Zmykam się wyspać przed jutrzejszym dniem. Jeszcze będę musiała rano zrobić pobranie krwi bo w pon mam wizytę i kompletnie zapomniałam, masakra...wszystko jak zwykle na ostatnią chwilę -
Mietata wszystkiego co najlepsze! Oby po porodzie tez bylo tak bezproblemowo! I duzo radosci z tego co przed Wami☺
U mnie tez mega przeziebienie i mega twardnienia, zaraz wezme kolejna nospe a jutro ktg.
Potwierdzam, kiedys juz pisalam o tym, ze natura wie co robi. Moja starsza urodzona przez planowe cc w 39tc,a byla jak wczesniak..
Córcia ur. w 2011r. i dwa Aniołki [*] -
Moja szwagierka trzymała dla mnie łóżeczko dla Mai. Jakos tak wyszło, że jest pęknięte, bo starsza córka skakała po nim by patrzeć na mniejszą siostrzyczkę.
Mówię, że podziękujemy, ale teściowa zaczęła naciskać, że to było bardzo drogie łóżeczko (jak się po fakcie okazało kosztowało 120 zł...), a jak coś mi nie gra to mam sobie kupić opaski do kabli i je ściągnąć.
Duzo takich dyskusji miałyśmy, teraz nim coś kupi/weźmie od kogoś dzwoni do mnie.
Za to moja mama znów kupuje wszystko co zobaczy. Wpada do mnie z "prezentami", które nie zawsze są ładne, prawie zawsze są niepotrzebne. Już się przyzwyczaiła i nie odrywa metek. 90% rzeczy oddajemy. -
To widzę że nie tylko ja mam problem z niechcianymi prezentami
Eh, ja to z prezentów lubię najbardziej te... szeleszczące ;] Za nie kupuję konkretne rzeczy, których potrzebuję/podobają mi się i potem wiem "o, te zasłonki mam od babci" na przykład
Eh, właśnie uświadomiłam sobie, że moja mama to jest taki strychowy chomik i zbiera tam różne graty i ciuchy, które uważa za przydatne. Najgorsze jest to, że w końcu te rzeczy komuś daje, wierząc że są niezwykle użyteczne i że robi tej osobie mega przysługę dając daną rzecz.
-
U mnie to i mama i tata i teściowa - wszyscy maja tendencję do zbieractwa i do rozdawania śmieci. Myślę że w ogóle całe pokolenie urodzone w końcówce lat 40-tych i na początku 50-tych jest pod tym względem w pewien sposób zwichrowane. Urodzili się i wychowali jak totalnie nic nie było i takiego zachowania nauczyło ich życie. Sama pamiętam jak mój tata z podróży do RFN ciągnął za sobą przyczepkę z tzw. wystawkami od Niemców - czyli na moje oko ze śmieciami
(a my w latach 80-tych i 90-tych nie byliśmy biedni, wręcz przeciwnie, a mimo to on uważał te wszystkie graty za przydatne i jeszcze potrafił na tym zarobić). Teściowa co i rusz przywozi mi z giełdy a to używany odkurzacz, a to jakaś mini wieżę (jeszcze na kasety - bo zauważyła że nie mamy - bo na co mi teraz mini wieża ;P), a to używany wentylator, a ja dziękuję i potem wystawiam to wszystko jak przyjeżdżają po tzw. gabaryty. Zresztą nie dalej jak wczoraj moja mama jak zobaczyła że rozmontowujemy ten stary drapak, o którym wam pisałam, żeby go wyrzucić to powiedziała że przecież, skoro my nie chcemy to ona by go oddała znajomym co mają kota. Rozumiecie - stary 8-mio letni drapak? Powiedziałam jej że to śmieć i ze jak ktoś chce mieć drapak to taki kosztuje 150 pln i niech sobie kupi i ze mi by było wstyd dawać komuś takiego śmiecia. Ona tylko wzruszyła ramionami i wiem że i tak nie dotarło. Takie pokolenie...
-
Ech... u mnie znowu bezsenna noc. Nie wiem, dlaczego. Dobrze sie czuje, nic nie boli, a od 4 oczy jak 5 zł i nici ze spania. O 6 wkurzyłam sie, wstałam, zjadłam zupę, nakarmiłam kota i wrocilam do łóżka. Własnie kończę 5 cześć Millenium (słaba ...) i moze uda mi sie chociaz w dzien pospać, bo dzis mamy gości, którzy zostaną na noc, wiec wypadałoby nie paść na twarz o 21
-
To ja się cieszę, że nie mam takich problemów z rodziną
Póki co dostaliśmy tylko konkretne pieniądze od teściów na wózek, nic poza tym nie kupili dla przyszłego wnuka (i nie wiem czy mają zamiar), ale teściowa doskonale wie że mam swój gust i parę razy przemyślę czy chcę coś mieć zanim to przyniosę do domu, więc pewnie dlatego się wstrzymują. Raz była akcja że zobaczyli gdzieś fajne wanienki, wysłała mi na msn zdjęcie czy chcę taką, ale podziękowałam bo było jeszcze wtedy zbyt wcześnie na kompletowanie wyprawki.
W ogóle ja nie lubię za bardzo dostawać prezentów, bo nie cierpię magazynować zbędnych rzeczy- jak coś wydaje mi się zbędne, od razu pozbywam się tego (oddaję, sprzedaję lub wyrzucam). Poza tym niezręcznie jakoś się czuję i wolę kupić sobie coś sama, niż dostaćNie miałabym sumienia narzucić komuś jakiegoś zakupu, jak teście się zadeklarowali z wózkiem to kilka razy się pytałam czy na pewno, i że nie trzeba.
Tak samo teraz mam "problem" - no to d*pa nie problem, no ale- przyjaciółka zadeklarowała się, ze kupi nam w prezencie misia szumisia. Bardzo nalegała, żeby kupić nam tego wybranego przez nas, i że to będzie prezent od nich. No i fajnie, tylko że chciałabym go mieć od początku, bo czytałam że one jeśli mają w ogóle działać na dziecko, to najlepiej już od pierwszych dni go używać, a na kiedy ona sobie zaplanowała dla nas ten prezent? Tego nie wiemWięc najchętniej sama bym go sobie kupiła po prostu, no ale co mam teraz zrobić- jak jej to powiem to pomyśli że ją pośpieszam czy coś
-
Invis j=tropic też wygląda pięknie! Ma coś w sobie ta kolorystyka. Ogólnie wózek zrobił na mnie dobre wrażenie. Nie jest taki "toporny" i nie wydaje się wielki a jednocześnie w gondoli sporo miejsca się wydaje. Skusiłam się na niego też bo jest trochę inny niż wszystkie wózki teraz, jakoś nie przemawiają do nas te półokrągłe gondole (mąż się śmieje że przypominają mu kaski motocyklowe jak mają zaciągniety daszek w gondoli
), białe ramy. Zwyczajnie nam się nie podobają, ten jest jakiś "normalniejszy" dla nas.
A propos szumu to kumpela ostatnio opowiadała mi, że przy swojej małej po spaleniu dwóch suszarek, bo na taki szum mała reagowała, przerzuciła sie w końcuna YT
Nasz bąbel też ma takie dni, że czasem praktycznie wcale go nie czuje i juz nieraz schizowałam, ale zawsze się okazywało, że nic się nie dzieje i jest ok. Lezy od jakiegoś 1,5 m-ca głową w dół a ruchy to raczej rozpychanie niż kopanie, czkawka w dole brzucha zawsze i zero kopniaków w żebraZe spaniem i zasypianiem raczej problemów nie mam. 8 To moja godzina do pobudki na chwilę obecną.
Co do pokolenia dobra rada - to moja teściowa ma zawsze złote rady, ale jakoś nigdy mnie nie przekonują i czuję, że jak mały już będzie z nami to będzie narzucała swoje zdanie i nie wiem jak długo z tym wytrzymam. CZasem fajnie skorzystać z doświadczenia starszych, ale jej metody niektóre są starodawne...
A moja mama to też chomikhahaha ostatanio zastanawiała się czemu wyrzuciła albo gdzie schowała ciuszki po uwaga moim 21 bracie
:D:D myślałam, że padnę!!! "Przeciez one dobre są"
-
Hej
Wrocilismy z urlopu. Bylo super ale wakacje z 2 latkiem to napewno nie typowy wypoczynek.
Przejechalismy wczoraj prawie 900 km. Synek dal rade, dwie przetwy zrobilismy.
W domu disaster...Maz wylaczyl przed wyjazdem korki w tym te od lodowki. W zamrazaarce bylo pelno surowego miesa....MASAKRA. Dobrze ze nikt policji nie wezwal! Sprzaralismy 3h. W zamrazalniku nadal smierdzi tak za sie pozygac moznaWiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2017, 08:32