Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
ChciałabymJuż wrote:aaa to ja się raczej nastawiam na sn. Nooo.. chyba, ze maluch będzie bardzo duży. Poza tym położna powiedziała, ze oni raczej są za tym, ze jesli nie wychodzi po 4, max 5h dzidziul, to żeby nie męczyć matki i nie robić jejj jakiejś traumy to robią cc. Chyba, że ona się zapiera rękami i nogami.
Oy na prawde tak było -
nastka151 wrote:O a wywoluja w 38 tygodniu?? Mi sie wydawalo ze dopiero po terminie. Moze ja w poniedzialek sie upre na wywolanie:) wkoncu zostalo tylko 10 dni do terminu
natasza82 lubi tę wiadomość
-
Ja pierdziele normalnie czytając informacje o Juli cały czas nie umiałam powstrzymać łez. Ja nie rozumiem jak może dojść do takiej sytuacji w dzisiejszych czasach. 3mam mocno kciuki żeby przy wybudzaniu wszystko odbyło się bez problemów. Biedna dziewczyna. Nawet nie umiem sobie wyobrazić jak musiał czuć się jej mąż. Jak można komuś powiedzieć, żeby zdecydował o czyimś życiu. Nie mieści mi się to w głowie i jak już wszytko będzie dobrze z Julą i Zuzią nie podarowałbym temu szpitalowi. Najpierw odsyłają a później takie rzeczy. SKANDAL !! Coś te listopadówki pechowe
oby reszta porodów odbyła się bezproblemowo
Viv mam nadzieje, że do środy mała nie da Ci tak popalić żeby konieczne było wcześniejsze cięcie. 3maj się i bądź silna. Już niedługo przytulisz swoją kruszynkę :*
Karmelku 3mam kciuki
FK bardzo mi przykro, że wszystko się tak potoczyło. Myślałam, że Wam się jednak ułoży. Mam nadzieje, że dziecko jakoś Ci pomoże przetrwać tą ciężką sytuację i wreszcie zaznasz szczęścia, czego Cie życzę z całego serca :*
Marzenko współczuję... Do dupy z tym NFZ-tem. Szlak mnie trafia jak czytam co tam się dzieje...karmelek lubi tę wiadomość
-
Agusia ja się cieszę bo przypadkiem trafilam na starsza położna która jako jedyna ma swój gabinet w szpitalu wiec licze na fora
nie znam osoby która z nią rodziła ale na spotkaniu była rewelacyjna! Ale wprost mówiła zeby nie nastawiać się ze nie boli bo poród boli.. Ale miała w sobie taka pozytywna energie ze mnie nia zarazila i mojego M tez bo brał wolne w pracy żeby iść ze mną na to spotkanie
Śmiałam się bo mówi ze brzuszek maleńki to dzidziuś pewnie tez wiec fajnie się rodzic będzie ale jak powiedzialam wage z ostatniego USG to stwierdziła ze nie wie w takim razie gdzie on się mieści
Agusia a ile się u was płaci za położna?karmelek lubi tę wiadomość
-
Właśnie doczytałam.
Trzymam kciuki za Julę i wszystkie dziewczyny, bo jak widać, każdej może się coś takiego przydarzyć. Współczuje dla jej męża, że musiał to wszystko oglądać i cały czas dzielnie się trzymać. Na pewno ta sytuacja umocni jeszcze bardziej ich związek. Wierzę, że wszystko zakończy się dobrze i szczęśliwie
FK musisz się teraz trzymać dla Maleństwa. Posłuchaj specjalistów, bo ciężko samemu podjąć jakąś rozsądną decyzję.
Marzenka moim zdaniem powinni Ci zatrzymać na obserwacje. Najwyżej poleżałabyś jeden dzień w szpitalu i wtedy by Cię puścili do domu.
Karmelek trzymam kciuki
Kuniak duża dziewczynkaJa się właśnie boję, że mój Witek też będzie taki duży, a lekarz powiedział, że cc tylko i wyłącznie jak mały w terminie będzie ważył 4500g
jak ja urodzę takiego kluska?
Jeszcze raz wspieram Wszystkie na raz i z osobna!!! Będzie dobrze! Moc Listopadówek działa cuda:)karmelek lubi tę wiadomość
-
Co do postu Pati:
Pierwsza ważna rzeczpsychologicznych teorii jest milion pincet, podejść psychoterapeutycznych też, więc zależy do kogo się trafi, takie się otrzyma zalecenia i taką pomoc. ChciałabymJuż piszesz o zaleceniach psycholog, która zapewne pracuje z dziećmi poznawczo - behawioralnie. Metoda w wielu przypadkach skuteczna, ale nie o tym tu, napiszę, co ja powiedziałabym rodzicowi na pierwszej konsultacji, a więc:
1. Konsultacja lekarska - Pati piszesz o zabiegu, konsultacji chirurga, jak najbardziej jest to na pierwszy krok. Zawsze wysyłam dzieci najpierw do pediatry/neurologa/urologa/psychiatry, zależy od zgłoszenia. Od diagnozy, konsultacji lekarza uzależniam potem swoją pracę.
2. Pisałyście dziewczyny o masturbacji dziecięcej - i dokładnie tak jest. U każdego dziecka może być inaczej, ale od 2 roku życia wzwyż (do przedszkolaka) pojawia się zainteresowanie własnymi narządami, czerpanie przyjemności z dotykania ich, ciekawość i wszystko co z tym związane. Nie krzyczymy na dzieci wtedy, nie ganimy ich za to, nie dajemy po łapach, żeby się nie dotykałoreagujemy spokojnie, wręcz naturalnie (łatwe to nie jest, bo jako dorośli mamy już sztywne normy społeczne i lęk o to, co ludzie powiedzą i tak dalej).
3. Rozmawiamy, tłumaczymy - nie wiem Pati jak rozwinięty językowo jest Marcelek, piszesz że całkiem wysoko, a więc oczywiście dostosowując język do naszego malucha - zwracamy delikatnie uwagę na to, że widzimy, że zaczął się interesować siusiakiem, na przykład podczas kąpieli możemy przemycać tłumaczenie, że chłopcy mają siusiaki, że to jest taka część ciała, którą zakrywamy majteczkami i spodniami, bo jest intymna (no słowo pewnie trzeba by zamienić na prostsze), dlatego też chłopcy zajmują się siusiakiem jak się myją, czy siusiają, ale w sklepie czy przedszkolu to nie jest dobre miejsce na to. Inne dzieci też noszą majteczki i spodnie i chronią swoje intymne miejsca, mama i tata też tak robią.
4. Pewnie u Marcelka nie bez znaczenia jest pojawienie się siostry, więc całkiem możliwe, że przeżywa napięcie i w ten sposób reaguje. Fajnie jest włączać starszego brata w opiekę nad małą, czuje się wtedy potrzebny itd, ale z tym też nie można przegiąć. Istnieje takie ryzyko, że tak się "wczuje" w rolę starszego, odpowiedzialnego, że nie będzie mu łatwo wyrazić także sporo trudnych emocji, które na bank istnieją i w nim buzują (lęk o utratę mamy, bo nowe dziecko / złość na nowe dziecko / smutek bo mama zajmuje się nowym dzieckiem / zazdrość). Jeśli będzie w roli idealnego brata to nie "zaryzykuje" utraty podziwu za to i czułości, że taki jest mądry i kochany i wtedy napięcie związane z trudniejszymi emocjami wyrazi inaczej (sposobów tysiące, być może u niego ten siusiak). Sposobem na to jest traktowanie dzieci, tam gdzie możesz po równo, jak dwójki małych dzieci - no to mama teraz wykąpie Nelkę i za chwilę wykąpie Marcelka, no to teraz tulenie synusia do snu i za chwilę Nelka (nie wszystko w ten sposób, że on pomaga, on też musi być po dziecięcemu zaopiekowany). Na pewno intuicyjnie tak właśnie robisz, całkiem częsty jest także regres starszego dziecka, nie zdziw się, jak Marcel będzie chciał cyca, albo wleźć do wanienki
5. Jak tylko zauważamy "trudniejszą" emocję, złość, smutek, zazdrość - nie odwracamy uwagi dziecka na coś pozytywnego (bo niby czemu, przecież takie emocje w życiu istnieją i są potrzebne), tylko nazywamy to dziecku wprost "widzę, że się złościsz, może dlatego że....", okazujemy zrozumienie no i stawiamy granice jeśli jest taka potrzeba (gdyby jedno dziecko chciało uderzyć drugie na przykład)
6. Mamy w dupie to, co inni pomyślą i jak patrzą na zachowania naszych dzieci - oczywiście chodzi o zachowania w granicach normy, a nie przeszkadzające innym czy niebezpieczne. Nawet jak się Marcel dotknie w sklepie to koniec świata to nie jest, im rodzic spokojniejszy, tym dziecko też, jak rodzic wykaże napięcie, wstyd, stres, w dziecku także to wzrośnie i dotykanie się może tylko nasilić. W takim przypadku wracamy do rozmowy w domu, nie robimy tego przy obcych ludziach w mało bezpiecznym miejscu (sklep, przystanek) bo zawstydzimy dziecko, a to do niczego dobrego nie doprowadzi.
7. Sporo na Ciebie Pati spada takich tematów, bo tak jak piszesz tata małego nieobecny, być może gdyby był to Marcel podglądałby sobie tatę przy sikaniu i to by wywołało rozmowy między nimi i z nim by o tym "gadał" i jakoś spokojnie by to rozwojowo szło. Ale to nie znaczy wcale, że Ty sobie nie poradzisz, bo jakby tak miało być, że tylko w pełnych rodzinach jest spokój, a tam gdzie jeden rodzic nie, to wszyscy bylibyśmy na kozetkach u psychoanalitykówze mną na czele
Pisałam na szybko, jak mi się coś przypomni to gdzieś tam jeszcze wcisnę, może coś z tego weźmiesz dla siebie, jakby co to pisz śmiało :* no i ostatnia rzecz, jeśli te powyższe "sposoby" nic nie dadzą, objaw będzie się nasilał i nie ustępował / nie zmieniał się wcale, warto pójść na konsultację do psychologa. Bo przez neta tylko tyle mogę - w sporych ogólnikach, nie jest to kompletnie porównywalne to kontaktu bezpośredniego, zebrania wywiadu i postawienia diagnozy i ewentualnej terapii.
Powodzenia, ja wiem, że to ogarniesz, a Ty wiesz, że w Ciebie wierzęDotty84, ÓptimusPrime, Isia14, xpatiiix3, Maga31, Milaszka, santoocha, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
maaartinka wrote:Agusia ja się cieszę bo przypadkiem trafilam na starsza położna która jako jedyna ma swój gabinet w szpitalu wiec licze na fora
nie znam osoby która z nią rodziła ale na spotkaniu była rewelacyjna! Ale wprost mówiła zeby nie nastawiać się ze nie boli bo poród boli.. Ale miała w sobie taka pozytywna energie ze mnie nia zarazila i mojego M tez bo brał wolne w pracy żeby iść ze mną na to spotkanie
Śmiałam się bo mówi ze brzuszek maleńki to dzidziuś pewnie tez wiec fajnie się rodzic będzie ale jak powiedzialam wage z ostatniego USG to stwierdziła ze nie wie w takim razie gdzie on się mieści
Agusia a ile się u was płaci za położna?
Ja położną mam z polecenia od dziewczyny z Belly, która rodziła w tym samym szpitalu, dużo pozytywnych opinii na forach wyczytałam, znalazłam też taką stronkę ogólnie o szpitalach nie wiem czy znacie: http://www.gdzierodzic.info/
A i za położną płacę 800 PLN w Warszawie, jestem w szoku bo znam stawki z innych szpitali i spodziewałam się czegoś innego a Ty ile płacisz -
nick nieaktualny
-
niecierpliwa21 wrote:Maaartinka a ile Twoj dzidzius wazyl na ostatnim USG bo widze ze ciaże mamy identycznie, a moj brzuch tez malenki ??
Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 października 2014, 11:45
-
Leżę pod ktg. Mała tetno pow 170 bryka mocno. Będą obserwowac. Mój gin mówi ze to nie skonczony 37tc i on nie chce pochopnie malej wyciągnąć. Będę miec częściej ktg. W zasadzie ciagle przedłużają tą granice choc trochę rozumiem ale tetno mnie stresuje.
-
ChciałabymJuż wrote:Marzenka moje dwie szwagierki rodziły w pro-familii i obie bardzo zadowolone. fakt, że miały cesarki. Ale jedna z nich rodziła w sierpniu i miała wyznaczony termin cc, ale musiała jechać wcześniej do spzitala, bo miała niski stan wód płodowych i zaczęły się skurcze a dziecko było pośladkowo ułożone. Generalnie zajęli się nią bardzo dobrze. Nie czekali kolejnego tygodnia na termin cc, tylko zrobili od razu i było ok. Jedynie w szoku byłam, że wypuścili ją w 3 dobie, bo z tego co wiem to po cesarce u nas wypuszczają tak w 4(przy dobrych wiatrach) a zazwyczaj w 5 dobie. Ale wszystko było ok
Właśnie dlatego jestem na nich tak zdecydowana, lepszego wyboru tu nie ma, wszystkie wizyty, USG i inne badania robiłam tam prywatnie, umowę z NFZ mają na porody, znieczulenie, ale całą resztę ogarniałam za kasę. Dlatego mnie to tak wkurwiło, że cały okres ciąży tak tam fajnie, a jest ryzyko trafić na takiego......(wpisać bluzga).
No nic, koniec przeżywania dnia wczorajszego, zawsze można tak trafić i wszędzie, postaram się mimo wszystko wrócić do swojego pozytywnego nastawienia -
Agusia ;) wrote:Ja położną mam z polecenia od dziewczyny z Belly, która rodziła w tym samym szpitalu, dużo pozytywnych opinii na forach wyczytałam, znalazłam też taką stronkę ogólnie o szpitalach nie wiem czy znacie: http://www.gdzierodzic.info/
A i za położną płacę 800 PLN w Warszawie, jestem w szoku bo znam stawki z innych szpitali i spodziewałam się czegoś innego a Ty ile płacisz
Agusia, a Ty gdzie będziesz rodzić? Ja za moją na Inflanckiej płacę 1500 PLN.. -
My po wizycie w szpialu, przepływy w normie, łozysko II stopnia, za tydzien juz mnie kłąda do szpitala mam byc w srode albo w piatek, oczywiście wybieram piątek.... maja mi podac sterydy na płuca i po 38 tygodniu maja mi wywoływac.
Agusia ;), Marzena27, zupaztytki, karmelek, Maga31, Rybka Nemo, Fidelissa lubią tę wiadomość