Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Mysz co do mamy, moja nawet ani razu nie zadzwoni, jak się czuję. Przykro mi, że nie masz wsparcia w swojej, ale ja też nie mam wsparcia w rodzicach, teściowie jeszcze nie wiedzą. Otaczam się zatem ludźmi, którzy mi pomagają, dobrze życzą i wspierają.
-
Viviana wrote:Mysz co do mamy, moja nawet ani razu nie zadzwoni, jak się czuję. Przykro mi, że nie masz wsparcia w swojej, ale ja też nie mam wsparcia w rodzicach, teściowie jeszcze nie wiedzą. Otaczam się zatem ludźmi, którzy mi pomagają, dobrze życzą i wspierają.
Moi rodzice zawsze mówili, ze oni żadnych wnuków nie chcą, że najlepiej, żebyśmy dzieci nie mieli, a jeśli już musimy, to po 40-stce, a jeśli bdziemy mieli, to ograniczymy nasze kontakty do minimum, bo im wystarczy raz na dwa miesiące, albo rzadziej... Jak zaszłam w pierwszą ciaże i im to przypomniałam, to sie oczywiście wypierali, ale ja to i tak pamietam. -
nick nieaktualny
-
izia ja wizytę mam też dopiero 10 maja więc nie jesteś sama która musi tak długo czekać
Strasznie mi przykro z powodu kejti niestety takie tragedie ciągle nas otaczają, ostatnio siostra mojej przyjaciółki też poroniła. Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie że jej siostra jest w ciąży a potem nic nie mówiła na ten temat więc sama zapytałam. No i okazało się że niestety stało się ale nie chciała mi mówić żeby mnie nie martwić.
Siostra mojego B mnie wnerwia okropnie (mieszka z nami chwilowo). Laptop jej się zepsuł i oczywiście niech B naprawi niech idzie z nią do sklepu po część najlepiej niech ona siedzi na dupie a on niech wszystko za nią zrobi. Nie obchodzi ją że B pracuje że musi pomagać mi w domu, laptop ma być naprawiony i już. I pretensje do całego świata że części kupić nie może a nie chce jej się dupy ruszyć do następnego sklepu. Ale o dziwo pozmywała naczynia rano chyba w kalendarzu zapiszęFidelissa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMysz86 wrote:Moi rodzice zawsze mówili, ze oni żadnych wnuków nie chcą, że najlepiej, żebyśmy dzieci nie mieli, a jeśli już musimy, to po 40-stce, a jeśli bdziemy mieli, to ograniczymy nasze kontakty do minimum, bo im wystarczy raz na dwa miesiące, albo rzadziej... Jak zaszłam w pierwszą ciaże i im to przypomniałam, to sie oczywiście wypierali, ale ja to i tak pamietam.
Wow, no czytam z wielkimi oczami. Co za tekst. A czemu nie chcieli wnuków ? Bali się, że im je oddacie, czy co ? -
Mysz86 wrote:Moi rodzice zawsze mówili, ze oni żadnych wnuków nie chcą, że najlepiej, żebyśmy dzieci nie mieli, a jeśli już musimy, to po 40-stce, a jeśli bdziemy mieli, to ograniczymy nasze kontakty do minimum, bo im wystarczy raz na dwa miesiące, albo rzadziej... Jak zaszłam w pierwszą ciaże i im to przypomniałam, to sie oczywiście wypierali, ale ja to i tak pamietam.
No Kochana musisz naprawdę troszke od ich myslenia się odseparować. Myśl o Tobie dziecku i męzu który Cię wspiera. Naprawdę podejście ma wpływ na dziecko. Do mnie jak np. dzwoni ktoś a wiem, że mnie rozdrażni to nie odbieram telefonu. Odpoczywaj teraz i musisz w tą Fasolkę wierzyć, ona tego potrzebuje, byś wierzyła, że jest silna. Jesteśmy już dorośli i choć bliscy sprawiają przykrość, to masz swoją rodzinę i ją pielęgnuj. -
Kobitki, co macie na zaparcia ?? Od kilku dni mam problem, od wczoraj zjadłam 20 dkg śliwek suszonych, popiłam to dużym kubkiem kefiru, gdzieś w międzyczasie kiść winogron wsunęłam, przed spaniem i dziś na dzień dobry szklanka siemienia [fuuuuuuuuuj, śmierdzi rybami ;P ], filiżanka kawy na pusty żołądek - a efekty marne.....
.L -
Gosia_1987 wrote:Wow, no czytam z wielkimi oczami. Co za tekst. A czemu nie chcieli wnuków ? Bali się, że im je oddacie, czy co ?
Być może. Chociaż ja do rodziców mam 40 km i raczej logiczne, że nie woziłabym do nich dziecka. Poza tym nie dałabym im pod opiekę dziecka nawet na 5 minut. -
Eh... z moją mamą też mam przeboje całe życie. Ona musi być zawsze centrum wszechświata, wszystko kręci się wokół niej. Skrzywiła mi psychikę ostro (od prawie roku chodzę na terapię, no i tak 90% moich problemów to mamusia).
Ciąża podobnie... w maju jedziemy do Paryża na ponad tydzień, w jedną stronę samochodem i teraz mi dupę za przeproszeniem zawraca, żebyśmy nie jechali bo ONA się boi! Po którejś tego typu rozmowie wrzasnęłam, żeby zachowałam to dla siebie, a mi dała święty spokój. Jej strach, jej problem. Poza tym zdrabnianie. Jak się ma moja córusia i wnusia? nosz strzela mnie nie powiem co... Ale ja generalnie odkąd odkryłam na terapii jaką mi krzywdę w życiu zrobiła jestem na nią permanentnie wściekła.Fidelissa lubi tę wiadomość
-
Najlepiej na zaparcia podobno działa ciepła woda na czczo z miodem i cytryną. Czytałam, że śliwki suszone najlepiej zamoczyć przez noc i zjeść rano, to działają cuda.
Ja akurat mam wrażliwy układ pokarmowy i np. rodzynki działają na mnie przeczyszczająco, więc nie mam problemu z zaparciami.
U mnie pogoda pod zdechłym Azorkiem i do tego mam lenia...i nieprzyjemny smak w ustach. Cokolwiek zjem, nawet najpyszniejszą rzecz to pozostawia taki posmak, że odechciewa mi się jeść. Ratuję się tik takami. Może macie na to jakiś sposób?
-
Maga31 wrote:Najlepiej na zaparcia podobno działa ciepła woda na czczo z miodem i cytryną. Czytałam, że śliwki suszone najlepiej zamoczyć przez noc i zjeść rano, to działają cuda.
no to idę po nową porcję śliwek i zamaczać będę.... !
a wodę z miodem i cytryną zaaplikuję jutrzejszym porankiem jak się nic nie zmieni...
dzięki
.L -
Wracam do Was, tzn, ciągle Was czytam ale od jakiegoś czasu przestałam się udzielać. Strasznie się martwiłam dzisiejszą wizytą. Już byłam pewna,że usłyszę złe wieści, bo położna przesunęła mi wizytę wcześniej o tydzień, bo jak dzwoniła, to mówiła, że przyszły wyniki i chciałaby skonsultować to z lekarzem. Więc ja już przez te dwa tygodnie odchodziłam od zmysłów i czarnowidztwo mi się włączyło. Myślałam, że mam cytomegalię, bo właśnie to robiłam. Okazało się,że cytomegalia IgG >500 a IgM ujemne, ale toksoplazmozę mam IgG>6500 a IgM chyba ujemne, ale nie mam wyników bo zostały w karcie. Chodziło o to podwyższone IgG, zrobiłam dziś powtórne i za tydzień wizyta. Okaże się o co chodzi. Najwyżej wyląduję na zakaźnym. Trochę kamień spadł mi z serca i znów nadzieja wróciła.
-
Najbardziej bałam się cytomegalii, bo pracuję z dziećmi i jestem narażona na nią. I będę jeszcze pracować do końca czerwca, ale nie chcę ich teraz zostawiać. Skoro już przeszłam, to już mi nie grozi.
Izia, a Tobie już lepiej? -
dziewczyny przeczytałam dziś te cotygodniowe informacje bo zaczynam 8 tydzień i znalazłam tam coś takiego
"Niektóre kobiety odczuwają w tym czasie gwałtowny, przeszywający ból w dolnej części pleców, w pośladkach lub w bocznej części nóg"
i teraz sie zastanawiam czy ten mój pleców,nóg i wogóle całego tyłu to od choroby czy to co napisali.. miałyście coś takiego? -
nick nieaktualny
-
izia wrote:dziewczyny przeczytałam dziś te cotygodniowe informacje bo zaczynam 8 tydzień i znalazłam tam coś takiego
"Niektóre kobiety odczuwają w tym czasie gwałtowny, przeszywający ból w dolnej części pleców, w pośladkach lub w bocznej części nóg"
i teraz sie zastanawiam czy ten mój pleców,nóg i wogóle całego tyłu to od choroby czy to co napisali.. miałyście coś takiego?
również zaczełam 8 tydz i nic nie czuję