Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
Viviana wrote:Witam.
Noc jako tako, wieczorem oczywiście marudzenie i nerwowe ssanie smoka. Pomaga o dziwo kangurowanie, Mała zaraz zasypia i daje się odłożyć. Je juz więcej ale ładnie odbija, choć niestety nadal ulewa. Widze, że ona bardzo potrzebuje dotyku, ciepła, głaskania, bo jak sie budzi nagle płacze pogłaszczemy ją i śpi.
U nas leci 3 pranie bo dostaliśmy pake ciuszków, będzie prasowania.
No i Amelka uwaga wyrasta z pierwszych ciuszków, oczywiście z rozmiaru 50 hehe bo 56 nadal dobry, a 62 jest na nią ogromny. Także 68 nie wiem kiedy założy, ale ona mierzyła 49cm przy porodzie to co się dziwić.
Wczoraj zaczęliśmy zabawiać ją grzechotką i bardzo jej się spodobało patrzyła uważnie i wodziła nawet wzrokiem, także muszę wymyślac już zabawy dla mojego dziecka.
Izia moja ma też katarek, nieraz płacze z tego powodu, bo tak ma zatkany nosek, że charczy, wtedy biorę sól fizjologiczną na patyczek, przecieram jej, albo odciagam fridą.
Mój się urodził 55 cm i jeszcze śmiga w 50tkach - body, polspiochy i pajace bez stopek. Te ze stopkami na 56 są na styk
A my dziś kończymy miesiąc!
I niestety Mały ma mega wzdęcia i płacze
Chyba kupię mu dziś rurki Windi. Używała któraś?anusiaa90, Viviana, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Dotty84 wrote:Pierwszy dzień bez taty w domu...załamka...
Co prawda noc nie najgorsza, więc tata mógł się wyspać przed pracą, ale za to od rana lamenty.
Codzienny rytuał porannego prysznica niestety musiałam dziś zawiesić (mała płakała od rana), zęby mogłam przepłukać tylko płukanką (dopiero teraz udało mi się je umyć), włosy nie umyte...Śniadanie jadłam jedną ręką (na drugiej trzymałam płaczącą Hanię)...teraz zasneła, choć bardzo niespokojnie więc nie wiem jak długo potrwa ta cisza w domu...
A było tak pięknie jak tatuś byl z nami - wstawałam rano, prysznic, karmiłam małą - w tym czasie Piter szykował śniadanie...odkładałam małą, zjadaliśmy śniadanko i jakoś ten dzień się toczył i miał ręce i nogi.
A teraz? Mała płacze a ja razem z nią... -
Paju wrote:I u nas sapanie, jakby miał zatkany nos. Mama moja mówi że to od suchego powietrza.
Psikamy kilka razy dziennie sterimarem baby i jest lepiejWiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2014, 11:44
-
Opti trzymam kciuki.
Ewelinka i Evik oraz Dotty
My tez pierwszy dzien sami, M poszedł do pracy.
Noc taka sobie. Trochę prężenia. Płakania,ulewania. Je tak łapczywie, ze boje sie ze mnie zeżre...)
Też sapie zakraplam mu sól morska i jest lepiej.
Pierwszy raz po 2 cycach i mm zwymiotował wieczorem. Tak myśle bo ślady na pajacu i pieluszce były żółte i pachną kwaśno wiec to chyba to,,,,,całe szczęście, ze był na boku.
Jest taki głodomorka, ze nawet jak mu sie uleje chce dalej jesc....gdzie jest ten limit?
moj tez kiepsko zasypia, kręci sie, marudzi, wypluwa smoka co go budzi.
Przy mnie w łożku nie chce leżeć. Ewentualnie zezwala na noszenie na rękach.
Łatwo sie nudzi...,
W dzien zasypia przy radio Classic .
W środę jedziemy na ważenie mem nadzieje, ze cos przybrał.....ÓptimusPrime, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Paju ja używałam tylko dlatego, że lekarka mi poleciła, bo jakoś sama jestem do tego nie przekonana. Mówiła, że można 3-4 razy dziennie bezpiecznie stosować, ale ja się troszkę boje czy później będzie potrafiła sama tą kupę zrobić, ale fakt pomaga, bo mała zaraz kupę zrobiła. Dla mnie to ostateczność i szukam innych sposobów. Mam nadzieje, że wreszcie znajdę jakiś sposób żeby zaskoczyła jak to się robi.
-
Dziś o 6:10 przyszedł na świat Konradek, 55cm i 3480g, owinął się 2 razy pępowiną dlatego w Apgarze miał 9pkt. Poród SN
Marzena27, natasza82, anusiaa90, xpatiiix3, zupaztytki, ewelina_d, Dotty84, santoocha, Milaszka, misiaczk25, ÓptimusPrime, Viviana, Jula222, Maga31, Malinaaa91, Fidelissa, AgataP, maaartinka, Paju, Rybka Nemo, Florentine, Lafar_ra, Agata92, Reverie, blue00 lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa21 wrote:Dziś o 6:10 przyszedł na świat Konradek, 55cm i 3480g, owinął się 2 razy pępowiną dlatego w Apgarze miał 9pkt. Poród SN
Kochana gratulacje!!!!
hehehe widzisz, doczekałaś się zajebiście, że udało się SN, wnioskuję po tym, że pewnie brak wywoływania porodu itd?
Jak wrócisz do sił pisz koniecznie
Uściski dla Małego Mężczyzny i dla Ciebie :*niecierpliwa21 lubi tę wiadomość
-
U nas też po samodzielnej nocce. Mały budził się co godzine - półtorej. Na codzień przesypia ładnie nocki - czasami tylko ma jakieś akcje pobudek niekontrolowanych.
M. przyszedł do domu, obudził się mały, nakarmił go i spał między nami prawie 4h.
Później znowu ja nakarmiłam, to jego pora aktywności - pobawiliśmy się - grzechotka, bujaczek, przytulanki i zasnął, ale jakoś tak niespokojnie i się wybudza.
Za jakąś godzinę znowu jedzenie...
Było strasznie...Maga31, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Niecierpliwa gratulacje!
My jutro wychodzimy
Młodego mam już przy sobie, nie musi leżeć pod lampami, podcięli mu dziś to wędzidełko pod językiem.
Oby tylko to echo jutro wyszło dobrze i będę przeszczęśliwa.
W domu oczywiście foch teściowej, bo wydało się, że poprosiliśmy Tomka braci i kuzynkę, żeby nas nie odwiedzali przez kilka dni po powrocie ze szpitala, bo potrzebujemy trochę czasu na ogarnięcie się i pobycie tylko we troje.
Cały czas Tomkowi teraz truje dupę, że nie możemy tak robić, że nie szanujemy prawa jego braci do zobaczenia małego. Bo oni się nim interesują. Nawet zaplanowała, że jak wrócimy to ona zrobi super obiad, upieką szarlotkę, przyjadą Tomka bracia (z rodzinami to wychodzi 8 osób).
Twierdzi, że są śmiertelnie obrażeni. Jakoś nie przeszkadzało im to narąbać się na piątkowym pępkowym, które Tomek zorganizował w domu. Na dodatek żaden nie pomyślał, że wypadałoby coś ze sobą przynieść, nawet głupią paczkę pieluch dla małego. Porażka.
No chuj mnie strzeli chyba!
Już sobie ułożyłam w głowie, co powiem teściowej jak wrócę, prosto, jasno i tylko jeden raz:
Po pierwsze najważniejsi jesteśmy teraz my. W pierwszej kolejności to Tomek ma prawo do bycia ze swoim synem, którego widywał przez tydzień po max 2 godziny dziennie i to leżącego pod lampami, po drugie ja mam prawo do pobycia z mężem po tygodniu rozłąki, ja mam prawo do odpoczynku po szpitalu, ciężkim porodzie i nieprzespanych nocach.
Na dodatek Mały jest po silnych antybiotykach, jest tak jałowy że hej, nie będzie nikt mi tu chuchał na takie dziecko!
A chęć zaspokojenia ciekawości reszty rodziny ja mam w głębokim poważaniu, skoro oni nie szanują nas.
Niech się obrażają.
Sorry, musiałam to wyrzucić z siebie. Hormony mi szaleją...Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2014, 13:17
Marzena27, niecierpliwa21, misiaczk25, Viviana, Maga31, Mamadomina, zupaztytki, Fidelissa, natasza82 lubią tę wiadomość
-
Santocha, nie hormony Ci szaleją, tylko jak widać po porodzie wzrasta asertywność to tylko dobrze!!!
Zgadzam się z każdym przecinkiem, który napisałaś, absolutnie to Wy jesteście najważniejsi, ja osobiście nie rozumiem tego całego napalenia się na oglądanie kilkudniowego dziecka, wszystkim dookoła tłumaczę, że w pierwszych dobach dziecko nawet jeszcze twarzy matki nie poznaje, więc czego oni oczekują jak będą gugać do takiego maleństwa... porażka.
Dla mnie takie podejście to jest zwyczajna chamówa, serio. I kobieta sprowadzana do roli inkubatora, wydała dziecko na świat to teraz wszyscy będą "oglądać" dziecko, a może by tak ktoś w końcu się zastanowił, kiedy kobieta będzie na to w ogóle gotowa? ja pierdole krew mnie zalewa na samą myśl, bo u nas inaczej nie będzie...
Trzymaj się dzielnie swojego
I cieszę się ogromnie, że wychodziciesantoocha, Maga31, Fidelissa lubią tę wiadomość
-
Santoocha - życzę Ci, żeby Ci albo motywacja nie spadła do wypowiedzenia tego tekstu, albo żeby problem zniknął. Ale wszystko co piszesz to racja. U nas też był foch, że jak to do szpitala nie?! A jak rodzice już przyjechali jak Hania miała 1.5tyg, to akurat spała cały czas po spacerze i jeszcze ich wywaliłam po 5 minutach z pokoju, żeby mi dziecka nie obudzili .
Swoją drogą moja koleżanka z pracy zalajkowała na FB life event urodzenie Szymka 25.11 w Siedlcach i zastanawiam się, czy to zbieg okoliczności czy nie . -
Tak Marzenko obeszło się bez wywoływania, właściwie to byłam już tak nastawiona na test oksytocynowy że skurcze mnie zaskoczyły poród trwał bardzo krótko, o 2 w nocy przyjechaliśmy na porodówkę , cała papierologia, podpisy, ktg, wkłuwanie się z wenflonem w zamarznięte żyły i pobieranie krwi, antybiotyk na gbsa i badanie na fotelu (rozwarcie 3cm) trwały prawie do 3.
Przeszłam na salę porodową, czekaliśmy na wyniki płytek krwi zeby podac ZZO, polozna pytala jak oceniam bolesnosc skurczy w skali 1-10 powiedzialam ze 4, byly naprawde znosne. Kolejne badanie rozwarcia 5cm i wody odplynely, przyszla anestezjolog dostalam znieczulenie, skurcze czulam ale bolu wcale poszlam, leżalam pod ktg i chcialo mi sie spac. Rozwarcie nagle 8cm, wstalam na pilke zeby obnizyc glowke malego bo wciaz byla wysoko to trwalo najdluzej, w miedzyczasie 10cm rozwarcia. Czekalismy na parte, darlam się w niebogłosy. Na lozku parlo mi sie zle, pozwolili kucac, lekarz trzymal mnie od tylu a ja robilam co w mojej mocy, ale szlo ciezko. Nie obeszlo sie bez naciecia, mam opuchniete wszystko. No i niestety lozysko sie nie oddzielilo samo... Ale dostrzykneli mi znieczulenia i nie czulam nic
6:30 po wszystkimMarzena27, Maga31, Nata, Fidelissa, Rybka Nemo, Reverie lubią tę wiadomość
-
Santoocha doskonale Cie rozumiem ja powiedzialam swojej mamie zeby przekazala rodzinie ze nie chce odwiedzin w szpitalu i w domu dopiero jak damy znac to na drugi dzien po cesarce z zaskoczenia przyjechala ciocia!totalna masakra jeszcze mowi"beda do was wycieczki cala rodzina sie szykuje"na co ja mowie ze nie mozna nas odwiedzac bo mala jest malo odporna i tylko maz moze byc na co ona"my jestesmy prawie jak mąż" kurwa zal i zenada!mam nadzieje ze mi sie nie zwala teraz do mieszkania jak w tym tygodniu siedze sama z małą bo mąz ma drugą zmianę!
U nas sukces Maja ssie smoka:) wlasnie ja nakarmiłam i odsawilam do łózeczka ze smokiem siedze i nasluchuje bo nie moge uwierzyc ze to sie stało i ze moze potrwac! no ale mąż poszedł do pracy, spedzilismy we 3 w domu pól soboty i niedziele nie moze wziac ojcowskiego bo ma nowa prace umowy koncza sie na koniec grudnia i boimy sie by mu przedluzyli. A mi jest tak cholernie smutno wieczor idzie ciemno buro plakac sie chce chyba zawolam mame choc nie wiem czy mnie nie bedzie wytracac z rownowagi;/
niecierpliwa serdeczne gratulacje wreszcie sie doczekalas:)Fidelissa lubi tę wiadomość