Listopadówki 2014
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAgusia,jesli moge cos doradzic od siebie. Moj Rik tez przez pierwsze kilka tyg obsikiwal ubranka nawt 5 razy w nocy...Bylam zalamana,bo pralka non stop chodzila.Zmienilismy pieluszki na te rossmannowskie 1 ale takie grubsze za 12zl i ja zawijam falbankami do srodka.Teraz mam kproblem,bo wczoraj moj wazyl 4500 i te fajne z rossmanna sa juz za ciasne,a mamy jeszcze 5 opakowan,teraz zalozylismy na probe dady 2,bo mamy duzo ich tez.Ale na noc jeszcze bede zakladac te z zrossmanna.To taka moje obserwacja.
Goplana lubi tę wiadomość
-
witam sie Mikołajkowo:) zawszw Mikołajki znajdowała prezent w kapciu od rodziców odkad jestem z mezem musialam go tego rytuału nauczyc bo by sie nie obyło uwielbiam to takze dzis w buciku prezent był
U nas noc bez szału;/ nie dawałam rady siedziec z cycem wiec brałam do łóżka zeby karmic na spiaco, w dzien tez dawala czadu dopiero pol godziny temu zasnela. dzis zaczynaja sie u nas wizyty rodziny a ja nie bardzo mam sile ehhh;/ Laktator przyszedł ale dzis sciagnelam 50 ml z obu piersi jakos tak dziwnie kurde jak reka wyciskam to predzej leci nie wiem czemu:( musze na noc uzbierac pokarmu zeby jej podac i zeby spalaMaga31 lubi tę wiadomość
-
my dziś szał od rana - najpierw był Mikołaj - potem nasza tradycja czyli ubraliśmy choinkę a w zasadzie dwie - sztuczna na dole już jest a teraz chłopaki pojechali po żywą na piętro- odrazu jakoś fajniej sie siedzi w domu tylko śniegu brak, planuje szarlotke piec i muffinki - ostatnio wyszukuje przepisy dla karmiących i testuje
Maga31 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNo tak, chłopaki tak mają. I tu są wygodne wielorazówki, tego materiału jest tyle, że nie ma szans na sikanie poza pieluchę. Z pampersami niestety też się zdarza. Dostałam w prezencie paczkę, więc postanowiłam na noc dawać, by miał sucho, no i zamiast sucho, były mokre śpiochy i wszystko wkoło.
-
nick nieaktualnyDziewczyny,a przyszedl mi do glowy taki pomysl,moze na swieta od Maluchow do Maluchow powysylamy nawzajem kartki?Tak by byla jakas pamiatka forumowa?Czy myslicie,ze naruszyloby to nasze poczucie anonimowosci?Moglybysmy np.wylosowac jednego-dwa maluszki,zeby nie do 7p maluchow slac kartki?
No to taki pomysl tylko...dla chetnych...nie wiemMilaszka, xpatiiix3, AgataP, Dotty84, Paju, Maga31, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
kurde dziewczyny czemu nie moge sciagac mleka? Mam spory nawał a jak wkładam w laktator to tylko kilka pierwszych zasysnięc i dalej nie chce. Jakas złą technike mam czy co;/
A moja płacze juz łzami jutro bedzie miała 2 tyg a dzis sie tak spłakała ze ojeju normalnie straszna krzywda przy przewijaniu -
Hej Kochane...
nadrabiałam Was do wczoraj, nocami w szpitalu przez telefon, więc mniej więcej wiem co i jak.
U nas hmm... tak jednym słowem to nie spodziewałam się takiego przebiegu zdarzeń.
Zaczynając od rzeczy najważniejszych i jednocześnie najcudowniejszych - od wczoraj jesteśmy w domu, Zuzanka jest przekochana, rozpływamy się nad nią, dostała 10 punktów, wszystkie późniejsze badania wychodziły dobrze, a więc jest okazem zdrowia
No to teraz poród...
Przyjechaliśmy planowo na IP około południa 2 grudnia we wtorek. Mój lekarz prowadzący był na oddziale, więc czułam się tym bardziej komfortowo i bezpiecznie. Po badaniu i USG okazało się, że Zuzia z dużym prawdopodobieństwem waży około 4 kg, a moje rozwarcie oceniane jest na może 2 cm.. Po przedyskutowaniu wszystkich opcji postanowiono, że przyjmują mnie na porodówkę, próbujemy z oxy, ale tak naprawdę nastawieni jesteśmy na CC, bo nikt nie sądził, że akcja ruszy, no i te 4 kg..
Po próbie z oxy oczywiście nic no i na 16.45 zaplanowana cesarka. Sam zabieg jak najbardziej do ogarnięcia, sporo personelu ze względu na wadę serca, ale fajna kadra, dostałam znieczulenie no i jak wiadomo po chwili było po wszystkim i pokazali mi Krzykacza naszego faktycznie 4050... długa na 57/58 cm.
Skończyli operację, przewieźli mnie do sali, za mną mąż i Zuzanka miała do nas dojechać za chwilę. Po paru minutach widzę obok łóżka cały personel, położna ostrym tonem każe mojemu mężowi jej pomóc podnosić mi nogi, ktoś mnie maca po brzuchu, biegnie lekarz, nie bardzo wiedziałam co się w ogóle dzieje. Nagle monitor, kroplówka jedna druga, zastrzyk. Zobaczyłam tylko przez mgłę minę mojego K... przestraszony, zaczął mnie głaskać po głowie, przyleciał lekarz. Okazało się (to co u Ciebie Goplanka, jeśli dobrze pamiętam?) atonia macicy i krwotok.
W tym samym momencie przywieźli Malutką, nie chciałam jej oddać na noworodki, więc między tymi kablami wszystkimi i mnóstwem ludzi przytuliła się do mnie i dossała do piersi... przytulaliśmy ją, ja karmiłam, a akcja toczyła się dalej
Najgorzej wspominam wieczne badanie i naciskanie brzucha przez wszystkich po kolei, znieczulenie zaczęło sobie schodzić, a inaczej nie dało się kontrolować co się dalej dzieje z tym krwotokiem, więc naciskali, badali, wyciskali... masakra
Noc wiadomo.... przepłakana bo Zuzia na noworodkach, nieprzespana, męcząca, z personelem obok co godzinę.
Na drugi dzień miało być lepiej... pionizowanie i te sprawy... a tu co? dupa. Nie da rady. Jedyne co mogłam to usiąść na łóżku przytrzymywana przez męża i położną wstać, ale zasłabłam. No to z powrotem do łóżka..
Prób wykonano 3, za każdym razem omdlenie, a więc nie mogli wyjąc cewnika nawet, porażka
Przyszedł ordynator, czy zgadzam się na transfuzję krwi, bo mam taką anemię po krwotoku, że nie ma opcji "że się pani sama z tego pozbiera". Wobec tego transfuzja i kolejna noc pod monitorami, kolejna bez Zuzi przepłakana..
Oczywiście po przetoczeniu krwi poprawa w moment, a więc wstałam siku, pod prysznic, ale nie dawałam rady sama podnieść Zuzi ode mnie do łóżeczka, więc mi jej nie zostawili
3 nocy nie odpuściłam i miałam małą obok siebie. Nie było łatwo, ale nie dałabym rady kolejnej ryczeć i nie spać.
Wczoraj wypuścili nas do domu.
Gdyby tego było mało, w nocy atak bólu kręgosłupa, głowy, drętwienie rąk, przestraszyłam się nie na żarty i dzwonię na IP. Zespół popunkcyjny po znieczuleniu.... leżeć bez poduszki płasko na plecach, ręce przy sobie, dużo pić, leki przeciwbólowe.
ZAJEBIŚCIE. Akurat chwilę przed karmieniem małej... jakoś nakarmiłam i tak sobie leżałam....
Rana po cesarce, ból brzucha, kręgosłupa po cesarce, to rzeczy o których nawet nie wiem, nie myślę. Wczoraj dosłownie wbiegłam na 4 piętro do domu, na ranę nawet jeszcze nie patrzyłam bo to pikuś przy tym całym gównie które mam za sobą. Jestem w jakiś tam sposób... wściekła, zawiedziona? że to tak? że tyle tygodni czekałam na odpłynięcie wód, skurcze, na piękną chwilę przecinania pępowiny...
Wiem i zdaję sobie sprawę, że najważniejsze że jakoś się z tego wylizuję, a jeszcze ważniejsze, że nasz Skarb zdrowy
Zuzia jest jakaś taka... "cierpliwa". Podziwiam ją że była taka spokojniutka, kochana przy tym całym pojebanym zamieszaniu przez ostatnie dni. Ja nawet pisząc to teraz ryczę i pewnie długo trudno mi będzie o tym komukolwiek opowiadać.
Dziękuję sile wyższej za takiego męża jakiego mam i za cud - córeczkę.
Dochodzimy do siebie więc.. będę tu na bieżąco i oczywiście pewnie za chwilę zgłoszę się po porady
Ściskam wszystkie!
W końcu Mama Zuzi
Fidelissa, AgataP, Maga31 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyÓptimusPrime wrote:Dziewczyny,a przyszedl mi do glowy taki pomysl,moze na swieta od Maluchow do Maluchow powysylamy nawzajem kartki?Tak by byla jakas pamiatka forumowa?Czy myslicie,ze naruszyloby to nasze poczucie anonimowosci?Moglybysmy np.wylosowac jednego-dwa maluszki,zeby nie do 7p maluchow slac kartki?
No to taki pomysl tylko...dla chetnych...nie wiem
My chetne z Gochą
ÓptimusPrime lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Marzenka, aż nie da się kliknąć "lubię"...
Ale najważniejsze, ze już po wszystkim, że Zuzia jest zdrowa i jesteście w domku. Teraz Ty wracaj jak najszybciej do zdrowia i pełni sił
Ja dziś byłam w pracy na godzinkę, zrobiłam duże zakupy, wykupiłam leki dla teścia, kupiłam Młodemu fajne body i spodenki w Pepco, sobie stanik bezszwowy, 3 kubki (mój nałóg ). Wróciłam po 4 godzinach, niestety Mały tyle nie wytrzymał i T. musiał go nakarmić Bebilonem. Cyc prawie mi eksplodował!
Zaraz go wybudzamy na kąpiel, a mój mąż idzie wieczorem do lokalnego baru robić pępkowe dla kumpli. Więc cała nocka z Synkiem moja.
Natasza, dzis nie ulewamy, więc może rzeczywiście delicol był sprawcą.xpatiiix3, natasza82, Fidelissa, Maga31 lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny a ja ostatnio na nocnym karmieniu myślałam, że mogłybyśmy się przerzucić na jakieś typowo zamknięte forum - możliwość posiadania adminów, forum zamknięte bez podglądu dla nikogo - tylko osoby zarejestrowane, zaakceptowane przez admina - czyli nasza jakaś ekipa:)
wtedy 0 niepożądanych osób, 0 "podglądających".
Pewnie nie wypali ale tak mi tak do głowy mi przyszło.Goplana, ÓptimusPrime, Fidelissa, lkc, AgataP, Milaszka, Reverie, Viviana, anusiaa90, Paju, Maga31, Rybka Nemo lubią tę wiadomość
-
Mag kiedyś ktoś rzucił pomysł, ale wiekszosc zagasiła go bo część z Nas nie ma fejsa ;P a z reszta tutaj czytelniej jest ja np bym nie miała czasu czytać komentarzy pod kazdym postem no i szkoda by było, żeby Nasz wątek takak wrześniowych umarł tak było tez z moimi lutowkami... I nie jestem na grupie tam, ale tam sporo konfliktów by?o..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2014, 19:07
AgataP lubi tę wiadomość
Livia
Nela
Marcel