Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny cześć , a ja w innej sprawie od środy zniknęły mi wszystkie objawy, brzuch płaski, brak takiego odczucia rozciągania, mdłości tez zniknęły. Stresuję się a wizytę mam dopiero na 28.04.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 11:53


ur. 27.10.15r. godz. 12:50 Nasz Cud
[*] 26.03.2014 - 9 tc
-
nick nieaktualnyMy o 15 juz bedziemy na slubie , maz poprasowal ubrania, odkurzyl i nawet ziemniaki na obiad obrał.
Tez myślę o spodniach bo do pracy mi potrzebne a obecne juz cisną trochę .
Macie Dziś doskonale humory I super.
Mnie dopiero głową przestała boleć.
Super dzień to musi być musi! MilegoWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 11:55
-
Micia na tym etapie początkowe objawy mogą już zacząć ustępować. Nie martw się! A do 28 zostało już niewiele ponad dwa tygodnie.
To co opisujecie to chyba są cechy wszystkich mężów.
U mnie dokładnie tak samo. Wczoraj jak ryczałam to też z pretensjami, że mam przestać i mam być szczęśliwa.
Jakby to tak można było na zawołanie. 
U mnie zmian w kwestii brzucha praktycznie żadnych. Może odrobinę urósł, ale to tak na samym dole i trochę jest twardszy niż do tej pory. U mnie to jeszcze długo nie będzie widać ze względu na dużą oponkę sprzed ciąży.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 12:03

-
Dzięki Magu
. Też tak pomyślałam, że może mój organizm się przyzwyczaił do hormonu, który biorę bo przed jego braniem nie miałam mdłości. A brzuszek tez mam tylko leciutko na samym dole jakby powiększony od tygodnia, a że i tak brzuszek miałam to tego nie widać zbytnio
. Muszę się czymś zająć i cierpliwie czekać. Zawsze jednak dobrze jest się Wam wygadać bo Mój to też mówi ciesz się nie szukaj problemów jak ich nie ma. A ja po ostatniej historii jestem przeczulona na tym punkcie. Chociaż wiem, że każda ciążą jest inna.


ur. 27.10.15r. godz. 12:50 Nasz Cud
[*] 26.03.2014 - 9 tc
-
Mysz mój też pod pępkiem rosnie- inne narzady robią miejsce na macice, nie mniej jednak jest okraglutki jakbym piłkę połknęła.
Dwa dni temu mylam cala lodówkę i ja wylaczylam. Dzisiaj spostrzeglam ze nie włączyłam jej spowrotem jak można być tak nierozgarnietym :'( ale obiecałam sobie ze nie będę się tym przejmować.
milo słyszeć ze nie tylko ja mam "problemy" z mężem. Przezywam ta ciążę dużo bardziej niż on. Wczoraj mi mówi ze jak ja piwo piłam to zawsze było w lodowce a teraz nie ma. Wiec ja z wyrzutami ze jego czteropak wazy 2kg + inne zakupy a ja mogę max 5 kg. A on ze przecież mówiłam ze ciąża to nie choroba brak mi słów
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 12:16
ewulek lubi tę wiadomość
-
Moje jeansy też zaczęły cisnąć. Chyba pierwszy raz od 6 lat wyjmę z nich pasek xD. Oczywiście nie te same jeansy 6 lat, tylko zawsze z paskiem, żeby nie spadały
.
Mam wielkie uda i chude łydki więc w leginsach też jak idiotka wyglądam
. Ale nie mogę doczekać się tunik
.
I od wczoraj męczy mnie migrena, 2 paracetamole trochę pomogły ale to za mało, żeby objawy minęły. A właśnie wychodzę do pracy, gdzie na bank się wszystko nasili
.
Miłego dnia dziewczyny. -
Jutro zacznę dopiero 8 tydzień, a mój brzuch nie jest całkiem plaski jak przed ciąża. Wiadomo - inni nie zauważa ale ja z mężem wadzimy te mala słodką zmianę
Brzuszek to kwestia indywidualna 
Dziewczyny - prawdopodobnie wkurzanie się na męża jeszcze mnie dopadnie (póki co nie mam humorów) ale wydaje mi się ze oni tez się martwią - tylko tego nie okazują... Po za tym nie to ze nie chcą ale nie potrafią nas uspokoić - nie wiedza jak i ta bezradność jest dla nich straszna. Często wtedy się wycofują i zachowują się jakby ich to nie obchodziło. W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie.
To nie oni ale my jesteśmy silniejsze
-
Pokahontaz mój się właśnie nie martwi kurcze jak plamilam to powiedział ze jest na sto procent pewny ze z dzidzia wszystko ok wiem ze nie sciemnial bo jesteśmy razem prawie 10 lat i znam go na wylot.
Agulla świetny pomysł! Na moim ogródku trzeba trawę skosić ale mam taki niecny plan żeby popołudniu iść do teściów wygrzać się na słoneczku
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 12:30
agulla03 lubi tę wiadomość
-
Mala_Czarna mój do mnie z pretensjami, że wody mało piję. Ja mu na to, że nie piję, bo nie ma. On - no to kup. No to poszłam sobie kupiłam jedna 1,5l butelkę. Przyszłam, on mówi, że lepiej chyba duży baniak kupić. Ja, że nie mogę dźwigać.
On się pyta do ilu kg. mogę, a je, że do dwóch.
A co się będę przemęczać. I tak jak się zrobi jakieś małe zakupy to ze 3kg spokojnie się uzbiera, wystarczy butelka wody albo karton soku i kilogram ziemniaków.
Mala_Czarna_89 lubi tę wiadomość

-
A co tych fikających mężów - u mnie to samo, było sporo kłótni już po zaciążeniu. Niby wie, że ma mnie nie denerwować i to stosuje przez jakiś czas, ale potem potrafi mnie do szału doprowadzić albo do płaczu byle pierdołą albo nielogicznym myśleniem
.
-
Zaczynam sie denerwowac mam takie dziwne bole brzucha razczej takie klucia wzielam druga nospe przed chwila zobaczymy czy przestanie .. nie mam zadnych plamien .. zaczynam sie martwic .
-
U mnie było ostro przed starania mi teraz. Bo mnie telepało na samą myśl o ciąży, chciało mi się płakać i byłam wściekła, odsuwałam te starania jak tylko mogłam. A mój zły był, bo on już chciał się starać. I to był głównie temat naszych nieporozumień.
-
kochane.. co do ukochanych partnerow moj to samo potrafi mnie wkurzyc nawet jak jest za granica .. i co zrobisz nie udusisz
-
Skarb bardzo cie boli? A ty bidula cały czas sama siedzisz czy ktoś tam o ciebie dba?
Żeby nie mówić tylko zle o tych naszych dorosłych szczesciach, to muszę powiedzieć, ze jak się Laura urodziła to mój w ciągu sekundy stal się stuprocentowym tata
przez pierwsze miesiące tylko on ja kąpał i poświęcał kazda wolna chwile a miał tylko 19 lat.
Jak ja uwielbiam zupy w ciąży.. Wcześniej nie przepadalam a teraz się rozplywamWiadomość wyedytowana przez autora: 11 kwietnia 2015, 13:03
-
Mala_Czarna_89 : fest nie ale kluje mnie tak co chwile , az zadzwonilam do gin ze sie nie pokoje i wgl a ona ze by mnie dzisiaj po 19 tak obejzala co i jak jest tylko mam maly problem nie mam czym tam pojechac
brata nie ma co prosic bo ten wielce zakochany i do niego nie przegadasz .. Nie ma kto mnie zawiezc i mam chyba problem
a jak cos z dzidzia ?
-
Nikt mna sie nie zajmuje mozna powiedziec ze sama jestem tak szczerze jak by byl moj byla bym wszedzie zawieziona a tak..
-
To jest straszne, ale ja się zaczynam zastanawiać na co mi to było... nie wytrzymam psychicznie jeszcze 7 miesięcy. Ta ciąża to jest dla mnie taki stres... a jeszcze mąż do mnie mówi "masz się cieszyć". No to udaję, że się cieszę. A tak naprawdę to jestem przerażona. W poprzednich ciążach nie denerwowałam się aż tak. Gdyby mąż nie naciskał, to pewnie nadal byśmy się nie starali i miałabym spokojny weekend.
Kasia Kraków lubi tę wiadomość












