Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyPisałam ,że mi się nic nie chce? To musiało mi się zacząć chcieć ...młody sobie spał i nagle w ryk, czuje powód no to do pampersa a tam kupsko masakra cały pampers+ plecy no to przewijam a ten się drze , na szybko mycie dupska i pleców ( w wodzie nie krzyczał) w ręcznik i darcie dalej , przytuliłam i myśle tyle wyleciało pewnie głodny no to do cyca , a przy cycu jak się nie zrąbał po raz drugi ja cała w gównie, poduszka do karmienia o ręczniku i Jeremiaszu nie wspomnę! Wiec znowu do wanny kolejny recznik i przytulanie , usnął ale tak lekko więc zjem coś i o 12 na spacer,żeby lepiej spał.
biedroneczka1910, Nymeria, alus21, haen, olimama lubią tę wiadomość
-
Dziewczynki trzymajcie kciukasy...!!
Poki co nic wiecej sie nie dzieje. Maz przejety w domu siedzi, ale jak na zlosc czw/pt ma waznego klienta... Smieje sie ze Hania moglaby teraz do pt. Poczekac
Biedronka to nie byl czop ale tak jak mowisz szyjka sie skraca-takie inf tez od poloznej dostalam. No w koncu - przeciez miala 2cm 2dni temu ...
Mikado nie wazne gdzie jeetes zameldowana wazne gdzie rodzilas i tu rejestrujesz dziecko! -
Hen dziewczynki na fb już się chwaliłam.
28.11.2015r o godz. 16:33 przyszedł na świat mój Mały-Wielki cud!!
Adaś mierzył 62 cm i ważył 3960 gram. Poród Sn z podwójną oxytocyną, bardzo ciężki. Wszystko zaczęło się w piątek ale jak już pisałam pierwsza oxy na mnie w ogóle nie zadziałała, miesiączki miewałam mocniejsze. W piątek druga oxy o 10:00 rano o 11:30 błagałam już o znieczulenie, przyszła anastezjolog nie mogła się wbić w kręgosłup takie miałam skurcze. Później troszkę przeszło. Miałam przebity pęcherz, nastepna dawka znieczulenia, skakanie na piłce, gaz rozweselający i nic... Ból niesamowity. Później rozkręciło się na dobre... W pewnym momencie dziecku zaczęło zanikać tętno przyszedł ordynator, coś tam pogmerał w środku i tętno wzrosło. Pobierali Adasiowi krew z głowy. Przy kolejnych skurczach już nie wiedziałam co robić. Parłam w każdej możliwej pozycji. Miałam świetną położną, bardzo mnie motywowała, wspierała, robiła masaż krocza chociaż tak do konca sama nie była przekonana czy to się uda, czy dam radę urodzić takie duże dziecko naturalnie. Dużo, bardzo dużo skurczy partych miałam, krzyczałam, że nie dam rady, że ja go nie urodzę, że on jest za duży, że strasznie boli... A moja położna "Paulina dasz radę!" Jak czułam go już prawie w kroczu i położna powiedziała, że widzi już włoski nie wiem skąd dostałam nagle mnóstwo siły. Zbiegło się mnóstwo ludzi, słyszałam jak jakaś inna położna wykonywała telefony, że już rodzi ta dziewczyna, że dziecko prawie już jest i co raz więcej ludzi przy moim fotelu. Jak go wyciągnęli o 16:33 wszyscy pogratulowali i wyszli. Nie wiem czemu miało służyć to przedstawienie. Teraz jak idę przez korytarz szpitala to co chwila zaczepia mnie jakaś pielęgniarką i mi gratuluje. Czuję się jak gwiazda! Koleżanka z sali się śmieje, że powinni rozwiesić moje i Adasia plakaty. I skoro ja urodziłam to każda powinna.
Poza tym nadal jesteśmy w szpitalu. Żółtaczka i jeszcze jakaś infekcja bakteryjna. Jeśli mi się uda to postaram się załączyć jakieś zdjęcie.
Pokarmu mam mnóstwo! Dziękuję Nymeria! To Twoje rady i miałaś rację, wszystko zaczyna się w głowie. Mały odruch ssania miał od razu i załapał wszystko w mig. Usteczka i języczek układa rewelacyjnie!
Madalena możesz śmiało walczyć droga wolna obyś miała lżej niż ja:-)
Rajska nasze dzieci będą razem świętować gratuluję
Anet Tobie również!
I chyba jeszcze Mikado nie gratulowałam buziaki dla Was!
Reszty oczywiście nie nadrobiłam.
Mój synuś to taka mała kopia mojego męża nie wyprze sięNymeria, Mala_Czarna_89, Galaretka, haen, biedroneczka1910, MadaLena30, mikado, Zorro, Micia, lula.91, justa1234, olimama lubią tę wiadomość
Paolka _25 -
Miło mi dziewczyny jak o mnie wspominacie, że to co pisałam was jakoś zmotywowalo, pomogło czy co kolwiek zmieniło w waszej głowie na pozytywnie. Aż mi się łza w oku kręci jak czytam o tym w waszych postach
Mam większą burze hormonów po ciąży niż w ciąży
Galaretka uwielbiam cie czytać. A jeszcze jak to czytałam to mój ssac cyca zaczął walić kupę i tak się śmiałam że prawie mu wyrwalam z buzi tego cycaWiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2015, 12:22
Galaretka, haen lubią tę wiadomość
-
U mnie pierwsza mega kolka tak się stresowałam że już do szpitala chciałam jechać płacz przez 4 godziny aż do utraty tchu a ja razem z nią .. Nie mam zielonego pojęcia co złego zjadłam bo cały czas to samo jem . Mała prężyła się i krzyczała dopiero jak zrobiła kupkę i się wypierdziała to spokój a przy tym cyca nie chciała
-
Po 24 dniach, z czego 3.5 spedzilam w domu mam nadzieje juz na zawsze opuscic progi szpitala.
Dzis wracam do meza i corki, ktora jutro skonczy 3 tygodniowe (zostawilam ja jak miala tydzien).
W miedzy czasie mialam indukowany porod, rozpoczety porod sn, ktory zakonczyl sie szybkim cieciem cesarskim, operacje w znieczuleniu ogolnym z powodu rozejscia sie szwu i zakazenia bakteryjnego, kolejny zabieh w znieczuleniu miejscowym i na koniec jeszcze jeden z zaszyciem w znieczuleniu ogolnym. Wladowano we mnie dozylnie 3 bardzo silne antybiotyki.
Mam prowadzic bardzo oszczedny tryb zycia, o kolejnej ciazy myslec dopiero za 1.5 roku (nie wiem czy bede miec tyle jaj i odwagi by to zrobic).
Teraz cz.3 mojej historii przede mna, wygojenie rany i zdjecie szwow (prawdopodobnie na raty).
Bardzo Wam dziekuje za wszystkie slowa i kciuki i wsparcie i prosba o dalsze, zebym calkowicie doszla do zdrowia, a potem sprawnosci (spacer do samochodu, ktory normalnie by zajal 5 min, zajal 20).Mala_Czarna_89, Paolka_25, alus21, perelka89, Galaretka, Nymeria, MadaLena30, biedroneczka1910, mikado, Zorro, Micia, Shibuya, monia35, olimama lubią tę wiadomość
-
Haen bardzo się cieszę, że wracasz do swojego maleństwa! Panda na pewno będzie się długo do Ciebie tulić
Ja też chce już do domu z moim Skarbem wrócić ale najwcześniej chyba w sobotę. Z drugiej strony lepiej żeby go zbadali, sprawdzili i wypuścili zdrowego.
A poza tym strasznie mnie dziś szwy ciągną... nie umiem na tyłku usiedzieć...haen lubi tę wiadomość
Paolka _25 -
Paolka_25 wrote:Haen bardzo się cieszę, że wracasz do swojego maleństwa! Panda na pewno będzie się długo do Ciebie tulić
Ja też chce już do domu z moim Skarbem wrócić ale najwcześniej chyba w sobotę. Z drugiej strony lepiej żeby go zbadali, sprawdzili i wypuścili zdrowego.
A poza tym strasznie mnie dziś szwy ciągną... nie umiem na tyłku usiedzieć... -
nick nieaktualny
-
Hean cudowne wieści!! Poplakala. Się jak czytałam to o napisalas!!
Magdalene a widzisz ja o Tym nie pimyslalam.. trudno stało się teraz maltertuje babkę w urzędzie czy dokumenty ju są bo ja tego na cito potrzebuje..
Mamy awarie cieplej wody. głowę myslam w zimnej bo brakło w między czasie!! Grzejniki też zimne włosy suszylam w pokoju co by trochę nagrzać.
Moje dziecię kończy trzecią godzinę spania i zastanawiam się czy budzić lobuza bo mi zaraz cycki eksploduja.. -
Haen, super wieści
Biedroneczka, u nas Maleństwo śpi u siebie w łóżeczku. W nocy budzi się dwa razy. Zawsze biorę go do nas do łóżka na karmienie, pozniej odnoszę do łóżeczka (jak już zaśnie). Zdecydowanie wolę jak śpi u siebie,bo tam mamy monitor oddechu, ktory bardzo mnie uspokaja.
Czasami po tym drugim karmieniu (okolo 4:30) ma płytki sen,więc zostawiam go koło siebie do momentu, aż zaśnie głębokohaen lubi tę wiadomość
Synuś
-
Haen super że w końcu wracasz do domku! Dużo sił i szybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę no i wyobrażam sobie jak się cieszysz, że w końcu będziesz mogła być z Wandą
zdaj nam relacje potem
Ja też małą odkładam do łóżeczka. Specjalnie karmię ją na siedząco, żebym nie zasnęła jak ją boli brzuszek to bierzemy ją do siebie. No i czasami nad ranem, jak chcemy dłużej pospać Ale po karmieniu jak ją odkładam to nie zawsze śpi, ale wtedy ja leżę i nasłuchuję czekając aż zaśnie
chcemy ją nauczyć żeby zasypiała sama na razie dobrze nam to idzie.Anulaa lubi tę wiadomość
-
Ja staram się odkładać ale koło nas ma ciepło i cyca, a w łóżeczku chłodniej i bez cyca więc się wybudza. Kładę rozek na Grzejnik żeby miał ciepło, czasem działa. Dziś w dzień już wzięłam kolderka jego go okrylam bo ona bardziej przytulną jest niż rozek może to coś da. Jednak jak śpi w łóżeczku to ja mogę się wtulic w męża i śpię smacznie a tak to na czuwaju w bezruchu
-
nick nieaktualnyU nas kosz Mojżesza stoi zaraz koło łóżka więc śpimy razem a jednak osobno. Jak mam karmić to spokojnie wyjmuję Jeremisia bez wstawania z łóżka a i widze go jak leże , mogę tez bujać i być w pół śnie. W łóżku śpi czasem z mężem jak chce cos w domu robić albo w kryzysie czyt. płacze i Bóg jeden wie o co bo my na pewno nie.
Nymeria masz racje z tym czuwaniem.