Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Ależ się naczytałam
Ginger, ja też mam łożysko na przedniej ścianie macicy no i faktycznie (z tego co się dowiadywałam), możemy odczuwać ruchy nieco później i słabiej na początku. Trochę mnie to zasmuciło, bo też chciałabym już czuć Maleństwo, no ale co zrobićCzasami jak leżę, to mam wrażenie, że cosik się tam porusza, ale nie napalam się
Co do detektora... Obiecałam sobie, że nie kupię. Po prenatalnych utwierdziłam się w tym przekonaniu, ale teraz znowu zaczynam wariować i tak się zastanawiam, czy nie warto go jednak mieć w pobliżu w chwilach właśnie takiego zwątpienia... Także nie wiem no!
Czytam też o waszych badaniach i przeziernościach no i też nie wiem co myśleć. Lekarz mierzył, to wyszło 1,4 mm, a później jak Mała się inaczej odwróciła, to wyszło 2,5 mm, ale lekarz powiedział, że mierzył z dużym zapasem i że wszystko jest w porządku. No i nie wiem co myślećWiem, że takie mierzenie tak samo jak test Pappa, to w większym stopniu statystyka, ale jednak to 2,5 mm mnie jakoś nieco sparaliżowało. Z drugiej strony tłumaczę sobie, że gdyby wzbudziło to niepokój lekarza, to przecież by mnie o tym poinformował. Ach zawsze coś, zawsze jakieś myśli się dziwne pojawiają
ale staram się głęboko wierzyć w to, że wszystko jest w porządku i skoro lekarz powiedział, że mierzył z zapasem, to tak jest
Grunt, to pozytywne myślenie.
Jeśli chodzi o teściową, to mam spokój. Nie wtrąca się, a jeśli ma coś do powiedzenia, to zawsze zaznacza, że ONA UWAŻA TAK, ALE MY ZROBIMY JAK UWAŻAMY. I nie mówi tego z fochem, tylko ze szczerym uśmiechem na twarzy i wiem, że nie będzie na nas zła za jakąkolwiek naszą decyzję. Mam wrażenie, że inaczej jest z moją mamą, która chyba bardzo chętnie ingerowała w każdą kwestię. Tak jak ostatnio, gdy rozmawialiśmy luźno o imionach. Wyszłam z mieszkania rodziców z TAAAAAKĄ głową. Rzygałam za przeproszeniem już wszystkimi imionami, a jak już słyszałam z ust kogokolwiek TO DAJCIE TAK I TAK, to szlag mnie trafiał. A jak powiedziałam jakie ja chcę, to tekst w stylu NIE DAWAJCIE TAK, BO NIE ZAPAMIĘTAM, po prostu położył mnie na łopatki. No ale co zrobić. Mimo wszystko mamuśka ma jest kochana, więc tłumaczę ją tym, że jest też podekscytowana tym, że po raz pierwszy zostanie babcią -
Shibuya, no właśnie też się tym pocieszam. Że przecież jeśli miałoby wyjść niebezpiecznie dużo, to wyszłoby już od razu
Tłumaczę się też tym, że później Maleńka była już na tyle rozruszana, że to też mogło mieć wpływ na pomiar badania. Dobra, koniec zamartwiania. Skoro lekarz powiedział, że nie ma powodów do obaw, to tak jest. Mimo wszystko, bardzo się cieszę, że Was tutaj mam
Shibuya lubi tę wiadomość
-
Shibuya wrote:Miu kochana opis wcale nie jest ubogi
Wszystko ok jak widzisz, więc po co szukać dziury w całym
a co do pęcherza moczowego znalazłam coś takiego:
"Sam pęcherz moczowy w 13 tygodniu ciąży jest jeszcze na tyle mały, iż jest trudny do uwidocznienia w obrazie USG, ale dziecko ma już w pełni wykształcone nerki i oddaje mocz do płynu owodniowego. Jest to sytuacja jak najbardziej prawidłowa."
Ufff, trochę mnie uspokoiłaś! Ale zszokowało mnie jedno: ze dziecko oddaje mocz tam do środka. Jakoś wcześniej mi to do głowy nie przyszło i myślałam, że może czeka dopiero do urodzenia z tym xDDDD...
Kurde znowu mnie macica boli, zupełnie jak na @. A już jestem po paracetamolu to nie powinnam nic czuć.
Wiecie co mi się dzisiaj śniło? Normalnie abstrakcja... byłam jedną z 20 lasek, które zostały wytypowane na kandydatkę na żonę dla INDYJSKIEGO KSIĘCIA XDDDDD... płynęłam tratwą na wyspę, z jakiegoś powodu mówiłam, że mój mąż odszedł, ale byłam w ciąży dokładnie w takim etapie jak teraz. Indyjski książe był z tych takich śmiesznych, grubiutki i bardzo stereotypowy ;P... interesował się innymi a mną nie, za to jego znajomy często ze mną przesiadywał, chyba coś do niego poczułam a na końcu się okazało, że to ten znajomy jest księciem, wkręcali żeby poznać dobrze kandydatki i wygrałam xD... Wstałam w nocy siusiu i pierwsze co pomyślałam "wtf, co za sen!" Ale za to miałam przepiękne kremowo-czerwone sariShibuya, moodliszka lubią tę wiadomość
-
Ja miałam niecałe 18 lat gdy zaszłam w ciążę i choć ludzie patrzeli na nas z politowaniem, to byłam mega szczęśliwa. Mojego męża poznałam w liceum, od października już byliśmy razem i tak w wielkiej miłości przeszliśmy całe liceum, a 3 klasę już z bąblem w brzuchu
Pierwsza ciąża była bajką- prawie żadnych dolegliwości, za to psychicznie rewelacja. Niczego się nie bałam, nie przejmowałam się, że nie mamy pracy, mieszkania, skończonej szkoły. Wiedziałam, że wszystko się ułoży- i tak też się stało. Laura urodziła się w marcu, we wrześniu byliśmy w swoim wyremontowanym, pierwszym mieszkanku. Mój mąż dużo pracował, powtarzał, że mama musi być przy dziecku. Poszłam do pracy gdy Laura miała 3,5 roku i poszła do przedszkola, wcześniej zrobiłam sobie dodatkowo dwie szkoły.
Minęło kilka lat, dorabialiśmy się powolutku, zmienialiśmy samochody, standard życia, mieszkanie. Wzięliśmy ślub (po ośmiu latach związku), potem zaczęliśmy się kłócić, prawie się rozstaliśmy. Jednak udało nam się przejść najgorsze, ja zapragnęłam drugiego dziecka, mój absolutnie nie. Nie chciałam go wrabiać i cierpliwie czekałam. W styczniu skończyłam brać tabletki antykoncepcyjne, bo nie miałam recepty na nowe, zabezpieczaliśmy się prezerwatywą. Widocznie mało uważnie, bo w lutym zaszłam w ciążęmaia1991, ewulek, Shibuya, moodliszka, olcia88 lubią tę wiadomość
-
Agnike wrote:Miu-u nas pęcherz moczowy był widoczny,ale jestem pewna że gdyby coś lekarza zaniepokoiło to by ci powiedział
Kurcze, jak tylko zaszłam w ciążę to poczułam potrzebę siedzenia w rozkroku, ostatnio nawet coraz większym - po turecku czy podobnie, bo strasznie mi niewygodnie kiedy trzymam nogi razem, bo dzidzia chyba nisko jeszcze jest. Też tak macie?
Odwołałam dzisiejsze zlecenie, zjem zupkę i wracam do łóżka się kurować, bo już kaszel doszedł... szybko u mnie idzie.
-
Miu to dobrze że masz potrzebę takiego siedzenia- w szkole rodzenia położna nie pozwalała nam siedzieć z nogą na nodze, tylko właśnie w takim rozkroku
Maia dzieci są pocieszne. MOja Laura tłumaczy maluchowi cały świat, śmieję się, że bardziej będzie rozpoznawał ją niż mnie
Fatalnie się dziś czuję. Jeszcze musiałam lecieć zrobić hennę i wosk babci i cioci mojego m., brzuch mnie tam bolał, rozciągał niesamowicie, mdłości wróciły i zmęczenie. Poleciało ze mnie sporo białego śluzu, dobrze, że biały, ale się wystraszyłam. Teraz trochę odpoczywam i mamy spotkanie w urzędzie miasta ws. uciążliwych lokatorów, ale mi się chce.. A m. oczywiście nie zdąży, więc muszę iść -
Nam prezerwatywy na poczatku pekly 3 razy i bralam tabletki po 2 razy a ze zle od jakiegos czasu reaguje na hormony to powiedzialam ze nigdy wiecej. Przestalismy uzywac gumek, wolalam mojemu zaufac a on tez tak wolal. Poza tym stwierdzilismy ze jak bedzie to bedzie. W zeszlym roku po kilku kontraktach dostalam umowe na syale to stweirdzilam ze troche odczekam zeby lipy nie bylo i zaczynamy sie starac ale pach chcial ze zdrowie mi siadlo i dostalam leki przy ktorych lekarz z polski powiedzial ze kategorycznie nie wolno mi zajsc w ciaze w trakcie przymowania i do 4 tygodni po(szwedzki ginekolog nic nie skomentowal mimo iz powiedzialam ze bedziemy sie starac o dziecko) wiec wszystko trzeba bylo odlozyc...w grudniu moglismy zaczac ale niestety juz bylo po owulacji wiec w styczniu zaczelismy ale sie przesunela i nie trafilismy... w lutym kupilam wielka pake testow owulacyjnych i juz przestalam sie nastawiac bo wiedzialam ze moj sie wyprowadza i nie bedzie szans przez najblizsez kilka miesiecy i stwierdzilam ze wtedy na spokojnie zaczniemy znowu. Jako ze nie zaszlam w ciaze to stwierdzilismy ze zorganizujemy wesele mimo iz mielismy tylko slub z rodzicami i rodzenstwem wziac.... jak juz poinformowalismy rodziny i znajomych, ja zamowilam kiecke okazalo sie ze jednak jestem w ciazy... i zostalam z wielka paka testow owulacyjnych... musze kuzynce wciasnac bo dla niej najwyzszy czas
Mala_Czarna_89, olcia88 lubią tę wiadomość
-
Mała czarna-ja dziś też czuję się średnio senna,słabo etc..ale ja w tej ciąży mam niskie ciśnienie 90/50 więc to pewnie dlatego
A co do starań Zu wystarana upragniona w 1 cyklu się udało zaszłam w ciążę w wieku 21 latdrugie kazało na siebie czekać
16 cykli,też wyczekane,upragnione
na liczniku będzie 27 lat jak będę rodzić
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2015, 15:17
olcia88 lubi tę wiadomość
-
A u nas było tak, że dwie dziewczyny z mojej pracy zaszły w ciążę i pomyślałam, że ja chyba też bym chciała, bo już pora i w ogóle. Do tego czasu nie bardzo chciałam mieć dzieci, bo myślałam głównie o tym, że dzieci to same problemy
. W styczniu tamtego roku zjadłam ostatnie opakowanie tabletek, które brałam w sumie bez przerwy 12 lat. A w kwietniu miałam tylko jednorazowe krwawienie i idąc do lekarza na kontrolę, dowiedziałam się, że jestem w ciąży ( robiłam trzy testy i żaden nie wyszedł). Zatem zaszłam w marcu, choć udało nam się bzyknąć tylko jeden raz i to około 5 dni przed owulką. No a w maju miałam już łyżeczkowanie, bo maleństwo nie chciało z nami zostać. Od tamtej pory miałam już fisia na punkcie ciąży. W marcu tego roku byłam zapisana na histeroskopię, na całe szczęście okazało się, że nie muszę iść
Zbieram się na warsztaty ale strasznie mi się nie chce. Jeszcze na dodatek dzisiaj rano bolał mnie niefajnie brzuch
Skarb powodzenia, niech Ci czas szybko leci
A Izzy co tam, nic nie piszesz?Mala_Czarna_89 lubi tę wiadomość
-
Co do długości starania się o Dzidziusia, u nas było tak. W październiku braliśmy ślub, ale postanowiliśmy się starać wcześniej. Powiedzieliśmy sobie, że spróbujemy jeden cykl, a jeśli się nie uda, to dopiero po ślubie. Jeśli mam być szczera, to oboje wątpiliśmy, że się uda, bo wiadomo jak jest
No i powiem Wam, że mieliśmy złoty strzał, bo zrobiliśmy to jeden jedyny raz bez zabezpieczenia
Niestety okazało się, że ciąża obumarła. Poroniłam samoistnie. Odczekaliśmy dwa cykle. Po tych dwóch cyklach wyszedł mi test pozytywny, tzn. słaba kreska, ale okazało się, że ciąża biochemiczna, bo dwa dni później dostałam spóźnionej, obfitej miesiączki. Kolejny cykl był raczej bezowulacyjny no i udało się w lutym kiedy postawiliśmy na spontaniczność i myśl: "będzie kiedy przyjdzie na to pora". Teraz już wiem, że taki komfort i luz psychiczny dużo pomaga i usuwa jakiekolwiek blokady
-
Mała Czarna, jeszcze dokładnie nie wiem. Na pewno mam ochotę zadbać o swoje stopy, nie wiem, co mnie tak natchnęło, haha
Doprowadzę też swoje ciało to gładkości, bo w ciąży nie nadążam już nad depilacją, tak włoski szybko odrastają. Może jakaś maseczka na twarz, włosy... Nie wiem, poszaleję
-
U mnie z chęciami jest tak, że pojawiają się znikąd i szybko znikają, więc chyba szybko się za to wezmę zanim jednak polegnę na kanapie
Ja to chyba w tym roku nie pojawię się w klapeczkach zanim nie pomaluję paznokciod prawie pół roku zmagam się z paluchami u stóp. Byłam na weselu i szalejący tłum bezlitośnie potraktował moje nogi depcząc mnie podczas tańca
do tej pory siniaki spod dużych paznokci u stóp nie chcą zejść. A tu lato nadciąga
-
Witam Was Dziewczynki:)Tak zasuwacie z pisaniem,ze nie bylam w stanie wszystkiego na biezaco przeczytac:) Ciesze sie bardzo,ze badania wszystkie w porzadku teraz bedziecie spokojniejsze:)Powiem Wam,ze siedzialam z mama dwie godziny u fryzjera bo robila balejaz i samej zachcialo mi sie delikatnej zmiany fryzury,ale bez farbowania:) Moze na dniach przyszaleje:)!
Jak dzionek mija blogo i spokojnie:)?Jestes juz z nami