Listopadówki 2015
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Modliszka:)
Niestety z wyjazdem Ci nie doradze jak to jest przy zwolnieniu. Na pewno moglabys sie martwic jesli mialabys zlosliwego pracodawce,ktory naslal by na Ciebie specjalnie ZUS.Ja jak mialam taki okres w pracy,ze naprawde co chwile chorowalam i to tygodniami to myslalam,ze moze mnie odwiedza,ale nie.Mysle,ze jakby wlasnie znalazl sie ktos z pracy "zyczliwy" i naslal to predzej by odwiedzili:)
A pro po sutkow:O Ostatnio rozmawialam z bratowa i ona jak urodzila (to bylo 6 lat temu) to polozna sie jej pytala czy hartowala w ciazy sutki. Wrylo mnie bo nie wiedzialam nawet,ze cos takiego sie robi i zreszta ona mowi,ze jej tez wtedy nikt nie powiedzial,ze sutki sie przygotowuje do karmienia:) Musze poczytac na necie czy dalej sie tak robi, eh ile to czlowiek rzeczy nie wie..
A Wy cos o tym slyszalyscie?Jestes juz z nami -
Shibuya, no też myślałam w ten sposób. Nie ma żadnej opcji, bym z wyjazdu zrezygnowała, bo przecież to, że jesteśmy na zwolnieniu nie znaczy, że mamy przez cały czas ciąży siedzieć w domu i czekać na ewentualną kontrolę z ZUSu
Zadałam pytanie dlatego, bo spotkałam się z wieloma opiniami co do wyglądu takiej kontroli i zastanawiałam się czy ktoś może się orientuje
Myślicie, że lekarz nie będzie robić problemu z tym, by zwolnienie wypisać tak, by z terminami wszystko się zgadzało? Bo jak tak liczę w kalendarzu, to jeśli nadal będzie dawał mi zwolnienia na 30 dni, to wyjdzie tak, że kolejna wizyta miałaby odbyć się wtedy, gdy będę na wyjeździeNo i jakoś mi tak głupio powiedzieć, że chciałabym powiedzmy wizyty teraz co trzy tygodnie, bo wyjeżdżam i mi tak by pasowało
-
moodliszka wrote:Rozmarzona, jeśli chodzi o mój sposób poinformowania męża o ciąży, to był on dość prosty
i wyglądał mniej więcej tak: Wstałam wcześnie rano, bo wyjeżdżaliśmy w góry na weekend. Zrobiłam test, wyszedł pozytywnie i jak zobaczyłam dwie kreski, to złapałam go w dłoń i prawie wkomponowałam się w drzwi, bo nie potrafiłam z rozpędu odpowiednio złapać za klamkę
Mąż jeszcze leżał w łóżku, więc wskoczyłam do niego i darłam mordę AAAA PATRZ PATRZ PATRZ! No... tak się dowiedział
Wiesz co gdyby moj Maz byl w domu to zapewne tez bym tak zareagowala jak Ty hihih:)! Jednak,ze byl w danym momencie w pracy,a byla u mnie mama to zaczelam kombinowac jak mu zrobic niespodzianke:Dmoodliszka lubi tę wiadomość
Jestes juz z nami -
Miu95 wrote:Wiecie co? Też nie chcę być przesądna
. A skoro kupowanie wyprawki sprawia nam radość i wprowadza w lepszy nastrój, daje nadzieję... to tylko z pożytkiem dla malucha/oszków
.
Mam za to problem z babcią, bo ona aż podskakuje z nerwów jak dzwonię, bo się tak o mnie martwi (jeszcze przez sprawy z moją matką bo znowu zaszalała po pijaku dwa dni temu i myślałam autentycznie, ze przez nerwy juz u mnie po wszystkim, tak się trzęsłam). A dzisiaj babci powiedziałam, że ma się na zapas nie martwić bo jeśli coś się stanie to się stanie i nikt nie pomoże już po fakcie. Więc lepiej optymistycznie patrzeć w przyszłość. I nie wierzę, że ja to powiedziałam, bo mam raczej realistyczno-pesymistyczny charakter
A ja mam na razie tyle:
Jestes juz z nami -
Rozmarzona wrote:A pro po sutkow:O Ostatnio rozmawialam z bratowa i ona jak urodzila (to bylo 6 lat temu) to polozna sie jej pytala czy hartowala w ciazy sutki. Wrylo mnie bo nie wiedzialam nawet,ze cos takiego sie robi i zreszta ona mowi,ze jej tez wtedy nikt nie powiedzial,ze sutki sie przygotowuje do karmienia:) Musze poczytac na necie czy dalej sie tak robi, eh ile to czlowiek rzeczy nie wie..
A Wy cos o tym slyszalyscie?
Też tak myślałam, ale kilka dni temu w gazecie Mamo to ja przeczytałam, że nie wolno tego robić bo pod wpływem takiej stymulacji coś się tam wydziela, co może doprowadzić do przedwczesnego porodu. Kurcze, nie pamiętam dokładnie, ale jak znajdę w gazecie to wam tu zacytuję.
Rozmarzona lubi tę wiadomość
-
Rozmarzona, jeśli chodzi o pracodawcę, to raczej wątpię by bawił się w nasyłanie na mnie kontroli, bo jemu samemu jest na rękę to, że jestem na zwolnieniu, bo może zatrudnić kogoś na zastępstwo już teraz i przynajmniej wie, że ta osoba trochę popracuje
Zresztą jest u nas jedna kobieta, która choruje od 2013 roku. Najpierw L4, później jakiś zasiłek rehabilitacyjny, no i teraz miała wrócić, wybrać zaległy urlop, ale po kilku dniach urlop przerwała, by znowu pójść na kolejne L4. Wszyscy wiedzą, że coś kombinuje no i w tym wypadku już szef się wkurzył i wystosował pismo do ZUS. Ale jeśli chodzi o mnie, to na 100% jestem pewna, że nie zrobiłby czegoś takiego.
Ja też zawsze rozmyślałam o tym, jak powiedzieć mężowi o ciąży. Snułam plany, a jak przyszło co do czego, to po prostu euforia wygrała z chęcią robienia niespodziankiShibuya lubi tę wiadomość
-
Miu, no wlasnie i badz tu madry polozna Ci powie jedno,a gdzies napisza co innego. Najlepiej bedzie zapytac lekarza choc to troche wstydliwe pytanie:)
Modliszka, wcale sie nie dziwie w takiej sytuacji pierwsze co bym poleciala:D Nie jestem typem cierpliwej osoby,wiec tez zapewne bym nie wytrzymala:)moodliszka lubi tę wiadomość
Jestes juz z nami -
Ja jestem już na zwolnieniu od marca i do tej pory też cisza
więc może faktycznie wyluzuję pod tym względem i nie będę się przejmować.
Rozmarzona, powiem Ci, że mimo tej całej prostoty w tej sytuacji, to miała w sobie coś magicznego, co na pewno zapamiętamy do końca życiaDo tej pory mam przed oczami minę męża, kiedy trzymał w dłoni test, i nagle TAAAKIE OCZY i do mnie O DRUGA KRESKA! To było piękne po prostu
Rozmarzona lubi tę wiadomość
-
Shibuya wrote:u mnie to samo
miałam wielkie plany jak powiem mężowi, a jak przyszło to co czego to byłam w takim szoku i tak się trzęsłam, że zadzwoniłam do niego i wypaliłam "zrobiłam test ciążowy i jest druga kreska, blada ale jest"
Mało romantycznie hehehe, ale myślałam, że oszaleję jak za chwilę komuś tego nie powiem
Ja po poinformowaniu męża złapałam za telefon i od razu zadzwoniłam do mamy i też mówię jej, że jest druga kreska blada. Akurat była w pracy i powtarza na głos co powiedziałam, a w tle słyszę koleżankę mamy: MOJA BLADA KRESKA MA DZISIAJ 18 latShibuya, Ona_89' lubią tę wiadomość
-
Modliszka, ja wlasnie nie wiedzialam czy to plus,ze jestem sama w domu, czy nie:)Tyle czasu,testow i nic po czym tu nagle po tylu staraniach druga kreska:O Siedzialam normalnie z takimi oczami 0.0 i sie zastanawialam czy nie mam zwidow i druga mysl, "nieee jeszcze sie nie nastawiaj, najpierw badanie krwi, potem szalej:D" Noi polecialam i sie poplakalam ze szczescia jak odebralam wyniki krwi:))
moodliszka lubi tę wiadomość
Jestes juz z nami -
Rozmarzona, u mnie po euforii przyszło milion myśli i to niezbyt fajnych. Nagle powróciły wspomnienia, gdy poroniłam i jak to wszystko wyglądało. No i zamiast się cieszyć tak w 100%, to ciągle czułam takie ukłucie w sercu i ciągle pojawiające się pytanie: "a co jeśli będzie jak ostatnio?". Przez to przykre doświadczenie żyłam w przekonaniu, że to wszystko jest zbyt piękne i znowu stracę dzidzię. Na szczęście mąż szybko wziął mnie w obroty, ogarnął moje podłe myśli no i po pierwszej wizycie byłam po prostu wniebowzięta i powiedziałam sobie: TERAZ MUSI BYĆ DOBRZE!
Rozmarzona lubi tę wiadomość
-
U mnie tak szczesliwy byl Maz,ze zaraz zadzwonil do swoich rodzicow i wgl fala poszla,a pozniej przez chwile bylam zla jak trafilam na lekarza palanta,ktory mnie nastraszyl,ze juz tyle osob sie dowiedzialo. Pozniej jednak wszystko sie ulozylo na cale szczescie i Tesciowie strasznie podekscytowani bo to ich pierwszy wnuk/czka. U mnie to bedzie trzeci wnuk/czka u Rodzicow,wiec na spokojnie:)Tesciowie natomiast tak szaleja,ze co pare dni tel to do mnie,to do Meza.. Niby wszystko fajnie,ale mnie to denerwuje tak na dluzsza mete bo ile mozna mowic to samo:O Jednak dobrze,ze mieszkaja daleko tyle spokoju:DJestes juz z nami
-
Modliszka Slonce to widze,ze podobnie sie czegos obawialysmy na poczatku:) Ciesze sie ,ze juz w pelni potrafimy cieszyc sie ciaza i starac sie odrzucac wszelkie obawy:) Wiadomo zawsze nadejdzie jakis krytyczny dzien,ale wazne by tych pozytywnych bylo wiecej:)!
W glebi serca strasznie tez Ci wspolczuje,ze musialas przejsc taka tragedie i wierze,ze teraz juz bedzie tylko i wylacznie dobrze:*Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja 2015, 14:02
moodliszka lubi tę wiadomość
Jestes juz z nami -
Ja byłam wdzięczna sobie i mężowi, że od razu pochwaliliśmy się dalej, bo o dziwo z tym było mi jakoś łatwiej. Przy pierwszej ciąży, którą poroniłam, nikt o niej nie wiedział. Nikt też nie wiedział o poronieniu oprócz męża i koleżanki z pracy, której powiedzieć po prostu musiałam. Strasznie ciężko było mi udawać, że tak bardzo się cieszę i nie mam żadnych złych myśli, ale z drugiej strony właśnie w ten sposób przekonałam sama siebie, że musi być dobrze
Teraz, gdy już wkroczyłam w drugi trymestr czuję się zdecydowanie pewniej. I pozytywne myślenie, to klucz do wszystkiego -
Tez mi sie wydaje, ze drugi trymestr jest juz spokojniejszy,czarne mysli poszly precz:) Zaczynam tez czuc takie laskotanie i wydaje mi sie,ze to juz Dzidzia daje o sobie znac:)Na poczatku myslalam,ze myle z przesuwaniem sie pokarmu czy cos z tych rzeczy. Jednak Bratowa mowila mi,ze jak polozna pytala ja w takim okresie czy czuje juz ruchy, to nie wiedziala czy to jest to. Wytlumaczyla,ze czuje muskanie,laskotanie na co jej polozna,ze tak to juz ruchy Malenstwa:) Tez tak cos czuje w srodku,ze to Dzidzia czasem daje o sobie znac:)
moodliszka lubi tę wiadomość
Jestes juz z nami -
moodliszka wrote:Rozmarzona, jeśli chodzi o mój sposób poinformowania męża o ciąży, to był on dość prosty
i wyglądał mniej więcej tak: Wstałam wcześnie rano, bo wyjeżdżaliśmy w góry na weekend. Zrobiłam test, wyszedł pozytywnie i jak zobaczyłam dwie kreski, to złapałam go w dłoń i prawie wkomponowałam się w drzwi, bo nie potrafiłam z rozpędu odpowiednio złapać za klamkę
Mąż jeszcze leżał w łóżku, więc wskoczyłam do niego i darłam mordę AAAA PATRZ PATRZ PATRZ! No... tak się dowiedział
U mnie było identycznie -
Odnosnie l4: lekarz sie pyta o miejsce przebywania w trakcie zwolnienia i pod taki adres moze przyjsc kontrola. Chyba w pazdziernikowym watku jakas dziewczyna pisala, ze mimo 3 tyg.zwolnienia byla u niej kontrola...ale akurat byla w domu. Podobno jak sie nie bedzie podczas kobtroli, to trzeba zlozyc wyjasnienie i na tej ppdstawie wyplaca pensje
-
Ja powiedziałam mężowi,że chyba sprawy nam się skomplikowaly i dałam test do ręki. Jak zobaczył.test to szok, po czym dwie kreski i radość. Przytulil i pocałował. Powiedział,ze będzie dobrze. To było zaskoczenie, bo tego cyklu nie braliśmy pod uwagę. Dopiero miałam rozpoznawanie chorób i wdrożone leczenia. A kapnelam się, ze coś nie tak, bo kawa mi przestała smakować.
Co do kupna rzeczy dla maleństwa, przestałam wierzyć w przesady po tragedii w rodzinie. Czekali na zakupy do 30 tc, a malutka umarła w 36 tc. Co ma być to będzie i to bez względu, czy kupię teraz, czy dopiero przed porodem.
Ja zaczynam panikowac przed wizytą we środę. Poznam nową dr prowadząca , opinie w necie raczej mało pochlebne,a moja gin ja poleca i zachwala. Sama już nie wiem co robić