Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
Nie wiem jak jest z lewatywa bo chyba przeoczyłam ten moment, nie wiem czy coś podczas parcia się przydarzyło..Ale chyba nie. Żałuję że nie upomnialam się na wejściu bo miałabym większy komfort w ostatniej fazie. Jeśli chodzi o cewnik to przy ewentualnym cc to może Marta ma doświadczenie. A jeśli chodzi o znieczulenie to nie boli,jest mało przyjemne ale ulga ogrpmma. Mi udało się urodzić bez nacinania i pęknięcia a synek miał obwód 34 cm, wszystko dzięki trenowaniu krocza z balonikiem no i ogromnej pomocy położnej. Od siebie powiem Ci że obawialam się że będzie gorzej. Ból był ciężki ale u mnie poszło szybko. Moja rada jest taka żeby decydować się na znieczulenie kiedy na prawdę ma się dość, nie ma co zgrywac chojraka bo zabraknie sił na ostatnią fazę. No i ważne jest gdzie rodzisz, wybrałaś już szpital?
-
Właśnie położna mówiła ze zakładają przy i SN i przy CC, bo "pełny pęcherz unosi do góry macicę i utrudnia i przedłuża poród ". Więc zakładają na chwilę, ale zakładają. Przed znieczuleniem. Każą tylko się położyć, podmywają, rozciągają wargi sromowe, każą się rozluźnić i ciach! Tylko weź tu się człowieku rozluźnij... A ponoć jak się jest spietym to boli bardzo. Tak nam to tłumaczyła. Agata, tobie nie zakładali? Może ona głupot nam nadawała, albo nie rozgraniczyła odpowiednio SN i Cc... Przerasta mnie to wszystko, naprawdę
Jeśli chodzi o lewatywę to tez jestem za. Nie jest to przyjemne, ale jednak komfort psychiczny daje. Wole to niż zrobić na stole kupę przy mężu
Ten dren też mnie przeraża. Kiedyś miałam mieć punkcję lędźwiową, ale udało mi się jej uniknąć. A to polega w zasadzie na tym samym...
A jeśli chodzi o masaż krocza to pytałam dzisiaj lekarza na wizycie czy mogę. Ale nie wyraził zgody. Zero masażu. Zero seksu. Zero chodzenia. Zero dźwigania. I zero dotykania brzucha, bo "przedwczesny poród wywołam". Ech..
Będę rodzić w Salve
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 listopada 2016, 15:16
-
Tak z tym cewnikiem to na pewno tylko przy cc. Jeśli chodzi o wklucie w kręgosłup to miałam podobne zdanie do Ciebie. Jak oglądałam porody na Polsat Cafe i widziałam jak to wygląda to mowilam do męża że nie ma takiego bólu który zmusilby mnie do tego żeby się zdecydować... A jednak i na prawdę ulga była wielka. Salve to dobry szpital, zresztą józefka na pewno podzieli się wrażeniami jak będzie już po. A źle się czujesz? Coś się dzieje że lekarz cie tak straszy?
-
Agata, od jakiś 3-4 tygodni plamię. Teraz juz tylko sporadycznie. Ale jednak. Na początku bałam się ze to łożysko. Ale nie. Ponoć to nadżerka. Szyjkę za każdym razem mi bada i mówi tylko ze długa i zamknięta. Więc nie wiem co się dzieje. Żadnych konkretnych wymiarów nie podaje. Będę we wtorek na usg to poproszę o zbadanie szyjki. Będę chociaż wiedziała jak to się ma w odniesieniu do poprzedniego usg. Do tego Często mi się brzuch napina. Mam już pojedyncze skurcze przepowiadające. Zapisał mi tamte tabletki rozkurczowe, ale ich nie biorę. Biorę zwykłą nospe. I mam nakaz leżenia. Niby nic... Ale cały czas mnie straszy przedwczesnym porodem.
Szczerze liczę na wrażenia Józefki. Choć to tez nie będzie to samo. Ona będzie mieć CC, a ja mam już wskazanie do SN. Dokładnie tak.jak u Ciebie i Marty. Jeden szpital, dwa różne porody
-
Dzięki dziewczyny, Antoś ogólnie jest grzeczny, płacze głównie na jedzenie i pieluchę no i wtedy gdy nie chce być sam, wtedy go nosimy, przytulamy, mówimy do niego i wtedy jest najbardziej radosny, guga i się ładnie uśmiecha Dzisiaj byliśmy na szczepieniu, dobrze to zniósł, tylko przez chwilę zapłakał ale zaraz się uspokoił na rękach i w wózku juź spał.
Agata, my podajemy mm na noc, wtedy synek dłużej śpi, nawet 8h, z piersi je w ciągu dnia i wtedy karmienie co 2-3h. Wieczorem po całym dniu karmienia nie mam aż tyle mleka żeby mu wystarczyło na kolację więc ratujemy się butelką i na pierwszą nocną pobudkę piersi są już pełne. Chciałabym karmić pół roku jak tylko mleko będzie ale pewnie na noc cały czas będę podawać mm.
Martusiazabka, dasz radę z porodem, jesteś silna i poradzisz sobie. Ja przed cc miałam zakładany cewnik ale w ogóle tego nie czułam bo miałam już podane znieczulenie. A samo znieczulenie w kręgosłup nie bolało, poczułam tylko lekkie ukłucie, bardziej czułam wenflon w ręce.Martusiazabka lubi tę wiadomość
-
Do całego porodu od początku byłam pozytywnie nastawiona, wiedziałam że nie będę nic czuła i Antoś przyjdzie na świat zdrowy i myślę że takie nastawienie jest najważniejsze. Przed cc założyli mi wenflon, zrobili ktg, dali koszulę szpitalną i przewieźli mnie na łóżku na salę operacyjną. Usiadłam na stole, musiałam się pochylić i zrobili znieczulenie w kręgosłup, poczułam tylko lekkie ukłucie, od razu kazali się położyć i natychmiast zaczęłam tracić czucie w nogach zaczynając od stóp i coraz wyżej aż do brzucha, założyli cewnik którego już w ogóle nie czułam. Lewą rękę zawinęli mi w koszulę a prawą z wenflonem miałam wyciągniętą wyprostowaną do podawania leków i mierzenia ciśnienia. Założyli parawan nad brzuchem żebym nic nie widziała, wpuścili na salę męża, był przy mojej głowie. Poczułam tylko rozpieranie na brzuchu przez klamry i jak pielęgniarka naciskała na brzuch żeby dziecko wyszło i chwilę później nad parawanem pokazali nam synka nad głowami. Odcięli pępowinę i zabrali synka pod lampę na ogrzanie, mąż poszedł z nimi. Mnie w tym czasie szyli i tego już w ogóle nie czułam. Całość trwała ok 40 min, z czego większość to szycie. Później przewieźli mnie na salę pooperacyjną, przynieśli Antosia do piersi, ładnie zassał i dalej był już ze mną aż do wyjścia ze szpitala.
-
marta258 widzę, że raczej miło wspominasz cc. Niby wszystko wiem, a lekkie obawy mam, i podejrzewam że tak będzie wyglądał mój najbliższy tydzień.
Torba na cito spakowana, a ja się cały czas zastanawiam co jeszcze? czy czegoś mi nie zabraknie? czy dam radę?
Małżonek jak przyjechał wózek zbladł zupełnie. Dociera to do Niego, że to już
marta258 jeszcze raz dziękuje za relacjehttps://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Józefka, najważniejsze pozytywne nastawienie, że to najlepsze dla Twojego synka, że przyjdzie na świat zdrowy, wszystko się uda i zaraz będziecie razem Ja od początku tak się nastawiałam bo wiedziałam że u mnie sn jest niemożliwe, i koleżanka która rodziła w medeorze też przez cc opowiadała jak to u niej wyglądało więc nic mnie nie zaskoczyło. Dasz radę, jesteś silna, trzymam kciuki
józefka lubi tę wiadomość
-
Podobno pierwszy poród jest łatwiejszy bo dokładnie nie wiadomo jak będzie, taka trochę niewiadoma jak się wszystko potoczy, to ogólnie nowość a drugi poród to większy stres bo już dokładnie wiadomo co się będzie działo po kolei, kiedy coś zaboli i czego się spodziewać. Ja swoje cc wspominam bardzo pozytywnie, jedyny dyskomfort to dziwne uczucie rozpierania brzucha ale myślę że to żaden powód żebym miała rezygnować z kolejnego dziecka, no ale o tym pomyślimy z mężem za rok, dwa, bo Antoś pewnie będzie chciał mieć rodzeństwo
-
Dziewczyny z brzuszkami dacie radę! My z Martą po dwóch różnych porodach mamy dobre wspomnienia to wasze też będą pozytywne, tylko trzeba mieć dobre nastawienie. Powiem wam dziewczyny że u nas w łodzi na prawdę jest dobrze że mamy takie placówki jak medeor i salve, gdzie można urodzić na NFZ i być pewnym że nie będzie się mięsem przerobowym. Dla mnie to było bardzo ważne, bardziej od bólu bałam się tego że trafię do szpitala a tam przez błąd, zaniedbanie czy rutynę lekarzy coś będzie nie tak. Piszę o tym w kontekście tej historii ostatniej ze Starachowic...kurde nóż się otwiera w kieszeni. Nikt z całej 8 osobowej ekipy nie udzielił żadnej pomocy kobiecie która rodziła martwe dziecko. Jak to jest możliwe? Co z tymi ludźmi? Żadna z kobiet położnych czy pielęgniarek nie miała w sobie choć odrobiny empatii,serca to jest przerażające. Dlatego ważne jest żeby wybrać dobry szpital, wiadomo że wszystkiego się nie przewidzi i tragedię zdarzają się wszędzie niemniej jednak w placówkach takich jak medeor,salve czy profamilia można być pewnym że nie zostanie się pozostawionym na pastwę losu traktowanym jak natarczywy petent. Niestety porodowki w Polsce wciąż pozostawiają wiele do życzenia.
Martusiazabka lubi tę wiadomość
-
racja standardy medeoru, salve czy profamila powinny być ogólnie dostępne. choć powiem Wam szczerze, że jak byłam w Madurowiczu to położne czy lekarze byli na każde Nasze skinienie. przykład z Starachowic nie mieści mi się w głowie zupełnie, jak mogło do tego dojść.https://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
Ja wogole nie wiem jak mogło do tego dojść. Ta kobieta przeżyła podwójną tragedię. Strata dziecka w tak zaawansowanej ciąży, bo to juz był 8 miesiąc, to katastrofa. W tym czasie wyprawka jest już gotowa, właściwie to czeka się już tylko na narodziny tego małego człowieka... Niewyobrażalna tragedia
A to ze musiała rodzić sama, swoje martwe dziecko, to ze nikt jej nie pomógł. Żadna z 8 osób nie przyszła ulżyć jej w cierpieniu. Rodziła sama. Bez niczyjej pomocy. Na podłodze. Między łóżkami. Swoje martwe dziecko. To aż brak słów. Mnie się to w głowie nie mieści.nie wyobrażam sobie co czuła. Co ma teraz w głowie. Ci ludzie zdecydowanie powinni za to surowo odpowiedzieć.
-
w całej sytuacji ciekawi mnie jeszcze jedno, a gdzie były sąsiadki ze sali, czy choćby z sąsiedniej sali. My w Madurowiczu, co chwile się mijałyśmy wszystkie praktycznie się znałyśmy lub chociaż kojarzyłyśmy. Powiem Wam szczerze, ze w całej tej sytuacji coś mi to nie pasuje.
Martusiazabka lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-72827.png -
Ja tez tego wszystkiego nie rozumiem. Niby mąż krzyczał, wołał o pomoc... Ale właśnie. Gdzie była reszta ludzi? Takie wydarzenie napewno przyciągnęło tłumy gapiów. Gdyby ludzie wywarli presję na lekarzach to tez by zareagowali inaczej. Dziwne to wszystko