LUTOWE serduszka 2020
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie w Raszei - rewlacja ! Pod każdym względem !gusiaa wrote:Gdzie rodziłas?? Ja córkę na Raszei miałam wziąść kąpiel, ale niestety akcja poszła za szybko i nie zdążyłam
🙄
No może poza jedzeniem Hehheh ale ja wychodzę ze założenia ze ide tam rodzic a nie do restauracji
Polecam
09.09.2016 2860g szcześcia i 48cm do całowania ♡♡

20.02.2020 3370 g szczęścia i 54 cm do całowania ❤️❤️

-
Ja tam też byłam bardzo Zadowlona. 😉😉 A co do jedzenia to chyba w zadnym szpitalu niema takiej rewelacji żeby dogodzić każdejDariah wrote:Właśnie w Raszei - rewlacja ! Pod każdym względem !
No może poza jedzeniem Hehheh ale ja wychodzę ze założenia ze ide tam rodzic a nie do restauracji
Polecam
-
Gusiaaa
No to prawda, ja się zgadzam z tym ze jedzenie dawane w szpitalu zakrawa o pomstę do Nieba i ze to nie powinno miec miejsca itd
Ale jeśli fundusze za take jakie są to ja wole mieć dobra opiekę (a taka jests w Raszei i pewnie w wielu innych szpitalach również) zamiast super menu...skoro ne można mieć wszystkiego
09.09.2016 2860g szcześcia i 48cm do całowania ♡♡

20.02.2020 3370 g szczęścia i 54 cm do całowania ❤️❤️

-
Kiedyś kiedyś (dawno temu) też mi się jawił poród w takiej formie. Pytanie, jam to będzie w praktyce...
Dariah miałaś dużo szczęścia, skoro u Ciebie tak się to odbyło.
Wydaje mi się to jakieś takie bardziej bezbolesne niż na "sucho"
Ale wszystko będzie zależeć od okoliczności
W tym szpitalu Waszym jest więcej takich pomieszczeń? Czy jedno?
Zastanawiam się po prostu co, jeśli do porodu jest więcej kobiet na dany moment... -
gusiaa wrote:Ja tam też byłam bardzo Zadowlona. 😉😉 A co do jedzenia to chyba w zadnym szpitalu niema takiej rewelacji żeby dogodzić każdej
Ja właśnie myślę o Raszei albo świętej rodziny
Dariah lubi tę wiadomość
34👧 38🧑 🐈🐈⬛🐈
💕2014👰♂️🤵2018
9 cs 💔
👨👩👧 02.2020 nasza mała Zuzia (12cs)
12 cs 💔
14 cs start! Ostatnia próba ->🩸
Ufam, że życie zna dla mnie właściwy moment. Oddycham spokojnie i z miłością przyjmuję to, co się wydarza. -
nick nieaktualnyDziewczyny nic nie mówcie o jedzeniu w szpitalu. Dziś na śniadanie dwa plastry czegoś miesnopodobnego, dwie kromki najgorszego białego chleba, owsianka, obiad pomidorowa jak woda i dwie pyzy o smaku mydła, kolacja jedno jajko i cwiartka ogórka. Na szczęście jutro do domku 😊 Dziś mąż i synek przyjechali na godzinę, od razu lepszy humor.
Scintilla, . Raga ., Edith lubią tę wiadomość
-
W tym szpitalu akurat jest tak że w każdym pokoju porodowym jest łazienka z wanną.annkaa wrote:Kiedyś kiedyś (dawno temu) też mi się jawił poród w takiej formie. Pytanie, jam to będzie w praktyce...
Dariah miałaś dużo szczęścia, skoro u Ciebie tak się to odbyło.
Wydaje mi się to jakieś takie bardziej bezbolesne niż na "sucho"
Ale wszystko będzie zależeć od okoliczności
W tym szpitalu Waszym jest więcej takich pomieszczeń? Czy jedno?
Zastanawiam się po prostu co, jeśli do porodu jest więcej kobiet na dany moment... -
nick nieaktualnyDziewczyny nie wiem jak Wy, ale ja plan na poród miałam, że ho ho, jak w ciągu 45 minut rozwarcie z 2 poszło do 8 a ja nie miałam czasu nawet na oddech i wylam jak dziki zwierz to szybko odechciało mi się prysznica za masażem, piłki, worka i całej reszty. Znieczulali mnie z prędkością światła. Miałam kryzys 8 cm, do 10 doszło po kolejnych prawie 3 godzinach i jakbym miała je spędzić w takim bólu to nie wiem kto by za mnie parł kolejne 1,5 godziny.
-
Tak - plan porodu to "śmieszna rzecz" . Zawsze sobie wyobrażałam, że będzie jak w filmach - w domu odejdą mi wody, mąż będzie gnal przez miasto z prędkością Kubicy a ja urodze w 2godziny 🙂 tymczasem na swój poród czekałam w szpitalu 8dni - i zamiast odpływu wód czy skurczy dostałam drgawek i takiego bólu kręgosłupa jakby mnie tir przejechał 😳. Nie mniej jednak znieczulenie dostałam na start więc resztę porodu wspominam b. miło - nawet udało mi się podczas niego przysnąć 🙂 tylko nie lubię mówić o sobie że urodziłam "naturalnie" - co to za naturalność jak wody są przebijane, znieczulenie na dzień dobry a na koniec oxcytocyna 🤔
-
Camilla13 wrote:Dziewczyny nie wiem jak Wy, ale ja plan na poród miałam, że ho ho, jak w ciągu 45 minut rozwarcie z 2 poszło do 8 a ja nie miałam czasu nawet na oddech i wylam jak dziki zwierz to szybko odechciało mi się prysznica za masażem, piłki, worka i całej reszty. Znieczulali mnie z prędkością światła. Miałam kryzys 8 cm, do 10 doszło po kolejnych prawie 3 godzinach i jakbym miała je spędzić w takim bólu to nie wiem kto by za mnie parł kolejne 1,5 godziny.
To ładnie Ci szybciutko poszło
U mnie zrobiło się rozwarcie 3cm, potem wszystko się przystopowało, ale skurcze miałam takie od krzyża, nie wzięłam znieczulenia, bo stwierdziłam, a co, dam radę
potem myślałam, że tam zejdę, bo do pełnego rozwarcia minęło 13 godzin
najbardziej zadziwia mnie to, że po kilku tygodniach już w ogóle się tego nie pamięta i już myśli o następnym porodzie

Adaś 💙 22.04.18, 38tc, 52cm, 3140g, 14 miesięcy kp 🤗 -
nick nieaktualnyJa bardzo szybko stwierdziłam że bohatera zgrywac nie będę hehe, na szczęście poród był szybki, wszyscy zaskoczeni bo pierwszy to raczej trwa kilkanaście godzin a nie kilka. Syn był bardzo okrecony pepowina więc cały poród dla bezpieczeństwa i tak pod ktg więc zzo tylko ułatwiło i umililo w miarę ten czas.Shas91 wrote:To ładnie Ci szybciutko poszło
U mnie zrobiło się rozwarcie 3cm, potem wszystko się przystopowało, ale skurcze miałam takie od krzyża, nie wzięłam znieczulenia, bo stwierdziłam, a co, dam radę
potem myślałam, że tam zejdę, bo do pełnego rozwarcia minęło 13 godzin
najbardziej zadziwia mnie to, że po kilku tygodniach już w ogóle się tego nie pamięta i już myśli o następnym porodzie 
-
Dobry wieczór Dziewczyny

Witam się w 11 tygodniu
(10+0)
Nie było mnie tu jakiś czas. Pod koniec czerwca byłam w Tatrach, chodziłam po górach bo to dla mnie najpiękniejszy wypoczynek.
Po powrocie po kilku dniach dopadło mnie gorsze samopoczucie, jestem zainstalowana od ponad tygodnia na kanapie z książkami i filmami, męczą mnie zaparcia, zgaga, zawroty głowy, czkawka (non stop!), ogromne mdłości, dziś doszły wymioty.
Ale za to brzuszek już widoczny i jest moją dumą!
Postaram się Was nadrobić i przeczytać zaległe strony, mam nadzieję, że macie się dobrze i też już powoli rośniecie
Bożenka, Monash, . Raga ., Dariah, zuzi_c, Martek&M, Darrika, Camilla13, annkaa, Edith, Shas91, Wachciowa lubią tę wiadomość
-
Foto_Anna wrote:Dobry wieczór Dziewczyny

Witam się w 11 tygodniu
(10+0)
Nie było mnie tu jakiś czas. Pod koniec czerwca byłam w Tatrach, chodziłam po górach bo to dla mnie najpiękniejszy wypoczynek.
Po powrocie po kilku dniach dopadło mnie gorsze samopoczucie, jestem zainstalowana od ponad tygodnia na kanapie z książkami i filmami, męczą mnie zaparcia, zgaga, zawroty głowy, czkawka (non stop!), ogromne mdłości, dziś doszły wymioty.
Ale za to brzuszek już widoczny i jest moją dumą!
Postaram się Was nadrobić i przeczytać zaległe strony, mam nadzieję, że macie się dobrze i też już powoli rośniecie
Aniu cudnie! Zazdroszczę Tatr ja mam urlop pod koniec lipca i też jedziemy w góry 😍 no to super, że już 11 tydzień jak to szybko leci. Na kiedy masz wyznaczone prenatalne?
Foto_Anna lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyDariah wrote:Hej Dziewczyny

ja dzis juz powiedzilam szefowi, ze jestem w ciazy, bo w przyszlym tygo mialam leciec na konferencje - a oczywiscie nie polece.
Bardzo dobrze przyjal to, nawet powiedzial ze sie spodziewal
i ze trzyma kciuku aby sie dobrze wsyztsiko potoczylo i ze ma nadzieje ze wroce potem na swoje stanowisko bo on bedzie czekac 
tak wiec bardzo pozytywnie
Biore dalej Duphaston - mam nadzieje ze on cos zdziala
Boli mnie cos brzuch ale gdybym miala zlokalizowac brzuch to bardziej jelito grube? na pewno to nie jest w podbrzuszu.
tak wiec nie wiem...
ehhhh
Jak dobrze się czyta takie newsy!
Ja się stresuję przed mówieniem o ciąży w pracy, ale myślę że mój szef też się spodziewa.
Dziś mam wizytę o 16:20...ehhh jak ja wytrzymam??
. Raga ., Dariah lubią tę wiadomość











