Lutówki 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny,
starłam się was podczytywać, ale nie mam głowy udzielać się za bardzo. Niestety, ale w sobotę z rana zmarła moja babcia
W piątek pogrzeb.
Z bardziej pozytywnych wieści, to powiedzieliśmy rodzicom i najbliższej rodzinie. Mama i przyszła teściowa się popłakały ze szczęścia. Panowie się twardo trzymali, ale widzę, że mój tata też strasznie się cieszy. Babci powiedzieliśmy w czwartek, zanim ją karetka zabrała do szpitala. Cieszę się, ze zdążyliśmy. To byłby dla niej pierwszy prawnuk, tak bardzo chciałam aby tego dożyła
Od wtorku do końca tygodnia jestem na urlopie, dobrze bo ledwo siłę mam się ruszyć w pierwszej części dnia. Zrobiłam TSH i FT4, oba w normie - TSH ok 1,18 ulU/ml, FT-4 1,31 ng/dl. Morfologia też dobra, jedynie glukoza niska, wynik mam 56 mg/dl a norma to 70-110
Mam uważać, jeść często, małe porcje, tak aby poziom cukru mi jeszcze nie spadł, bo to grozi omdleniem = niedotlenieniem... Umówiłam się też na 11 sierpnia na badania prenatalne.
W pracy jeszcze nie mówiłam, ale chyba w najbliższym tygodniu powiem. Jeszcze się waham, zobaczymy.
Dobrego wieczoru wszystkim, ja zmykam bo zaraz rodzice przyjadą. -
Gratuluje udanych wizyt! Same dobre wieści dzisiaj!
Co do karmienia piersią to ja jestem jak najbardziej za! Moja mama karmiła mnie butelką i niestety jestem przykładem słabego układu odpornościowego. Przez cale przedszkole i do konca podstawówki pamiętam ze bardzo często siedziałam w domu z powodu choroby
do tego wmuszali we mnie tran i inne witaminki ale i tak to nie wiele dali. Dopiero teraz mogę powiedzieć, że troche podreperowałam swoją odporność, ale czasy dzieciństwa to były tylko przychodnie i apteki. Takze jak najbardziej mleko matki i przeciwciała! Oczywiście jak nie można karmić piersią to nie można i często nic sie na to nie poradzi, ale nie rozumiem karmienia sztucznym mlekiem z wyboru.
A ja doleje oliwy do ognia i powiem wam ze dzisiaj jadłam pysznego McRoyala
-
Ja niestety uważam, że karmienie piersią nie gwarantuje zdrowia...ja jestem tego doskonałym przykładem, nie ma reguły i nie jest to w żaden sposób pewne, że dziecko będzie zdrowsze:)
Ech to jest najgorsze co spotyka człowieka i niby starsza osoba to jakoś człowiek niby się oswaja, ale na to nie da się prYgotować
Współczuję Ci Cynamonowa:(
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 20:35
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Justikf gratuluję!

Widzę, że został poruszony temat karmienia piersią i opowiem Wam jak to wygląda z mojej perspektywy.
Mojego synka karmiłam piersią 7 miesięcy. Na początku wiązało się to z bólem, płaczem i niemocą z mojej strony. Ale gdy tylko brodawki się przyzwyczaiły, gdy położne nauczyły mnie prawidłowo przystawiać małego, zaczęłam z tego czerpać coraz większą przyjemność. To cudowne widzieć jak dziecko rośnie karmione mlekiem, które wyprodukuje własne ciało! Dla mnie w karmieniu piersią było coś magicznego. Wyjątkowa bliskość, która łączy matkę i dziecko. To coś niesamowitego...
Jeśli chodzi o praktyczną stronę to oczywiście odpada mycie, wyparzanie butelek. Mleko jest zawsze, wszędzie i bez zbędnej pracy..
Co do żywienia - ja praktycznie jadłam wszystko (wiadomo poza wzdymającymi, cebulą, czosnkiem, itp). Olaf nie miał większych problemów brzuszkowych, ale oczywiście zdarzały się! Układ pokarmowy maleństwa musi dojrzeć do KAŻDEGO mleka i czy podamy mm czy będziemy karmiły piersią, brzuszek będzie bolał dopóki wszystko się nie unormuje. Plusem karmienia piersią jest to, że nawet jeśli boli to poprzez bliskość z mamą, możliwość poprzytulnia się dziecko jest spokojniejsze..
Miałam też kryzys laktacyjny, już byłam gotowa zrezygnować z kp, ale wystarczył kop motywacyjny od pewnej osoby i odrobina samozaparcia i udało mi się dociągnąć kp do końca 7 miesiąca
Jestem z tego bardzo dumna! A Oli od urodzenia miał tylko raz katarek!
Przyznam się też że troszkę mnie zabolała wypowiedź Pianistki i Natalicy06 na temat publicznego karmienia piersią.
Mi nie raz i nie dwa zdarzyło się karmić publicznie. Czy to na ławce w parku, czy w poczekalni u lekarza, czy w centrum handlowym... Oczywiście jeśli były miejsca przeznaczone do tego jak najbardziej korzystałam, ale trudno szukać ustronnego miejsca, gdy dziecko krzyczy w niebogłosy, że jest głodne. Nie robiłam tego, aby obnosić się ze swoją nagością, a aby zaspokoić najbardziej z podstawowych potrzeb mojego dziecka!
Oczywiście starałam się to robić dyskretnie, przykrywałam się pieluszką czy kocykiem...
Nie raz też chowałam się po kiblach, aby nakarmić dziecko... Czy to jest w porządku?! Aby matka musiała karmić dziecko siedząc na kiblu w publicznej toalecie?!
Mam nadzieję, że nigdy nie będziecie musiały być szykanowane z tego powodu. Tego Wam życzę!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 20:45
Taru lubi tę wiadomość
-
Sylka, może zbyt agresywnie to ujęłam ale musisz wybaczyć - zrzucam na hormony... Fakt, jest różnica między "eleganckim" karmieniem noworodka a wystawianiem cyca... Ale dzisiaj się tak poirytowałam przez pewną pannę... Byłam w centrum handlowym zaraz po wizycie i siedziała laska z dzieckiem,obok koleżanka, plotkują, bluzka karmiącej całkowicie rozpięta, wszystko na wierzchu... no myślę kurde! troche ogłady babo...
Ja rozumiem gdy kobieta siądzie na ławce i się delikatnie odwróci czy przysłoni... Ale wiesz, chodzi mi o takie sytuacje kiedy masz w parku 2 ławki i zamiast tej na uboczu karmiąca wybiera przy przejściu dla pieszych...
Nie wiem czy umiem wytłumaczyć o co mi chodzi ^^ Mam nadzieję
Sylka, dostałaś od położnej svangerskaps boken? Super jest!!!
-
Cynamonowa - bardzo mi przykro
Ale dobrze, że się chociaż zdążyła dowiedzieć.
U nas jak zmarł dziadek męża, który dla mnie też był jak dziadek, to niestety nie zdążyliśmy go powiadomić o planach ślubnych, a wiem, że bardzo na to czekał
-
Mój teść zginął kiedy jechaliśmy zaprosić go na ślub... Wyprzedzała nas karetka i straż... ale jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy po co...

Sylka, ja czasem źle coś określę i potem wychodzi... przepraszam jeśli Cię uraziłam ale sama widzisz o czym mówiłam.. To tak samo jak z zakochanymi w parku... jedni siedzą i trzymają się za ręce a drudzy się całują gdy dziewczyna siedzi okrakiem... wiesz o co chodzi, o wyczucie i smak
A co do norweskiego to ja nie znam idealnie ale rozumiem i mówię, w pracy posługuję się głównie norweskim... U lekarza też nie miałam problemów... Ale wiesz o czym pomyślałam? Że na porodówce nie dam rady bo jak jestem zestresowana to zapominam języka!
Będą jaja jak na porodówce nie będę się umiała dogadać 
-
Witajcie dziewczyny, trochę mnie nie było ale starała się nadrobić.
Cynamonowa bardzo współczuję
Powiem Wam że czuję się tak beznadziejnie, że jeszcze trochę a będę chyba siedziała i płakała... Mdłości 24h, nie mogę nic zjeść nawet jak poczuję głód bo jak zjem coś, na co w 100% nie mam ochoty to jest jeszcze gorzej. Zasypiam o 21 a potem się budzę w środku nocy bo spać nie mogę. A rano i potem przez cały dzień jestem nieprzytomna. Chyba mam jakiś kryzys... Z tego co czytam Wy czujecie się coraz lepiej a ją wręcz przeciwnie
Przepraszam że tak Wam marudze
Co do karmienia piersią bardzo chciałabym karmić. Pianistka doskonale wiem co miałaś na myśli. I coś w tym jest. Niektóre kobiety karmiąc w miejscu publicznym robią to hmm... kultularniej niż inne... Nie wiem dokładnie jak to nazwać
-
Witam,
co do kp - karmilam wiki 5 m-ce, zrezygnowalam bo miala silna alergie, wiazalo sie to z tym, ze ja nic nie jadlam i mialam okropna anemie i byla mega slaba. Drugie dziecko planuje karmic minimum 3 m-ce, max pol roku - tak jak z reszta planowalam z wiki. Kp - to krew pot i zły, ale rowniez cudowne chwile z dzieckiem, niesamoiita wiez
Wczoraj bylam na wizycie, serducho bije, az sie wzruszylam, lekki krwiak przy pecherzyku, biore duphaston i mam sie oszczedzac, tylko pytam sie jak, przy dziecku ktore od 1,5 tygodnia chce byc tylko u mnie na rekach...
wg usg jestem w 8 tc 5 dzien, wg moich obliczen - 7 tc 3 dzien, wg miesiaczki tak jak suwaczek pokazuje. Na kolejnej wizycie bedzie bardziej wiarogodny pomiar, tak draze ten moj wiek ciaze, bo o Wiktorie sie staralismy i wiem kiedy zaszlam co do nia i urodzilam 16 dni po terminie, teraz to wpadka, wg mnie zaszlam w 28 dniu cyklu i moge miec znowu jakos z tym terminem porodu, a nie dam sie juz polozyc do szpitala na wywolywanie... -
Nooo nie chciałam nikogo urazić... Ale po prostu niektóre panie nie zachowują się stosownie... ale z resztą, nie ma co roztrząsać bo tak jest ze wszystkim... niektórzy nie mają ogłady więc nie ma jej co wymagać..
A. W pocieszę Cię, że to dopiero 8 tydzień
Jeszcze 2-3 tygodnie i będzie lepiej...
Dziewczyny, zaczęłam się martwić czy coś jest nie tak ze mną
Wg belly moja waga rośnie prawidłowo, tzn mieści sie w normach belly... Ale brzuch mi ewidentnie widać! Nie jakiś ogromny ale znam swoje ciało i wiem że takiego bębenka nie miałam... Teraz jak siedzę na sofie to widzę wystający brzuszek..
Kurde, myślałam że przesadzam ale wystarczy wpisać w google... zobaczcie:http://static.flickr.com/109/292083750_2cc2249417_o.jpg u mnie tak to wygląda jak u niej w 11 tc... niby jutro zaczynamy 11 ale to i tak wczesnie
to nic złego?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 21:25
-
nick nieaktualnyA.W. wrote:Witajcie dziewczyny, trochę mnie nie było ale starała się nadrobić.
Cynamonowa bardzo współczuję
Powiem Wam że czuję się tak beznadziejnie, że jeszcze trochę a będę chyba siedziała i płakała... Mdłości 24h, nie mogę nic zjeść nawet jak poczuję głód bo jak zjem coś, na co w 100% nie mam ochoty to jest jeszcze gorzej. Zasypiam o 21 a potem się budzę w środku nocy bo spać nie mogę. A rano i potem przez cały dzień jestem nieprzytomna. Chyba mam jakiś kryzys... Z tego co czytam Wy czujecie się coraz lepiej a ją wręcz przeciwnie
Przepraszam że tak Wam marudze
Co do karmienia piersią bardzo chciałabym karmić. Pianistka doskonale wiem co miałaś na myśli. I coś w tym jest. Niektóre kobiety karmiąc w miejscu publicznym robią to hmm... kultularniej niż inne... Nie wiem dokładnie jak to nazwać
Dziewczyny są już o dwa tygodnie dalej niż my ... i im coraz lepiej.
Ja wprawdzie nie mam mdłości. Ale jak lekarzowi to dziś powiedziałam to się zaśmiał nieco ironicznie, że życzy mi aby tak zostało
Zobaczymy !
-
Pianistka, wybaczam Ci
Ja na porodówce porozumiewałam się po angielsku, zresztą jak wszędzie. Ale był ze mną mój mąż więc w ogóle nie martwiłam się barierą językową..
Ale już od jakiegoś czasu dręczy mnie ten norweski i chyba czas się zabrać...
Karola:) ja też mam przeboje z moim małym, wychodzą mu chyba zęby trzonowe, ciągle marudzi, czasem już nie wyrabiam...
A.W. jeśli Cię to pocieszy ja też czuję się podle
Niestety moje dziecko tego nie rozumie....
Z GŁOWĄ O SUPLEMENTACH

















