Lutówki 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Mnie za to ogarnął prawdziwy strach przed porodem. Zaczęłam się stresować.... Dotarło do mnie że nasze życie za kilka chwil bardzo się zmieni, że nie będziemy mieć już tyle czasu wolnego, dla siebie. Nie wiem skąd te obawy, bo nigdy tak o tym nie myślałam, zawsze pragnęliśmy dziecka. A teraz chwilę przed porodem mnie jakaś panika ogarnęła. To coś w rodzaju strachu przed nieznanym.
Wiem, że jak urodzę nie będę już myśleć o tym w ten sposób, ale teraz na prawdę mnie to stresuje
Ja wcześniej miałam taki zapał sprzątania, szykowania a teraz odechciało mi się wszystkiego, ciężko mi, nogi puchną, brzuch ciąży... -
U mnie ten syndrom jakis uspiony, lozeczko wciaz zawalone rupieciami, serca do prasowania nadal nie mam choc teraz juz przynajmniej prasowanie tego drobiazgu dla jasia mam z glowy, sprzatac mi sie nie chce, jedyne co to wczoraj sie zmobilizowalam do rozebrania choinki bo igly w lozeczko lecialy
-
Babydream wrote:Mnie za to ogarnął prawdziwy strach przed porodem. Zaczęłam się stresować.... Dotarło do mnie że nasze życie za kilka chwil bardzo się zmieni, że nie będziemy mieć już tyle czasu wolnego, dla siebie. Nie wiem skąd te obawy, bo nigdy tak o tym nie myślałam, zawsze pragnęliśmy dziecka. A teraz chwilę przed porodem mnie jakaś panika ogarnęła. To coś w rodzaju strachu przed nieznanym.
Wiem, że jak urodzę nie będę już myśleć o tym w ten sposób, ale teraz na prawdę mnie to stresuje
Ja wcześniej miałam taki zapał sprzątania, szykowania a teraz odechciało mi się wszystkiego, ciężko mi, nogi puchną, brzuch ciąży...
Spokojnie kochana, wszystko wywraca sie do gory nogami ale I radosci jest full. Inaczej sie czlowiek pakuje na wyprawy, wyjazdy, ba nawet do restauracji trzeba spakowac torbe pierszej potrzeby ale da sie wyjscz domu I byc ze soba tez sie da. Trzeba tylko dac sobie ze 3 miesiace na adaptacje I inna organizacje zycia. Zobaczysz, bedzie fajnie! -
ja zalegam od rana w łóżku, bo mogę za radą przyjaciółki absolutnie rozkoszuje się nicnierobieniem. dwie ksiażki w tym roku juz przeczytałam, kończę trzecią. wczoraj zrobiłam porządek w papierach bo miałam burdel na kółkach i z rzeczy które MUSZĘ przed porodem to chyba już nic... no moze trochę obiadów przygotować i pomrozić na pierwsze dni, zeby nie stać przy garach.
-
Ja dziś też się lenię, nie mam weny na nic mimo, że czuję się dobrze. Najchętniej bym przeleżała cały dzień a podobno na końcówce jest syndrom wicia gniazda i ma się niemal motorek w tyłku:D Miałam posprzątać mieszkanie, poprasować ciuszki małej, spakować kosmetyczkę moją do szpitala i torbę do wyjścia dla córci a jedyne co dziś zrobiłam to śniadanie i obiad i pomyłam gary:DNasze największe Szczęście
-
zbikowa wrote:ja zalegam od rana w łóżku, bo mogę za radą przyjaciółki absolutnie rozkoszuje się nicnierobieniem. dwie ksiażki w tym roku juz przeczytałam, kończę trzecią. wczoraj zrobiłam porządek w papierach bo miałam burdel na kółkach i z rzeczy które MUSZĘ przed porodem to chyba już nic... no moze trochę obiadów przygotować i pomrozić na pierwsze dni, zeby nie stać przy garach.
-
Ja od 3 dni z tych ADHD wijacych gniazdo jestem 2 dni temu pakowalam torby, wczoraj skrecałam meble, dziś byłam w Ikei na zakupach tekstylnych, a po powrocie zachciało mi się baba ganush robić. Chwilowo siedzę obzarta baklazanem ale zaraz popakuje rzeczy małej do pudeł które wladnie kupiłam i jeszcze raz obejrzę czy nic nie brakuje
-
Po napisaniu ostatniej wiadomości odebrałam 3 paczki od kuriera z ciuszkami dla małej i dostałam takiego powera, że wysprzątałam mieszkanie i mam ochotę na więcej ale brzuszek stwardniał i córcia się tak rusza, że aż boli więc już dziś tylko odpoczywam a jutro zajmę się resztąNasze największe Szczęście
-
Z tymi szyjkami to faktycznie nie do końca wiadomo czy to wróży szybszy poród. Ja od 6 mc. mam długość 2,5 rozwarcie wewnętrzne na 0,5, a synek wciąż grzeczne czeka na odpowiednią porę.
Co do dziwnych snów to mi się dzisiaj śnił jakiś nawał pokarmu, że mleko mi się z piersi lało dosłownie hektolitrami, momentalnie mi wszystko przesiąkało tak, że nawet nie zdążyłam zmieniać na bieżąco koszulek. Masakra z jednej strony ale z drugiej to się cieszyłam, że mleko mam już dla tego Malucha. -
karolina1488 wrote:Vitoria mam podobne obawy. Mój mąż pracuje za granicą, wraca 21stycznia i zostaje z nami do końca lutego a potem wraca nasz standardowy tryb czyli mąż w domu co 3-4tyg na 4dni. Martwię się jak sama ogarnę wszystko z takim maluchem u boku, drugie piętro w bloku, w bliskiej okolicy tylko mały sklepik osiedlowy, do większego marketu mimo, że mieszkam w mieście to już tylko samochód ale muszę myśleć pozytywnie i się ogarnąć w końcu z jazdą samochodem bo prawo jazdy mam 10 lat a praktycznie nie jeżdżę (z 5 razy na rok mi się może zdarzy jechać). Dziecko w moim życiu to duża rewolucja bo do tej pory była tylko praca-dom i czas dla siebie w 100% plus czas z mężem jak był, miałam łatwo i się nie przemęczałam niczym i nie ukrywam, że się rozleniwiłam
-
Moi rodzice się nawet wstępnie na rok przeprowadzili do naszego miasta żeby nam pomagać przy synku, ale ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, bo moja mama ma silny charakter i lubi się rządzić czasem więc czas pokaże czy się dogadamy na dłuższą metę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 stycznia 2017, 18:58
-
vitoria wrote:To tez hardcore bedzie mi w pierwszej ciazy mama pomagala I bylo latwiej szczegolnie na poczatku, potem coraz mniej sie moglysmy dogadac bo im lepiej sie czulam tym bardziej chcialam po swojemu. W koncu sie odcielismy teraz na pomoc nie mozemy liczyc I zal mi troche tego poczatku bo zanim czlowiek poczuje sie dobrze to sporo czasu minie.
Nooo będzie ja nie lubię gdy ktoś jest u mnie na dłużej w domu (oprócz męża oczywiście ) więc u mnie opcja pomocy kogokolwiek odpada, z resztą moja mama pracuje więc i tak takiej opcji nie ma. A z moją mamą na dłuższą metę nie idzie wytrzymać, obie mamy mocne charaktery i to nie na moje nerwyNasze największe Szczęście
-
Gozdzik89 wlasnie zbieram sie caly dzien do tego wyczynu:) mi to juz nawet nogi trudno ogarnac a ''tam''to ja nie wiem jak zaczac maz mowi ze by zrobil ''porzadek''ale sie jednak boi ze mnie uszkodzi i wymieka musze jakos to uczynic bo wizyta w poniedzialek i mozliwa ze znowu zostane na oddziale wiec by sie przydalodzidziol
-
Goździk89 wrote:Ja mam takie pytanie. Ja u was z goleniem się. W poniedziałek mam wizytę to się jeszcze ogolę a później nie wiem czy golić się co kilka dni czy sobie odpuścić żeby skóra nie była podraźniona.
Ja sie depilowac bede w ten weekend I to mi wystarczy na ewentualny porod przedwczesny, a jak nie urodze to nastepny raz poprawie sie na koniec stycznia, tuz przed cc. -
Goździk89 ja przy pierwszym porodzie ogolilam się po odejściu wód, na spokojnie zdążyłam. Teraz trochę gorzej brzuch większy w ostateczności poproszę męża o pomoc. Wolę to niż żeby ktoś mi miał to robić na porodowce. Też w poniedziałek mam wizytę.