Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
smsa od siostry mojego szanownego : "jesz więcej?? czy Mikołaj dalej będzie taki mały?" wtf??? wkurw na maksa! nie no głodze sie i dziecko też!
sorki ale musiałm wam to napisac bo aż mna targaWiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2015, 20:27
WesołaMama lubi tę wiadomość
-
Mirabel - dacie sobie radę w trójkę na pewno! A inni muszą się dostosować. Chcą się obrażać trudno - nie oni będą w tym wszystkim najwarzniejsci.
GabiK - oj taka teściowa jak Twoja to koszmar! Już za samo stwierdzenie po co Wam ślub jak i tak będzie rozwód - już wtedy byłaby skreślona u mnie! No ale cóż rodziny się nie wybiera. Jeśli mąż nie daje się zmanipulować i jest za Tobą to będzie dobrze!
Moja teściowa też dyskretnie się czasem wrąca z mało istotnymi sprawami ale ona tak robi to "w białych rękawiczkach" więc ja również w "białych rękawiczkach" oznajmiam mój stosunek do danej sprawy. Dzięki szczerej, uprzejmej wymianie zdań prosto w oczy - dogadujemy się i szanujemy na wzajem. Ale szacunek musi być po obu stronach.
A jak taka teściowa jak GabiK terroryzuje psychicznie - to chyba na taką nie ma sposobu, jedynie omijać szerokim łukiem...
maribel, GabiK lubią tę wiadomość
-
paulinqa wrote:smsa od siostry mojego szanownego : "jesz więcej?? czy Mikołaj dalej będzie taki mały?" wtf??? wkurw na maksa! nie no głodze sie i dziecko też!
sorki ale musiałm wam to napisac bo aż mna targa
Ja bym odpisała: "tak wpierda....m na okrągło"gosia86, MiM, MiM, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Paulinqa, dobrze, że napisałaś. Czasami trzeba "wypluć" z siebie złe emocje. Ja napisałabym ironicznie, że jestem wyrodną matką i głodzę własne dziecko. Ja ostatnio przez telefon byłam wypytywana przez ciotkę męża, czy jem, co jem, ile jem. Ludzie są strasznie wścibscy. Dziś nie odbieram już od niej telefonów i mam spokój z głupimi gadkami.
gosiunia lubi tę wiadomość
-
haha dzięki nie ma czego zazdrościć
aż do Męża zadzwoniłam i mówie weź jej coś napisz bo ne będe tego tolerować... wrrr.
odpisałam "jem tyle ile potrzebuje"
a ona" bo bedę bała się go wziąć na ręce"
nie odpisałam już ale pomyślałam że wcale go brać nie musi;p
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2015, 20:37
WesołaMama, gosia86 lubią tę wiadomość
-
no to dziewczyny dlatego jej nie odp a pomyslałam że to MOJE dziecko, a ona go wcale dotykać nie musi;p teraz to mi się smiać z tego chce... chyba muszę syna zlać po dupce i przywołać do porządku ! żeby rósł!!
Karolcia mogłam napisać tak jak Wesolamama "wpie...lam na okrągło ";p
Edit: ohooo mąż zadziałał napisała smsa : "przepraszam" !Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2015, 20:51
gosiunia lubi tę wiadomość
-
U nas w szpitalu też zasłonki, mężowie na salach z mamusiami, a jak więcej gości przychodziło to na korytarzu na fotelikach. U mojej współlokatorki mąż siedział po 3 godziny, ale mi to nie przeszkadzało, bo cichutko sobie rozmawiali, mój to tylko wpadał i wypadał
A w szpitalu po porodzie chcę tylko męża. Reszta rodziny zobaczy sobie małą jak już będę w domku. Z moją matką problemów nie ma, wpada na chwilę, pogada i idzie sobie, nic jej nie trzeba mówić. Z teściową może być gorzej, ale ona teraz będzie tylko raz na jakiś czas na weekend, więc jak już będzie to niech się nacieszy...
KotMisia - do poniedziałku to ja już bym zamordowała smarkulę... A tę drugą siłą pod prysznic wciągnęła
Aczkolwiek jeśli chodzi o karmienie piersią to uważam, że jeśli ktoś nie chce to nie ma sensu zmuszać -
Jej ale naskrobalyscie przez cały dzień. Szczerze mówiąc tez bym wolała być z mężem w szpitalu i tylko z nim a pózniej z synkiem i mężem w domu zeby sie poznać i nauczyć siebie. Ale raczej będę mieć non stop odwiedziny
wczoraj zasugerowałam mojemu tacie, ze na poczatku chciałabym żebyśmy sie dziecka nauczyli, ale zdaje sie ze nie usłyszał. No w sumie nie ma sie co dziwić to ich pierwszy i wyczekiwany wnuk. Mam nadzieje, ze nie bedą napastliwi
choc w sumie moim rodzicom mogę powiedzieć wprost i myśle ze zrozumieją, zeby odwiedziny były krótkie itd. Gorzej z teściowa, bo ona z tych co wiedza najlepiej. Teść prawdopodobnie nie przyjdzie do szpitala, bo boi sie zarazków. Z reszta dzieci sie tez boi, mojego męża nie przewijał tylko uciekał, bo mu kupa śmierdziała.
Ale wiecie najbardziej mnie wkurza, jak mi inni mówią ze mamy dobrze, bo rodzice sa na miejscu i nam pomogą i jak byśmy mieli problem z kapaniem to przecież teściowa na miejscu jest. Nosz kurde, swoje dzieci miała do obrabiania i nie musi mnie wyręczać, bo sama muszę sie wszystkiego nauczyć. A jak będę potrzebowała pomocy to poproszę. Ehh ciężki temat, aż sie boje -
Karolcia88 wrote:Trzeba jej było odpisać tak, żeby w pięty jej poszło. tylko nie bardzo mam pomysł co
Jak to co? Najlepiej jakiś pojazd żeby raz na zawsze się zamknęła, np. "jem tyle ile trzeba, bo nie chce wyglądać jak ty" albo "a kto ci powiedział, że pozwolimy ci go wziąć na ręce, jeszcze byś go zmiażdżyła.".
Co za ludzie...najwidoczniej laska jest znudzona władnym życiem, że się tak wtrynia. Ja mam za to komentarze wiecznie w pracy, nie mogę kawy wypić bo komentują, że nie powinnam (pije jedną latte dziennie, trochę kawy, full mleka).
Co do odwiedzin w szpitalu, to też sobie nie wyobrażam, żeby mnie jakieś tabuny odwiedzały, partner wiadomo i ewentualnie mama, już ani ojca ani brata bym tam raczej nie chciała widzieć. Z odwiedzinami rodziny partnera nie będę miała problemu, raz, że mieszkają 500 km od nas, dwa, że jego ojciec się nami zbytnio nie interesuje, żeby nie powiedzieć, ze wcale, a jego mama niestety nie żyje -
Uff przegrzebała forum od stycznia
znalazłam wpis o potraktowaniu koleżanki Blu przez położną. Mam nadzieję,że w stosownej sytuacji nie zapomnę języka w gębie, aczkolwiek jestem za tym co powiedziała Kotmisia że uśmiechem można więcej zdziałać. Będę próbować
MiM, gosiunia lubią tę wiadomość
-
maribel wrote:WesołaMamo, nie wpuszczę, udam, że mnie nie ma w domu
A tak na poważnie, to my mieszkamy z mężem w Poznaniu, a nasza cała rodzina mieszka ponad 100km stąd, więc jestem troszkę spokojniejsza o niespodziewane wizyty.
Maribel, też mieszkamy w Poznaniugdzie chcesz rodzić?
-
Pojechaliśmy do biedry po lody
miały być bakaliowe a są czekoladowe też ujdzie
Paulinqa napislabym jak Aktyde "że niech sie nie boi bo i tak.nie dostanie dziecka na ręce" no szczyt chamstwa po prostu
Gabi Twoja teściową to mega gangrenaGabiK, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Gosia Ty o takich pysznościach piszesz a ja wcinam sałatkę...
mój mąż ma dzisiaj zebranie sprawozdawcze za poprzedni rok i pewnie wróci w środku nocy pod wpływemgosia86 lubi tę wiadomość
-
Paulinqa masakra co za chamstwo, odpisalabym.. nie nic nie jem, zywie sie energia sloneczna... Co za tupet...
Gosiu ja dzis tez jadlam lody smietankowo czekalodowe Algidy,moje ulubione.
Cos mnie brzuch cmi i mala jak sie wierci, to az boli chwilami...gosia86, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Gosia, skąd ty bierzesz takie teksty?
Ostatnio przykułaś mą uwagę opisując swoją endokrynolog jako "rozlazła ćma". A dziś teściową Gabik jako "gangrena"
Musimy stworzyć tu jakiś słownik "słodkich ksywek"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2015, 21:44
gosia86, dorota1987, gosiunia lubią tę wiadomość