Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
katalina wrote:Sorry że nie pisałam od rana, ale nie mam siły. Moje nerwy sięgnęły zenitu i nie ukrywam, że zaczęłam rodzącym i po porodzie zazdrościć. Jestem zła na siebie.
U mnie wczoraj co pół godziny znów.. potem się wyciszyło i o północy usnęłam. Obudziłam sie przed 6 z ogromnym bólem.. rozpierało wręcz i nigdy nic mnie tak jeszcze nie bolało. Poszłam do toalety i myślałam, że skonam.. wróciłam do sypialni i mąż już oczy jak pięć złoty bo się darłam i mówię, że już się chyba zaczęło. dwa skurcze odeszły co 7 min potem kolejny 5.. Ten się pobiegł kąpać ja usiadłam w tym czasie na kibelek bo mnie zaczęło czyścić.. potem już nawet nie wiedziałam czy mam skurcze czy co, bo przez kolejne 15 minut tak mnie brzuch napierd*****, że nie wiedziałam gdzie jestem.. piłka i oddechy.. brzuch jak kamień, ból naprawdę silny (w porównaniu z migrenowymi, dałabym 9/10), nogi jak z ołowiu.. o 7:10 zaczęło wszystko puszczać.. już co 15 min kolejne dwa.. pod prysznicem złapało raz.. a prysznic zrobiłam gorący, jak w saunie było
A teraz ciągle ćmi mnie brzuch i krzyże. I ch** nie rodzę. Pojechałam do pracy i jeszcze bardziej się wkurzyłam tym co tam zastałam... na 15 jeszcze jadę zmienić pracownika i spisywać protokoły strat.. Nie sądziłam, że naprawdę coś się może beze mnie "zawalić".. Teraz wróciłam i siedzę ciągle na piłce..
Iza bardzo niemrawo się rusza, co mnie już denerwuje. Nie wiem też na co kurna chce czekać mój lekarz skoro w 34 tyg powiedział mi, że łożysko jest już stare i będzie problem z przepływami. jest tydzień 40 ja nie mam zaplanowanego usg by sprawdzić co się dzieje z dzieckiem i łożyskiem, a ostatnio 1.05 mówił, że stawić się mam 17go jeśli nic się nie wydarzy... To w końcu łożysko jest stare czy nie? a jeśli jest stare to co? nie ma zagrożenia żeby wcześniej wywoływać?! no i w końcu waga - 2tyg temu ważyła już 3700g zgodnie z założeniami może przybrać do tp jeszcze pół kilo. Ja wiem, że tak duże dzieci rodzą się sn, ale wiem też że mogą być z tego powikłania dla dziecka. I serio w dupie już mam to, że mnie rozerwie czy mnie będzie boleć. Może już/jeszcze nie czuję, że bardzo ją kocham, ale nie pozwolę na to by zrobili z niej tym samym kalekę czy w ogóle jakąkolwiek krzywdę!
I chce mi się ryczeć. Przepraszam, chyba muszę odpuścić forum aż nie wrócę do jakiejkolwiek formy psychicznej...
Kurde Katalina współczuję, może jedź po prostu na ip, powiedz co się działo, co lekarz mówił, że łożysko stare, żeby Cie chociaż zbadali porządnie i niech decydują, lepiej żebyś była pod nadzorem przecież. Jest ktoś kto może się zająć Twoim interesem, żebyś jeszcze dodatkowo się tym nie musiała martwić? -
nick nieaktualny
-
Dziewczyny dzięki za odpowiedzi:) Jak Wam przyjdą jakieś rady dla nierozpakowanych piszcie bo jesteście teraz naszą skarbnicą wiedzy:) Wiem że mało czasu macie tym bardziej każdy post jest na wagę złota;)
Ofe i pozostałe baby-bluesowe - wiem że jest ciężko bo człowiek nie rozumie jak może nie być fajerwerków czy co gorsza mieć depresję na widok własnego dziecka ale wiem od innych mam, że jest to NORMALNE! Bezwarunkowa miłość często przychodzi po tygodniu, czy dwóch, cyz nawet dłużej, ale na pewno przyjdzie i już wtedy nie puści. Wiele kobiet tak ma ale często boją się przyznać i tworzy się w ten sposób mit nie do przezwyciężenia. Zresztą z ciążą moją też było tak samo. Bardzo chciałam mieć dziecko ale jak już byłam w ciąży to i płakałam ( bo mała się nie rusza czy coś) i na początku to w ogóle żyłam w strachu zamiast w szczęściu ( bo bałam się że znów poronię, bo miałam złe wyniki lub na usg główka trochę za duża, a jak lekarz się myli..?). A przecież miałam być tylko szczęśliwa;) Będzie dorbze;) Ważne że mówicie o tym i wyrzucacie to z siebie! -
Katalina Mim , pociesze was, że też tak miałam i to było dzień przed porodem, to może wy tez jutro urodzicie
. Miałam tak dość, że aż mama była mną wystraszona bo zachowywałam sie jak człowiek w głębokiej depresji...
MiM lubi tę wiadomość
-
Katalina, MiM łączę się z Wami w cierpieniach przedporodowych. Wczoraj jak wracałam z krótkiego spaceru z mężem, to dopadł mnie taki ból w prawym boku, że nie mogłam kroku zrobić. Jakieś 200 m od domu musiałam usiąść na pół godziny, bo nie dało rady iść. Ból przeszedł po kilku godzinach już w domu, ale za to zaczął się silny ból okresowy. Po bezsennej nocy wszystko przeszło, także teraz czuję się jakbym w ogóle nie była w ciąży, a tym bardziej przed porodem
.
Do tego wszystkiego okazało się, że dziś do rana w szpitalu ma dyżur moja ulubiona położna. I tym bardziej jestem wściekła, że jednak nici z porodu.
I jeszcze na dobitkę dowiedziałam się, że ktg w mojej przychodni zepsuło się i będzie w serwisie do ... 17 maja. No miodzio!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 maja 2015, 13:06
-
No mi tez mówili w szpitalu, ze sam cyc na razie.
Ale chciałam wasze sposoby na czkwake poznać
Chciałabym żeby juz odwiedziła mnie położna z lekarzem i sprawdzili, czy Lili dobrze przybiera i żółtaczka przechodzi i w ogóle czy dobrze sie nia zajmuje.
byłabym spokojniejsza... -
Witajcie.
Jestem po KTG i trochę rostrzęsiona bo lekarka odczytując mój wynik powiedziała że tętno dziecka jak w górnej granicy normy... Czyli skakało powyżej 170 i kazała mi wrócić do domu, zjeść obiad i przyjechać na 15:00 na ponowne KTG bo jej się to nie podoba...
Na szczęście mieszkam niedaleko więc...
Czy któraś z Was miała podobnie?
Trochę się stresuję... -
Ofe to jednak Lilianka? Kurczę oba imiona fajne
WesołaMama na spokojnie wróć na ktg i zobaczysz co dalej. Mi u położnej wyszły skurcze, pojechałam na SOR a tam ani jednego skurczu (2godziny pózniej). Ostatnio też położna stwierdziła, ze za niskie tętno i zbyt jednostajne. Zawsze lepiej powtórzyć. KciukiWesołaMama lubi tę wiadomość
-
KotMisia po całej ciąży i po miesiącu macierzyńskiego ? Poebało ich?
Ofeline jednak zostaje Liliana? Współczuję baby blusa marne pocieszenie ale pewnie wiele z nas to będzie przechodzić
Mnie nadal przeraża myśl że mi ją dadzą i będę musiała sama sie zajmować i że nie dam rady i nie będę wiedziała co robić
Katalina jedz na ip jak mówią dziewczyny lub dzwoń do położnej
-
Madziorek narazie jest Liliana ale caly czas mysle jaka decyzje podjac. Czas mam do jutra. Z jednej strony przyzwyczailam sie do Lilianki a z drugiej wkurza mnie to ze kazdy ma problem z wymowa i pyta jak? Liliana, ale jak ?? Itak w kolko. Jak dorosli maja problem z wymowa to co dopiero dzieci w zerowce,nie chce zeby dokuczali malej z powodu imienia.
Ale czy powinnam sie az Tak tym przejmowac i wybiegac w przyszlosc....
Jagoda raz mi pasuje a raz nie...