Maj 2015 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Aga, to świetnie, że masz taką możliwość. Ja niestety nie uczęszczam do szkoły rodzenia, a szpitala kompletnie nie znam. Więc w moim przypadku taki plan przyda się choćby po to, żeby było wiadomo, na co mogę mieć wpływ.
AGA 30, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Ja mam prawko 5 lat i nie wyobrazam sobie zycia bez auta. Z dokumentami problemu nie mialam, bo zostalam przy swoim nazwisku
coreczka bedzie miala dwuczlonowe.
Ja planu porodu chyba nie bede robic, chcę miec swoja polozna to z nia omowie i pewnie bedzie wychodzilo "w praniu" co i jak, bo jeszcze mi chyba nic nie wyszlo idealnie wedlug planu :p zawsze cos wychodzi ba spontana,tym bardziej nie jestem w stanie zaplanowac porodu jeśli nigdy nie rodzilam. Poloznej przedstawie tylko swoje preferencje i podpytam co jest jej zdaniem najlepsze. Dalej to po prostu jej zaufam -
nick nieaktualnyKotMisia wrote:Dziewczyny csy Wam też wraz z trzecim trymestrem przysza przypadłość zwana mega nerwami? Ja w ciągu 30 sekund potrafię wyjść z siebie. Przed chwilą to aż się płaczem zanosilam. Dobrze ze mogłam zadzwonić do mamy i mnie uspokila
Ja mam tak od początku ciaży chociaż już teraz to juz jest lepiej
Na początku to masakra byla złość płacz a i mój chlop działał na mnie jak płachta na byka -
Zapomniałam, że miałam złożyć gratulacje. Nie kojarzę kiedy był ten szczęśliwy dzień, ale życzę Ci Aga dużo szczęścia i miłości. Jeśli to nie problem to też chętnie zobaczę zdjęcia: [email protected]
Jesli chodzi o plan porodu to dostaliśmy kartkę do wypełniania na ostatnich zajęciach ze szkoły porodu i wyszło na to, że jest to jakaś totalna porażka, ponieważ nie ważne co zaznaczymy, to położne i tak się pytają o zgodę...w sensie czy na pewno przemyślałyśmy decyzje. Przynajmniej tak w moim szpitalu gdzie będę rodzić. Położna tak wszystko wytłumaczyła, że zmieniłam nastawienie do wszystkiego. Nie będę nic oznaczała przy nacinaniu krocza, bo jak będzie to trzeba zrobić to będzie, lepiej tak niż rozerwać się na ileś kawałków. Myśle, że dla świętego spokoju zaznaczę punkty, które na pewno się nie zmienią w moich potrzebach, czyli np. żeby mi dziecko po urodzeniu położyli na skórze.
Co do lewatywy, to nie chodzi o to, żeby się za przeproszeniem nie zesrać na porodówce. Położna powiedziała, że o lewatywie decyduje pacjentka i to nie obowiązek. Ale że musimy pamiętać, że jelita są dość blisko kanału rodnego i gdy są przepełnione to utrudniają dzieciaczkowi wyjście, wydłuża to czas porodu a nam przysparza więcej bólu. Chyba, że wiemy że przed porodem się ładnie wypróżniłyśmy i nie ma sensu niepotrzebnie tego robić. Ja przeżyłam jedną lewatywę w życiu, przed laparoskopią z wycinaniem woreczka żółciowego i nie jest to straszne, zwłaszcza jak się pomyśli ile bólu to odejmie.
Aha...miałam Wam jeszcze napisać. Miałam chwilę temu kontrolę z ZUSu. Ale się zdziwiłam. Mąż niech tylko wróci z pracy to dostanie ode mnie wykład. Cały czas proszę, nawet wymagam, żebyśmy mieli dzwonek przy płocie, bo mamy tylko przy drzwiach, a na posesji biega nasz owczarek hałaśliwy. Zawsze jak na kogoś czekam to latam jak głupia do okna. Przejedzie tylko auto, pies szczeknie i już lece. Dziś czekam na Pocztex i też latam. Ale pies szczeka na okrągło więc stwierdziłam, że Pocztex zawsze trąbi, więc olałam psa. Ale za którymś razem coś mnie zaniepokoiło, patrze przez okno, a tam furgonetka i dwie panie z notatnikiem. Pomyślałam, że może od ubezpieczenia albo coś innego. Ruszam firanką i mnie nie widzą. No to lecę na dół z nadzieją, że teść przejmie pałeczkę i to on wybiegnie na dwór zobaczyć o co chodzi. Ale on wiedział, kiedy zrobić posiedzenie w WC. W ostatniej chwili dobiegłam do furtki jak już auto praktycznie ruszało. Ale pani mnie zauważyła, wysiadła i powiedziała że jest z ZUSu. Musiałam złożyć tylko podpis i wysłuchać pouczenia, że mam sobie sprawić dzwonek. Pani zdawała się być miła, spytała jak się czuję. Ciężko dysząc powiedziałam, że dobrze, tylko już ciężko mi było przybiec. Teraz myślę, czy nie chodziło o to, że mam się wyżalić...hm. Jak będą miały z tym problem, to odwiedzą mojego lekarza i spytają czemu jestem na L4, a ja się cieszę, że uniknęłam wycieczki do ZUSu (godzina autem w 1 strone, 3 minuty wyjaśnień). Myślicie, że to pracodawca ich na mnie nasłał? W to coś wątpie. Czy może po pół roku L4 ZUS sam sobie sprawdza delikwenta?
Znowu się rozpisałam. Wybaczcie:)Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 12:06
-
nick nieaktualny
-
Dorota masz rację lewatywa przyspiesza też akcje porodową
No ale ja przede wszystkim nie chce żeby moje dziecko było brudne w kupie
Tylko zastanawiam sie czy lewatywę mozna zrobić w domu? Nigdy nie mialam i nie wiem jak to działa? Czy od razu się wypróżnia czy dopiero po jakimś czasie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 12:15
dorota1987 lubi tę wiadomość
-
Pewnie, lepiej nie w kupie. Tym bardziej, że chyba nie myją...Ja to bym wolała raczej takie coś w toalecie załatwić, a nie...wszyscy na pozycjach jak nam mówili mąż z lewej, obok lekarz prowadzący, naprzeciwko neonatolog i biedna położna na froncie, a tu klops. Już mi wstyd na samą myśl.
Aga, dzięki za fotki, tort faktycznie bardzo fajny i nie do podrobienia. Jeszcze mi się bardzo podoba Twoja sukienka, idealnie do Ciebie pasuje:)AGA 30 lubi tę wiadomość
-
Noo, ja lewatywe na pewno w domu, ewentualnie powtorze w szpitalu. Ponoc nie takie to straszne i latwe do wykonania. No i też od kwietnia zaczne lzejsza dietke wiec moze nie bedzie tak najgorzej... Grunt żeby sobie jelit nie zapychac i regularnie oczyszczac, np. Sokami, warzywami itp..
-
nick nieaktualnydorota1987 wrote:nie zwracałam już teraz uwagi, ale sądze, że chŁodzące:)
Zus jak płaci to lubi wzywać nna kontrole ;/ ma do tego prawoJa sama bylam parę razy na takiej kontroli i raz widziałam dziewczynę dwa tygodnie przed porodem co ja wezwali więc nie ma co się stresować i olać ich
-
Ja się nie stresuję, co oni mi tam mogą...tym bardziej, że mój lekarz nie da sobie podważyć mojego L4, bo teraz to mi przecież nawet w domu nie pozwala nic robić, a co dopiero iść do pracy. Raczej zdenerwowała mnie po raz któryś sytuacja domowa z tym, że nie mam dzwonka (nie raz myślę, że tylko mi to przeszkadza wśród domowników) no i że 2 sekundy później i bym musiała się kulać na wyjaśnienie, a byłam w domu, bo gdzie by indziej.
AGA 30 lubi tę wiadomość
-
maribel wrote:A ja mam do Was pytanie. Chodzi mi o plan porodu, który jest dołączany do dokumentacji przy przyjęciu na porodówkę. Znalazłam w Internecie przykładowy wzór, tutaj: http://www.szpital.net.pl/fotki/z1/ginekologia/planporodu_wzor.pdf
Będziecie pisać taki plan porodu i załączać go do dokumentacji?
Ja takowy plan napisałam, ale podczas porodu nikt nawet na niego nie zerknął. W moim szpitalu - utopia. Za to miałam świetną położną, która pytała się mnie o "upodobania."
U mne w szpitalu nawet nikt o lewatywnie nie wspomniał. Już wiele szpitali od tego odeszło. Przed porodem organizm często sam się oczyszcza (biegunka). Ja przed wyjazdem do szpitala zaaplikowałam sobie czopka gliecerynowego i to już totalnie mnie oczyściło. Także nie stresowałam się, że podczas akcji porodowej będę miała niesympatyczną niespodziankę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lutego 2015, 12:56
-
nick nieaktualny
-
Zgadzam się z Riką w 100%! Żeby napisać taki plan porodu, trzeba już wcześniej rodzić. Nawet pozycje jakie preferujemy - to dla mnie głupota, jak mam opisać pozycję jakie preferują, jak jeszcze nie rodziłam. Dopiero podczas porodu czułam w której jest do wytrzymania, a w której umieram.
maribel lubi tę wiadomość
-
Puella dzieki za podpowiedź z czopkiem
Jak będę w szpitalu (mam nadzieję że pojedziemy w piątek lub sobotę) to zapytam jakie mają podejscie do lewatywy
A jak u was wyglądało z goleniem miejsc intymnych?
Podobno po 5 godzinach od golenia mogą zrobić sie stany zapalne i lepiej użyć kremu do depilacji? Teoria położnej -
Gosia...u mnie nie golili w szpitalu (no chyba, że był busz totalny). Ja zawsze używam elektrycznej maszynki do golenia (w sumie jest ona mojego małża, ale mi ją odstąpił), która super idealnie nie goli, zostawia z pół milimetrowe włoski, ale za to nie podrażnia. Po zwykłej jednorazowej maszynce rzeczywiści pojawiają mi się krostki i zaczerwienienia. Dlatego przed wyjściem do szpitala małż mi machnął tą maszynką. Z kremami różnie bywa - mnie wszystskie uczulają, więc nawet nie eksperymentowałam tuż przed porodem.
gosia86 lubi tę wiadomość
-
U nas położna mówiła, że trzeba być ogolonym i jak się nie zrobiło tego w domu, to one się tym zajmują, ale stwierdziła, że się nie pogniewa jak ją to ominie. Ja sama nie wiem jak to będzie, czy będę miała czas się okąpać czy ogolić, a może w te pędy do szpitala. A jak będę miała czas to pewnie mąż będzie musiał pomóc, ale wolałabym to sama zrobić