Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamusiagusia bardzo mi przykro ja dalej mam duszący kaszel, byłam u lekarza, ale za dużo mi nie powiedziała, tyle że płuca czyste i być może alergia, albo przez to, że mamy remont w domu. Kurz, pył i może to z tego...mam nadziej, że z maluszkiem wszystko ok. Wizyte mam w czwartek i już się trochę stresuje.
-
Koralowa wow to synuś maluszek
A na studiach powodzenia kontakt z ludźmi jest ważny, ja gdyby nie wyjścia z domu, praca, hobby, przyjaciele to bym z tą moją 3 urwisów zbzikowała
Katka, aż tak źle, ze szlaban na wspólne wyrko? To ma chłopina przekichane -
Mamusiaagusia strasznie mi przykro... trzymam mocno kciuki, że szybko do nas wrócisz.
Dziewczyny wracając do tarczycy to ja właśnie dzisiaj odebrałam wyniki i tsh mam 3,9 przy dawce leku 150... masakra jakaś, wizyta u gin-endo dopiero we wtorek mam nadzieję, że nic się nie stanie, bo strasznie się boję.
Mam do Was pytanie odnośnie badań moczy, czy Wy też mimo dobrych badań ogólnych z moczu musicie je powtarzać po 4 tyg?? Dzisiaj byłam znowu badać mocz ogólny i posiew, posiew pierwszy raz i nie wiedziałam, że jeden pojemniczek moczu nie wystarczy na te dwa badania (chociaż dziwne, bo mąż mówi, że do tych badań potrezba kilka ml) i teraz muszę jutro znowu jechać 60 km do lab z głupim moczem, chociaż tak jak wspomniałam ogólny miałam robiony 4 tyg temu i bło idealnie.
W końcu się udało...
-
Wczoraj byłam na prenatalnych (moja gin mnie tak umówiła, bo to dobry czas) i co pani dr powiedziała, że to roszkę za wcześnie i niestety nie udalo się zbadać serduszka. Ogólnie wszystko jest dobrze, mamy już 5 cm Zrobiłam też ten test pappa i czekamy na wynik (podobno jeżeli chodzi o pappe to skończony 11 tydz to idealny moment i chyba dlatego gin mnie tak wcześnie umowiła)
Stresuje się trochę teraz tym wysokim tsh. Mam nadzieję, że we wtorek gin mi zmieni dawke. Normalnie lecząc się tyle lat, zawsze sama sobie zmieniam, tylko informuję endo o tym na wizycie i zawsze jest ok ale teraz nosząc dzidziusia w sobie trochę strach i wolę poczekać na wizytę.Katka., malwka08 lubią tę wiadomość
W końcu się udało...
-
Cześć dziewczyny :o)
Jestem tu nowa i jeszcze nie do końca ogarniam to forum. Przede wszystkim gratuluje przyszłym mamusiom! :o)
Jest to moja pierwsza ciąża i według OM mam termin na 9. Maja ALE nie do końca jestem ku temu przekonana, ponieważ według USG i mojego lekarza, ciąża jest o tydzień młodsza! (Co zapewne jest kwestią późniejszej owulacji) i tu właśnie pojawia się to małe ALE - ani ja ani lekarz nie mamy pojęcia kiedy faktycznie doszło do owulacji wiem też, że tu też się tego nie dowiem, bo u każdej z nas jest inaczej, lecz bawi mnie fakt, iż wyjeżdżając na urlop, zapomniałam spakować kolejnego blistra tabletek i jak sie już zorientowałam, to nie sądziłam że cykl tak szybko wroci do normy a tu prosze, jednak okazalo się, że rośnie nam mała fasolka :o)
I teraz mam do was małe pytanie, odnośnie zdjęcia USG - co to za bańka wokół naszej kruszynki? ;P mianowicie ta duża szara wokół czarnej? Bo strasznie mnie to ciekawi, a niestety nie potrafie nic znaleźć na ten temat może któraś z was mi to wytlumaczy
**wybaczcie, że aż tak sie rozpisałam**
Pozdrawiam cieplutko :o)Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2017, 22:05
Katka. lubi tę wiadomość
-
Mamusiaagusia, bardzo mi.przykro.. czekając dzisiaj w kolejce na wizytę przede mną wybiegla dziewczyna z placzem, aż mąż ledwo ja zlapal na schodach nie była w "widocznej" ciąży więc pewnie początek, albo jakas inna sprawa.. zrobiło mi się tak źle, przykro... łzy same się cisnely i momentalnie ogromny stres i strach ;( mam nadzieję, że zarówno Tobie jak i tej dziewczynie ułoży się tak, żebyście nie musiały nigdy więcej takiego czegoś przeżyć.
Moja wizyta ok, wszystkie parametry, serce, narządy wewnętrzne, rączki, nozki, przeziernosc itd w porządku. Dzieciątko ma 6,5 cm i ma się dobrze obawiałam się tej wizyty ze względu na to że ciągle choruje od samego początku ciąży już dwa razy brałam antybiotyk.. zapalenie oskrzeli, angina... czasami domowe sposoby nie wystarcza:/
Odnośnie płci, to jeszcze nie wiem, bo dzieciątko miało pepowine między nóżkami najważniejsze, że póki co zdrowe, płeć jest mało.ważna.
Trzymajcie się ciepło dziewczyny i jak najmniej stresu!Hoope lubi tę wiadomość
Lipiec 2015 - córeczka
Maj 2018 - córeczka
-
Cześć dziewczyny, dawno mnie tu nie było ale zbyt wiele u mnie ostatnio się działo. Z ciążą od samego początku mam problemy. Najpierw plamienia od szóstego tygodnia, które trwały ponad dwa tygodnie. Żaden lekarz nie znalazł ich przyczyny. Niestety w zeszłym tygodniu pochwałam mamę. Wiedziałam od dawna, że raczej nie doczeka narodzin wnuka. Nadal odczuwam ból nie do opisania. Od niedzieli znowu są plamienia ale póki nie jest to świeża krew mam nie panikowac. Na jutro mam zaplanowane badania prenatalne i tu pojawia się problem. Bo właśnie dowiedziałam się, że w rodzinie partnera są choroby genetyczne i psychiczne. On sam w wieku dziecięcym miał epilepsje. Nie rozumiem dlaczego wcześniej mi tego nie powiedział, próbuję jakoś myśleć pozytywnie ale to wszystko mnie dobija coraz bardziej. Ostatnio żyje z dnia na dzień, nic nie planuję bo nie wiem co mnie czeka każdego dnia. Strach o maluszka i ból po stracie mamy towarzyszą mi każdego dnia.
-
Hej dziewczyny!
Czytam to co naskrobałyście i normalnie aż łezka w oku się zakręciła
Bardzo mi przykro mamusiagusia, spotkało Cię to czego ja sama się ta bardzo bałam, nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego co teraz czujesz. Strasznie Ci współczuje. Wiem, że teraz żadne pocieszenia Ci nie pomogą, więc po prostu trzymaj się mocno, będę trzymać kciuki, żeby się udało i żebyś mogła przytulić swoje śliczne kochane maleństwo!
Anula1981 bardzo współczuje straty mamy. Na pewno teraz patrzy z góry na Ciebie i maluszka i otacza was swoją opieką :*
Nie martw się na zapas chorobami w rodzinie. Wierzę, że będzie wszystko dobrze, no bo dlaczego nie? Zobacz ile osób ma obciążony wywiad i rodzi zdrowiuteńkie dzieciaczki. Nawet kobiety, które w ciąży robiły straszne rzeczy (piły, paliły) też rodzą zdrowe dzieci. Więc to prawdopodobieństwo na prawdę jest małe, wierzę głęboko, że ominie ono Twojego szkraba
Jak tak sobie poczytałam, to doceniłam, że w sumie mam wszystko... Mam rodziców, z którymi czasem średnio żyję, ale kocham ich mocno mimo wszystko. Mam mega najlepszego męża, na prawdę uwierzcie mi, że takiego męża to ze swiecą szukać. Mam cudownego synka, bardzo mądrego i takiego kochanego no
Do tego mam własną firmę, mam gdzie mieszkać, nawet teściów mam całkiem spoko. Z dzidziulkiem też wszystko super.
Duża nasza część tak własnie ma, ale cholera się tego nie docenia, bo to jest. Jest takie po prostu i nie widzimy w tym nic wyjątkowego. A przecież to tak nie jest, dziś jest, ale jutro może nie być. Chyba trzeba doceniać takie cudowne życie póki takim jest
Trzymajcie się dziewczynki, życzę wam samych pozytywnych wieści na badaniach
Ja dzisiaj idę po wyniki tarczycowe, ciekawe co tam wyjdzie
Ważyłam się dzisiaj, przytyłam całe 1,2 kgZuzanka już z nami
-
Anulka strasznie Ci współczuję . Tyle złych wiadomości spadło na Ciebie. Mąż mógł faktycznie wcześniej Tobie powiedzieć o problemach zdrowotnych w rodzinie,a nie teraz gdy jesteś w ciąży a na dodatek spotkała Cię taka tragedia. Nie jest też powiedziane,że Twoje dzieciątko będzie obciążone chorobą. Na pewno będzie wszystko dobrze. Tylko ten dodatkowy stres mógłby Cię ominąć jak byś wiedziała dużo wcześniej.
-
Anula bardzo mi przykro z powodu starty mamy to bardzo ciężkie chwile dla Ciebie wierzę, że mama pilnuje z góry, żeby z dzidziolkiem wszystko było dobrze. Trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę.
Kelegena masz rację, trzeba doceniać to, co się ma, a czasem o tym zapominamy. Mojego T dwa razy o mały włos nie straciłam, raz przez mój strach, drugi raz przez wypadek. Bardzo dbamy o nasz związek, mimo, ze znamy się 16 lat. Chociaż 5 lat to była "zabawa" w kotka i myszkę. Rodziców i teściów tez mam fajnych wady mają, jak każdy, ale kto ich nie ma?
Ja juz w pracy, zrobiłam zaopatrzenie, ale zaraz wracam do dzieciaków.
Zyczę udanych i spokojnych wizyt. -
Dziewczyny ile płacilyscie za pappa?
Wyszła u mnie głupia sytuacja.
Poszłam dzisiaj na toxo i od razu zrobiłam pappa. Pani w okienku mówi 230 zł. Pytam dlaczego tak dużo? No i mi wyliczyła że za pappa 150. Mówię jej że płaciłam u pani doktor i to było 300 zł . Więc już nie musiałam płacić ale nie wiem i pani też nie wiedziała skąd różnica między 150 a 300 zł.Zanim zostaliście poczęci - PRAGNĘŁAM WAS,
Zanim się urodziliście- KOCHAŁAM WAS,
Zanim minęła 1 godzina Waszego życia - BYŁAM GOTOWA ZA WAS UMRZEĆ.
2016&2018 -
Koralowa, ja za pappe i USG płaciłam 550 zł, samo USG kosztuje 250, czyli wychodzi niby ze 300 zł. Ale robiłam w alabie i tam sobie mozna zobaczyc ile kosztują te badania, ja sprawdzałam i wyszło 82 zł za wolną bete i 82 zł za pappę. Różnica to chyba zarobek lekarza, bo inaczej nie umiem tego wyjaśnić.Zuzanka już z nami
-
Strasznie to nie fair.
Samo usg to 100% zarobku lekarza. U tego samego lekarza zwykłe usg płacę 150 zł a za prenatalne 200. Poza dłuższym czasem trwania badania niczym się nie różniZanim zostaliście poczęci - PRAGNĘŁAM WAS,
Zanim się urodziliście- KOCHAŁAM WAS,
Zanim minęła 1 godzina Waszego życia - BYŁAM GOTOWA ZA WAS UMRZEĆ.
2016&2018 -
Koralowa też tak sobie pomyślałam, że nie fair... Ale co zrobić. Ja nie do końca byłam zadowolona z USG i poszłam jeszcze do jednego lekarza, który zrobił to tak, że bylam w szoku w porównaniu z tym pierwszym. Za pierwsze zapłaciłam łacznie 550 zl, a było zrobione na odczep się. Sam lekarz powiedział, że nie widzi wszystkiego przez brzuch idealnie, poprosiłam go o dopochwowe to stwierdził, że następnym razem... Za 550 zł to się we mnie aż zagotowało.
Jagoda14 lubi tę wiadomość
Zuzanka już z nami
-
Ehhh... Bardzo smutno mi sie dzisiaj czytało to forum. Tyle jakis złych wieści. I zaczelam sie zastanawiac, czy da sie jakos zapobiec sytuacji jaką ma mamusiagusia? Czemu tak sie dzieje u mnie na szczescie dobre wiadomosci. Prenatalne wyszly wzorcowo dobrze dzieciatko zdrowe, płci nie udało się określić ale to nie jest znów takie ważne:) moze za 2 tygodnie zobaczę coś więcej i bedziemy wiedzieli kogo karmie heheh za to oczywiście pojawił sie noqy problem -praca. Od miesiaca nie pracowalam bylam na l4 ze wzgledu na krwiaka. Leżałam. Wczoraj lekarz powiedział że krwiaka już nie ma i jeśli chcę mogę wrócić do pracy. Nie wzięłam wie wiec kontynuacji l4 i wracam do pracy. Jak moja rodzina i mąż sie o tym dowiedzieli... Masakra. Poklocilam sie z rodzicami, maz ma focha. Uważają ze jestem nie odpowiedzialna bo miałam zagrożona ciążę a prace mam stresująca ( to akurat prawda). Hmm a ja naprawdę nie jestem tytanem pracy ani pracoholiczka. Po prostu żal mi koleżanek które nagle musza robic tez moja prace i ogolnie jest nie ciekawie przez to w firmie. Wiem ze jak powiem ze ide na dluzsze l4 na pewno pracodawca kogoś znajdzie na zastępstwo ale póki co żal mi jest współpracowników. I za tą swoja dobroć dostalo mi sie od najbliższych.... Aż nie mogłam spać w nocy, obudziłam sie rano z wyrzutami sumienia, zdenerwowana czy aby faktycznie cala reszta nie ma racji. Nie wiem. Moze to moja wina bo faktycznie nie wyobrażam sobie powiedzenia w pracy ze po prostu ide na l4 bo jestem w ciąży. Dziewczyny u mnie w pracy pracowały niemalże do końca a ja os początku mam byc na l4... No nie wiem. Macie jakieś mądre pomysły jak madrze rozegrać sytuację w pracy? Nie chce aby ktoś mial do mnie żal albo uznał że robie sobie 9 miesieczne wakacje...
-
Koralowa w kwestii pappy nie pomogę, ale faktycznie cena w labie i u lekarza znacznie się różni.
Patryka wszystko zależy, jak faktycznie się czujesz. Nie patrz na innych, tylko na siebie i dzidzię. Miałaś krawiaka, więc ciąża nie jest taka idealna.
Ja chodzę do pracy we wszystkich ciążach, ale w każdej chwili mogę wrócić do domu lub do niej nie iść.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2017, 10:05
-
patryka u mnie to samo... jak tylko po miesiącu l4 wróciłam do pracy, to cała rodzina łącznie z mężem zaczęli mi robić wyrzuty. Oczywiście ja mimo tego poszłam do pracy, po tygodniu złapały mnie korzonki i oczywiście chodziłam z tym bólem i do teraz nie mogę tego wyleczć... to sobie wyobraźcie co miałam w domu... w przyszłym tyg mam właśnie wizyte u gin i jak tylko przejdą mi te korzonki to chcę wrócić do pracy, chociaż do pierwszych śniegów, bo też tak jak u Ciebie patryka dziewczyny z pracy chodziły w ciąży prawie do końca... z jednej strony wiem, że dziecko najważniejsze, jeszcze po takim czasie starania i powinnam leżeć w domu ale naprawdę w tym domu można oszaleć, bo siedzę sama... mąż wraca wieczorem, kiedy ja w zasadzie kładę się spać. No oszaleć można.W końcu się udało...