Majowe mamy 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A u mnie ciąg dalszy złego czasu dziś nie spałam do 4.30. Jak już wydawało się że Adaś jest zdrowy to w nocy go przytkało na maksa, jak już było lepiej z oddychaniem to wcale nie chciało mu się spać. Dziś maruda, ślinotok, gorączka 38 stopni i biegunka. Do tego moja babcia jest w szpitalu i jest źle dziś miałam iść na koncert z mężem i nie idę bo już nawet nie mam ochoty. Siedzę i ryczę. I tak Was czytałam ostatnio jak się staracie o kolejne ciążę, jak się rodzą kolejne dzieci. My mieliśmy się starać od listopada, ale mnie tak paraliżuje strach jak to będzie jak ja z jednym nie daje rady że cały czas to przekładamy. Czy ze mną jest coś nie tak? A tak w głębi serca naprawdę chciałabym to drugie ale tak bardzo się boje ze nie dam rady.
-
Cola, przytulam cie :*
Nie pomoge w kwestii tego, czy dasz rade ale ja jestem pewna, ze tak. Chociaz ja podziwiam tutaj nasze mamuski ktore maja albo beda mialy dwojeczke/trojeczke, to wyzwanie 😊 Ja pewnie jestem zbyt wygodna 😋
Kamcia, moje dziecko nagle o 16:30 sie rozplakalo, wpadlo na lozko w salonie i zasnelo w 30 sekund doslownie. Spal 1h, nie wiem o ktorej pojdzie spac, to chyba efekt tego, ze ganial dzis godzine po dworze za pilka. A to moj eskimosik
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2020, 08:24
Berbecia, kamciaelcia, Wowka, pawojoszka, kattalinna, wariancja, Cola87, Mała Matylda lubią tę wiadomość
-
Ja dzisiaj sama z lobuzami 🤣🤣🤣i też jestem wygodna . Wygodnie siedzialam na kanapie A chlopcy UWAGA godzine bawili się grzecznie. Bez bicia, krzyku, chichrali się tylko
Za to jakim kosztem...
]
No i dalej walczymy z goraczka Piotra. Nie chcecie wiedzieć jakie wartosci na termometrze widzialam...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2020, 14:48
pawojoszka, kattalinna, wariancja, Cola87, Katy, Mała Matylda lubią tę wiadomość
-
nie mam pojecia co Piotrunia dopadło...weekendowo łapał wirusiki, goraczkowal 36h i po sprawie
teraz zaczał przed weekendem, od poczatku zakładam wirusa(choc nie dam reki uciac za wirusówkę)
bo przypominam, ze Patryk przed swietami zakaszlał(co okazało sie niczym), potem mi nos przytkało z mini suchych kaszlem, mam wrazenie to to samo u Piotrusia...
ma tylko goraczke, nos zatkany wewnatrz, bez kataru i jakiejkowliek wydzieliny
ale to jest przezroczyste(katarkiem ciagnęłam ile sie dało)
powszechnie nazywamy to katarem zatokowym(tak mnie przytkało)
zero innych objawów
i z kazdym dniem jakby lepiej, choc kolorowo nie było
pierwszego dnia mega goraczka nie spadała
drugiego juz było przewidywalnie ale i tak czesto, no i te dwie czterdziestki
trzeciego juz do 38 ale leki dawałam, jak nie dałam na noc wczoraj (dla eksperymentu, co dalej bedzie...)to nagle ponad 39...
spadło w mig, w nocy hipotermia(druga w zyciu piotrusia, pierwsza po trzydniówce), zmierzyłam-34,7
ale tez szybko się ogrzał
rano OK
było 38 i miałam nie reagowac, ale cos go bolało (założyłam rozbicie ogólne) i po czopku po 15 min na nowo biegali we dwojke po chacie
Bo Piotr albo biegał jak szalony, albo własnie siadał ( i to siadanie oznaczalo wzrost temp)
teraz od rana mamy idealne 36,6Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2020, 14:57
-
Kamcia ,podziwiam twoje opanowanie ,jakbym zobaczyła u dziecka 40 na termometrze nie e wiadomo z kad to bym pewnie miała zawał a drugi jak bym zobaczyła 34 pewnie bym się namiotem pod przychodnia rozbiła żeby mieć lekarza pod ręką. Strasznie bojaźliwa się robię na starość. Oby teraz już tylko lepiej było .
-
te 34 miał drugi raz w swoim zyciu, własnie pierwszy raz po trzydniówce-czyli długiej, wyzszej gorączce która to tez była zbijana te 3 dni...
na te chwilę nie jest źle, tzn od porannej dawki jest w normie i niech tak juz zostanie, mam jedynie dylemat czy spac razem z Piotrusiem, czy juz dzis odpuscic
noc pokaze co dalej(zazwyczaj daje goraczce 24h)
rozmawiałam z pediatra o tej temp 34
powiedziała wtedy ze tak się zdarza
Piotrus był malusi
przy takiej temp ogrzanie ciałem czy kołdra nic nie daje...ciało zimne, oddech inny...dzis jak nabrał temp od razu było w łózku widac spał w każda strone a nie przykryty po uszyWiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2020, 20:11
-
Witajcie na koniec długiego weekendu
Pawojszka, jak się czuje Twoja śliczna biedroneczka (widziałam zdjęcie )
Mam nadzieję, że Bartuś jest i pozostanie zdrowy
Cola, przykro mi że ten ostatni czas jest dla Ciebie taki trudy. Obiektywnie wiele idzie nie tak jak powinno, to zrozumiałe że trudno Ci zachować pogodę ducha. Czasami dobrze się wypłakać aby odreagować i zebrać siły by dalej mierzyć się z życiem. Życzę Ci dużo siły.
A co do drugiego dziecka – ciąża trwa 9 miesięcy, przez taki czasu dużo się zmieni, nasze dzieci rosną. Ja trzymam się tej myśli planując rodzeństwo dla Zosieńki, która jest uroczym ale niełatwym dzieckiem. Często się nią zachwycam, ale równie często brakuje mi cierpliwości czy sił. Gdy już pojawi się drugi maluch wszystko jakoś się ułoży – bo musi.
Masz jakiś wieści o stanie babci?
Katy, cudowny brzuszek i z pewnością nie jest duży jak na ten etap ciąży
Berbecia, jak tam noga?
Na zdjęcie Igorka się nie załapałam, ale polubiłam za samodzielne zaśnięcie na kanapie. Chłonę takie opowieści jak gąbka i pielęgnuję w sobie nadzieję, że moja Zosia też tak kiedyś zaśnie
Kamcia, pierwsze zdjęcie to u mnie typowy obrazek po samodzielnej zabawie Zosi
Mały smakosz rozkoszny
Dobrze, że akcja z gorączką i hipotermią już za Wami, oby teraz już było bez przykrych niespodzianek. Podziwiam, że zachowujesz spokój w takich sytuacjach.
Katy, J.S lubią tę wiadomość
-
Mała Matylda Ula już ma ospę prawie za sobą krostki zamieniły się w strupki i powoli znikają ,mały puki co (odpukac) nie ma objawów. Ospa u takich małych dzieci ma to dobre że przechodzi lekko nawet temperatury nie mieli ale Bartuś jednak jest maleńki i bym się bała jak przejdzie taka chorobę
-
Mala Matylda, ja tez chlonelam takie historie i nie wierzylam, ze u mnie to sie zdarzy, ale jednak tak sie stalo. Zycze wam tego rowniez ☺️
Choc zeby nie bylo tak kolorowo, to wczoraj znowu bez drzemki, padl o 19 i o 7 juz pobudka.
Kamcia, nie wiem jak ty zachowujesz spokoj w takich sytuacjach, jak piszesz ze sie przy tych 34 oddech zmienia to do mnie pewnie by juz karetka jechala -
ktoś w ty domu spokój musi zachowywyać
a tak szczerze-tylko spokój ratuje sytuacje, wszelka
raz widzialam męża jak klepał zachłysniętego Piotrusia...mąz sam uczył żołnierzy pierwszej pomocy! no ja sie nie cackałam, choc sama wolałabym, aby nie było tego pierwszego razu
no i spokój jest rzekomy-u mnie sytuacja stresowa włącza rozsadek (acz nadto przesadny, czasem komiczny)
nie bede pisała, że to szpitale, przychodnie wzbudzają we mnie panike i wstret
no i pytam innych jak np z tą hipotermią pytałam pediatry, choć nie sadziłam, ze sie mogłaby kiedykolwiek powtórzyc
na szczescie minęło, oby ani taka goraczka, ani niska temp nie wróciły