Majóweczki 2016 :D
-
WIADOMOŚĆ
-
bereda11 wrote:pewnie bym sie tak tym az bardzo nie martwila , ale ze słysze ze tyle dziewczyn juz czuje ruchy na podobnym etapie jak ja to troszke zaczynam sie zastanawiac co jest grane , ale nic ja musze do konca grudnia czekac ale moze juz cos poczuje ...
Nie martw się! Nie jesteś sama, ja też przekroczyłam 18 tydzień i nie czuje jeszcze maluszka:(, ale z tego co czytałam przy pierwszej ciąży czuje się później:) Dont worry!bereda11 lubi tę wiadomość
-
Ja w pierwszej ciazy pierwsze ruchy poczulam chyba tak miedzy 23-24 tc tez sie zaczynalam martwic ale ginka mi mowila ze wszystko z dzieckiem dobrze a teraz jestem 17t5d (18tc) i tez jeszczenie czuje ruchuw tylko jakiee banki pekajace i bulgotanie ale to tez sporadycznie ale takich konkrtenych kopniaczkow to dopiero czekam na nich cierpliwie i staram sie nie wkrecac bo nie ktore z was to juz na tym etapie ciazy juz czuja dosc konkretnie kopniaczki.
josephinka84 lubi tę wiadomość
-
storczyk wrote:Ja w pierwszej ciazy pierwsze ruchy poczulam chyba tak miedzy 23-24 tc tez sie zaczynalam martwic ale ginka mi mowila ze wszystko z dzieckiem dobrze a teraz jestem 17t5d (18tc) i tez jeszczenie czuje ruchuw tylko jakiee banki pekajace i bulgotanie ale to tez sporadycznie ale takich konkrtenych kopniaczkow to dopiero czekam na nich cierpliwie i staram sie nie wkrecac bo nie ktore z was to juz na tym etapie ciazy juz czuja dosc konkretnie kopniaczki.
Zaczęłam dziś 20 tydzień a w brzuchu nadal spokój. 17 grudnia połówkowe to chociaż się napatrzę skoro poczuć nie mogę... -
nick nieaktualnystorczyk wrote:Tola ja tez slysze ze wariatka ze ma mnie dosc ze sama bede ze dziecko mi wezmie i sie wyprowadz i takie tam rozne ale niech sobie pogada straszy mnie ze mnie zostawi aj juz jego teksty znam na pamiec i nie biors sobie ich pod uwage. Tez sie do niego nie odzywam wkurza mnie bo jak tylko tatus jego albo braciszek zadzwoni ze trzeba gdzies pojechac to juz leci a jak ja chce gdzies jechac to mowi co juz doopa cie pirzy albo ze w doopie wiatrunie ma aj wogole jak cos zle powiem na jego rodzine to z nerwami do mnie sie odzywa zlego slowa nie wolno powiedziec nie bede sie zabardzo rozpisywac bo ksiazke bym napisala
u mnie jest podobnie. gdy powiem coś o jego mamie , która jest nadopiekuncza i wydaje jej się , że może wszystko bo to jej syn tonów razu jest kontra a bo moi rodzice tacy i tacy. mój mąż to mamisynek. kiedyś już pisałam o tym , że teściowa nie akceptuje ślubu cywilnego bo jest kosciolkowa i cały czas że kościelny bo dziecko nieslubne. mój dalej się do mnie nie odzywa.
-
nick nieaktualnybereda11 wrote:hej dziewczyny , współczuje wam Tolu , storczyku ,Myszko i innym ktore czasami boja i nie chca pisac ze u nich cos jest nie tak...U mnie tez jest roznie , ale to dlatego ze my jestesmy ze soba krotko i caly czas sie poznajemy i docieramy ..Tolu tak sie zastanawiam jaki model rodziny miał Twoj Maz ? czy to czasem nie bylo tak ze Jego Ojciec lub Matka ale stawiam ze Ojciec byl tyranem w domu i dlatego wynosi taki wzorzec z domu ...Dobrze ze mozemy tu sie wygadac wtedy jest odrobine lżej , tulam was gorąco dziewczyny oby sie ockneli i przeprosili was...
u mojego męża jest było tak , że tata trochę pił ale jakiś awantur nie było. za to jego matka się np drze na ojca tak chamski się odzywa weź się już zamknij nikt nie chce tego słuchać do siostry tez a do męża jest tylko Pawełku i Pawełku. nawet siostra jego mówi, że lepiej go traktuje niż ja. na co mój mąż na każdym kroku tłumaczy ja ze to dlatego , że on mieszka daleko od domu a siostra nie. a na marginesie gdybym miała taką żonę jak mój teść tez bym piła. nawet bym narkotyki brała chyba -
nick nieaktualnyJusWik wrote:bereda nie martwmy się, kurcze musi być dobrze. To Twoja pierwsza ciąża? Podobno pierwsze ruchy nawet po 20 tyg można poczuć więc musimy cierpliwie czekać.
Kurcze Tola, Storczyk współczuję wam bardzo. Mój małż może święty nie jest ale nigdy się do mnie w taki sposób nie odezwał i skłamałabym gdybym na niego zaczęła narzekać. Zawsze jestem na 1 miejscu, zresztą on dla mnie też, szanujemy się i nie pozwolimy sobie na takie kłótnie czy odzywki. Tym bardziej teraz kiedy dziecko w drodze.
u mnie niestety najważniejsza kobieta w jego życiu jest mama...ja później..kiedyś powiedział mi , że mnie by zabrał a dał swojej mamie..
-
Tola, Storczyk, no masakra. Tola, u Ciebie, to już w ogóle
U nas tez było wczoraj spięcie i bluzgi leciały, aż, pierwszy raz, syknęłam mu w twarz: zdechniesz. Fuck. Sama siebie się przestraszałam. Ale dziś jest ok.
Tola, słuchaj.... jakoś to u Was inaczej wygląda, niż u nas. Bo my oboje się ciskamy i plujemy jadem, gadamy,co nam ślina na język przyniesie, a potem Golijajek zaczyna odzywać się, jakby nigdy nic i czasem wszystko zlewam i tez się tak zachowuje, a czasem mu każe lecieć po kwiaty. I tyle. To on śpi n kanapie (kurwa, jesteś w ciąży i jak nie chce z Tobą spać, to wyjazd pod koc, a Ty do normalnego łóżka). To raz. Dwa, niepokojące jest to, że nie odzywasz się lub odzywasz spokojnie tylko dlatego, żeby nie wywołać kłótni. Tola, to nie jest okNie może być tak, że on ujada, a Ty będziesz potulna starała się go nie prowokować, bo będzie coraz gorzej i kiedyś podniesie na Ciebie rękę
O tych bluzgach i obrażaniu się nie wypowiem, bo u nas jest to samo, ale działa raczej dwustronnie i oboje wiemy, że jest głupie, debilne po prostu, ale wywalamy z siebie to chamstwo, bo inaczej nie umiemy sobie ze złością poradzić. Żenada, wiem. Ale jesteśmy jakby na równi. Nikt nikomu bardziej nie jedzie i nikt nie czuje się stłamszony i słabszy. Nie wiem, czy ja to w ogóle wyjaśniłam z sensem
Po prostu musisz uważnie obserwować męża. I jeśli zauważysz równię pochyłą, to dobrze się zastanowić, co dalej.
A tymczasem za wszystkie bidulki po kłótniach trzymam kciuki. Bo każda kłótnia jest kiepska, każda rani i każda sprawia, że czujemy się odrzucone, zawiedzione i... cóż.... przez chwilę nie kochane.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2015, 13:29
kamisia88 lubi tę wiadomość
http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
tola2014 wrote:u mnie niestety najważniejsza kobieta w jego życiu jest mama...ja później..kiedyś powiedział mi , że mnie by zabrał a dał swojej mamie..
Ja usłyszałam nie raz, że jego rodzice mają większe prawa, żeby mieszkać w jego mieszkaniu, niż ja. Przypominam, że jego rodzice w Słupsku a my w WawieAle to ewidentnie próba skrzywdzenia mnie słowami. Jak również to, że to jego mieszkanie i jak mi nie pasuje, to droga wolna
A ja wtedy mówię, że nie jego,,tylko banku, bo w kredycie i dodatkowo, jak mi będzie źle, to może być pewny, że odejdę i nie musi mi o tej moziwosci ciagle przypominać, bo to nudne
http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
nick nieaktualnyFeliceGatto wrote:Tola, Storczyk, no masakra. Tola, u Ciebie, to już w ogóle
U nas tez było wczoraj spięcie i bluzgi leciały, aż, pierwszy raz, syknęłam mu w twarz: zdechniesz. Fuck. Sama siebie się przestraszałam. Ale dziś jest ok.
Tola, słuchaj.... jakoś to u Was inaczej wygląda, niż u nas. Bo my oboje się ciskamy i plujemy jadem, gadamy,co nam ślina na język przyniesie, a potem Golijajek zaczyna odzywać się, jakby nigdy nic i czasem wszystko zlewam i tez się tak zachowuje, a czasem mu każe lecieć po kwiaty. I tyle. To on śpi n kanapie (kurwa, jesteś w ciąży i jak nie chce z Tobą spać, to wyjazd pod koc, a Ty do normalnego łóżka). To raz. Dwa, niepokojące jest to, że nie odzywasz się lub odzywasz spokojnie tylko dlatego, żeby nie wywołać kłótni. Tola, to nie jest okNie może być tak, że on ujada, a Ty będziesz potulna starała się go nie prowokować, bo będzie coraz gorzej i kiedyś podniesie na Ciebie rękę
O tych bluzgach i obrażaniu się nie wypowiem, bo u nas jest to samo, ale działa raczej dwustronnie i oboje wiemy, że jest głupie, debilne po prostu, ale wywalamy z siebie to chamstwo, bo inaczej nie umiemy sobie ze złością poradzić. Żenada, wiem. Ale jesteśmy jakby na równi. Nikt nikomu bardziej nie jedzie i nikt nie czuje się stłamszony i słabszy. Nie wiem, czy ja to w ogóle wyjaśniłam z sensem
Po prostu musisz uważnie obserwować męża. I jeśli zauważysz równię pochyłą, to dobrze się zastanowić, co dalej.
A tymczasem za wszystkie bidulki po kłótniach trzymam kciuki. Bo każda kłótnia jest kiepska, każda rani i każda sprawia, że czujemy się odrzucone, zawiedzione i... cóż.... przez chwilę nie kochane.
ja nie odzywam się teraz bo jak on krzyczy to we mnie się wszystko trzęsie. wiem, że dziecko czuje moje emocje i tylko dlatego nie walczę. myślałam , że tylko u mnie są wyzwiska i takie kłótnie. czasem się zastanawiam czy to juz nie podchodzi pod jakąś patologie. gdym poszła do sypialnii spać to on by nie poszedł na kanapę , a ja po prostu chciałam w spokoju sobie popłakałam i zasnąćtez u nas bywało tak , że się kłócilismy, a potem patrzymy na siebie i głupio się śmiejemy. denerwuje mnie, że chłop ma takie fochy i nie uszanuje tego , że nie mogę się denerwować.
-
nick nieaktualnyFeliceGatto wrote:Ja usłyszałam nie raz, że jego rodzice mają większe prawa, żeby mieszkać w jego mieszkaniu, niż ja. Przypominam, że jego rodzice w Słupsku a my w Wawie
Ale to ewidentnie próba skrzywdzenia mnie słowami. Jak również to, że to jego mieszkanie i jak mi nie pasuje, to droga wolna
A ja wtedy mówię, że nie jego,,tylko banku, bo w kredycie i dodatkowo, jak mi będzie źle, to może być pewny, że odejdę i nie musi mi o tej moziwosci ciagle przypominać, bo to nudne
o możliwości wyprowadzki tez slysze często. przed ślubem mąż kupił mieszkanie jeśli zanim się znaliśmy tez na kredyt. jakieś ubezpieczenie na życie to jest wpisana jego mama , że w razie czego ona dostaje pieniądze. nie przepisał na mnie....
-
No nie tylko u Ciebie
A co do sąsiadów, to ja mam w nosie. Oni też się czasem kłócą. Trudno. Takie życie w bloku. Ale też myślałam, że my juz jakąś grubą patologią jesteśmy, bo moi rodzice nigdy,przenigdy się nie obrażali. I najpierw, po pierwszych takich kłótniach byłam załamana, strasznie płakałam itp. Potem dotarło do mnie, że on się nie zmieni. Że to, co rzuca w złości, można sobie o kant dupy potłuc, bo dla niego te bluzgi nic nie znaczą. W sensie, jakby chciał mnie naprawde obrazić albo nazwać w ten sposób, zrobiłby to na chłodno. Dlatego zaczęłam zachowywać się, jak on (choć nadal jestem bardziej opanowana) i mieć w dupie te słowa.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 grudnia 2015, 13:39
http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
Ka szanuje rodziców męża ale moja Teściowa tez nie umie się odzywać do Teścia.U nich nigdy nie świętowalo się ani urodzin ani Mikołajek ani nie było innych prezentów dla dzieci były za to imieniny i urodziny Teściów dla znajomych bo to była okazja do posiadówki przy alko i pokazania zastaw się a postaw się
Nie są alkoholikami żeby nikt nie pomyślał bo piją jak każdy kilka razy w roku ale wola swoje imprezy niż dla dzieci dlatego mój mąż na pierwszych świętach Bożegonarodzenia w moim domu zobaczył jak one wyglądają ze jest piękna choinka a pod nią pełno prezentów dla każdego nie jakiś mega drogich, chociażby skromnych ale dla wszystkich i nie zapomnę jego miny jak po Wigilii rozdawał mój Tato prezenty i nagle podaje mojemu M a on szok, Anatomia mówi skoro jesteś członkiem rodziny to tez Ci się należy
To było w 2 roku naszego związku... Było mu głupio ze nic nie miał dla nich to mu powiedziałam ze my od lat zrzucamy się na prezenty i on nie musi nic od siebie bo ja się za nas odrzuciłam
Na początku związku nie widział tez potrzeby kupowania mi czegokolwiek na różne okazje ale jak na swoje urodziny i gwiazdkę dostał prezent tak nauczył się z czasem i teraz zawsze o mnie pamięta
Nawet dziś mi oznajmił ze ma dla mnie prezent pomimo że już dostałam pieska
Tyle ze ja dostane dopiero przed świętami jak przyjedzie.
A co do filmów to mój jak każdy facet lubi oglądać krwawe filmy ale wie ze ja nie mogę ich oglądać i ogląda tylko wtedy jak ja śpię albo jeśli się zgodzę bo coś robię i nie przeszkadza miJest uparty cholernie wiec u nas często są sprzeczki czy jakieś fochy ale trwają one kilka chwil najwyżej do wieczora wtedy się do mnie przytuli i zaczyna tłumaczyć lub mówi ze go tym czy tamtym wkurzylam alw my juz jestesmy 9 rok razem i to wypracowalismy bo na początku on zachowywał się jak moja Teściowa darł się przeklinal o trzepal drzwiami aż do pewnego dnia kiedy przyjechał do mnie do mieszkania studenckiego i jak zaczął krzyczeć otworzyłam mu drzwi i powiedziałam ze jak chcesz takiego życia jak Twoi rodzice i takiej rozmowy to wyjdź o nie wracaj bo ja też się kloce ale nie przeklinam nie rozbijam się. Zaznaczyłem ze ja tego tolerować nie będę. Wyszedł wtedy po 30 minutach spędzonych pod blokiem wrócił i powiedział ze postara się zmienić i z czasem było coraz lepiej
FeliceGatto, Marietta, bereda11, bimba, Różyczka lubią tę wiadomość
-
Ja to odczuwam ze nie jestem na pierwszym miejscu niby mowi co innego.... nie raz to juz coz zrobi po mojemu z łaski na ucieche zebym aby tylko spokój mu dala... ja to ani kwiatow ani czekoladek na przeprosiny nie zobacze bo z niego romantyk taki jak z koziej doopy trabka nic sie nie domysli....
-
FeliceGatto wrote:StorczykU, ja kwiatki czasem dostane, ale te na przeprosiny są na zasadzie: foch. Won po kwiatki itp.
Ja też jestem na etapie "Wymuszania" kwiatów póki, coGrunt, że działa, może wejdzie im w krew kiedyś kupić samemu
FeliceGatto lubi tę wiadomość
-
O kurde ciezki temat..ja tez wczoraj ryczalam przez tego ciula..tak mnie wkurwil na noc..oczywiście wymiana wyzwisk...eh ale tak myślałam pozniej czym ja sobie zasluzylam na wizwiska..nie szanuje mnie i naszego związku..gdyby nie ciaza to juz nie raz bym wyjebala z mojego mieszkania na szczęście...zobaczymy czy cos się zmieni jak urodzę drugie dziecko..jak tak dalej pójdzie to wypierdziele albo go zabije normalnie hehe życie z tyranem ojcem jest gorsze niż samotna matka dla mnie..takie czasy tak bywa..
U niego niestety to wyniesione z domu..ojciec pobożnik o 12kleka i aniol pański zmawia..to jest teraz juz spokojniejszy..ale ile matka z nimi trzema z nim podzyla przez cale życie to mi szczerze powiedziała ze mi wspoczuje...super..tylko ze my na chwile obezna nie mamy ślubu..zmuszaja nas do kościelnego ale moje podejscie sie do tego zmienia..cywila można jebnac jak cos ale jak się stary nie zmieni to nie ma oczym rozmawiac nawet.. -
Kochane bardzo Wam współczuje takich przykrych sytuacji w domu i podziwiam, że to wytrzymujecie bo ja szczerze mówiąc chyba nie wytrzymałabym z człowiekiem, który potrafi powiedzieć do mnie "spierdalaj" czy "idiotko". A już napewno nie chciałabym, żeby moje dziecko było kiedyś w przyszłości świadkiem "takich" kłótni. My z mężem się nie kłócimy.
A tak po za tym czuje, że znów zaczyna mi się dalej wyżynać ząb mądrości. Przed ciążą smarowałam żelem dla dzieci "dentinox", w ulotce pisze tylko, że lek przeznaczony dla dzieci i brak informacji co do używania go przez ciężarne. I teraz nie wiem czy mogę sobie nim posmarować dziąsło czy lepiej nie ryzykować?