Majóweczki 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Ciacho lista wporzadku ale czesc rzeczy zbednych (taki rozek np.) Puszek dobrze mowi tez zeby rogala nie zabierac, no i zorientujcie sie co wasz szpital oferuje (u mnie dawali wszystko co higieniczne, podklady pod lozko, wkladki laktacyjne, podpaski, koszule nocne). Bralam tylko wlasne kosmetyki i jakies klapki pod prysznic. Jedzenie rowniez dawali, 5 razy dziennie: obiad, sniadanie, kolacje i dwie przekaski.
Ubranka dla dziecka tez, wrecz nie wolno bylo wlasnych zakladac do dnia wyjscia ze szpitala. Laktatory rowniez byly na sali do karmienia. Czyli w zasadzie wszystko co by mi moglo przyjsc do glowy, szpital oferowal.
Ale faktycznie bedziemy wlasna liste pisac tylko pozniej, moze kolo 7-8 miesiaca czy cos : )Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
MaryJane wrote:Cudownie, zazdroszczę pozytywnie, ja jeszcze 2h i mam coraz gorsze myśli...
Imię dla chłopca wybrane? Który to dzień dokładnie ze było już widać? Bo tygodnie jak wiemy każdy liczy inaczejSzczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
Ananana
-
A i gratuluje wizyt dziewczyny : )!! Ja pojechalam dzisiaj i sie okazalo ze sie komus daty porabaly i mam dopiero za tydzien.. -.-'
Witaj Deli : )
Ananna ja wlasnie chce nazwac syna Gabriel albo Rafael, Michael, Razjel, ogolnie wszystkie anielskie imiona mi sie podobaja, a u nas moge sobie na to pozwolic Kuzynka urodzila synka niedawno nazwala go Razjel *.* Strasznie mi sie podoba : )Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 12:50
-
nick nieaktualnyU nas w szpitalu właśnie też ubranka dają szpitalne swoje dopiero można przynieść na wypis wkłady poporodowe są ogólnodostępne w szafie na korytarzu dla dzieci dają 5 pampersow na dzień (jak się zuzyje2 to bez problemu dadzą 1 czy 2 wiecej) laktator też jest szpitalny. Jedyne co to brałam to papier toaletowy bo jak się skończy to zanim zmienia to wiadomo ręczniki biustonosz miękki wkładki laktacyjne majtki jednorazowe brałam klapki koszule mokre chusteczki dla dziecka i wrzuciłam kilka zapasowych pampersow na w razie w. No i w sumie coś do umycia i szare mydło do pielęgnacji blizny szczotek do włosów i zębów i pastę A ciuchy to ubralam te same w kteovyh przyjechałam. A rzeczy na wyjście dla dziecka przywiózł mąż wraz z nosidlem które wcześniej w domu przygotowałam
-
nick nieaktualnyChusy Ale fajny szpital jak ja byłam w szpitalu nie w tym co miałam rodzić Anię ale ten też spoko to było tylko śniadanie , obiad i o 17.00 już kolacja i na wieczór kefir i bułka z głodu tam można paść . Nie raz nawet widziałam jak do ciężarnych całe siatki jedzenia rodzina przywoziła
-
Wlasciwie to bylam naprawde zadowolona z jedzenia, nie tylko bylo smaczne ale dawali ci wybor, co chcesz zjesc rano i na obiad, np rano czy chcesz jajecznice, tosty albo owsianke, na obiad czy chcesz rybe, kurczaka czy risotto, do tego ziemniaki, salatka itp. Przekaski tez byly fajne, jogurt, jakis rogalik, muffinki, ciacho na pozniej. Ogolnie czlowiek nie glodowal : ) A ze siedzialam tydzien w szpitalu to mozna powiedziec ze mnie tuczyli jak malego indyka
A w szpitalu bylo jeszcze kilka restauracji i sklep z artykulami dzieciecymi w razie "W" gdyby ktos zapomnial albo nie zdazyl kupic dajmy na to fotelika do samochodu czy cos, bo i to sie tam znalazlo. Dlatego mysle ze szpitale u nas sa calkiem niezle, maja wysoki standard. Sale mialy po trzy lozka + lazienka, takze nie najgorzej. Wiadomo ze sa kliniki ktore maja prywatne pokoje ale to juz inna bajka. : )Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:13
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyChusy wrote:Wlasciwie to bylam naprawde zadowolona z jedzenia, nie tylko bylo smaczne ale dawali ci wybor, co chcesz zjesc rano i na obiad, np rano czy chcesz jajecznice, tosty albo owsianke, na obiad czy chcesz rybe, kurczaka czy risotto, do tego ziemniaki, salatka itp. Przekaski tez byly fajne, jogurt, jakis rogalik, muffinki, ciacho na pozniej. Ogolnie czlowiek nie glodowal : ) A ze siedzialam tydzien w szpitalu to mozna powiedziec ze mnie tuczyli jak malego indyka
E to super tu takiego wyboru to nie masz dadzą owsiankę 5 kromek chleba kostkę masła i dwa plastry wędliny to co dadzą to masz zjeść .Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:14
-
nick nieaktualnyChusy wow po kilku pobytach w szpitalach w Polsce nie mogę sobie takich luksusów wyobrazić :o za każdym razem jak ktoś mnie pytał co przywieźć mówiłam JEDZENIE!!!
Raz na kolację dostałam 2 kromki chleba i kawałek masła, na obiad czasem jedynie cieńka zupka, głodna byłam jak wilkWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:17
-
No przypuszczam, pamietam, ze zawsze ludzie narzekali na szpitalne jedzenie w Polsce, nic sie nie zmienilo pod tym wzgledem : ) Tato moj jak byl po zawale, a to chlop jak byk, wiadomo musi zjesc normalna porcje a dawali mu tyle co dla wrobla. To samo babcia tez byla w szpitalu niedawno i mama jej musiala jedzenie donosic bo lezala glodna.
Tez sie zdziwiliam mocno, bo to byl moj pierwszy pobyt w szpitalu w zyciu, a tu przychodzi taka kochana babeczka salowa z menu jak w restauracji, dlugopisik i sie pyta na sniadanie to, to czy to? Na obiad to, to czy to? Na kolacyjke co? A na deser jogurcik tego rodzaju czy moze kaszka? RozpieszczaliWiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:18
-
Dziewczyny, jak czytam co Wasze szpitale zapewniają... ja chyba naprawdę w glebokiejkomunie urodziłam. Szpital nie zapewnia nic. Tzn podkład pierwszy jak po porodzie przekladali mnie na inne łóżko. Jedzenie..byłam na porodowce 5-23:10, nie moglam jeść, bo ciagle wisialo cc nade mna, a rano do śniadania nie dostałam herbaty, bo zapomniałam wziac kubek z domu i noz do masła miałyśmy ma spolke z drugą dziewczyna (obie nie wzielysmy i pani z łaską dała nam jeden do podziału). Jakość jedzenia to już poza krytyką jakąkolwiek.
I ten syf wszędzie. Najlepsze, że to duży szpital wojewódzki, ma mnóstwo porodów i kasy za nie, ale kompletnie nic z tego nie inwestują.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:19
-
nick nieaktualnycookiemonster wrote:Dziewczyny, jak czytam co Wasze szpitale zapewniają... ja chyba naprawdę w glebokiejkomunie urodziłam. Szpital nie zapewnia nic. Tzn podkład pierwszy jak po porodzie przekladali mnie na inne łóżko. Jedzenie..byłam na porodowce 5-23:10, nie moglam jeść, bo ciagle wisialo cc nade mna, a rano do śniadania nie dostałam herbaty, bo zapomniałam wziac kubek z domu i noz do masła miałyśmy ma spolke z drugą dziewczyna (obie nie wzielysmy i pani z łaską dała nam jeden do podziału). Jakość jedzenia to już poza krytyką jakąkolwiek.
I ten syf wszędzie. Najlepsze, że to duży szpital wojewódzki, ma mnóstwo porodów i kasy za nie, ale kompletnie nic z tego nie inwestują.
Dziewczyny piszą na forach lok. -
Ciasteczko777 wrote:U nas też nic ... z tego co czytam... a mieszkam w mieście 800.000 mieszk.....
Dziewczyny piszą na forach lok.
Jak komuś skończą się pampki, kocyki ciuszki to w każdym szpitalu dadzą, ale to tak nie w standardzie, jeżeli o szpitale w naszym mieście chodzi.
-
Ja pamietam jak moja siostra rodzila w tamtym roku w kwietniu. Bylam u niej pare razy zawsze trafialam jak dostawala cos do jedzenia. Tragedia! Zupa to byla woda z tarta marchewka i selerem. Kolacja to praktycznie sucha kromka z "dupka" od pomidora i kawałkiem jakies mortadeli nawet nie obranej z otoczki. Tak wiec akurat tak sie trafilo ze dzien przed porodem postanowilam odwiedzic nowo otwarta paczkarnie w naszym miescie ktora zdazylam wyprobowac jak kolezanka nam przywiozla do pracy z jakiej wycieczki z innego miasta tak wiec kupilam 15 pączków kazdy inny smak i pojechalam z wielkim kartonem. Na sali byly w 3 osoby zadna nie odmowila
-
Szczesliwa ledwo zywa wrote:Smutne ale w oczach tych dziewczyn byl glod i wrecz rzucily sie na te pączki. Żadna nie odmowila mimo ze tluste itp
Szczesliwa ledwo zywa lubi tę wiadomość
-
W moim mieście jest kilka szpitali,byłam tylko w jednym po poronieniu. Jak na złość jak się trafił dobry obiad to tylko oglądałam jak inne panie jadły, bo ja musiałam być na czczo przed zabiegiem. Za to na śniadanie pełen luksus 2 kromki chleba, trochę suchego, kawałek masła i plasterki śmierdzącej szynki. Dobrze, że mąż z samego rana ze śniadaniem z domu przybył
W sumie mam 4 szpitale do wyboru. Jeden nowy, prywatny z podpisaną umową z NFZ, pojedyncze i podwójne sale z łazienkami, pokoje jak w hotelu. W tym szpitalu mam prenatalne. Wszyscy tam chcą rodzić, ale niestety ma też swoją jedną wadę, jak z noworodkiem coś nie tak to zaraz po porodzie przewożą do szpitala obok. W każdym ze szpitali znam jakiegoś lekarza, najgorzej póki co prezentuje się szpital, w którym pracuje moja ginekolog. Ostatecznie wybiorę ten gdzie będę miała położną, bo prawda jest taka, że nie zawsze trafi się z porodem na dyżur swojego lekarza. Koleżanka tak wybrała szpital i od momentu przyjęcia do samego wyjścia jej lekarza prowadzącego nie było w szpitalu. U mnie w mieście na szczęście każdy szpital i miejski i wojewódzkie jeśli chodzi o porodówki i sale poporodowe są odremontowane.
Mnie najbardziej przeraża praktyka nacięcia krocza, praktycznie w większości nacinają jak leci. Wiem, że w niektórych sytuacjach jest to konieczne i zapobiega groźniejszym powikłaniom, ale nie zawsze. Dziewczyny, które rodziły naturalnie, jakie miałyście z tym doświadczenie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:54
-
nick nieaktualnyTu do szpitali to chyba musimy mikrofalówkę i plus dodatkowe jedzenie sobie robić aby potem nie przymierać z głodu , ja już wiem że w danym szpitalu sklepik wszak jest ale na monety i tam są same batony itp zapakuję sobie z 5 wód mineralnych i kupię sobie dużo rogali lub ciastek takich w opakowaniu .
Co do wyboru szpitala ja już od dawna mam wybrany pytanie czy będzie mój Pan gin chyba że z nim ustalę co i jak, ale porodu SN nie da się ustalić i przewidzieć kiedy nastąpi . Nie ma rejonizacji więc wybieram jaki chcę jakby była rejonizacja to bym się załamała i prosiłabym błaga na kolanach abym w Lublinie rodziła najbliższy taki szpital to Puławy Woj Lubelskie , a tam ten szpital to syf, bród smród i mogiła lepiej omijać go z daleka .Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2018, 13:58
-
nick nieaktualny
-
Iwwk, ja chce mieć naciete krocze, nie podoba mi się jak główka stoi w kroczu, mam też wrażenie, że to negatywnie wpływa na miesnie dna miednicy - to moja opinia niczym nie podparta . Oczywiście nikt nie robi tego rutynowo, ale jeżeli chce się mieć ochronę to należy robić coś z kroczem, bo jak nic się nie zrobi to jest duże prawdopodobieństwo pęknięcia. Można wykonywać masaż krocza olejkiem migdałowym z Wit e najpierw jeden palec i tak coraz więcej, układamy jedna mogę na wannie i codziennie ok 5 min od 26tc, lub balonik epino od 36tc dmucha się balonik i cudziennie rodzi się większy. Po balonikach ładnie krocza się adaptuja. Trzeba też pamiętać o tym, że u wczesniakow zalecane jest nacięcie i czasami mimo ładnej adaptacji krocza tętno płodu zmusza położna do nacięcia.
-
Puszek to też pewnie indywidualne u każdej kobiety. Ja krocza nie chcę mieć nacinanego, ale nie będę o to walczyć za wszelką cenę, jeśli się uda to będę się cieszyła, ale wiem, że czasami po prostu konkretna kobieta musi mieć i tyle, bo pęknięcie może więcej szkody przynieść. Ale tak jak piszesz, ważne jest wcześniej odpowiednio się do tego przygotować. Co do negatywnego wpływu na mięśnie dna miednicy, to słuszna uwaga i warta zainteresowania. Zresztą w ogóle temat mięśni dnia miednicy przed ciążą w trakcie jak i po to bardzo ważny temat.
Dziewczyny, którym brzuszki się pojawiły, miałyście tak na początku, że raz brzuszek lekko widoczny, a raz płaski? ja tydzień temu robiłam zdjęcie, brzuszek już trochę wystawał, dzisiaj rano, brzuch jak deska, teraz znowu troszkę wystaje, ale mam wrażenie, że zmniejszył się.