Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Jakby mi ktos dal gotowy obiad to bym przyjęła na kolanach😅 prasowaniu i kręceniu sie po domu mowie stanowcze nie. Fajnie jak babcia moglaby zajac sie dzieckiem na wychodnym naszym no ale my nie mamy takiej opcji no babcia zajmuje siedomem i wnuczka w Uk
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2019, 13:56
-
Mikaja, właśnie chyba nie, bo mój brat taki już nie jest, a mama zawsze nas we wszystkim wyręczała. Nie czuję się też niezależna od męża, bo wiem, że tworzymy zgrany duet i każdy z nas wnosi coś od siebie do związku. Wypracowaliśmy sobie jakiś taki schemat opieki nad domem i załatwiania spraw, że naprawdę nie potrzebujemy niczyich dobrych rad ani niczyjej pomocy. 🙂 To u nas działa, jest nam tak dobrze. Może nie jesteśmy perfekcyjni w każdym aspekcie, ale nawet jak mamy bałagan, to jest to nasz bałagan, i niech tylko ktoś spróbuje skomentować, to gotuje się we mnie. 😤 Wiem, że ani moi rodzice, ani rodzice męża, nie chcą dla nas źle, że chcą pomóc, ale nam ta pomoc nie jest potrzebna. Już mnie szlag trafiał, kiedy urządzaliśmy salon i wszyscy próbowali nam powiedzieć, że stół stoi w nieodpowiednim miejscu. Jakby ktoś mi próbował tak radzić nad Emilką, to chyba bym rozszarpała. 😀 Jestem przerażona perspektywą opieki nad dzieckiem, ale nie na tyle, żeby decydować się na mieszkanie z moją mamą czy mamą męża. Niech przyjeżdżają, to ich wyczekiwana wnuczka, niech noszą i bawią, ale reszta należy do nas.<a href="https://www.tickerfactory.com"><img src="https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;20729;104/st/20250730/e//dt/6/k/5ffd/preg.png"></a>
-
A obiady robię sama lepsze. W ogóle mam zamiar nalepić pierogów póki jeszcze jestem w stanie. Zamrożę je i zjemy jak malutka przyjdzie na świat. 🙂<a href="https://www.tickerfactory.com"><img src="https://www.tickerfactory.com/ezt/d/1;20729;104/st/20250730/e//dt/6/k/5ffd/preg.png"></a>
-
Ja nie lubię wtracania, dyktowania, chodzenia po domu i kontrolowania, z taki zachowaniem bym zwariowała ale np z teściową często dzielimy się tym co mamy czy zrobimy np obiadem jakąś sałatka czy ciastem.i lubię to, czesto oszczędza mi to dużo czasu. Ale żeby nie było działa to tak może raz na miesiąc 😀 Z moim tatą całkiem odwrotnie, on nic nie chce nigdy i nic nie daje. Obie strony mi pasują i szanuję oba rozwiązania 😀 bez nacisku. Przerażają mnie opowieści typu "w weekend wpadła moja mama /teściowa i posprzataja mi szafę / zrobiła pranie / prasowanie itd" to dla mnie mocno nagiete zasady i ktoś godzac się na coś takiego musi wiedzieć że ta sama osoba będzie w naszym życiu w każdej innej kwestii więc będzie się wtrącac i nie narzekać na to 😬
-
Moze zatem dzialasz na zasadzie przeciwienstwa - skoro mama Cie wyreczala, to Ty teraz wrecz przeciwnie wszystko chcesz jak ta Zosia samosia
Ja tak mam w kwestii mojego ojca - tak bardzo mnie draznily jego zachowania, ze duzo staram sie robic kompletnie na odwrot i brac przyklad z niego, w takim sensie, zeby wlasnie postepowac inaczej.
Tak czy siak to najwazniejsze jest wlasnie wypracowanie wlasnych zasad w swojej nowej rodzinie i tyle. Bo nie z rodzicami zyjecie, a ze soba nawzajem. My tez mocno odeszlismy od wielu domowych aspektow z mezem i mamy swoja rutyne, swoje przyzwyczajenia, upodobania - nawet kulinarne itd. Maz to niera zmowi, po 'urlopie' w Pl, ze go zoladek boli po obiadkach rodzicow i jak on cale zycia mogl tak ciezko jesc
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2019, 14:55
-
Mikaja ja mysle ze taka analiza dlaczego ktos robi tak a nie tak jest bez sensu,takie analizy z fotela terapeuty.
Kazdy jest sobą i robi jak mu pasuje,nie ma co mieszac w to dzieciństwa.
Ja mam cudowną teściowa ale co z tego jak ja nerwus kiedy jest zjadz rodziny w mieszkaniu w Polsce i chce ze mna ustalac "na co mamy ochotę na obiad" i pyta sie 5 razy o to samo albo nosi jakieś majtki po mieszkaniu i pyta czyje to kiedy my nie rozwalamy swoich rzeczy po mieszkaniu... Nie ma opcji. To nie dla mnie.
-
Karola ja nie uwazam, ze jest to bez sensu Kazdy z nas dorasta w takim, a nie innym domu i jest wystawiony na takie, a nie inne zachowania i to w jakims stopniu zawsze wychodzi z zyciu doroslym, bo one sa gruntem, na ktorym budowana jest nasza osobowosc. Jedni beda powielac, inni beda robic wszystko, zeby zrobic na odwrot. Wazna jest tez swiadomosc tego, co i dlaczego cos robimy. Czasami latami nie widzimi, ze cos, co robimy jest powielaniem jakiegos zachowania jednego z rodzicow np.
Dla mnie moja mama zawsze byla idealem, bo to ona byla ta, ktora nami sie zajmowala, ktora nas wychowywala, a ojciec to ten zly, ktory sie na nas wypial - terapia pomogla mi jednak troche bardziej to wysrodkowac, bo nic sie z niczego nie bierze. -
Ja uwazam ze kazdy wie z jakiego jest domu ale szukanie winy swojego zachowania w zachowaniu rodziców jest nie zawsze własciwe. Ja mialam dom jaki mialam a poprawnych zachowań uczyłam sie od obcych ludzi albo dalszej rodziny. Obserwowalam i naśladowałam i tyle. Nie bede szukac winnych swoich wad w domu rodzinnym bo kazdy jest dorosly i ma mózg. Ja troche alergicznie podchodze do tematu bo znam rzesze ludzi korzy wszystko zwalaja na dzieciństwo i ręce opadają.
Wiem ze przeszłośc moze niszczyc ale bez przesady zeby wałkować to całe życie. -
Ta świadomosc o której mówisz jest wlasnie takim tłuaczeniem dla niektórych ludzi swoich zachowań. Wiesz,na zasadzie cos mi nie idzie bo jako dziecko cośtam. Albo jestes silna osoba i idziesz dalej albo słabą i wspominasz całe zycie ze mama nakrzyczała raz czy dwa i przez to matury nie zrobiłaś. A niestety społeczeństwo teraz szuka usprawiedliwienia dla swoich niepowodzen.
-
Ale nikt nie każe tego walkowac cale zycie - podejrzewam, ze wiekszosc ludzi nawet nie widzi tej zaleznosci. Ja akurat po swoim wlasnym zyciu widze, jak zachowania moich rodzicow na mnie wplywaly - wywalilam sobie to wszystko na przyslowiowy stol podczas terapii, przepracowalam i juz. Od tamtej pory jestem soba i to ja podejmuje decyzje, nie obarczam rodzicow tym i tym, bo majac swiadomosc swoich zachowan moge to kontrolowac. Moje decyzje sa moje i moje 'błędy' również Aczkolwiek ja nie uznaję w ogóle terminu 'błąd'
-
A co jest złego w byciu słabym, że tak zapytam? To co to każdy musi być silny?
Są ludzie, którzy leniwie wola po prostu zwalić na rodziców i już i przejdą z tym przez życie i tyle Mój ojciec jest typem osoby, która zawsze szukała winnych wszedzie, a nie widziała nigdy niczego złego w sobie Zawsze ktoś inny był winny, nadal jest i co? I ma prawie 60 lat i żyje sobie tam gdzieś i tyle.