Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
xgirl wrote:Wow niezle, ciekawe podejscie do tematu.
Opowiedz nam co z Toba nie tak?url=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
Zgadzam się z Mikają (jak zwykle ) nie planujcie nic, bo zycie weryfikuje bardzo szybko. ja zawsze byłam osobą aktywna, dużo znajomych, dużo zajęc, cały czas w ruchu, wiecznie gdzieś jeździlismy i robilismy fajne rzeczy, siedzenie w domu to nie dla nas. dziecko? a co to zmieni, będziemy robić to samo w trójkę.
Syn nam wszystko przestawił. Trafił się klasyczny przypadek 'hajnida', choć ja bardzo nie lubię tego określenia. W aucie dym, w wózku dym, noce nie przespane, energia wyssana do ostatniej kropli. butelke odrzucił, smoczek be. ze sklepu biegłam na zabicie karku bo muszę mu dać jeść. wyjscie do biedronki i pepco byly jak wypad na weekend do spa. Więc naprawde, jak mielismy gdzieś iść a on miał wiecznie płakać to po prostu nam się nie chciało... nawet nie wicie z jaką zazdrością patrzyłam na mamy z gondoklami, które siedziały w parku i czytały ksiązki. U nas babcie mają swoje życie, jak coś bardzo trzeba to poprosimy o pomoc, ale wspólne wyjścia są sporadyczne, ogarniamy sami. Miało nie zmienić się nic, zmieniło się wszystko. Wiadomo teraz już jest lepiej, ale jak pomysleo pierwszym roku macierzyństwa to był dla mnie szok, wiedziałam, że może być ciężko, ale przez myśl mi nie przeszło, że aż tak.
Mąż mówił ze nie bedzie więcej dzieci no ale młody podrósł i nam się odmieniłoWiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2018, 09:39
xgirl, mikaja, Sylka135 lubią tę wiadomość
Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
mikka86 wrote:sama nie wiem co ze mną nie tak, po prostu po jakimś czasie w związku wszystko mi zaczyna przeszkadzać,może nie wszystko ale dużo ,tak już mam...
to wydaje mi sie, że nie trafiłaś jeszcze na odpowiednią osobę. też tak miałam. do czasu obecnego związku. i mimo, że też mi wiele przeszkadza to jednak jakoś jest inaczej i to akceptuje.Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
mikaja wrote:Ja z perspektywy dziecka z rozbitej rodziny powiem tylko, że to nie jest takie fajne, jak Tobie się teraz może wydawać. Bo to jest ból u takiego dziecka na całe życie. I choćbym nie wiem, jak cudowną mamę miała (a moja była zawsze i jest nadal cudowną matką, która starała się nadrabiać braki), to nigdy dobrze nie było.
Myślałaś może najpierw o pracy nad związkiem? Terapia czy coś? Też mam ciężki charakter i mam właśnie 2 terapie na koncie - polecam.url=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
ines. wrote:Zgadzam się z Mikają (jak zwykle ) nie planujcie nic, bo zycie weryfikuje bardzo szybko. ja zawsze byłam osobą aktywna, dużo znajomych, dużo zajęc, cały czas w ruchu, wiecznie gdzieś jeździlismy i robilismy fajne rzeczy, siedzenie w domu to nie dla nas. dziecko? a co to zmieni, będziemy robić to samo w trójkę.
Syn nam wszystko przestawił. Trafił się klasyczny przypadek 'hajnida', choć ja bardzo nie lubię tego określenia. W aucie dym, w wózku dym, noce nie przespane, energia wyssana do ostatniej kropli. butelke odrzucił, smoczek be. ze sklepu biegłam na zabicie karku bo muszę mu dać jeść. wyjscie do biedronki i pepco byly jak wypad na weekend do spa. Więc naprawde, jak mielismy gdzieś iść a on miał wiecznie płakać to po prostu nam się nie chciało... nawet nie wicie z jaką zazdrością patrzyłam na mamy z gondoklami, które siedziały w parku i czytały ksiązki. U nas babcie mają swoje życie, jak coś bardzo trzeba to poprosimy o pomoc, ale wspólne wyjścia są sporadyczne, ogarniamy sami. Miało nie zmienić się nic, zmieniło się wszystko. Wiadomo teraz już jest lepiej, ale jak pomysleo pierwszym roku macierzyństwa to był dla mnie szok, wiedziałam, że może być ciężko, ale przez myśl mi nie przeszło, że aż tak.
Mąż mówił ze nie bedzie więcej dzieci no ale młody podrósł i nam się odmieniłoines., Czarna_kawa lubią tę wiadomość
-
mikaja wrote:Ja z perspektywy dziecka z rozbitej rodziny powiem tylko, że to nie jest takie fajne, jak Tobie się teraz może wydawać. Bo to jest ból u takiego dziecka na całe życie. I choćbym nie wiem, jak cudowną mamę miała (a moja była zawsze i jest nadal cudowną matką, która starała się nadrabiać braki), to nigdy dobrze nie było.
Myślałaś może najpierw o pracy nad związkiem? Terapia czy coś? Też mam ciężki charakter i mam właśnie 2 terapie na koncie - polecam.
Co do terapii- super pomysl, albo dla par albo tylko dla niej jesli uwaza, ze ,,cos z nia nie tak''. Dzis to zaden wstyd. Sama przeszlam kilka, mialam mase problemow ze soba, agresja, alko, ataki szalu, depresje, wieczne niezadowolenie ze wszystkiego, leki spolezne, totalna autodestrukcja, no masakra. Kazdego faceta potrafilam wykonczyc w kilka tyg. Wszystko da sie pokonac.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2018, 09:44
ines. lubi tę wiadomość
-
ines. wrote:to wydaje mi sie, że nie trafiłaś jeszcze na odpowiednią osobę. też tak miałam. do czasu obecnego związku. i mimo, że też mi wiele przeszkadza to jednak jakoś jest inaczej i to akceptuje.url=https://www.suwaczek.pl/][/url]
-
A tak pozytywnie ja przy pierwszym dziecku miałam wizję dużych ograniczeń, a wyszło zupełnie inaczej. Dwie dziewczyny z mojego otoczenia, teraz najlepsze przyjaciółki, urodziły dzieci dosłownie w tym samym momencie. I ten pierwszy rok spędziłysmy razem. Takie trzy szalone mamuśki. Spotkalysmy się często, chodzilysmy na spotkania mam, spacery, do kina na seanse dla mam z dziećmi. Nawet wyjezdzalysmy razem. Ten rok, to był najbardziej szalony rok życia. Z mężem też dużo podróżowaliśmy, korzystając z tego, że ja nie pracuję, a on ma elastyczną pracę. Nasze dziecko było dość wymagające i nie zawsze było kolorowo. Zmęczenie dawało w kość, ale mimo wszystko mam poczucie, że to był świetny czas.
ines., xgirl, Czarna_kawa, Sylka135 lubią tę wiadomość
-
mikka86 wrote:być może..tylko że ja mam zaraz 33 lata,więc ile mam czekać na tą odpowiednią osobę, stwierdziłam,że co ma być to będzie
nie no jasne, ja to rozumiem jesteśmy z tego samego rocznika aczkolwiek nadal uważam, że to nie jest jeszcze wiek geriatryczny trzymam kciuki, żeby wam się jednak poukładałoCórcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
xgirl wrote:Masz racje, ale rozumiem tez Mikke. W zwiazkach srednio jej wychodzilo, 32 lata, czas ucieka, ten zwiazek tez taki se to na co czekac? Az 40stka stuknie?
Co do terapii- super pomysl, albo dla par albo tylko dla niej jesli uwaza, ze ,,cos z nia nie tak''. Dzis to zaden wstyd. Sama przeszlam kilka, mialam mase problemow ze soba, agresja, alko, ataki szalu, depresje, wieczne niezadowolenie ze wszystkiego, leki spolezne, totalna autodestrukcja, no masakra. Kazdego faceta potrafilam wykonczyc w kilka tyg. Wszystko da sie pokonac.url=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
mikka86 wrote:niezależnie od tego,czy się rozstaniemy czy nie,moje dziecko zawsze będzie miało kontakt z ojcem
Też miałam kontakt z ojcem i żadna to różnica. Nie było go codziennie w domu.
xgirl wrote:Masz racje, ale rozumiem tez Mikke. W zwiazkach srednio jej wychodzilo, 32 lata, czas ucieka, ten zwiazek tez taki se to na co czekac? Az 40stka stuknie?
Co do terapii- super pomysl, albo dla par albo tylko dla niej jesli uwaza, ze ,,cos z nia nie tak''. Dzis to zaden wstyd. Sama przeszlam kilka, mialam mase problemow ze soba, agresja, alko, ataki szalu, depresje, wieczne niezadowolenie ze wszystkiego, leki spolezne, totalna autodestrukcja, no masakra. Kazdego faceta potrafilam wykonczyc w kilka tyg. Wszystko da sie pokonac.
Ja myślę, że jeśli się kogoś odpowiedniego nie spotka, to po prostu lepiej dojrzeć do nieposiadania dzieci, ale być może moje zdanie nie jest obiektywne, bo mimo wszystko kierują mną moje wewnętrzne uczucia. Owszem, mamy 21. wiek i można mieć dzieci nawet bez posiadania partnera, ale to nie jest zabawka i myślę, że ludzie często nie myślą o dzieciach, a skupiają się egoistycznie na sobie, bo JA chcę mieć dziecko.
Dla mnie życie w rozbitej rodzinie było bardzo niefajne, a skutki odczuwam do dziś. I nieważne jak dobre relacje mają ze sobą i z dzieckiem rodzice - rozbity dom, to rozbity dom i koniec, kropka. To jest dla dziecka posiadania 2 domów, brak stabilizacji, a na przyszłość mimo wszystko brak poprawnych norm.ines. lubi tę wiadomość
-
mikka86 wrote:dzięki XGIRL właśnie ,nie lubię o tym szczególnie opowiadać, bo wiem,że wiele osób może pomyśleć,że jestem egoistką bo czas ucieka to zrobiłam sobie dziecko,żeby w razie czego nie zostać sama na starość,a to na prawdę nie tak,będę kochać to dziecko całą sobą niezależnie czy się rozstaniemy czy nie , postaram się być najlepszą mamą na świecie
-
mikka86 wrote:dzięki XGIRL właśnie ,nie lubię o tym szczególnie opowiadać, bo wiem,że wiele osób może pomyśleć,że jestem egoistką bo czas ucieka to zrobiłam sobie dziecko,żeby w razie czego nie zostać sama na starość,a to na prawdę nie tak,będę kochać to dziecko całą sobą niezależnie czy się rozstaniemy czy nie , postaram się być najlepszą mamą na świecie
I w byciu dobrą mamą można też zawrzeć bycie dobrą partnerką dla ojca swojego dziecka więc mam nadzieję, że Wam się poukłada -
xgirl wrote:Ja tam uwazam, ze kazdy powinien robic jak uwaza.. wezma Cie za egoistke? No i co, to Twoje zycie i nikt nie przezyje go za Ciebie. Poza tym nawet najlepszy zwiazek moze sie rozpasc i dzieci beda sie wychowywac w rozbitej rodzinie. Nie ma reguly.
Pewnie, że tak, ale jest subtelna różnica, kiedy związek rozpada się, bo np. nie przetrwał nawet tej presji wczesnego rodzicielstwa, a jest różnica, kiedy ktoś mówi o rozstaniu, zanim jeszcze się jest w ciąży, ale mimo to ją planuje. -
mikaja wrote:Ja myślę, że jeśli się kogoś odpowiedniego nie spotka, to po prostu lepiej dojrzeć do nieposiadania dzieci, ale być może moje zdanie nie jest obiektywne, bo mimo wszystko kierują mną moje wewnętrzne uczucia. Owszem, mamy 21. wiek i można mieć dzieci nawet bez posiadania partnera, ale to nie jest zabawka i myślę, że ludzie często nie myślą o dzieciach, a skupiają się egoistycznie na sobie, bo JA chcę mieć dziecko.
Dla mnie życie w rozbitej rodzinie było bardzo niefajne, a skutki odczuwam do dziś. I nieważne jak dobre relacje mają ze sobą i z dzieckiem rodzice - rozbity dom, to rozbity dom i koniec, kropka. To jest dla dziecka posiadania 2 domów, brak stabilizacji, a na przyszłość mimo wszystko brak poprawnych norm.PannaEvans lubi tę wiadomość
url=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
mikaja wrote:Pewnie, że tak, ale jest subtelna różnica, kiedy związek rozpada się, bo np. nie przetrwał nawet tej presji wczesnego rodzicielstwa, a jest różnica, kiedy ktoś mówi o rozstaniu, zanim jeszcze się jest w ciąży, ale mimo to ją planuje.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2018, 10:01
mikka86, Lady_Dior, Biegającą_mama, Ewe90 lubią tę wiadomość
-
xgirl wrote:Niby tak, ale serio? Kazdy niech sobie zyje po swojemu.. a ludzie i tak beda gadac.. Kobieta nie chce dzieci- egoistka, chce zyc tylko dla siebie, unika odpowiedzialnosci. Kobieta chce miec wczesnie dzieci - zasrana Matka Polka, zmarnuje najlepsze lata zycia. Kobieta chce pozno dzieci- karierowiczka, dzieci beda miec stara matke. Kobieta chce byc samotna matka - egoistka, zabiera dziecku ojca. Kobieta chce oddac sie w pelni macierzynstwu podczas gdy maz pracuje- o Boze uzalezni sie od niego. Kobieta tez idzie do pracy- no jak tak mozna dziecko oddac niance? I tak dalej i tak dalej.. co nie zrobicie bedzie zle.. dlatego trzeba zyc w zgodzie z wlasnym sumieniem a nie sumieniem innych.
Oczywiście, że tak.
Celem moich postów było jedynie zwrócenie uwagi na to, jak to może wyglądać z perspektywy dziecka - nie kobiety czy mężczyzny i tyle.
Bo mam wrażenie, że zapomina się o dzieciach i o ich potrzebach. Pewnie stąd, że i moje potrzeby były ignorowane, co własnie skutkowało terapiami i problemami w zaiązku, które mam do dziś. Tyle w temacie ode mnie.
Zjadłam serek waniliowy - kolejne moje ciązowe podejście. Zobaczymy, czy będzie hiper zgaga. Macie napady zgagi po jakiś produktach? -
Pelna rodzina tez nie da gwarancji szczesliwego zycia. Moi rodzice zafundowali mi niezla emocjonalna padake. Wg mnie nie nadaja sie na rodzicow zupelnie. Niby pomagaja, dzwonia, przejmuja sie co u mnie ale jesli chodzi o potrzeby emocjonalne dziecka to oblali test zupelnie..
Ja zgagi na szczecie nie mam. Raz mialam i tylko krotko.