Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Moja kotka jak byłam z nią na sterylizacji leżała cała zimna przez prawie tydzień. Nie mam pojęcia co z nią tam zrobili ale leżała i się nie ruszala, musiałam dawać jej takie papki i wodę do pyszczka bo nawet nie miała siły wstać
Ta przychodnia do której chodziłam to jakiś dramat, raz też jak byłam obciąć jej pazurki to nie potrafili sobie z nią poradzić w 3 i powiedzieli żebym ją zostawiła na godzinę i wróciła po nią. Nie chętnie ale tak zrobiłam, jak wróciłam po godzinie okazało się że ją USPALI do obcięcia pazurków i na moje pytanie jakim prawem bez mojej zgody to pani "weterynarz" zaczęła się śmiać że podali jej dawkę która powaliłaby konia i dziwne że ona jeszcze się rusza.. Po 7h wróciłam po nią i zabrałam ją do domu okazało się że cała łapka jej krwawi bo wyrwali jej pazury. Byłam tam w 5 min i niezła jazda była
Od tamtego momentu jeżdżę do Chorzowa do weterynarza choć mam tam daleko, ale opieka, sprzęt na najwyższym poziomie, żadna krzywda się tam nie dzieje, wszystko szybciutko, delikatnie i ceny 70% niższe -
anngelikamarta wrote:Moja kotka jak byłam z nią na sterylizacji leżała cała zimna przez prawie tydzień. Nie mam pojęcia co z nią tam zrobili ale leżała i się nie ruszala, musiałam dawać jej takie papki i wodę do pyszczka bo nawet nie miała siły wstać
Ta przychodnia do której chodziłam to jakiś dramat, raz też jak byłam obciąć jej pazurki to nie potrafili sobie z nią poradzić w 3 i powiedzieli żebym ją zostawiła na godzinę i wróciła po nią. Nie chętnie ale tak zrobiłam, jak wróciłam po godzinie okazało się że ją USPALI do obcięcia pazurków i na moje pytanie jakim prawem bez mojej zgody to pani "weterynarz" zaczęła się śmiać że podali jej dawkę która powaliłaby konia i dziwne że ona jeszcze się rusza.. Po 7h wróciłam po nią i zabrałam ją do domu okazało się że cała łapka jej krwawi bo wyrwali jej pazury. Byłam tam w 5 min i niezła jazda była
Od tamtego momentu jeżdżę do Chorzowa do weterynarza choć mam tam daleko, ale opieka, sprzęt na najwyższym poziomie, żadna krzywda się tam nie dzieje, wszystko szybciutko, delikatnie i ceny 70% niższeurl=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
anngelikamarta wrote:Moja kotka jak byłam z nią na sterylizacji leżała cała zimna przez prawie tydzień. Nie mam pojęcia co z nią tam zrobili ale leżała i się nie ruszala, musiałam dawać jej takie papki i wodę do pyszczka bo nawet nie miała siły wstać
Ta przychodnia do której chodziłam to jakiś dramat, raz też jak byłam obciąć jej pazurki to nie potrafili sobie z nią poradzić w 3 i powiedzieli żebym ją zostawiła na godzinę i wróciła po nią. Nie chętnie ale tak zrobiłam, jak wróciłam po godzinie okazało się że ją USPALI do obcięcia pazurków i na moje pytanie jakim prawem bez mojej zgody to pani "weterynarz" zaczęła się śmiać że podali jej dawkę która powaliłaby konia i dziwne że ona jeszcze się rusza.. Po 7h wróciłam po nią i zabrałam ją do domu okazało się że cała łapka jej krwawi bo wyrwali jej pazury. Byłam tam w 5 min i niezła jazda była
Od tamtego momentu jeżdżę do Chorzowa do weterynarza choć mam tam daleko, ale opieka, sprzęt na najwyższym poziomie, żadna krzywda się tam nie dzieje, wszystko szybciutko, delikatnie i ceny 70% niższe
oO -
anngelikamarta wrote:Moja kotka jak byłam z nią na sterylizacji leżała cała zimna przez prawie tydzień. Nie mam pojęcia co z nią tam zrobili ale leżała i się nie ruszala, musiałam dawać jej takie papki i wodę do pyszczka bo nawet nie miała siły wstać
Ta przychodnia do której chodziłam to jakiś dramat, raz też jak byłam obciąć jej pazurki to nie potrafili sobie z nią poradzić w 3 i powiedzieli żebym ją zostawiła na godzinę i wróciła po nią. Nie chętnie ale tak zrobiłam, jak wróciłam po godzinie okazało się że ją USPALI do obcięcia pazurków i na moje pytanie jakim prawem bez mojej zgody to pani "weterynarz" zaczęła się śmiać że podali jej dawkę która powaliłaby konia i dziwne że ona jeszcze się rusza.. Po 7h wróciłam po nią i zabrałam ją do domu okazało się że cała łapka jej krwawi bo wyrwali jej pazury. Byłam tam w 5 min i niezła jazda była
Od tamtego momentu jeżdżę do Chorzowa do weterynarza choć mam tam daleko, ale opieka, sprzęt na najwyższym poziomie, żadna krzywda się tam nie dzieje, wszystko szybciutko, delikatnie i ceny 70% niższe
O rany!!! Ale bym się wkur...!!! Co za konowały!!! A gdzie to było dokładnie? Warto wiedzieć takie rzeczy. Pochodzę z Katowic, psa leczyliśmy w Chorzowie, w Fabisz&Stefanek. Byliśmy bardzo zadowoleni. Zdecydowanie przedłużyli mu życie. Teraz mama chodzi z psiakiem i kotem na ul. Chrobrego, na os. Tysiąclecia w Kato. Tam też nasze zwierzaki były sterylizowane i miały usuwany kamień z zębów. Lekarze pierwsza klasa.
-
Ja bym proponowała zgłosić takie traktowanie zwierząt do TOZu. Masakra! My jeździmy z naszymi 30km do zaufanego gabinetu.Założyliśmy rodzinę 31.01.2015 ❤️
Cypisek urodził się 3.08.2015 💕
Monia urodziła się 16.03.2017r💕
Jacuś urodził się 08.07.2019 💕
Tak się spełnia marzenia!
Zawsze będzie tysiące powodów na "nie" i zawsze znajdzie się jeden powód na "tak". I to jedno "tak" jest najważniejsze 💥 -
Emma_ wrote:Hej, dziewczyny. Ja właśnie ryczę, bo moja suczka pojechała na sterylizację. Tak się cieszyła, że jedzie, a nie wie, co ją czeka. Wiem, jestem głupia, ale przeżywam to strasznie.
ja w zeszłym roku kastrowałam rocznego pieska i też jak wsiadał z nami do auta to radocha taka była, a jak go odbierałam to myślałam, że serce mi pęknie, wszędzie jakieś plastry, zdarta sierść z łapek po opatrunkach i w jąderkach puściutko dosłownie, dwa puste, malutkie woreczki zostały... A weterynarz u którego robiliśmy ma zasadę, że oddaje już przytomne, wybudzone pieski i jak przyjechaliśmy, on tak wył za nami, bo nie wiedział gdzie jest...i babeczka zawołała mnie żeby go wyjąć bo jej zęby pokazuje i warczy( pierwszy raz tak miał) Do dziś mam łzy w oczach jak o tym myślę..Termin porodu 5 lipiec 2019 Monisia
07.04.2018 Franciszek [*] 23 tc
14.07.2018 aniolek 6t [*] ciąża jajowodowa, usunięcie jajowodu
-
Aska1994 wrote:Ja bym proponowała zgłosić takie traktowanie zwierząt do TOZu. Masakra! My jeździmy z naszymi 30km do zaufanego gabinetu.
No i też oczywiście jak zawsze znaleźli się jacyś obrońcy najlepsze jest to, że moja kicia miała wtedy jakieś 8 miesięcy i niby nie mogli dać sobie z nią rady -
poliś wrote:Emma wiem co czujesz,
ja w zeszłym roku kastrowałam rocznego pieska i też jak wsiadał z nami do auta to radocha taka była, a jak go odbierałam to myślałam, że serce mi pęknie, wszędzie jakieś plastry, zdarta sierść z łapek po opatrunkach i w jąderkach puściutko dosłownie, dwa puste, malutkie woreczki zostały... A weterynarz u którego robiliśmy ma zasadę, że oddaje już przytomne, wybudzone pieski i jak przyjechaliśmy, on tak wył za nami, bo nie wiedział gdzie jest...i babeczka zawołała mnie żeby go wyjąć bo jej zęby pokazuje i warczy( pierwszy raz tak miał) Do dziś mam łzy w oczach jak o tym myślę..url=https://www.suwaczek.pl/][/url] -
mikka86 wrote:u mnie też oddaje wybudzone z narkozy ale co z tego,jak tydzień temu po sanacji była po tej narkozie tak słaba ,że iść nie mogła, dosłownie nogi miała jak z waty,dwa kroki i się przewracała, musiałam ją nieść do domu na rękach,dobrze,że to kilka kroków,przez ulicę i kawałek bo jednak waży te 14 kg
-
mikka86 wrote:u mnie też oddaje wybudzone z narkozy ale co z tego,jak tydzień temu po sanacji była po tej narkozie tak słaba ,że iść nie mogła, dosłownie nogi miała jak z waty,dwa kroki i się przewracała, musiałam ją nieść do domu na rękach,dobrze,że to kilka kroków,przez ulicę i kawałek bo jednak waży te 14 kgTermin porodu 5 lipiec 2019 Monisia
07.04.2018 Franciszek [*] 23 tc
14.07.2018 aniolek 6t [*] ciąża jajowodowa, usunięcie jajowodu
-
poliś wrote:mikka86 mój też nie umiał na nogach ustać, był lodowaty i popuszczał mocz co chwilę wieczorem, mąż znosił go po schodach na dwór 4 razy a on bidulek kładł się na dworze bo ustać nie umiał i też nie sikał.. Dopiero koło 24 wieczorem, jeszcze raz z nim poszedł , to podobno sikał 3 minuty bez przerwy... Ulżyło nam, bo już baliśmy się, że coś zchrzanili i teraz będzie popuszczał..url=https://www.suwaczek.pl/][/url]
-
Dziewczyny fajnie by bylo jakbyscie dodawaly linki, albo nazwy polecanych modeli tych wszystkich rzeczy do listy wyprawkowej na pierwszej stronie
A jak wasze zwierzaki reaguja na wasze ciąże?
W ogole jakie macie objawy teraz? Bóle, swedzenia, zgagi itp? -
Magda - mbc wrote:Bo znieczulenie wziewne szybciej się metabolizuje i jest bezpieczniejsze. A u buldogów, czyli u nas to już w ogóle konieczne.
Mój na razie zachowuje się normalnie. Nie wiem, czy coś czuje.
u mnie psiak rodzicow szaleje, zanim ja wiedzialam o ciazy to kladl mi sie uporczuwie na brzuchu myslalam, ze na okres teraz waruje przy mnie, kladzie sie na łonie, stara sie, zeby nikt raczej nie byl zbyt blisko mnie ;p Nawet jak ja dotykam swojego brzucha to ten lize mi reke i wkladaglowe pod nia, zebym przestala ;p -
tka_aa wrote:Mikaja to w sumie masz dobrze. II trymestr jest dla Ciebie faktycznie łaskawy a wczesniej miala mocne objawy?
Pierwszy trymestr to były zdecydowanie mdlosci calodniowe - bez wymiotow jednak - ja zyciowo nie wymiotuje (musi sie dziac cos naprawde zlego, zebym wymiotowala). Sennosc tez wtedy standardowa i zmeczenie. Wiecej chyba nie pamietam - albo juz zapomnialam - tak mi teraz dobrze
A jak u Ciebie? -
tka_aa wrote:Dziewczyny fajnie by bylo jakbyscie dodawaly linki, albo nazwy polecanych modeli tych wszystkich rzeczy do listy wyprawkowej na pierwszej stronie
A jak wasze zwierzaki reaguja na wasze ciąże?
W ogole jakie macie objawy teraz? Bóle, swedzenia, zgagi itp?
Jeśli chodzi o objawy to ja dalej żadnych, tylko ruchy -
mikaja wrote:Pierwszy trymestr to były zdecydowanie mdlosci calodniowe - bez wymiotow jednak - ja zyciowo nie wymiotuje (musi sie dziac cos naprawde zlego, zebym wymiotowala). Sennosc tez wtedy standardowa i zmeczenie. Wiecej chyba nie pamietam - albo juz zapomnialam - tak mi teraz dobrze
A jak u Ciebie?
No u mnie niestety przez I trymestr masakra do kwadratu była. Mdlosci, wymioty, brak apetytu, gazy, bolesne wzdecia, suchosc skory. Obexnie troszke apetyt wrocil, ale nie jakies szalwnstwo, wymioty dalej ale troche mniej, bole glowy, mdlosci, bole podbrzusza. Ale za to kregoslup mniej boli to na plus. No i rytm dobowy mi sie pokickal - w sumie go nie mam ;/ Jednak na pewno jeat lepszy nastroj i wiecej energii do zycia o dzialania