Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Hm, chyba nie zawsze tak działają z tą szyjką. Mi po 2 CC dawali oxy, coś na M (Metronidazol?) i Arthrotec (czy jakoś tak) chyba właśnie, żeby szyjka się rozwarła. Chyba, bo nie jestem pewna co do celu ich podawania.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 marca 2019, 09:36
Założyliśmy rodzinę 31.01.2015 ❤️
Cypisek urodził się 3.08.2015 💕
Monia urodziła się 16.03.2017r💕
Jacuś urodził się 08.07.2019 💕
Tak się spełnia marzenia!
Zawsze będzie tysiące powodów na "nie" i zawsze znajdzie się jeden powód na "tak". I to jedno "tak" jest najważniejsze 💥 -
Ja w zasadzie na 3 dni przed 1 porodem miałam szyjke 2mm lekarz mówił że prosto na porodowke bo dziecko zgubie. Jeszcze na drugi dzień do szkoły poszłam i do pracy w takim szoku byłam 😂 ale ogólnie zwracała mi się w pierwszej ciąży i dostałam sterydy na rozwój płuc malej
Z synem szyjka była ok do porodu. Nawet się rozwala sama z tym że nie obrala prawidłowej pozycji ( otwór poszedł na kręgosłup a nie do przodu bo dziecko za szybko się zsunelo ponoc i w tej pozycji p przyciskalo szyjke do kości ogonowej (nie czułam skurczy a jedynie ból kości ogniowej co skurcz - nikomu nie życzę!
Położna na siłę ściągala ja do pozycji prawidłowej bo za cholerę bym nie urodziła.
Teraz nikt mi szyjki nie badalNadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
mikaja wrote:
Swoja drogą - kolejna rzecz jesli chodzi o cc na zimno, o której nie wiedziałam, a może i któraś z Was nie wie - przy cc szyjke też otwiera się 'na chama', mechanicznie... Nie miałam pojęcia.
Ja też o tym nie wiedziałam 😯
W Norwegii miałam dwa poronienia i za każdym razem wystarczyły tabletki - teraz im jestem za to wdzięczna że nie miałam łyżeczkowania ale w takich chwilach nie myśli się o konsekwencjach . Wtedy byłam na nich wściekła bo męczyłam się 3 tygodnie a łyżeczkowanie 15 minut i po "sprawie" .
-
Alisia wrote:Ja też o tym nie wiedziałam 😯
W Norwegii miałam dwa poronienia i za każdym razem wystarczyły tabletki - teraz im jestem za to wdzięczna że nie miałam łyżeczkowania ale w takich chwilach nie myśli się o konsekwencjach . Wtedy byłam na nich wściekła bo męczyłam się 3 tygodnie a łyżeczkowanie 15 minut i po "sprawie" .
Ja się cieszę, ze mnie mój polski gin powiedział za wczasu, co jest zalecane. U mnie było tak, że ja w pt o 13 miałam podane tabletki, żeby poronić, o 19 'to' się stało. W sobotę wyszłam do domu, a w niedziele wylądowałam znowu w szpitalu na a&e (ip), bo znowu skrzepy ze mnie leciały i wtedy już łyzeczkowanie. Ale własnie na pocieszenie - szyjka była otwarta więc gin uspokajał potem, że nic jej się nie stało.
-
KarolaJJJ wrote:Ja mialam krwotok nie zwiazany z poronieniem i mialam robiona abrazje na szybko,łacznie z rozhegarowaniem,nie polecam 😏
Na żywca? Czy chociaż w miejscowym?
Słyszałam, że w Pl jeszcze bywaja przypadki abrazji na żywca..
Mnie pamiętam na ip prze łyżeczkowaniem babka tam jakims narzędziem cos grzebała - próbowała chyba wyjąc jakis fragment, który tam był i się nie chciał oderwać (czułam takie pociąganie) - to myślałam, że zejdę z bólu i od razu się zgodziłam na zabieg. -
mikaja wrote:Na żywca? Czy chociaż w miejscowym?
Słyszałam, że w Pl jeszcze bywaja przypadki abrazji na żywca..
Mnie pamiętam na ip prze łyżeczkowaniem babka tam jakims narzędziem cos grzebała - próbowała chyba wyjąc jakis fragment, który tam był i się nie chciał oderwać (czułam takie pociąganie) - to myślałam, że zejdę z bólu i od razu się zgodziłam na zabieg. -
Masakra.
co do zębów - ja mam taka dziwna fizjologię zeba, że na pierwszy rzut oka wygląda, że mam malutki ubytek czy jakąś próchnicę, a jak zaczynaja borowac, to do mózgu aż Także ja już nauczona doświadczeniem zawsze mówię, że nic mnie nie interesuje i chce znieczulenie, bo nigdy nie wiadomo, jak głeboko to będzie trzeba czyścić.
Ja z jednej strony jestem wytrzymała na ból - 8h oksy ze skurczami odczuwanymi w krzyżach bez znieczulenia zniosłam - ale zebów nie przeżyję i musze znieczulać -
nick nieaktualny
-
Drobinka91 wrote:Cześć dziewczyny..Zmienię na chwilę drastycznie temat, ale komuś tutaj jakiś czas temu umarła babcia, przepraszam ale nie pamiętam komu, a mam do tej osoby pytanie jak sobie poradziła z tym wszystkim będąc w ciąży i czy brała jakieś tabletki na uspokojenie, czeka mnie pogrzeb pewnie jakoś na dniach, bardzo bliska osoba dla męża dziś w nocy zmarła, miał 34 lata i zostawił żonę i dwójkę dzieci.. Bardzo mną to wstrząsnęło, rozbolał mnie od razu brzuch, a jeszcze czeka mnie długa podróż autem z Holandii do Polski i boję się że w jakiś sposób zaszkodzę synkowi.. No i ta bezsilność jak patrzę na płaczącego męża, nie wiem jak Mu pomóc 😔
Miesiąc temu odeszła moja Babcia. Powiem Ci szczerze że pierwsze dni były tragiczne ale nie brałam żadnych leków. Wydaje mi się że ciąża mi w tym wszystkim pomogła bo mówiłam sobie że nie mogę się denerwować i rozmawiałam z dzieckiem to mi strasznie pomogło. Najgorszy był pogrzeb w kościele prawie zasłabłam i musiałam wyjść. Po pogrzebie jak już człowiek się pożegna jest lepiej, zdecydowanie lepiej. -
nick nieaktualny
-
Sylka, kciuki zaciśnięte!
Sylka135 lubi tę wiadomość
Założyliśmy rodzinę 31.01.2015 ❤️
Cypisek urodził się 3.08.2015 💕
Monia urodziła się 16.03.2017r💕
Jacuś urodził się 08.07.2019 💕
Tak się spełnia marzenia!
Zawsze będzie tysiące powodów na "nie" i zawsze znajdzie się jeden powód na "tak". I to jedno "tak" jest najważniejsze 💥 -
Zapisałam się dziś na usg serca płodu na 22 marca i wcześniej czytałam, że to badanie będzie trwać około 30 min, a w trakcie rejestracji położna mówi, że o 7:30 mam się stawić przy rejestracji, będzie przyjęcie jakby na oddział, ale leżeć nie będę i do 14:00 powinnam wrócić do domu... Nie czaję tego , po co tyle godzin? Ma któreaś z Was doświadczenie w tej kwestii?
Termin porodu 5 lipiec 2019 Monisia
07.04.2018 Franciszek [*] 23 tc
14.07.2018 aniolek 6t [*] ciąża jajowodowa, usunięcie jajowodu
-
nick nieaktualny
-
poliś wrote:Zapisałam się dziś na usg serca płodu na 22 marca i wcześniej czytałam, że to badanie będzie trwać około 30 min, a w trakcie rejestracji położna mówi, że o 7:30 mam się stawić przy rejestracji, będzie przyjęcie jakby na oddział, ale leżeć nie będę i do 14:00 powinnam wrócić do domu... Nie czaję tego , po co tyle godzin? Ma któreaś z Was doświadczenie w tej kwestii?
poliś, KasiaLukasia lubią tę wiadomość