Mamunie LIPIEC 2019
-
WIADOMOŚĆ
-
Lolla widzisz a ja sie strasznie boje porodu.. poza tym juz wiem, ze niezla szopke odwale bo jestem ogolnie bardzo przewrazliwiona i porywcza ze sklonnosciami do paniki wiec bedzie super.
Wlasnie zaliczylam pierwszego rzyga
PannaEvans lubi tę wiadomość
-
Xgirl najważniejsze jest dobre nastawieniexgirl wrote:Lolla widzisz a ja sie strasznie boje porodu.. poza tym juz wiem, ze niezla szopke odwale bo jestem ogolnie bardzo przewrazliwiona i porywcza ze sklonnosciami do paniki wiec bedzie super.
Wlasnie zaliczylam pierwszego rzyga
Ja miałam dobre i było spoko. Nie krzyknęłam ani razu 
Ale okrzyki z porodówki innych kobiet na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Szczególnie jednej młodej dziewczyny, która pomimo szybkiego i dosyć lekkiego porodu rozwaliła łóżko porodowe w rytm okrzykow: k...a wyciągnijcie to ze mnie! Zaraz się zesram! Itp., itd.. Jej pryszczaty chłopak w połowie akcji wytoczył się z sali i już na nią nie wrócił
-
xgirl wrote:Ale jak to ani razu nie krzyknelas? Mozna tak?

Nie wiem, mnie słyszał cały oddział i pół szpitala
Córcia
16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]

Synek
10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]

-
xgirl wrote:Lolla widzisz a ja sie strasznie boje porodu.. poza tym juz wiem, ze niezla szopke odwale bo jestem ogolnie bardzo przewrazliwiona i porywcza ze sklonnosciami do paniki wiec bedzie super.
Wlasnie zaliczylam pierwszego rzyga
Mam identycznie. Mdleje u dentysty mimo znieczulenia.PCOS, endometrioza, tylozgiecie, a jednak można wpasc :p
Niespodzianka ciąża, niespodzianka poród.
16/06 w 37+2 przyszła na świat Margaretka ważąca 2730g.
Margaret, o uroczym zdrobnieniu Daisy
-
nick nieaktualnywitajcie.
Od wczoraj wiem. Dziś 15 dpo i beta 285, prog 33,7. Historia moja jak widać w podpisie, ale na razie staram się myśleć pozytywnie.
Mdli mnie trzeci dzień. Piersi jak przestały boleć 12 dpo tak nie bolą. Mimo takiej bety i proga...
kinga27.30 lubi tę wiadomość
-
Możnaxgirl wrote:Ale jak to ani razu nie krzyknelas? Mozna tak?

Za to rzygalam wielokrotnie
Ale to może dlatego, że o 8 rano zjadłam całe szpitalne śniadanie, o 8:15 odeszły mi wody, a o 11:26 mała była na świecie
Prawdziwa jazda była chyba tylko ostatnią godzinę. A jak pół godz przed porodem właściwym położna mnie zbadała i rozczulona rzekła "oooo jakie ma śliczne czarne włoski.. Wrócę za pół godziny" to myślałam, że zjem swoją koszulę
xgirl, mikaja lubią tę wiadomość
-
Ja mialam kiedys badanie serca taka sonda co ja do gardla wkladali to taki cyrk zrobilam, ze masakra. Na koniec powiedzial lekarz, ze takiego cudaka jak ja jeszcze nie widzial
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2018, 23:00
-
Cześć SungSung wrote:witajcie.
Od wczoraj wiem. Dziś 15 dpo i beta 285, prog 33,7. Historia moja jak widać w podpisie, ale na razie staram się myśleć pozytywnie.
Mdli mnie trzeci dzień. Piersi jak przestały boleć 12 dpo tak nie bolą. Mimo takiej bety i proga...
Będzie dobrze.
Mnie piersi nie bolą wcale.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2018, 23:02
Sung lubi tę wiadomość
-
Faktycznie, Twój poród może być ciekawyxgirl wrote:Ja mialam kiedys badanie serca taka sonda co ja do gardla wkladali to taki cyrk zrobilam, ze masakra. Na koniec powiedzial lekarz, ze takiego cudaka jak ja jeszcze nie widzial

Ale z tego co pamiętam to chcesz cc?
-
Ja w ogole mam mega duzo szpitalach przezyc. Kiedys wypilam 2 redbule, serce zaczelo mi mocniej bic a ja panika bo mam zawal. Karetka, IP, ja panika jak nie wiem, lekarze juz sie darli na mnie bo mnie zbadali i nic mi nie bylo.
Kiedys wbilam sobie noz w reke przy robieniu kopytek to tez bylo wesolo, zobaczylam krew i wylatujacy tluszcz i padlam bleeee a w szpitalu mnie za wariatke wzieli, mysleli, ze sama sobie specjalnie noz wbilam.
Raz mnie nawet do lozka przywiazano bo rozrabialam;D Ale ok to nie wiem czy sie liczy bo bylam troche podpita.. Jezu ten caly porod to bedzie jedna wielka porazka.
Ok nie oceniajcie mnie zle ja jestem juz taka;D
Wiesz co do cc to nie wiem sama.. cc to tez nie jest taka fajna i przyjemna sprawa. Najlepiej jakby moj maz urodzil
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2018, 23:44
-
Casjopea wrote:Xgirl najważniejsze jest dobre nastawienie
Ja miałam dobre i było spoko. Nie krzyknęłam ani razu 
Ale okrzyki z porodówki innych kobiet na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Szczególnie jednej młodej dziewczyny, która pomimo szybkiego i dosyć lekkiego porodu rozwaliła łóżko porodowe w rytm okrzykow: k...a wyciągnijcie to ze mnie! Zaraz się zesram! Itp., itd.. Jej pryszczaty chłopak w połowie akcji wytoczył się z sali i już na nią nie wrócił
Dlatego zamierzam rodzic w domu
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2018, 23:12
Lolla lubi tę wiadomość


-
Taka ciaza z rozwiazaniem w domu jest szczegolnie kontrolowana. Duzo dodatkowych badan w 3. trymestrze. Nie ma powodu zeby cos sie mialo stac. Polozne odbierajace porody w domu sa wyspecjalizowane w ocenie stanu noworodka i ew. pomocy. Taka aparatura tez nie jest w kazdym szpitalu dostepna. Dla mnie porod to troche taka inna sfera... Nie mysle o nim w kategoriach bólu
Z reszta ciezko sie zakwalifikować do takiego porodu, u mnie to wciąż pozostaje cichym marzeniem, ze względu na dodatni GBS i zagrożoną od 30t poprzednią ciążę
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2018, 23:57


-
No i fajnie. Moja ciąża była super hiper książkowa, warunki fizjologiczne do porodu idealne, generalnie cycus glancus. Urodziłam faktycznie szybko i bezproblemowo, mała 10/10, wszystko w jak najlepszym porządku. Po czym przyszedł neonatolog ją ocenić, stwierdził, że jednego płuca nie słyszy i zdążyli dojechać na górę na oddział noworodkowy, gdzie nagle zaczęła mega szybko łapać powietrze i przez chwilę wymagała 100% podawania tlenu aż rozprezylo się drugie pluco. Co by zrobili w takiej sytuacji po magicznym porodzie w domu? Nicmagda94 wrote:Taka ciaza z rozwiazaniem w domu jest szczegolnie kontrolowana. Duzo dodatkowych badan w 3. trymestrze. Nie ma powodu zeby cos sie mialo stac. Polozne odbierajace porody w domu sa wyspecjalizowane w ocenie stanu noworodka i ew. pomocy. Taka aparatura tez nie jest w kazdym szpitalu dostepna. Dla mnie porod to troche taka inna sfera... Nie mysle o nim w kategoriach bólu
Z reszta ciezko sie zakwalifikować do takiego porodu, u mnie to wciąż pozostaje cichym marzeniem, ze względu na dodatni GBS i zagrożoną od 30t poprzednią ciążę
Chyba tylko worek ambu, bo nawet najlepsze położne na świecie nie woza ze sobą resporatorow neonatologicznych.
ines., PannaEvans, mikaja lubią tę wiadomość
-
Ja też, jeżeli chodzi o poród, to koniecznie w szpitalu. Mało tego, chcę znaleźć taki, który ma bardzo dobry oddział neonatologii. Przy bliźniaczej żadna inna opcja nie wchodzi w grę.
Pewnie byłabym się rodzić w domu, nawet jednego Maluszka. No ale każdy ma prawo wyboru

2014.06. - start
2016.02.10 - 9tc Aniołek :*
JA: nied. tarczycy, hiperprolaktynemia, PAI-1 4G + Czynnik V R2 hetero, NK: 24%->8%, CD4/CD8: 2,90, AMH:3,5, ANA+, HSG - ok, Histeroskopia - usunięcie polipa, biopsja endo-ok, katiotypy-ok,
ON: fragmentacja 6%, HBA 78%
14.09.18 - 1x IUI (1 pęcherzyk)
11.10.18 - 2x IUI (3 pęcherzyki) - udało się! Mamy dwa Maluchy
Została z nami Jedna Kruszyna :* Drugi Aniołku, patrz na nas z góry [*]
19.06.19 - Julia 2600g 54cm - nasz wyczekany Skarb! -
Casjopea wrote:No i fajnie. Moja ciąża była super hiper książkowa, warunki fizjologiczne do porodu idealne, generalnie cycus glancus. Urodziłam faktycznie szybko i bezproblemowo, mała 10/10, wszystko w jak najlepszym porządku. Po czym przyszedł neonatolog ją ocenić, stwierdził, że jednego płuca nie słyszy i zdążyli dojechać na górę na oddział noworodkowy, gdzie nagle zaczęła mega szybko łapać powietrze i przez chwilę wymagała 100% podawania tlenu aż rozprezylo się drugie pluco. Co by zrobili w takiej sytuacji po magicznym porodzie w domu? Nic
Chyba tylko worek ambu, bo nawet najlepsze położne na świecie nie woza ze sobą resporatorow neonatologicznych.
Zgadzam się, u mnie było tak ze ciąża była idealna, bez żadnych komplikacji wyniki moje i wszystkie usg prenatalne małego super, do tego dość małe dziecko, wychodził poniżej 3kg, ja wysoki próg bolu miało być sprawnie i cacy.
Miało. A skończyło się tak ze niewiadomo dlaczego dziecko nie wstawiałalo się w kanał, na każdym skurczu spadało mu terno. Cały poród przebiegał pod ktg. Skakały koło mnie 3 położne i lekarz nie wychodził z porodówki ani na moment. Przychodziło 2 innych na konsultacje co godzinę. Nikt nie wiedział o co chodzi, wodę czyste, usg 2 x w trakcie porodu wszystko jak ma być. Starali się mi pomoc urodzić. po 8 godzinach akcji porodowej mały nagle stracił tetno. Mąż został wyrzucony z porodówki. Pamietam tylko krzyki położnych i rozkaz lekarza żeby na cito wołać anestezjologa, i bieg przez przez cały korytarz, nawet nie wiedziałam za bardzo co się dzieje. Cc robione w 3 minuty na szybko byle zdążyć wyciągnąć dziecko zanim się udusi. Czeka ie czy uslysze płacz dziecka to były najdłuższe sekundy mojego zyci.Nie chce myśleć co w takiej sytuacji stałoby się w domu. Także takie pomysły to zdecydowanie nie dla mnie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2018, 08:17
Córcia
16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]

Synek
10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]







