MAMUSIE CZERWIEC 2014 !
-
WIADOMOŚĆ
-
nutka wrote:A u nas właśnie od wczoraj troszkę gorzej. Mały bardzo dużo ulewał od wczoraj, prawie przy każdym karmieniu. Widać, że chciał pozbyć się gazów, ale mu nie szło. Kupiłam Windi ale nie wiele pomogło, kilka bączków poszło. Rano znów chciałam mu pomóc to ociupinka kupki. Teraz godzinkę temu podałam mu koperek z lekarstwem(niemieckie jakieś, kuzynka mi razem z Sab Simplexem przysłała) i jak pił to kilka bączków puścił. Teraz pospał z tatusiem na brzuszku i włożyłam go do bujaczka z wibracją i w końcu puszcza bączki. Maleństwo moje;( Tak mi przykro jak widzę, że mu źle. Płakał wczoraj trochę, dziś nie płacze z bólu brzuszka, ale widać, że chciałby się pozbyć bączków i kupki... Ale teraz już jak to piszę to widzę, że troszkę mu się udaje, to dobrze. No i potem jak zje, to mam nadzieję już w brzuszku zostanie... Bo w sumie jak o północy zjadł i nie ulał to potem 2 kolejne karmienia ulewał bardzo dużo, a 3 karmienie zastąpiłam tym koperkiem z glukozą. Już mi cycek stwardniał, odciągnęłam ocipinkę żeby nie bolał i czekam aż moje maleństwo będzie miało pusty brzuszek...
Kurcze, w szpitalu jak mały miał gazy to pani wzieła taką długą cieniutką rureczkę, wsadziła w dupkę i wyszły wszystkie w kilka sekund... -
Nutka mój Jaś też tak ma. I to prawie od samego początku. Byłam z tym jego ulewaniem u 3 lekarzy i na usg brzuszka i wszystko jest w porządku. Po prostu zbyt lapczywie je i dlatego tak ulewa. Ale przy tym prawidłowo przybiera na wadze, więc już się nie przejmuje.
Spróbuj syropu Gastrotuss baby - niby na refluks to jest, ale pani pediatra powiedziała mi że to jest też na takie właśnie ulewanie. Po każdym karmieniu strzykawka podaje 1 ml syropu wg zaleceń lekarza. I jest lepiej. Choć czasem nawet po syropku ulewa mu się, a czasem jak nie dam syropu to jest ok, tylko beknie i już. -
Asia ładnie śpi w nocy, w dzień za to prawie nie chce spać. Czasem męczą ja wzdęcia. Generalnie jest małym prxytulaczkiem
a jeśli chodzi o karmienie to cieszy każdy wypity samodzielnie ml. W nocy na razie karmiona jest sondą,żeby nie traciła sił i energii na jedzenie a przybierala na masie. Na razie waży 2530g - nasza Calineczka
Kocham ją ponad wszystko.
Czasami zastanawiam się co mnie tknelo żeby nie iść na prenatalne w 11 tygodniu, bo w tym badaniu wyszłoby ze coś jest nie tak. Stwierdziłam wtedy ze nie ma sensu ich robić bo nawet jakby coś, to przecież nie usunę ciąży. Przy okazji myślałam o Anielce i jej dramacie i ciesze się ze mnie to ominęło.
Widocznie tak miało być, a Asia wybrała nas na rodziców, bo wiedziała że się nią zaopiekujemy najlepiej jak tylko będziemy mogli i będzie kochana z całych sił!Niesforna, am, AISAK, Judi2014, MagdaO, Bea_tina, weronikabp, Martynika, Nalka, alexast, NataliaK, Tusia84, Karina1989, nutka, Agusia2312, Selena, Galanea, Mucha, DeLaCruz, MonikaS, Edyta84, evas lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnySunset - to jest własnie miłość...
Nutka ja bym samodzielnie nie decydowała jakie kropelki dawać, bez lekarza, mówisz o kolejnych z Niemiec, zwłaszcza, że mały ulewa dużo, konieczna moim zdaniem jest konsultacja z lekarzem, sprawdzanie wagi regularne itd.
A u nas dziś znowu Pola śpi i je, więc znowu się boję wieczoru..
Pojechalam 50 km do Piotra i pawła, żeby kupić jelp do prania, bo mi się skonczył, dojeżdzam do galerii a tam pożar, ja to mam szczęścieU nas w mieście nigdzie nie ma jelpa, masakra, no nic muszę kupić w necie, a uprać w białym jeleniu, mam nadzieję, że jej nie uczuli.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2014, 15:50
-
nutka wrote:Dziewczyny, przypomniała mi się dzisiaj historia naszej Anielki. Pamiętacie, zdecydowała się na przedwczesne zakończenie ciąży z powodu zespołu Patau u jej dziecka... Znalazłam kilka stron o dzieciach z tą wadą. Jedna dziewczynka żyła ponad rok, druga ma 11 lat... Ech... okropnie trudne to, ale przecież jej dziecko też mogło żyć;(
Wiem, miałyśmy już nie poruszać tego tematu. Ale to wciąż we mnie tkwi. Nie mogę tego zrozumieć... Szczególnie patrząc teraz na moje dziecko nie wyobrażam sobie jak można podjąć taką straszną decyzję... Gabryś dzięki Bogu jest zdrowy i wierzę, że Pan da mu zdrowie na całe życie... Ale gdyby tak nie było to właśnie rodzice powinni być z dzieckiem w chorobie i trwać przy nim...
Nutka, to była decyzja Anielki, nie nasza, dajmy temu spokój...Nalka, alexast, NataliaK, Galanea lubią tę wiadomość
-
Ja piore w fairy.
Jeśli chodzi o ulewanie to my byłyśmy o to w szpitalu bo kaja tez dużo ulewala. Lekarz myślał że refluks jednak w szpitalu sprowadzili nas na ziemię i powiedział ze jeśli nie wymiotuje na odległość to porostu taki jej urok. Bo i ładnie przybierala i dobrze wyglądała. Jak na razie już mniej ulewa i jest o wiele lepiej.weronikabp lubi tę wiadomość
-
Sunset nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Kamień spadł mi z serca.
Chyba muszę częściej narzekać tutaj na Annę. Po pierwsze: ssała dzisiaj bardzo ładnie pierś i leżała dzisiaj na brzuszku nic nie płacząc! Aleee fot narobiłam.
Ale mamy problem: śluz w kupie. Za dużo nabiału zjadam. Wczoraj już jadłam inaczej i dzisiaj śluz w kupie jest ale mniej i kupa ładniejsza.
Weronika ja piorę tylko w białym jeleniu i Anny nie uczula. Myślę, że możesz spokojnie wypróbować.
Martynika wrote:Nutka, to była decyzja Anielki, nie nasza, dajmy temu spokój...Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2014, 17:33
weronikabp, Martynika lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNutka,to osobista tragedia Anielki i napewno to dziecko kochala. Ale sytuacja niedawna ze szpitala Madalinskiego w Warszawie kiedy urodzilo sie dziecko z trisomia,nie mialo polowy czaszki wobec tego mozg bylbw czesci odsloniety,nie mialo nosa,otwarta jame gebowa,bez nosa a jedynie z rurja smiem wierzyc ze ulzyla dziecku w cierpieniu. To dziecko ze szpitala zmarlo po kilkunastu dniach,w strasznych meczarniach,zadne leki nie byly w stanie usmierzyc bolu tego malenstwa. To jest milosc,przetrwac swoj wlasny bol dla dobra drugiego czlowieka,poswiecic swoje wnetrze i wyrzuty sumienia ktore zawsze taka osoba bedzie miala do konca zycia,mimo iz wiedziala ze pomogla dziecku w cierpieniach. Musialam to napisac dziewczyny,bo widoku i cierpienia dziecka z trisomia nie zycze nikomu
alexast, Martynika, Nalka, karolina1990, Galanea, Effcia28, Edyta84 lubią tę wiadomość
-
Jedno jest pewne kazda matka chce dla własnego dziecka najlepiej. Nie zawsze są to łatwe wybory, ale wg matki napewno najlepsze.
A ja mam depreche...
Malutka moja smoka nie chce wiec na cycu ciagle. Nawet nie moge jej nikomu zostawić. Butle zje ale cyc i tak musi byc:(Martynika, NataliaK lubią tę wiadomość
-
Nalka, u nas też śluz w kupie, pierwszy raz tak dużo.I wymioty dzisiaj w nocy dwa razy, ale przy tym normalna temperatura i pogodne zachowanie. Będę obserwować przez weekend, jak nic się nie zmieni z kupą, to podejdziemy w poniedziałek do przychodni.
-
Natalia dokładnie. Na Chazana pół Polski naskoczyło jak nie 3/4. Równie dobrze mogło to być dziecko właśnie Anielki.
Martynika u nas nie ma żadnych wymiotów ale jeśli kupa ze śluzem się utrzyma to w poniedziałek również idziemy do lekarza. Temperatura normalna, zachowanie też w porządku.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2014, 21:43
NataliaK lubi tę wiadomość
-
NataliaK wrote:Nutka,to osobista tragedia Anielki i napewno to dziecko kochala. Ale sytuacja niedawna ze szpitala Madalinskiego w Warszawie kiedy urodzilo sie dziecko z trisomia,nie mialo polowy czaszki wobec tego mozg bylbw czesci odsloniety,nie mialo nosa,otwarta jame gebowa,bez nosa a jedynie z rurja smiem wierzyc ze ulzyla dziecku w cierpieniu. To dziecko ze szpitala zmarlo po kilkunastu dniach,w strasznych meczarniach,zadne leki nie byly w stanie usmierzyc bolu tego malenstwa. To jest milosc,przetrwac swoj wlasny bol dla dobra drugiego czlowieka,poswiecic swoje wnetrze i wyrzuty sumienia ktore zawsze taka osoba bedzie miala do konca zycia,mimo iz wiedziala ze pomogla dziecku w cierpieniach. Musialam to napisac dziewczyny,bo widoku i cierpienia dziecka z trisomia nie zycze nikomu
Zgadzam się całkowicie czasami dać komuś odejść pomimo własnego bólu znaczy więcej niż za wszelką cenę walczyć o jego życieNataliaK, Nalka, alexast, Martynika lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCos te kupy ze sluzem ostatnio czesto u naszych dzieciaczkow.
Co do kupska to Martynika tak jak pisalas nie zdziwie sie ze walnie kupsko w kosciele na jutrzejszym chrzcie. Z tym ze hehe nie robil jej od czwartku rana a wiec jak walnie to pampers tego nie wytrzyma a malo tego doleci do skarpetek jak kilka dni temu. Czuje ze tak bedzie. W chwilach stresu i placzu potrafi wlasnie solidnie przylozyc wiec sie nie zdziwie hahaehh.. jesli tak bedzie to powiem ze zrobil to z premedytacja
aaaa takie ma ladne biale ubranko... ;-(
nutka lubi tę wiadomość
-
My mieliśmy usg w szpitalu i z brzuszkiem wszystko w porządku... Powiedzieli mi, żeby normalnie jeść mleko jak jadłam i chyba to znowu to. Bo od czwartku znów jogurty jadłam i wczoraj szklankę mleka tego bez laktozy wypiłam... I coś czuję, że to to, wiec zostaję z moim kurczakiem, marchewką, pietruszką i burakami. Zastanawiam się nad cukinią, bo podobno lekkostrawna, więc spróbuję jej jak już mój mały brzusio się ureguluje.
To ulewanie to wiem, że może być, ale kurcze on mi z 4 razy zwymiotował... Raz w czasie jedzenia, odsunął buzię i wyleciało szybko, nie pomalutku jak ulewanie.
Kilka godzin temu spróbowałam jeszcze raz windi i wyszła kupka i dużo bączków. Potem dałam mu troszkę jeść, ale chwileczkę dosłownie z 5 minut, żeby pomalutku. Przysnął prawie godzinkę.Trochę bączków poszło. Potem troszkę rumianku(lepiej działa niż koperek, na początku już to przerabialiśmy, więc wróciłam do niego) i teraz z pół godziny temu znów 5 minut piersi. Teraz śpi na brzuszku. Jak się przyłoży ucho to słychać, że tam w brzuszku gazy są...
Mąż rozmawiał z położną i mówiła, żeby ulewaniem się tak nie martwić- to samo co w szpitalu mówili. Gorączki nie ma, nie płacze mocno tylko właśnie napina brzusio i w tym czasie idzie górą jedzonko, zamiast dołem bączek...
Ech, od początku nie tak z tym moim małym brzusiem... Na początku zaparcia, potem gazy, potem śluz, teraz znów gazy i jeszcze wymioty...
Lekarstw już mu nie będę dawać- tylko to co w szpitalu kazali: dicoflor, wit c, i espumisan znów zamiast tego sab simplexa. W szpitalu dawali esputikon, ale ja mam espimisan a to to samo. No i ten rumianek po troszkę co jakiś czas. -
NataliaK wrote:Nutka,to osobista tragedia Anielki i napewno to dziecko kochala. Ale sytuacja niedawna ze szpitala Madalinskiego w Warszawie kiedy urodzilo sie dziecko z trisomia,nie mialo polowy czaszki wobec tego mozg bylbw czesci odsloniety,nie mialo nosa,otwarta jame gebowa,bez nosa a jedynie z rurja smiem wierzyc ze ulzyla dziecku w cierpieniu. To dziecko ze szpitala zmarlo po kilkunastu dniach,w strasznych meczarniach,zadne leki nie byly w stanie usmierzyc bolu tego malenstwa. To jest milosc,przetrwac swoj wlasny bol dla dobra drugiego czlowieka,poswiecic swoje wnetrze i wyrzuty sumienia ktore zawsze taka osoba bedzie miala do konca zycia,mimo iz wiedziala ze pomogla dziecku w cierpieniach. Musialam to napisac dziewczyny,bo widoku i cierpienia dziecka z trisomia nie zycze nikomuNalka wrote:Natalia dokładnie. Na Hazana pół Polski naskoczyło jak nie 3/4. Równie dobrze mogło to być dziecko właśnie Anielki.
"Natalio postaram się porównać lekarza i żołnierza: żołnierz ma chronić naród i strzelać do wroga, nie może strzelać gdy nie ma takiej potrzeby... dziecko nie jest wrogiem matki, więc dlaczego lekarz ma je usuwać? Kiepskie porównanie, prawda? Ale na pierwszy rzut oka wydaje się takie trafione... to jest właśnie nietrafność porównań, nie można po prostu tych dwóch zawodów porównywać. Lekarz składa przysięgę Hipokratesa - ma ratować życie, każde - na wojnie ma nawet obowiązek ratować życie wroga, nawet jeśli prawo mu tego zabrania, a jedyne, co może go rozliczać, to Izba Lekarska. Wracając do tematu - w tym przypadku nie było mowy o zagrożeniu życia matki. To dziecko według prof. Chazana mogło się po prostu urodzić i godnie umrzeć. Gdzie leży jego błąd? A wyobraźcie sobie, że zgodziłby się na tę aborcję i doszłoby do takiej sytuacji (co jest wielce prawdopodobne) jak niedawno we Wrocławiu, że dziecko przeżyło aborcję i jedna ekipa lekarzy je abortowała, a druga reanimowała...Jaka to musi być trauma dla matki!!! A w tym przypadku byłoby to wielce prawdopodobne, bo 26 tydzień to jest 7 miesiąc ciąży (w fizjologicznych ciążach dziecko ma szansę na przeżycię w 75 %). Chazan nie pozostawił jej samej sobie, nie odesłał jej z kwitkiem... Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia... to małżeństwo długo starało się o dziecko, było kilka poronień (nota bene ta ostatnia ciąża była najprawdopodobniej zainicjowana in vitro). Wiedzieli, że są w jakiś sposób obciążeni, skoro nie mogą tak łatwo mieć dziecka... Kiedy udało się zajść i utrzymać ciążę, to nagle chcą aborcji, bo dziecko jest chore...
Przykre, prawda? Tak postępują Rodzice? Rozumiem, decyzja chwili mogłaby zajść gdyby napotkali na lekarza, który od razu by im polecił aborcję albo potraktował jak trędowatych, wręcz ułomnych, bo urodzi im się chore dziecko.
Jeśli mówić o prawie do podjęcia decyzji - ci ludzie już tę decyzję podjęli - zdecydowali się na poczęcie dziecka mimo, że wiedzieli, że ciężko im utrzymać ciążę, że coś najprawdopodobniej jest nie-tak. my jako społeczeństwo nie jesteśmy uczeni odpowiedzialności za swoje decyzje. Mam koleżankę, która ma 38 lat. Niedawno wyszła za mąż. Chcieli mieć dziecko, ale bała się, że to jest już za późno, bała się, że dziecko będzie chore. Ale zdecydowali się i powiedziała mi takie słowa "będzie chore, to będzie chore, ale będzie naszym dzieckiem". Taka postawa jest postawą dojrzałości, a nie, że ktoś się decyduje, a jak coś idzie nie tak, to się wycofuje. Ciąża to niezabawa, tu nie można tak po prostu wcisnąć game over. To, że to dziecko jest chore nie jest niczyją winą, ani matki, ani dziecka, ani nikogo. Chodzi oto, by dzieciom z wadami letalnymi pozwolić godnie odejść, a rodziców uwolnić od jarzma aborcji - ale tu chyba wszyscy się zgodzimy, wychodzi jak niejednoznaczne jest prawo i że w tej kwestii wymaga zmian."Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2014, 20:46
karolina1990, weronikabp, Maud11, DeLaCruz, nutka lubią tę wiadomość
-
Ja cala ciaze bylam w strachu ze Oliwia bedzie chora, nie wiadomo co zabilo Adasia ale cos napewno wiec to samo moglo obciazac Oliwie. Ale na kazdym badaniu USG bylam pewna ze cokolwiek powie lekarz ona bedzie dzieckiem ktore powitam na tym swiecie. I mimo ze serce mi pekalo gdy zegnalam mojego synka. to gdybym wiedziala ze odejdzie to i tak bym Go urodzila zeby mogl choc na chwile zobaczyc swiat. To tylko moje zdanie, nikogo nie krytukuje, ja pewnie patrze na to z innej perspektywy.
Tusia84, weronikabp, DeLaCruz, nutka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTusiu,ja nie pisze tego zeby sie sprzeczac,ja pisze wlasne zdanie,znam ta osobe a dziecko widzialam na zdjeciu(notabene wszystkie info odnosnie ciazy ktore napisalas to bzdura wiec juz tu nie dodawajmy informacji z tabloidow i gownianych portali). Ten kto nigdy nie stanal oko w oko z taka tragedia nigdy nie bedzie w stanie zrozumiec tego jak oby dwoje bardzo cierpieli i jak bardzo moglo byc inaczrj gdyby nie ten scierwojad ktory ich zbywal za kazdym razem zwlekal z decyzja. Generalnie nie bede sie rozwodzika bo nie w tym sens wszystkiego ale swoje osobiste powodki tj decyzje lekarskie lekarze powinni wsadzic sobie w kieszen czy to z antykobcepcja czy z aborcja w takim przypadku. Prawo polskie jest wyraznie zgeneralizowane i to w tym przypadku matka miala podjac decyzje a lekarz przyklepac a nie odwrotnie.
To samo z eutanazja,szkoda ze w Polsce to nie obowiazuje. Widzac ludzi ktorzy umieraja w instytucie onkologii w ktorym bylam w zwiazku z swoimi guzami i prosza o smierc bo wuedza ze nic tego nie zmieni,tak czy siak odejda,jedynym prawem wyboru jest dla nich to czy zgodza sie na morfine czy nie. Sumienie czlowieka to tez istota wiary pojmowana w tym przypadku bardzo roznieWiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2014, 21:21
Martynika, Nalka, Judi2014, alexast, Gwiazdeczka27 lubią tę wiadomość