Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Pociesza mnie fakt ze mąż od przyszłego tygodnia będzie na urlopie cały miesiąc, wiec juz nie będę całych dni spędzać sama. Oderwe się trochę od swoich własnych myśli. Może się uda ze się od siebie odpieprzę trochę. Cieszę się już na tą Jego obecność w domu.
Laurka lubi tę wiadomość
-
Angelcia, faktycznie masz bojowe nastawienie, wdech, wydech
Ja nie traktuje tego co polozne mówią jak wyrocznie, czerpie wiedzę z różnych źródeł, ale i tak zamierzam robić to co mi instynkt będzie podpowiadal. Nikt nie napisał ze nie można dopajac, a jedynie ze pokarm mamy powinien wystarczyc, tylko trzeba to robić z głową, np sprawdzać skład herbatek, unikać tych granulowanych które maja na pierwszym miejscu w składzie cukier, itd. Wody z kokosa nie dałabym do picia z prostej przyczyny, to nie są nasze lokalne owoce i bałabym się dawać czegoś co przez kilka tyg płynie do nas z drugiego końca świata, bo na pewno musi być konserwowane. Poza tym, to każda z nas sama decyduje co będzie najlepsze dla naszego dziecka i tyleLaurka, Lara 82, Fedra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyGosiak rozkręcamy biznes! Ty propaguj olej, a ja wodę. Może jak podskoczy im sprzedaż to dostaniemy jakieś profity.
Swoją drogą 20zł za litr wody, ciekawe na ile temu dzieciakowi to wystarczy? Tyle się dzisiaj tylko dowiedziałam, że najlepiej kupować te kartoniki po 500ml, bo w ciągu dwóch dni po otwarciu musi być to wypite ewentualnie wyrzucone.
Co do proporcji i innych to dowiem się może jutro jak spotkam tą laskę.
Asiu kocyś jest urzekający
Penelope mnie bateria padła w wadze, może to i dobrze, bo bym chyba rzucila się pod jakiś pociąg.AsiaSzw, Gosiak, Fedra lubią tę wiadomość
-
Ta woda sobie siedzi w kokosie podczas transportu do nas. Można kupić kokosa i z niego ją wylać po prostu też.
Nie mam zdania czy będę ją podawać, nawet o tym nie pomyślałam.
Na butelce w składzie mam: woda z kokosa 99,9%, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy 0,1%
Taką mam: http://allegro.pl/woda-kokosowa-naturalna-szklo-bio-200ml-dr-martins-i4763972402.htmlWiadomość wyedytowana przez autora: 28 listopada 2014, 14:28
angelcia lubi tę wiadomość
-
Laurka, a Ciebie nie martwi, przeraża myśl, odpowiedzialność ze sami będziecie odpowiedzialni za to by swoje dziecko nauczyć polskiego? Mnie przeraża i strasznie stresuje. Ja tu nie mam ani jednej osoby mówiącej po polsku, ani jednej. Jestem tylko ja!!!! Mnie już stresuje jak ja to zrobię, jakimi sposobami, no nie wyobrażam sobie zeby nie pisało po polsku. I tak jego pierwszym językiem będzie angielski, a reszta będzie zależała ode mnie. W Polsce się o tym nie myśli, to naturalne ze dziecko mówi po Polsku, ale tu???? Mnie już sama ta myśl rozkłada.
-
A co do tego co jeszcze mówią położne, to przecież nie można mieć do nich pretensji ze 30 lat temu mówiły co innego, a teraz zalecenia są inne. Położnictwo jak każda dziedzina medycyny rozwija się, są prowadzone badania i na ich podstawie są zmienione zalecenia, które są przekazywane położonym na szkoleniach. U mnie na sr sama polozna mówiła ze teraz zalecenia są takie, a kiedyś były inne i nie narzucala jednej właściwej opcji. Porownajcie to np do zaleceń odnośnie pierwszej pomocy, mnie uczyli ile wdechow na ucisniecie, a teraz podobno się tylko uciska? No i co, kiedyś się krzywdę ludziom robiło? Nie, tylko po serii badań doszli do innych wniosków i tyle
-
Co do dopajania dzieci to rzeczywiście znów nastała nowa moda. Nasze mamy nas dopajały bo tak zalecano, a teraz nie pod żadnym pozorem. Powiem tak mam kuzynkę z dwójką dzieci. Karmiła każde do roku i powiedziała mi tak zrobisz jak uważasz ja dopajałam i jestem zadowolona.
Po pierwsze jak będzie lato dziecko będzie co chwila chciało cyca bo mu się będzie chciało pić i jeśli dasz radę co godzinę, półtorej wywalać cyca i karmić super, ja wolałam dać się napić wody lub wody z glukozą.
Poza tym jak to ona stwierdziła, jako, że dopajała dzieci wodą lub wodą z glukozą dzieciom nie była dziwna butelka, a niektóre dzieci jeśli nie znają butelki to jej nie lubią i jest się uwiązanym w domu. Po kolejne jak to ona uważa, taki mały żołądeczek też potrzebuje czegoś na przepłukanie jelitek i na lepsze trawienie, a przegotowana woda jest najlepsza.
No to Wam przekazałam co mi powiedziała doświadczona mama i zaznaczyła mi, że oczywiście ja będę robić jak będę chciałaFedra lubi tę wiadomość
-
Gosiak wrote:Ta woda sobie siedzi w kokosie podczas transportu do nas. Można kupić kokosa i z niego ją wylać po prostu też.
Nie mam zdania czy będę ją podawać, nawet o tym nie pomyślałam.
Na butelce w składzie mam: woda z kokosa 99,9%, przeciwutleniacz: kwas askorbinowy 0,1%
Taką mam: http://allegro.pl/woda-kokosowa-naturalna-szklo-bio-200ml-dr-martins-i4763972402.html
Wiem ze normalnie w całych kokosach ta woda tez jest w środku, ale na bank kokosy są pryskane jakimś środkiem chociażby przeciwgrzybiczym i plesniowym przed transportem, więc nie chce się zastanawiać czy to przechodzi do środka czy nie
A woda butelkowana w plastiku pewnie też taka super nie jest, u mnie podobno jest bardzo dobra woda w kranie, to mogę dawać przegotowana -
Angelcia, Penelope, jakbym siebie słyszała. Dołączam do grona tych schizujących nad wagą
Ja codziennie rano się ważę i kontroluję jak mogę. Powiedzcie mi, że to bez sensu, ja to wiem - co z tego
Co do tycia - miałam taki kryzys na początku tygodnia, też czułam się wielka, gruba, bez sensu totalnie. Wszystko na mnie źle leży. Ale jakoś mi przeszło.
Dziś przyszła do mnie bluza w żelki, więc teraz będę miała dylemat czy ją założyć, czy zjeść
Co do karmienia piersią - ja nie wiem jak to zrobię w miejscach publicznych, bo krępuje mnie chodzenie bez stanika nawet w szatni na siłowni. Raczej nie wystawię cycków przy rodzinie, bo dziecko odczuje, że nie jestem zrelaksowana i też się będzie irytować.
Penelope, dasz radę - zawsze możesz dziecku dużo czytać po polsku. Takie małe dzieci chłoną języki jak gąbka, więc nie powinno być z tym problemów. Narzeczony mojej kuzynki urodził się w Polsce, ale całe życie mieszkał w Niemczech. Mama mówiła do niego tylko po polsku, ojciec po niemiecku. Jak Maciek mówił do mamy po niemiecku, to udawała, że go nie rozumie. W ten sposób zmuszała go do mówienia i myślenia po polsku. Trochę drastyczny sposób, ale dzięki temu jest dwujęzyczny.Penelope lubi tę wiadomość
-
Co do wody kokosowej, no może ja bym się napiła. ale tak jak Atakasobiejedna jestem sceptycznie nastawiona do wszelkiego pożywienia z innych stref klimatycznych i innych zakątków świata, propagowanych jako najlepsze dla nas, tak jakby w naszej strefie klimatycznej nie było pożywienia, które wzmacnia naszą odporność, bądź jest bogate w witaminy
-
Penelope wrote:Laurka, a Ciebie nie martwi, przeraża myśl, odpowiedzialność ze sami będziecie odpowiedzialni za to by swoje dziecko nauczyć polskiego? Mnie przeraża i strasznie stresuje. Ja tu nie mam ani jednej osoby mówiącej po polsku, ani jednej. Jestem tylko ja!!!! Mnie już stresuje jak ja to zrobię, jakimi sposobami, no nie wyobrażam sobie zeby nie pisało po polsku. I tak jego pierwszym językiem będzie angielski, a reszta będzie zależała ode mnie. W Polsce się o tym nie myśli, to naturalne ze dziecko mówi po Polsku, ale tu???? Mnie już sama ta myśl rozkłada.
Oj tak! Ja tez jestem sama jedna. Stresuje mnie to, tym bardziej, ze ja lingwistka jestem (mgr lingwistyki stosowanej) i ilez to razy mielismy na zajeciach o dwujezycznosci i dzieciach... Mowienie to jedno (najlatwiejsze w sumie), pisanie (polska ortografia!), to drugie, ale przy odrobinie checi, wysilku i samozaparcia da rade z ksiazeczkami i dyktandamiNo i bedzie skype z dziadkami w Polsce. Najtrudniej bedzie przekazac dziecku kulture i historie. Bo pomysl sobie o tym, ze nawet jak Twoj potomek bedzie biegle smigac po polsku, to nie bedzie mial takiego zaplecza kulturowego jak rowiesnicy w Polsce. No chyba, ze bedziesz dziecku do snu czytac "Pana Tadeusza", "Treny" Kochanowskiego i robic kalendarium, kazdego miesiaca np. "Dzisiaj 15 lipca - Co takiego wydarzylo sie w 1410 r.?" ;P
Penelope, Fedra lubią tę wiadomość
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Dziewczyny, co do wody kokosowej czy mleka kokosowego - jestem na takiej grupie na fb właśnie złożonej z mam. I one tam mają fioła na punkcie bycia eko, wege, bez glutenu itd. Trochę już schizują, ale niech im będzie.
Każda z nich pisze o produktach od-kokosowych same superlatywy. Np. mleko kokosowe czy migdałowe dla maluszków jest lepsze niż krowie - takie kokosowe czy migdałowe można zrobić samemu, a krowie w sklepach, umówmy się, niewiele ma wspólnego z krowami
Wodę kokosową można kupić w różnych bio sklepach, widziałam też w Piotrze i Pawle, obok wody aloesowej.
Gosiak lubi tę wiadomość
-
Atakasobiejedna wrote:A co do tego co jeszcze mówią położne, to przecież nie można mieć do nich pretensji ze 30 lat temu mówiły co innego, a teraz zalecenia są inne. Położnictwo jak każda dziedzina medycyny rozwija się, są prowadzone badania i na ich podstawie są zmienione zalecenia, które są przekazywane położonym na szkoleniach. U mnie na sr sama polozna mówiła ze teraz zalecenia są takie, a kiedyś były inne i nie narzucala jednej właściwej opcji. Porownajcie to np do zaleceń odnośnie pierwszej pomocy, mnie uczyli ile wdechow na ucisniecie, a teraz podobno się tylko uciska? No i co, kiedyś się krzywdę ludziom robiło? Nie, tylko po serii badań doszli do innych wniosków i tyle
No jasne, ale czy Ciebie to nie zalamuje troche, ze wlasnie te 30 lat temu sweicie wierzono i przekonywano, ze to, tamto i owo jest dla dziecka NAJLEPSZE, a trzy dekady pozniej mowi sie cos zupelnie przeciwnego? Jasne, ze nie ich wina, ale mimo wszystko... Cos jest biale a cos czarne przez kilkadziesiat lat, a potem na odwrot...08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Penelope jeśli chcesz aby mówił Twój syn po polsku to po prostu od początku musicie do niego mówić w dwóch językach. On i tak będzie miał akcent angielski czy tego chcesz czy nie, ale będzie mówić w dwóch językach. Wiem co mówię u rodziny w Niemczech córeczka ma 4 latka mówi w 3 językach bo oni mieszkają na granicy niemiecko-francuskiej. Mówi po niemiecku najlepiej i po francusku, po polsku również. U rodziny w Australii mówią do małej w domu po polsku, ale bajki wszystko jest po angielsku i dużo znajomych po angielsku i ma 2 latka i zaczyna w dwóch językach. Jest taka śmieszna bo co jej łatwiej to raz po polsku a raz po angielsku. A ta z niemczech jak była w tym roku i coś do mnie mówiła no to wtrącała do polskiego niemieckie słowa, ale jak powiedziałam, że nie rozumiem to mi wytłumaczyła po polsku.
To jest naprawdę niesamowite jak małe dzieci szybko łapią językiPenelope, Fedra lubią tę wiadomość
-
Penelope wrote:Laurka, a Ciebie nie martwi, przeraża myśl, odpowiedzialność ze sami będziecie odpowiedzialni za to by swoje dziecko nauczyć polskiego? Mnie przeraża i strasznie stresuje. Ja tu nie mam ani jednej osoby mówiącej po polsku, ani jednej. Jestem tylko ja!!!! Mnie już stresuje jak ja to zrobię, jakimi sposobami, no nie wyobrażam sobie zeby nie pisało po polsku. I tak jego pierwszym językiem będzie angielski, a reszta będzie zależała ode mnie. W Polsce się o tym nie myśli, to naturalne ze dziecko mówi po Polsku, ale tu???? Mnie już sama ta myśl rozkłada.
Penelope, jako że trochę miałam na studiach styczność z zagadnieniem bilingualizmu to się wypowiem. W ogóle się nie stresuj, dla dziecka to jest tak naturalne ze Ty mówisz po polsku, a tata po angielsku jak to że mama ma np długie włosy, a tata krótkie. Grunt to żeby każde mówiło do dziecka w swoim języku. Mówi się że dziecko nie uczy się języków, tylko ono je po prostu chłonie. Angielskiego nauczy się od taty i z otoczenia. Oczywiście jeśli dziecko będzie miało więcej kontaktu z angielskim to moze miec luki w slownictwie polskim, albo w sytuacji gdzie wszystko dzieje się po angielsku, np w szkole, będzie mu ciężko opowiadać o niej po polsku. Mówiąc do dziecka po polsku będzie miało same korzyści, bo język polski jest trudnym językiem do nauczenia się, a taki malec nawet tego nie zauważy. Jedyny 'minus' może być taki ze dwujęzyczne dziecko zazwyczaj zaczyna później mówić, albo na początku może mówić mixem, ale z czasem to sobie unormujePenelope lubi tę wiadomość
-
Mam dziś kryzys, tak mnie spojenie łonowe boli i biodra, że kroku zrobić nie mogę, a na złość Franek też ma gorszy dzień i zaraz mnie wykończy
płakać mi się chce z bezsilności... jednak w pierwszej ciąży o wiele łatwiej, przynajmniej o tyle, że kiedy musisz się położyć to się kładziesz. Jak się ma małe dziecko to nie ma takiej możliwości
oczywiście M. na wyjeździe, w przyszłym tygodniu też od wt do sob go nie będzie, a ja już rady nie daję. Nie mam tu nikogo do pomocy przy Franku.