Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas moi rodzice by nam nieba przychylili, ale niestety sytuację finansową mają nienajlepszą i to my im pomagamy co miesiąc. Wiem, że gdyby było inaczej, na pewno chcieliby pomóc.
Teściowie zapowiedzieli, że zbierają na wózek, więc niech zbierają. Nawet jeśli go dostaniemy od znajomych (tego jeszcze nie wiem, muszę się zgadać z koleżanką w końcu), to kasa przyda się na inne wydatki.
Poza tym liczymy na siebie. Fakt, że sporo rzeczy już dostaliśmy, resztę dokupiliśmy i jeszcze dokupimy.
A pieluchy wielorazowe już do mnie jadą z Warszawy
Co do znajomych, to wiadomo, że dla tych bez dzieci nagle przestaje się istnieć... bo w większości wypadków to zupełnie dwa inne światy. Pamiętam, że sama tak miałam. Na szczęście mamy sporo dzieciatych znajomych - no i moja przyjaciółka jest też w ciąży - 4 miesiąc. Jeszcze bardziej nas to zbliżyło, mamy wspólne tematy a potem pewnie wspólne spacery będziemy uskuteczniać, może nie codziennie, bo ona z Gdyni, ale pewnie przynajmniej raz w tygodniu się spotkamy -
bella84 wrote:W sumie to jestem dumna ze sami do wszystkiego doszlismy
nie jestesmy nikomu nic dluzni, nie musimy czuc wdziecznosci, sami zapracowalisny ciezka praca by osiagnac to co mamy
bella84 lubi tę wiadomość
-
AsiaSzw wrote:Moja tesciowa ma nas w dupie. Nie wie nawet w ktorym miesiacu ciazy jestem. To zupelnie inny temat. A mama moja ostatnio ma fochy jak malolata leczy mnie na maxa. Wiecie ona mysli ze przez 40 lat nic sie nie zmienilo i jak o czyms z nia gadam np o karmieniu to wywraca oczyma bo przeciez ona wie lepiej
rece opadaja.
Jakbym czytała o mojej mamieNie poruszam z nią już tematu ubierania czy pielęgnacji ziecka, bo ona uważa że wie lepiej, bo 30 lat temu tak robiła. Doszłam do wniosku ze szkoda moich nerwów, a przeciez 99% czasu dziecko będzie spędzać ze mną i z mężem i to my będziemy o wszystkim decydować. Jak się ostatnio zastanawialam to nie wiem czy bym zostawiła dziecko mojej mamie, prędzej teściowej, bo ma bardziej zdroworozsadkowe podejście, w sumie to przykre nie mieć zaufania do własnej matki
Odwiedziła mnie dzisiaj siostra i wyobrazcie sobie ze mimo że widzi się z mamą codziennie to nic nie wiedziała o tym ze mam zagrożona ciążę, no tak ale wg mojej mamy to nic takiego ze lekarz mi kazał lezec plackiem...
Eh szkoda gadać, umiesz liczyć to licz na siebie, jak już wiedziała że mam zagrożenie przedwczesnym porodem to sobie wykupiła wakacje last minute, mimo że mieszka blisko mnie, a mój M często wyjeżdża, to nawet nie zapytała czy będzie miał mi kto zakupy zrobić albo coś do jedzenia. Zresztą co ja się dziwię, nikt mnie nigdy nie zapytał czy potrzebuje pomocy jak mojego M nie ma... -
Gosiak to zazdroszecze przyjaciolki , moje dwie kumpele najlepsze stad sa na innym etapie, jedna rozstala sie jakis czas temu z facetem po 8 latach i ma nowego faceta i maja te swoje pocZatki... Ale ona o dizeciach to nawet nie mysli.. A druga czasem mysli ale na mysleniu sie koncZy, z mezem narazie zwiedzaja duzo i jeszcze duzo chca pozwiedzac wiec odlozyli dzieci ... Co 2 lata mowia ze za 2 lata
teraz mowi ze jak zajde w druga ciaze to oni moze tez pomysla
A z kolei moich 2 kolegow dobrych to juz powoli sie odsuwa, z 1 widujemy sie bardzo rzadko od kiedy jestem w ciazy, w calej ciazy moze z 4 x go widzialam, bo on mlody duchem, imprezy w sopocie kobiety.. I imprezy... Wiec tu sie zaczynamy mijac... A drugi po 10 latach rozstal z dziewczyna, poki przezywal to to mielismy nliski kontakt, teraz zaczal zwiazek mebluje nowe mieszkanie sobie ( ktore mialo byc wspolnym dla niego i bylej) i tez w sumie na innym etapie jestesmy, jedyne co nas laczy to to ze kupil mieszkanie na naszym osiedlu wiec jak wpada tu zobaczyc postepy robotnikow to zawsze nas odwiedzano i jak zamieszka to mam nadzieje na staly kontakt
ale wyjdzie w praniu bo ostatnio narzekal na jednych swoich znajomych ktorym niedawno sie dziecko urodzilo ze tam ciagle temat dziecka pieluch kupek ze juz nie ma ochoty tam lazic...
-
A co do znajomych to u nas tylko jedni mają dziecko i w sumie też sobie ostatnio pomyślałam że pewnie wypadniemy z obiegu, ale jakoś mnie to nie martwi. Myślę że to po prostu kwestia priorytetów, mieliśmy czas z M ze prawie co weekend gdzieś wychodzilismy, ale szczerze, wszystko się kiedyś nudzi i na jakiś czas zanim pomyśleliśmy o dziecku to już staliśmy się domatorami i myślę że nie będziemy sobie wypruwac żył żeby udowodnić znajomym ze nie myślimy tylko o dziecku i jesteśmy tak samo dyspozycyjni jak wcześniej
Gosiak lubi tę wiadomość
-
z przyjaciółką nie było tak różowo na początkowym etapie mojej ciąży, bo ona chciała mieć dziecko od lat, a ja zawsze mówiłam, że nie. I jak mi się odmieniło i zaszłam, to ona mimo tego, że się cieszyła, czuła też zazdrość i ból, więc bardzo ochłodziła kontakty. Było mi przykro, ale cóż... trochę ją rozumiałam, bo starała się bardzo długo.
No ale teraz jest super, strasznie się cieszę, że się im udało -
Moja przyjaciolka tez sie wycofala troche jak ja zaszlam. No jest mi przykro ale nic na sile. Za to moja szefowa tez jest teraz w ciazy, i moja kokezanka/klientka mieszkamy niedaleko siebie. Znajomymi sie nie martwie. Ja jako pierwsza mialam dziecko z nich wszystkich. I jakos dalismy rade pomimo tego ze oni byli na zupelnie innym etapie zycia ja juz w pieluchach siedzialam. Wiec teraz mi to nie robi bo juz zaprawiona w bojach jestem
Gosiak lubi tę wiadomość
-
Ja w sumie też nie liczę na pomoc rodziny. Rodzice i teściowie i tak swego czasu pomagali nam jak mogli, kiedy kupiliśmy mieszkanie. Teściowa co chwilę nam coś kupuje. Moi rodzice też nie maja za bardzo kasy, ale powiedzieli, że się dołożą, ja wolę, żeby dali po prostu kasę jak już coś bo moja mam jest starej daty i boję się tego co mogła by kupić
chodzi o to, że to pewnie by mi się nie podobało albo nie było praktyczne.
co do zostawiania dziecka to ja też bałabym się zostawić mojej mamie. Chodzi o to, że ona uważa, że dzieciom trzeba dać wszystko a słodycze to przede wszystkim... W końcu "to są dzieci" Dlatego częściej naszym małym zajmować będzie się teściowa, ona wychowała kilkoro wnucząt na normalne dzieciakiostatnio nawet był temat odpieluchowania i ona mówi, że nie wyobraża sobie 2-latka w pampersie. To ja do niej, że jak będziemy mieli z tym problem to wiemy gdzie się zgłosić ;p
My mamy znajomych, którzy mają dzieci i takich którzy nie mają do tej pory utrzymujemy z jednymi i drugimi kontakt. Jak będzie później zobaczymy.Atakasobiejedna, megg, megg lubią tę wiadomość
-
Co do zajmowania się, to ja nie liczę na nikogo. Rodziców mamy 50km od nas, teściów 120km, mają już swoje lata, ale jakbym miała okazjonalnie zawieść Janeczkę do dziadków, to do moich rodziców, mój M. mówi to samo, więc tu jesteśmy zgodni.
Do roku z kawałkiem sami będziemy się zajmować a potem zobaczymy - jakby się udało zajść w drugą ciążę, to byłoby dla nas idealne rozwiązanie. -
AsiaSzw wrote:Ja licze na to ze jak jiz maluchy beda na swiecie to jakies spotkanie grupy trojmiejskiem zrobimy
A wiecie czego się ostatnio dowiedziałam?
Mój szef z Wawy oddaje swojego 2-letniego synka do takiego żłobka -nie żłobka - jest 5 mam, które się skrzyknęły i jeden dzień w tygodniu te maluszki są u każdej z mam, 5 sztuk. Składają się po 400zł, więc mają 2000 miesięcznie na jedzenie, pieluchy i inne wydatki. Ciekawa sprawa w sumie jak się człowiek zna i ma zaufanie do pozostałych mam.
AsiaSzw lubi tę wiadomość
-
my dostajemy wozek od mojej mamy i siostry, tesciowa lozeczko kupuje.
Co do wyprawki to gdzies wyczytalam ze trzeba miec po 5-7 sztuk rzeczy.
Moj zestaw minimalny zaplanowalam tak:
body rekaw krotki 7szt
body rekaw dlugi 7szt
pajac 7szt
spodnie (takie wygodne, 'dresowe') 7szt
do tego kilka bluzek(4-5), cieplych bluz(4-5), kilka spiochow(4-5) i jakas jedna cieplejsza rzecz typu pluszowy kombinezon,
nie bede kupowala zadnych jeansow, ani jakis sztywnych niewygodnych koszulek/ubranek, tylko wygodne rzeczy
troche rzeczy podostawalam i w efekcie na 62 mam duzo wiecej ciuchow body juz ze 30, ale
i taki zestaw na kazdy rozmiar, oprocz 50, bo na 50 tylko kilka rzeczy mam i nie bede kupowac wiecej. no i jeden zimowy kombinezon 62 mam
Narazie kupuje do rozmiaru 68
Od 74 zamierzam kupowac wiecej ciuchow
-
Gosiak ja mam tu znajomych kolo Pieciu Wzgorz ktorzy maja takie przedszkole zlobek w domu wlasnie. 2 sasiadki tydzien u jednej tydzien u drugiej
moze sie zalapie bo jakos ostatnio tez po glebszych rozmyslaniach nie wiem czy chcialabym mamie malego zostawiac.
Gosiak lubi tę wiadomość
-
Ja mam za to przedszkole na osiedlu( na szczescie nie w moim bloku) oj byla wielka batalia z tym przedszkolem, i ja popieralam bo wyobrazcie sobie.. Ludzie kupowali tu mieszkania( a tanie nie sa) osiedle jest w otoczeniu parku krajobrazowego wiec ludzie szukaja tu ciszy i spokoju, a jak kupowali mieszkania nikt im nie mowil ze w ich akurat budynku powstanie przedszkole, bo to nie jest lokal uslugowy tylko babka kupila mieszkanie i zrobila z niego przedszkole ( developer ponoc wiedzial jaki byl cel od poczatku a mimo to nowych mieszkancow nie powiadamial przed zakupem) i nagle wyobrazcie sobie ze kupujecie chate za kupe kasy, a drzwi obok lub pod wami otwiera sie przedszkole...do tego jak sie wchodzi do budynku i otwieraja sie drzwi to ciagle gada " drzwi otwarte prosze zamknac je za soba" i jakbtak rodzice zaprowadzaja dzieci to tak gada 25 razy dla kazdego z 25 dzieci... Generalnie sprawa zakonczyla sie tak ze przedszkole moze byc i funkcjonowac, nie wiem czy mieszkancy tego bloku otrzymali jakies odszkodowanie.. Wiadomo tez ze cena za jaka kupili mieszkania a za jaka sprzedadza jest nieporownywalna z uwagi na sasiedztwo przedszkola ( mowie tu o niskich pietrach i bezposrednich sasiadach) no ale sad tu nie pomogl.. Ja sie ciesze ze u mnie w budynku nikt na to nie wpadl :p a przedszkole jest 3 budynki ode mnie wiec jakos mi nie wadzi.. Podpisalam petycje tylko dlatego bo rozumiem bol tych mieszkancow... Ale jako ze przedszkole zostalo to moj maz stwierdzil ze jesli beda dobre opinie to damy do niego wlasnie bo wtedy ma pod nosem i moze w kazdej chwili wpasc i zobaczyc co i jak ..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 listopada 2014, 12:53
-
Ja tez mówię o zostawianiu dziecka okazjonalnie, bo mnie od teściów i rodziców dzieli ponad 150 km... Bardziej nastawiam się, że ewentualni teściowa by przyjechała na tydzień do nas w sytuacji kryzysowej. na wyjścia wieczorne będę mogła poprosić siostrę żeby zajęła się młodym, mieszka w miarę blisko i już sama zapowiedziała, ze czasami będzie mogła się nim zająć. Tak to zostaje nam żłobek.
-
U mnie w bloku obok też jest przedszkole i żłobek i też początkowo myśleliśmy, żeby tam oddać Janeczkę, ale jak zaczęłam być na L4 i było jeszcze ładnie, często siedziałam z otwartym balkonem i byłam świadkiem jak panie (większość koło 60-tki) wracają codziennie ze spaceru z dziećmi i jak je strofują - Adaś już więcej nie pójdzie na plac zabaw i podobne teksty. Nie wiem, być może tak jest wszędzie, ale jakoś straciłam do nich sentyment.
Jestem zdecydowana na przedszkole Marchewka - a co do tego czasu to zobaczymy -
nick nieaktualnyBella czyli nie tylko ja mam taką sprawiedliwą rodzinę. Kurde, ja wolałabym nikomu nic nie dać, niż dzielić nie po równo.
Ja z mama moge smialo rozmawiac o "trendach" panujacych w pielegnacji, krmieniu bobasow i wszystko akceptuje. Tylko tesciowa taka staroswiecka i nieogarnieta.
Moi znajomi tez raczej nie maja dzieci (z racji wieku, bo nie kazdy majac 20lat decyduje sie na macierzynstwo jak ja) wiec... bede pozostawiona sama sobie, a takie kolezanki, ktore "z ciekawosci i wscibskosci" beda pytac i doglądać malucha zeby plotkowac to bede omijac szerokim lukiem!