Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja ostatnio w Ikea mialam to samo, tzn kasa pierwszeństwazajęta przez zwykle osoby, czyt: emerytów i rencistów, ktorzy wybrali sie w niedziele!!!! do ikea
jak tak mozna, w niedziele...zamiest do koscioła:)
hihihi i oczywiscie zajeli kase i zrobili gigantyczna kolejke, wiec ja + R ustawilismy sie do zwyklej kasy, przed nami laska z matka, miałą moze 20-24 lata. Widzi ze ja w ciazy i zero reakcji, jeszcze wyginałam sie bo mnie plecy bolały, oddychałam głeboko bo Mlody byl gdzies na przeponie i dalej nic...w końcu mówie do R na pełen głos, ze kasa dla kobet w ciazy zajeta przez zwykłych ludzi, kolejki gigantyczne itd..myślicie ze zareagowała, popatrzyła na mnie jak na głupa i zaczeła wykładać pełen koszyk towarów! pizda wstrętna...
Ludzie sa masakryczni....ja wsiadam do mpk na pętli wiec cały autobus wolny, ale po 10 min miny dziadków bezcenne...młoda siksa siedzi a ja stoje???? a ja ani mysle ustapić i zawsze szykuje sobie komentarz na ewentualne uwagi
hehehhe
-
A ja normalnie wczoraj podeszłam do kasy pierwszeństwa w Ikei, wyprzedziłam wszystkich i ustawiłam się zaraz za babką, która miała już wyłożony towar. Nikt ani słówkiem nie pisnął, tylko by spróbował, byłam w rozpiętej kurtce, nikt chyba nie miał wątpliwości że mnie nie wzdęło

Nikogo o nic nie pytałam. Myślę, że trzeba być pewnym siebie i po prostu egzekwować co się nam należy, to wtedy ludzie często nie mają śmiałości, żeby komentować.
Lara 82 lubi tę wiadomość
-
Gosiak, fajne rzeczy opowiadała ta dula. Jak to przeczytałam co piszesz, to jakoś tak poród mi się mniej straszny wydaje

Ja właściwie nie wiem czy chcę żeby mąż był ze mną. Za drzwiami w pogotowiu na pewno. Ale ze mną, nie wiem. Obawiam się, że byłby przerażony, z bezradną miną. A już na pewno nie chcę, żeby mi między nogi w trakcie porodu zaglądał
Gosiak, Laurka, Sue, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
Kolejki - dobry temat hehehe. Ja w supermarkecie na nic nie licze. Dobrze, ze tu jest tak, ze na kasie albo kasjerka, albo dodatkowa osoba wszystko Ci z tasmy zdejmuje i pakuje do torebek, a torebki do wozka. I pytaja kazdego czy potrzebuje pomocy z zaladowaniem zakupow do samochodu. Ja tego ostatniego zawsze odmawiam, bo nie chce, zeby ktos, kto wlasnie skasowal moje zakupy i widzial moja karte platnicza wiedzial jeszcze czym jezdze i jaka mam rejestracje. No, ale to takie moje tam ;]
Tydzien temu w sobote wieczorem bylismy na pysznej kolacji w duzej restauracji i zanim mieli dla nas stolik, to chyba 3 kwadranse musielismy czekac przy barze. Jak tam podeszlismy z naszym numerkiem, jeden facet pod 60-tke sie zerwal i zaoferowal mi krzeslo. Bardzo mnie to pozytywnie zaskoczylo. Ladnie mu podziekowalismy oboje.
Natomiast w pracy jakos ostatnio poszlam do Dunkin' Donuts po bajgla ze szpinakiem i karczochem (ostatnio moj ulubiony) na drugie sniadanie i kolejka byla tak dluga, ze az zakrecala za rogiem! Z naprzeciwka szedl mlody facio w gajerku i tez sie chcial wlaczyc do kolejki. Przyszlismy w tej samej chwili, wiec krok w te czy we wte - albo on albo ja. No i typ spojrzal centralnie na moj brzuch, nawet nie podniosl wzroku na wysokosc mojej twarzy, obrocil sie na piecie i zajalal miejsce w kolejsce przede mna. Takze takie maniery.
Nic mnie to nie obchodzi z reszta, nie mi powinno byc wstyd tylko takiemu osobnikowi.08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Pia Gizela ja u nas widze to w ten sam sposob ha ha ha!
Zmuszac meza nie bede, sama nie wiem czy chce zeby tam byl przez 100% czasu porodu. Musze tylko zapytac go o sprawe przecinania pepowiny. Jak nie bedzie sie kwapil, to nie, przeciez to nie koniec swiata.
Pia Gizela lubi tę wiadomość
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
wpadam na chwilke bo mlynek u mnie
jutro bede nadrabiac Was 
Gratuluje udanych wizyt
powiem tyle- z ta dieta i karta ruchow- bez przesady! ja nie dam sie zwariowac to nie zdrowe jesc 5 produktow na zmiane w kolko chleb marchew ziemniaki kurczak, i 1 plaster bialego sera.. nie przekonuje mnie to
i jeszce powiem ze wogle nie dociera do mnie ze to juz tak blisko! przeciez to tak szybko minelo! wydaje sie ze ta ciaza bedzie jeszcze trwac i trwac a tu zaraz trzeba sie rozpakowywac! nie ogarniam !
-
Laurka wrote:Pia Gizela ja u nas widze to w ten sam sposob ha ha ha!
Zmuszac meza nie bede, sama nie wiem czy chce zeby tam byl przez 100% czasu porodu. Musze tylko zapytac go o sprawe przecinania pepowiny. Jak nie bedzie sie kwapil, to nie, przeciez to nie koniec swiata.
Laurka, dobre pytanie, muszę i mojego spytać!
My z mężem mamy odmienne zdanie co do bankowania krwi. Mój mąż jest za, ja bardziej na nie. On wierzy, że kiedyś nauka tak się rozwinie, że to się przyda (odpukać!). Nie do przeszczepu stricte, ale w innych dziedzinach medycyny. I oczywiście on by brał full opcję z tymi wszystkimi badaniami pod kątem rożnych chorób genetycznych.
Muszę jeszcze poradzić się znajomego, on pracuje w Diagnostyce jako analityk i w ogóle jest bardzo mądry. A dopiero mi się o nim przypomniało w sobotę, że go mogę podpytać
Skończyłam prasować ciuszki Brzuszkowego
Jeszcze tylko obrus i może uda mi się zasnąć
Jutro muszę poprasować materiał na zasłony, a mam tego aż 9 metrów!
-
asia888 wrote:
i jeszce powiem ze wogle nie dociera do mnie ze to juz tak blisko! przeciez to tak szybko minelo! wydaje sie ze ta ciaza bedzie jeszcze trwac i trwac a tu zaraz trzeba sie rozpakowywac! nie ogarniam !
Do mnie też! Powtarzam sobie, że już niedługo ten mały ktoś będzie z nami i uwierzyć nie mogę! -
No i po wizycie dostałam skierowanie do szpitala, jutro mam się stawić na 8.30.
Wyniki takie o, ale chodzi przede wszystkim o to, że bardzo, bardzo puchnę i lekarz boi się, że to znowu zatrucie ciążowe (w pierwszej ciąży miałam), także nie zrobił tego wymazu, bo już w szpitalu przebadają mnie od a do zet. Palców u rąk to już z tydzień czasu zgiąć nie mogę do końca i od kilku dni to się moja stopa w luźnego (wcześniej) buta nie mieści. Wieczorem było szybkie pakowanie zarówno w jedną torbę mnie, jak i w drugą dziewczynki. Niech już sobie i ta druga czeka. Zwłaszcza, że jak się okaże, że jest białkomocz to mnie do porodu nie wypuszczą. Za wszelką cenę będę walczyć o to, żeby urodziły się już w styczniu. Dobrze, że do nowego roku tylko dwa tygodnie.
Żal mi tylko Franka. Przed uśpieniem powiedziałam mu, że mama pójdzie na kilka dni do szpitala, ale że wróci itp ale tak okropnie płakał...
musiałam mu wytłumaczyć, bo takie zniknięcie bez słowa byłoby jeszcze gorsze, ale serce mi się kroi jak myślę o naszym rozstaniu... to chyba te ciążowe hormony.
-
Mistrzyni biedactwo Ty i biedny Franek. Ale skoro dalas rade poprzednim razem to i teraz dacie rade. Moja mama miala ze mna zatrucie ciazowe, wiec ja tez bacznie obserwuje palce i stopy. Trzymajcie sie mocno! A jak bedziesz miala szanse, to napisz nam ze szpitala jak sie czujesz. Sciskam!
MistrzyniWKochamCieMisiu lubi tę wiadomość
08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
Mistrzyni będzie dobrze! Będziemy trzymać kciuki za ciebie i dziewczynki. I żeby jeszcze posiedziały w brzuszku dłużej niż do 2 stycznia! I za Franka, żeby dzielnie zniósł rozłąkę! Mam tylko nadzieję, że lekarz jednak dmucha na zimne i nic złego się nie dzieje.
A z tymi zatruciami ciążowymi to paskudna sprawa, moja mama też je miała ze mną w ciążyWiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2014, 00:04
MistrzyniWKochamCieMisiu lubi tę wiadomość
-
Będę na bieżąco dawać znać, bo w szpitalu to też będę mieć więcej czasu

kurcze... chciałabym wyjść na święta, nawet jakbym później od razu miała wrócić. Ale nie ma co wyprzedzać czasu i czarno-wróżyć, poczekamy na wyniki i zobaczymy.
A zatrucie jest paskudne, bo nie ma na to leku, tylko leżenie w szpitalu i monitorowanie dzieciaczków. Oczywiście na opuchliznę dieta bezsolna, która niewiele daje, na nadciśnienie Dopegyt, a na białkomocz nic nie dają.
Spróbuję się położyć spać, bo jutro dzień pełen wrażeń. Dobrej nocy!















