Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
słoneczna 85 wrote:Ale do cesarki na czczo trzeba byc i pic tez nie wolno. Musze zapytac gina na wizycie.
Chodzi tez o to ze znieczulenie zzo moze spowidowac ze zaczniemy wymiotowac jak bedziemy najedzone.
Moze pod tym wzgledem.
No i nie jesc duzo zeby sie nie zesrac;) doslownie
A co do kupy, to musiałybyśmy dwa dni przed porodem nie jeść, nawet lewatywa w domu czy szpitalu nie uchroni nas przed zrobieniem kupy w trakcie - tak mówiła położna w szpitalu i moja doula. -
nick nieaktualny
-
cath wrote:A dziewczyny kupujecie łóżeczko turystyczne?
-
cath wrote:No nawet i 4 tygodnie przed może opaść
aj ja tam sie ciesze ze coraz bliżej.
moze wyda sie to dziwne ale ja nie mogę sie doczekać porodu
hahah
serio! Chce sie sama przekonać jak to jest!
mój mąż stwierdzil ze dziwna jestem
a ja mu powiedziałam "widziały gały co brały"
to sie dogadaliśmy
Poczułam takie podekscytowanie jak przed skokiem ze spadochronem. Owszem jest jakiś tam lęk, ale również ekscytacja i chęć przeżycia tego i przekonania się jak to jest -
Ja tez jestem za snikersami! Wezme napewno snickersy, jakies owoce moze banany i ewentualnie jakas lekka kanapke na porod
Ja ostatnio troszke zaczelam sie bac porodu, to juz tak blisko, no i w lesie jestem z tym wozkiem mysle ze jak juz wszytstko skompletuje i przygotuje przez styczen, to sie uspokoje bardziej -
nick nieaktualnyCath i reszta co mają już wózki - prałyście może wyściółkę/wkład, który macie w gondoli? Tak mnie naszło na rozmyślanie o tym
Co do łóżeczka turystycznego to nawet nie mam gdzie z nim jechać więc nie kupuję. No chyba, że na jakieś wakacje to wtedy będe o tym myśleć -
Heeejjj
Ale produkcja no no. Widze ze temat porodow. I jedzenia.
No do cesarki to chyba nie mozna jesc od wieczora bo jak sie nie da znieczulic zzo to jada z narkoza. A snickers to tez nie najlepszy pomysl bo bedzie potem w pokarmie a czekolady nie mozna bo jest mocnym alergenem..
Cath doczytalam ze twoj wozek smierdzi gumao kurde to musimy nasz rozpakowac aby wywietrzal.
Dziewczyny czy was tez tak bola plecyja poprostu zdycham z bolu. Musze co jakis czas sie polozyc na plasko bo nie jestem w stanie wystac
cath lubi tę wiadomość
-
Mnie plecy bolą strasznie ale bardzo nisko, prawie że na pośladkach. tak jeszcze nie bolały nigdy.
Jeśli chodzi o jedzenie to nawet się nie zastanawiałam nad takimi szczegółami. Uważam, że jeśli poród będzie trwał parę godzin to nawet nie będę myślała o jedzeniu. Będzie dużo innych wazniejszych myśli. Natomiast jeśli już kilkanaście to wiadomo, że coś na ząb trzeba będzie zagryść -
Marze o tym olejku w takim razie. Ja pojade 7 stycznia do mojego bioenergoterapeuty o ile wytrzymam do tego czasu
mnie bola ledzwie ale wczoraj mialam wrazenie jakby to byla kosc ogonowa. Masakra.
Ja wam powiem ze jak rodzilam mojego pierwszego syna to czop plodowy i pierwsze skorcze zaczely mi sie w czwartek rano. Caly dzien sie jakos przebujalam, ostatnie zakupy w realu jakis odpoczynek i kokezanka mnie odwiedzila. Nie pamietam co jadlam tego dnia ale pewnie cos malo rozsadnego, tak wiecie zjem ostatni raz bo potem bede karmic, ale nie wpadlam na to ze wlasnie to znajdzie sie w moim pierwszym pokarmie. I niestety moj Pawciu bardzo plakal przez pierwsze dni puki nie mialam normalnego mleka. Wtedy nigdy bym o tym nie pomyslala, ale teraz wiem juz ze diete matki karmiacej bede trzymac na do rych kilka dni przed umowiona cesarka.
-
Czytam forum grudniówek i już jestem załamana. Chyba wszystkie z nich co urodziły mają depresje poporodową. Piszą, że nie umią się cieszyć z posiadania dziecka tylko płaczą i tęsknią za dawnym życiem w którym były niezależne.. ehm myślałam, że to spotyka nieliczne matki..
-
niewiem ten temat diety podczas karmienia piersia tez jest ciekawy,
z tego co ja czytam nigdze nie zalecaja restrykcyjnych diet typu gotowana marchew ziemniak i drob w kolko, tylko ze dieta musi byc urozmaicona duzo owocow, warzyw, nabial itd, ja zamierzam po prostu odzywiac sie zdrowo i odstawic produkty alergizujace, ale nie mam namiaru jesc tylko gotowanej marchwi z ryzem itdGosiak, cath, Fedra lubią tę wiadomość
-
PatrycjaP wrote:Czytam forum grudniówek i już jestem załamana. Chyba wszystkie z nich co urodziły mają depresje poporodową. Piszą, że nie umią się cieszyć z posiadania dziecka tylko płaczą i tęsknią za dawnym życiem w którym były niezależne.. ehm myślałam, że to spotyka nieliczne matki..
http://m.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/baby-blues-smutek-poporodowy-to-normalny-objaw-po-porodzie_35101.html -
ale przeczytajcie ten wpis.
Uważam, że przyda nam się ta wiedza. I pocieszył mnie fakt bóli porodowych i bolesnych miesiączek. Ja zawsze miałam okropne miesiączki, po zastrzyki chodziłam. Ketonal nigdy nie pomagał. Brałam czasami nawet tramal jak już było bardzo źle który pomagał jak ręką odjął.
Oto wpis:
Ita kolejny punkt to dbac o meza ;P moj z przejecia zjadl dopiero kilka godzin po porodzie.
i jeszcze jedno moge dodac do nierozpakowanych. Zdaje sobue sprawe, ze nie kazdy porod mkze przebjegac naturalnie i bywaja zwroty akcji, ale warto wierzyc, ze u nas bedzie ok. Ja przespalam prawie cala akcję az do 9 cm. Normalnie spalam miedzy skurczami. Polozne patrzyly z niedowierzaniem. W radzeniu sobue z bolem jest swiadomosc, ze to tylko kilkadziesia sekund a potem jest odpoczynek. Ja sobie odliczalam. Wiem, ze na moja odpornosc ma fakt, ze zawsze mialam bolesne miesiaczki i tak jak sie spodziewalam bole porodowe byly identyczne, ale byly te cudowne przerwy
I jeszcze jedno przychodzi mi na mysl odnosnie rad. Ja sie spodziewalam, ze jak zobacze dziecko to zaleje mnie fala milosci. Tak to wyglada na filmach. Tymczasem to co czulam to bylo... zdziwienie? Odrealnienie? Podnioslosc sytuacji? Zachwyt nad swoimi mozliwosciami? Nawet myslalam oej ja rodze ale czad. Nie mialo to jednak nic wspolnego z miloscia. Chyba dopiero na nasteony dzien zaczelam sie zakochiwac w synu. Jestem nim zachwycona, wpatruje sie w ten cud jak glupia ale mam wrazenie ze MILOSC dopiero sie we mnie buduje.
podzielilam sie tymi uczuciami z wieloma kolezankami, z Mama, ciociami i okazuje sie, ze one czuly podobnie. Wiec niepotrzebnie myslalam, ze cos ze mna nie tak ;P -
nick nieaktualnyJeśli mowa o kochaniu to nie wiem jak Wy, ale ja odnoszę wrażenie, że dopiero pokocham swoje dziecko tak na prawdę. Nie mówię, że już nie istnieje więź i miłość między mną, a Córką, ale to taka nieznana miłość, którą dopiero poznam, doświadczę. Póki co nie zdaję sobie sprawy z tego, że noszę pod sercem Córkę i będzie to osoba za którą będę i jestem gotowa umrzeć.
Nie wiem jak to opisać z sensem, po prostu jest to wg mnie strach przed nieznanym. Kocham ją już teraz, od maja, odkąd jest we mnie, ale tą całą miłość i uczucie przeleję na nią dopiero po porodzie, będzie to taka namacalna miłość.
Jeszcze zaczęło boleć mnie serce, miewam tak czasami, denerwujące to jest.Gosiak lubi tę wiadomość