Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Cath dzielna jestes.
Spadajace tetno czesta sprawa niestety u maluszkow podczas porodu. Wazne ze jestescie razem
Bella no nie pomoge z tym wybudzaniem bo sama nie wiempijesz herbatke na laktacje? I pamietaj musisz jesc aby miec pokarm nie glodz sie przypadkiem.
My po obiadku tulimy sie na kanapie.
Penelipe super lozeczko. Gotowe widze czeka na ZdziebladaPenelope lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Każdy kto sie mnie pyta jak poród nic nie mowie! Nie chce o tym mówić. Przeszłam cos strasznego. Nawet z Sewerynka o tym nie rozmawialam bo po prostu jej zazdroszczę naturalnego porodu i ja obwiniam siebie bardzo za to cc. Nic nie zrobię! Kocham to moje dziecko od pierwszej minuty! Sutki kola od karmienia ale jak ja karmie to czuje jej milosc i moja milosc do niej. Ale jestem bardzo zawiedziona tym porodem. Caly czas gdy o tym mysle placze. Bardzo ale to bardzo chcialam przeżyć porod naturalny! Wg cc nie brałam pod uwagę! A teraz obwiniam sie za to np ze mój mąż nie odciął pępowiny, ze mam te głupie szwy! Ze nie jestem w pełni sprawny i nie daje rady nawet jej przewinąć bo zaraz zaczynają szwy bardzo ciagnac!
-
Cath, jesteś wielka! Podziwiam i ciebie i męża! Dobrze, że jesteście razem w domu już.
A ja mam już posprzątane, poprasowane, kot zaszczepiony, mąż wrócił szybciutko. Zamiast do fryzjera pojechał do Decathlonu, kupił mi piłkę, bo powiedział, że nie mógł na mnie patrzeć w nocy jak stękałam z bólu pleców:D
A na obiad pojechaliśmy do restauracji, bo mówi, że to może być ostatni raz we dwójkę
Sue, mam w domu tę książkę, przyjemnie się czyta, a filmiki niektóre też są ciekawe. -
Cath czytając historię twojego porodu,od razu przed oczami staje mi obraz z dn 26 października w 2006 roku....doskonaleCię rozumiem. Jedyne czym się nasze historie różnią,to obecność męża,mój nawet nie zdążył dojechać.Pokazali mu małego,który walczył o oddech pod maską w inkubatorze. Dopiero następnego dnia go zobaczyliśmy.Na szczęście był już poza inkubatorem.
Nasze dwie historie zakończone happy endem:-)
Nie przejmuj się cc,to głupota,pomysl,ze to uratowało waszej corci życie. Szwy będą ciągnąć,ale spróbuj się przemoc,wierzę,ze dasz radę@-}--Fedra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Eh no widzicie nie ma co płakać i przejmować sie a ja przejmuje sie tym bardzo! Jestem taka smutno zawiedziona jak o tym mysle. Masakra! Mysle ze minie dużo czasu aż to sama sobie poukładam i sama sobie wytłumaczę. Bo na razie to nie chce z nikim o tym gadać! Nie mam nawet takiej chęci zmierzenia sie komukolwiek. Jak zaczynam płakać mój mąż z mama pytają sie co jest a ja nawet nie potrafię im powiedzieć.
-
Cath popłakałam się jak to czytałam
Najważniejsze jednak, że wszystko się dobrze skończyło. Nie obwiniaj się o cc, poród SN wcale nie musi być ani lepszy ani piękny! Dzięki cc masz zdrową córcię i tym się ciesz! Ja też sobie przypomniałam mój poród sprzed 4 lat. Skończył się naturalnie, ale był równie traumatyczny. Moje dziecko nie mogło się kilka godzin urodzić, a jak się urodził był siny i nie oddychał. Mój M też pępowiny nie przeciął, słyszałam tylko "nie oddycha, zabieramy na OIOM!". I brak płaczu. Okazało się, że był cały owinięty pępowiną i miał na pępowinie supeł!! Na szczęście wszytsko się dobrze skończyło. Miałam Wam tego nie opisywać, żeby nie straszyć, ale w końcu napisałam. Więc Cath, ciesz się swoją córcią i nie rozpamiętuj. Chociaż wiem jak Ci ciężko, mi zeszło ok 3 miesiące zanim doszłam do siebie psychicznie.
-
Bella, na styczniówkach laski piszą, że nie wybudzają - no chyba, że dziecko strasznie traci na wadze albo ma silną żółtaczkę. Ale generalnie skoro śpi - to sen jest też mega ważny dla maluszka i jak będzie głodne to samo się obudzi.
A jak mówisz, że wybudzasz i ona wcale nie chce jeść, to już w ogóle bez sensu...Angélique89 lubi tę wiadomość
-
Moja wlasnie przesypia 4 godzinę. Tylko ona tak spi za dnia jak sie naje ma jedna taka dluga drzemkę. Potem po północy aż do 5 spi. Wiec spokojnie. Od czasu do czasu posmyram jej policzek tylko i wtedy zrobi jakiś ruch to jestem spokojna. Albo nawet wzdechnie.
Penelope, derii84, megg lubią tę wiadomość
-
A ja się podzielę z wami 4 piosenkami, które mi się bardzo podobają:
https://www.youtube.com/watch?v=q7yCFmLhJV4
https://www.youtube.com/watch?v=eALtiJVwb6I
https://www.youtube.com/watch?v=ukbBzP0jwdQ&feature=youtu.be
https://www.youtube.com/watch?v=XlLKOeHwK7s
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lutego 2015, 16:30
Penelope lubi tę wiadomość
-
Cath. Byłaś bardzo dzielna, żadnej twojej winy w tym nie było. Myśl, że to hormony, płacz kiedy ci tego trzeba, na pewno się wszystko ustabilizuje łącznie z nastrojem.
Może zmuś się trochę żeby porozmawiać o tym z mężem. Rozumiem doskonale, że nie chcesz z nikim innym gadać, ale myślę że on ci pomoże na pewno. Wesprze i ukoi choćby samą obecnością i twoją świadomością że jesteśce razem. W końcu przeszliście przez to oboje. Ściskam cię mocno. Poczujesz się lepiej niedługo.cath lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCath ja po części rozumiem Twój zawód. Też bardzo chcę rodzić SN i wręcz wybuchnę, kiedy dobrnę tak daleko jak Ty i dowiem się, że jednak mnie potną. Nie wyobrażam sobie mieć tak wielkiej ingerencji w mój organizm, bo wiem, że źle to zniosę fizycznie. Po drugie, boję się znieczulenia, albo uśpienia - mam wrażenie, że albo nie odzyskam czucia, albo się nie wybudzę - tfu, co gorsza - będę wszystko czuła podczas operacji.
Jednak sama wiesz i nikt nie musi Ci tego tłumaczyć, że to było dla dobra Twojej Córki. Lekarze spisali się na medal podejmując szybko decyzje, bo to zaważyło na Waszym losie. Jak ochloniesz to na pewno zrozumiesz, że to było jedyne wyjście.
Pamiętaj - próbowałaś SN i przeszłaś długą drogę, nie wybrałas sama z własnej woli CC.
Podczas SN też może dojść do wielu komplikacji chociażby do pęknięcia/rozerwania szyjki itp - wszystko może być dla nas groźne, nawet łyżeczka wody na co dzień.