Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
agaaa28 wrote:Słuchaj spróbuj zrobić tak. Mnie to dało rezultat po 3 dniach. 2 razy dziennie herbatka laktacyjna Femaltiker i co 3h (jeśli karmisz, to po każdym karmieniu) stymulacja laktatorem w następującej formie - najpierw 7 minut z jednej i 7 minut z drugiej, potem 5 minut z jednej i 5 minut z drugiej, potem po 3. Razem wychodzi 30 min ściągania co 3h. Tylko ważne jest, że to dotyczy również nocy.
I jeszcze jedna ważna rzecz - min 3l wody dziennie.
U mnie pomogło. Spróbuj
Bella jeszcze jedno. Ja w ciąży brałam Eutyrox50, a teraz biorę Eutyrox 25 i pokarm się pojawił, więc nie wiem na ile to jest problem. -
Aga ja to juz 11 dni robie... Herbatki laktacyjne przerobilam wszystkie: bocianek femaltiker teraz lactoset... Przystawianie na 30 min potem mm ilaktator w trybie 775533 po kazdym karmieniu... Wczoraj test caly dzien od 4 rano dziecko na cycu ( tu juz nie bylo czasu na laktator bo nieraz ja po 20-40 min dostawialam ponownie) i tak 11 dni.. Wierz mi ze to daje w kosc gdy juz wyczerpuja sie pomysly a efektow brak ...
Mala mi ile trwalo u Ciebie to rozkrecanie laktacji? Mozesz zdefiniowac co znaczy dlugo? -
Bella ja rodziłam przez cc 6.02 w piątek. Do domu wyszłam w niedziele o 19 a o 24 pojawiło się pierwsze 15 ml i od tego czasu nie dokarmialam Lili niczym tylko pierś. W szpitalu mimo że walczyłem z laktatorem co 3 h 7-5-3 nie pojawiła się nawet kropla.
Mam haszimoto i chora tarczycy brałam eutyrox 25. Po porodzie kazali mi odstawić i tak też zrobiłam. A mleko mam pod dostatkiem.
Wiec walcz Kochana a mleko się pojaw. Trzymam kciuki... -
Wróciliśmy do domu, wczoraj ok 19. Weszłam na górę i zaczęłam rozpakowywanie. Zajęłam się tym bo czułam jakiś stres. Mąż pomagał. Stwierdziłam że potrzebuję wanny, chciałam się oddalić, nalałam sobie i weszłam. Po minucie tam rozpłakałam się strasznie, na głos. Nie wiedziałam co robić, co teraz, co następne, strasznie się poczułam zagubiona. Mąż się wzruszył, pocieszać, mówił że w tej ciszy rizpajowywania mój stres. Miałam wykąpać Russella ale stwierdziłam, że jeśli w takim stanie się do tego zmusze, zmęczona, zapłakana, to nie będzie to przyjemny pierwszy raz dla nikogo. Umyłam go ma macie i poszliśmy spać. Dziś lepiej, spałam w dzień jak mąż się zajął trochę małym. Dostałam śniadanie , lunch do łóżka. Teraz mąż w Tesco na zakupach i będzie obiad robił. Przez najbliższy tydzień on przygotowuje posiłki, choć wyszukane to nie jest, ale jestem wdzięczna. Ja odpoczywam, karmię, przewijam, oglądam TV, nogi trzymam wysoko bo podwoiły w całości rozmiar przez kroplówki z hormonami które miałam podczas porodu z powodu odwodnienia.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lutego 2015, 18:14
-
Dałam rano mężowi kartkę na walentynki, kupiłam już wcześniej na szczęście bo inaczej bym nie zdążyła. Podziękowałam mu za syna i powiedziałam ze są dla mnie obaj całym światem. Łza mu poleciała
a ja jestem ciągle wzruszona
derii84, Boroniówka, Sue, przedszkolanka:), Patrycja20, megg, Januszkowa, dorocia2324, Fedra lubią tę wiadomość
-
Penelope wrote:Wróciliśmy do domu, wczoraj ok 19. Weszłam na górę i zaczęłam rozpakowywanie. Zajęłam się tym bo czułam jakiś stres. Mąż pomagał. Stwierdziłam że potrzebuję wanny, chciałam się oddalić, nalałam sobie i weszłam. Po minucie tam rozpłakałam się strasznie, na głos. Nie wiedziałam co robić, co teraz, co następne, strasznie się poczułam zagubiona. Mąż się wzruszył, pocieszać, mówił że w tej ciszy rizpajowywania mój stres. Miałam wykąpać Russella ale stwierdziłam, że jeśli w takim stanie się do tego zmusze, zmęczona, zapłakana, to nie będzie to przyjemny pierwszy raz dla nikogo. Umyłam go ma macie i poszliśmy spać. Dziś lepiej, spałam w dzień jak mąż się zajął trochę małym. Dostałam śniadanie , lunch do łóżka. Teraz mąż w Tesco na zakupach i będzie obiad robił. Przez najbliższy tydzień on przygotowuje posiłki, choć wyszukane to nie jest, ale jestem wdzięczna. Ja odpoczywam, karmię, przewijam, oglądam TV, nogi trzymam wysoko bo podwoiły w całości rozmiar przez kroplówki z hormonami które miałam podczas porodu z powodu odwodnienia.
myślę,że to przez te ciężkie przeżycia przed i w trakcie porodu,jestem pewna,że niebawem zaczniesz dochodzić do siebie i będziesz przeszczęsliwa
bo przecież jesteście już razem,cali i zdrowi po tak ciężkim czasie. Potrzebujesz się wypłakać ,wyrzucić z siebie ten strach,ból i to wszystko co w Tobie siedzi,nie zatrzymuj tego,im szybciej to wszystko wypłaczesz tym prędzej lepiej się poczujesz. Trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze :*
Penelope lubi tę wiadomość
-
Nie mam kiedy nadrobic odpisze tylko Belli wybaczcie.
Moja kolezanka nie dostala zalecenia odstawic tylko zmnoekszyc dawke a karmi od pierwszego dnia.
Jade na walentynkowa kokacje. Ze skorczami. Haha gin kazal wziac 3 nospy i pyralgine i powinno przejsc i jutro mam byc jednak wczesniej niz 11 wiec jedziemy o 9. Jaaaakasia_1988, Fedra lubią tę wiadomość
-
A ja w domu
Odroczenie do wtorku rana
KTG książkowe, żadnych skurczy, na USG przepływy super, łożysko też, wody AFI 11, lekarz powiedział, że jeśli bardzo chcę na weekend zostać w szpitalu, to on ma powód - te 7 dni po terminie, ale nie widzi żadnych wskazań. Widocznie dziecko potrzebuje jeszcze trochę czasu. Rozwarcia nie ma, więc tym bardziej.
Powiedział, że szef oddziału jest w gorącej wodzie kąpany i od razu by podał oksytocynę a po co... może akcja się sama rozkręci.
Mam się zgłosić o ile cokolwiek niepokojącego się będzie działo a jak nie, to we wtorek rano i wtedy na pewno podadzą mi kroplówkę.
Pia Gizela, Sue, AsiaSzw, derii84, asia888, LadyMK, Boroniówka, truskawkax25, Patrycja20, dorocia2324, Fedra lubią tę wiadomość
-
Penelope, bo połóg to naprawdę jest trudny czas. Człowiek jest zmęczony, wariują w nim hormony, dziecko ściąga z mlekiem nasze wartości odżywcze, a jeszcze krew się leje tyle dni. A Ty bidulko jeszcze miałaś takie przeżycia w szpitalu. Wiem, że łatwo mówić, ale powoli się wszytsko ustabilizuje. Płacz ile masz ochotę, ale najważniejsze że z Russelkiem wszystko dobrze i że mąż się tak stara i jest dla ciebie oparciem. Zobaczysz, że lada dzień wszystko wróci do normy. Trzymaj się cieplutko :*
Penelope lubi tę wiadomość
-
marcela29 wrote:A ja zafundowalam malej pierwsza kolke, oj ja glupia jablko zjadlam tak mi sie chcialo, dobrze ze mialam w telefonie apke z dzwiekiem m.in suszarki i pomoglo, teraz spi juz 2godz. Juz teraz wiem ze jablka tylko pieczone:/ malutka po wstepnych badaniach zdrowa, jeszcze w pn powtorka cpr y racji mojego gbs i mam nadzieje na szybki powrot do domu. Szwy na kroczu nadal ciagna ale coraz lepiej. Pozdrawiamy i zycze porodow lzejszych od mojego;)
Ja jem jabłka surowe. Dziś dzięki temu udało mi się z 2, a miałam duży problem ostatnio. -
Penelope, odpoczywaj. Mąż na medal!
Gosiak, czyli Janinka ma jeszcze czas na wyjście po dobrociDobrzy ludzie na jej drodze się pojawiają a jeszcze się nie urodziła
My po spacerze po okolicy. Wizycie w Ikei na chwilkę, bo mężowi zachciało się torciku migdałowegoi zapiekance z Ikea
Chyba zjem sobie jabłkoGosiak, Penelope lubią tę wiadomość