Mamusie luty 2015 ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
Atakasobiejedna wrote:Laurka jakbym mieszkała w domu to bym mogła nawet czołgiem jeździć
Ale że muszę wózek taszczyc na pierwsze piętro to będę szukać czegoś lzejszego. Szczególnie jeśli zima znowu będzie taka łagodna.
Ale ja nic nie mowilam, ze to zle czy cos ;]08.02.2015 Luna
28.07.2017 Gaja
21.09.2019 Enya -
nick nieaktualny
-
Sylwia, AsiaSzw odpisała, że sprzedała swój laktator jak tylko zakończyła KP
Ale znalazłam coś takiego: http://wypozyczlaktator.prv.pl
I przecież "moja" Zuza też wypożycza takie rzeczy:
http://osrodek-blizej.pl/wypozyczalnia/tabela/ - ma ten profesjonalny, szpitalny.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 16:12
-
słoneczna 85 wrote:Sylwia mi ortopeda mowila ze nosidla ergonomizne i chusty po 4 mies. Moj juz praktycznie siedzi wiec ja nosze a nawet jak biore na rece to nozki tak uklada wokol mnie jakby siedzial:)
Gosiak moj tez wczoraj w nocy sie przekrecal i patrze ze spi ale maz prYszedl i go przekrecalismy bo jednak balabym sie zasnac;)
Marcela!! Pytanie do Ciebie o kubek doidy!
W jakiej pozycji sadzasz/ kladziesz dziecko? Trzymasz kubeczek czy dziecko stara sie podtrzymywac?Gosiak, słoneczna 85 lubią tę wiadomość
"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
nick nieaktualny
-
co do spacerowki my czekamy jak zacznie siadac i wtedy ta od wozka wezme, a parasolke kupie jak mala skonczy rok jakas lekka i skladana ladnie zeby byla na podroze, zakupy czy krotkie wyjscia, dla mnie parasolki maja malo miejsca wiec wole duzy wozek zeby mala mogla sie wiercic, gondole tez mam duza, na szczescie moge zostawiac wozek na polphetrze bo na 4p nie dalabym rady"Być może dla świata jesteś jedynie człowiekiem, lecz dla nas Twoich rodziców jesteś całym światem"
Dwa wymarzone Cuda(czki) - Laura 13.02.2015 i Adaś 23.02.2017 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Cześć dziewczyny.
Nie wiem czy któraś z Was mnie jeszcze pamięta. Byłam na forum, kilka razy się odezwałam, ale od grudnia przez problemy z ciążą i pobyt w szpitalu (plus ogólne załamanie) juz całkiem przestałam się udzielać. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i jestem mamą Maksia. Jeśli pozwolicie mi wrócić do Was z powrotem po krótce opowiem co się u mnie działo. Wiem, że jesteście już zżyte i znacie się bardzo długo wiec zrozumie, jeśli już nie chcecie nowych osób.
PozdrawiamGosiak, Atakasobiejedna, Lara 82 lubią tę wiadomość
-
MoniaP wrote:Cześć dziewczyny.
Nie wiem czy któraś z Was mnie jeszcze pamięta. Byłam na forum, kilka razy się odezwałam, ale od grudnia przez problemy z ciążą i pobyt w szpitalu (plus ogólne załamanie) juz całkiem przestałam się udzielać. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i jestem mamą Maksia. Jeśli pozwolicie mi wrócić do Was z powrotem po krótce opowiem co się u mnie działo. Wiem, że jesteście już zżyte i znacie się bardzo długo wiec zrozumie, jeśli już nie chcecie nowych osób.
PozdrawiamMoniaP lubi tę wiadomość
-
Więc tak: w grudniu na zwykłym badaniu USG mój lekarz prowadzący stwierdził, że synek ma dość duży żołądek i brzuszek w porównaniu do reszty ciała, a ja mam za dużo wód płodowych, ale mam się nie martwić bo synek mógł akurat pojeść a ja mam taką naturę. Kazał przyjść po świętach i Nowym Roku na kontrolę. Jak przyszłam w styczniu okazało się, że mam wielowodzie (i to dość wysokie), a mały ma zwężony oddźwiernik żołądka (przez co nie "je" tyle ile powinien, nie połyka tylu wód płodowych, co skutkuje moim wielowodziem). Lekarz stwierdził, że w moim mieście sobie z tym nie poradzą i wysłał mnie do Rudy Ślaskiej na konsultacje do szpitala. Tam leżałam w styczniu prawie 2 tygodnie. Okazało się, ze mały przybiera na wadze więc "coś je" a mi wielowodzie się nie powiększa wiec mnie wypuścili do domu. Jeśli by mi wielowodzie rosło to trzeba by było zrobić amnioredukcję (upuszczanie wód płodowych przez brzuch), która mogła by wywołać poród przedwczesny. Miałam termin na 27 lutego ale kazali mi przyjechać już na oddział 9.02 bo było bardzo realne, że zacznę rodzić wcześniej, a przy wielowodziu to może być bardzo niebezpieczne i nie zdąże do nich dojechać (50 min drogi). Zgłosiłam się do szpitala 9.02 i tak sobie tam leżałam bez celu do 04.03... Okazało się, że jestem antyporodowa... Do samego końca miałam szyjkę 40 mm, zamknięta, twardą i gdzieś z tyłu, że lekarze nawet nie potrafili zrobić mi masażu szyjki bo jej nie dosięgali. Za chiny ludowe nie chcieli mi zrobić cesarki, uparli się na naturalny poród (mimo 2 kroplówek z oksytocyna, cewnika, żelu i dwóch amnioredukcji - ostatecznie mi je zrobili, ściągając razem 5 litrów wód płodowych). Niestety podczas ostatniej próby wywołania porodu oksytocyną odeszły mi wody a małemu zaczęło spadać tętno i musieli mi zrobić na szybko cesarkę ze znieczuleniem ogólnym. I tak 04.03.2015 o 16.00 przyszedł na świat mój syn Maksiu z waga 3022 kg i 55 cm
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 16:47