Mamusie luty 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
A ja dziś byłam na pobraniu krwi na te próby wąrtrobowe. Pielęgniarka zdziwiła się, że chce je robić i pytała czy to nie alergia. A ja, że muszę to sprawdzić, nie chce na koniec czegoś takiego przeoczyć. Ciekawa jestem jaki wynik. Niestety mojego gina znowu nie ma
Będzie dopiero 5.02. Ile czekałyście na wynik GBS? Tak się zastanawiam czy muszę mieć do ustalenia terminu na Cc. Dziś jeszcze wyniku nie ma, a chciałam się przejść w piątek do szpitala. W ogóle okazało się, że koleżanka z paczki naszych znajomych pracuje u nas na porodówce
Nie znam jej osobiście, ale ona zna mojego męża i przekazała nam nr do siebie. Może w piątek ją spotkamy. -
My chrzciny planujemy na początku czerwca. W maju mamy wesele kuzyna i komunie mojej bratanicy.
Właśnie dziewczyny, doradźcie 5 maj mamy wesele, które jest aż 400 km.od domu. W sumie to nie jest taki problem bo pojechalibysmy jakieś dwa dni wcześniej. Tylko tutaj zastanawiam się czy Jagna nie będzie za mała na taką uroczystość, a dokładniej na taki hałas.Gameta , starania od 2012 r.
Jagna
[/url]
-
Hejka! Byłam dziś o 8 na KTG w szpitalu, generalnie złapałam mega wku*wa... Normalnie Bareja na 100%...
Wchodzę i mówię w jakiej sprawie, a pani rejestratorka mi mówi "Ale to nie tak, że Pani tu od razu, przecież my mamy swoje procedury! (co najmniej jakbym musiała je znać, ofukana na maxa jakbym co najmniej jej zabrała ciastko) Proszę iść na blok H, zarejestrować się, założyć kartę KTG, wrócić tutaj, spytać kto ostatni do KTG i dopiero potem badanie". Więc generalnie KTG finalnie miałam o 9:30...
Skończyło się pisać i pytam, do którego gabinetu teraz do lekarza mam iść. "No nie wie Pani? (nie, ku*wa, nie wiem, bo niby skąd?!) Na blok H, pokój 120 i tam czekać". Poszłam, zostawiłam kartę z KTG i czekam, aż mnie zawołają, będą wołać po nazwisku. Czekałam z 3 innymi dziewczynami ponad 2h! W końcu się spytałyśmy czy w ogóle nas jeszcze przyjmą, bo zbliża się godzina 12, wchodzą do gabinetu dziewczyny, które na KTG był po nas i o co chodzi? No i położna mówi, że nasze karty po prostu są na samym dole (!!!) chociaż byłyśmy jako jedne z pierwszych!
No finalnie pani doktor nas przyjęła jako ostatnie, każdą na szybko bez opisu bo dzwonili po nią z bloku operacyjnego. Zbadała każdą z nas, reszta lasek, która czekała na badanie lekarza dowiedziała się, że lekarza już nie ma.
Pani doktor generalnie spojrzała w kartę ciąży na kiedy termin, kto jest moim lekarzem prowadzącym i powiedziała "Ooo pacjentka Kuby! No dobrze, to zdążę jeszcze tylko Panią zbadać" Mój lekarz prowadzący jest zastępcą ordynatora ginekologii i położnictwa, jakoś tak lekarze lepiej mnie traktują jak już znają nazwisko mojego lekarza...
Generalnie spytała czy coś się ze mną dzieje, że przeczuwam bliski poród. Powiedziałam jej prawdę, że nie bardzo, są jakieś skurcze, ale szału nie ma, nawet nie dochodzę do momentu bólu okresowego. Powiedziała, że jeśli przyjdę na KTG w czwartek, to będą chcieli mnie zostawić na patologii ciąży na indukcję oksytocyną i... czy ja chcę żeby ona mnie tak zbadała, że urodzę dziś (czyt. masaż szyjki). Powiedziałam jej, że słabe opinie o tym słyszałam, że mega bolesne i nie zachwycam się. Pani doktor mi powiedziała tak "Ja wiem, że to jest niemiłe, ja sama miałam 2 porody indukowane. Z tą różnicą, że jeden miałam z balonikiem i oksytocyną i był okropny, a drugi miałam indukowany masażem szyjki. O ile sam masaż szyjki jest okropny, to lepsza jest taka opcja indukcji niż się męczyć godzinami pod kroplówką bez możliwości pracy ciałem jak przy normalnym porodzie, a na koniec usłyszeć, ze robimy cesarkę. To jest Pani decyzja, ale na moje oko, Pani sama z siebie nie zacznie w ciągu dwóch dni rodzić, proponuję masaż dla Pani dobra. Po masażu powinna Pani wrócić jeszcze dziś na porodówkę, Kuba ma na noc dyżur, więc będzie Pani mieć lekarza prowadzącego przy porodzie"
Pomyślałam chwilę i zgodziłam się na masaż, w końcu jakoś tego dzieciaka trzeba zacząć wyganiać masaż sam w sobie był niemiły, bolesny i generalnie po masażu szyjki odechciało mi się wszystkiego... Pani doktor wyjęła mi przy okazji resztkę czopu z krwią, był obleśny
Powoli czuję skurcze krzyżowe, także może coś się ruszy. Chciałam posprzątać mieszkanie, ale jeśli ma dziś rodzić, to lepiej zrobić obiad i iść spać, wolę mieć siły na rodzenie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2018, 13:47
Coccolina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyO chrzcinach to ja nawet nie myślałam, ale zaczekamy na cieplejsze dni. Może w maju?
My dostaliśmy zaproszenie na ślub w lipcu, 300 km. Odmówimy, bo małego nie zostawię z nieznaną mi osobą. Do kościoła można by było go zabrać, ale na samą salę tego nie widzę. -
Megii, ja na wynik GBS czekałam dwa dni. Calza, zaciskam kciuki za dzisiejszy, bezproblemowy poród
Marcepanko, my mamy wesele też w sierpniu ale młodą zabieramy. Trochę z nami będzie a później zaprowadzimy do babcicalza lubi tę wiadomość
Gameta , starania od 2012 r.
Jagna
[/url]
-
My z chrztem musimy zaczekać trochę. Niestety nasza chrzestna jest chora i niedługo zaczyna radioterapię po chemii. Na szczęście leczenie przynosi wyniki i wszystko będzie dobrze.
Ja pierwszy poród miałam indukowany balonikiem i oksytocyną i jakoś nie wspominam tego tragicznie. Bolało bo musi boleć i już. -
Celza no to trzymam kciuki za porod jeszcze dzisiaj.
Ja tez dostałam zaproszenie na wesele, na koniec kwietnia i tez daleko od domu wiec nie będzie z kim małej zostawić, a takiej kruszynki bała bym się z kimś obcym zostawic.calza lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCalza no to być może wieczór już spędzisz na porodówce
Niesamowite, jeszcze luty się nie rozpoczął, a tutaj już mamusie z dzieciaczkami są.
ChudaRuda z babcią bym zostawiła... hmmm chociaż nie wiem czy nie będę zbytnio nadopiekuńcza i wolała jednak nie zostawiać synka z nikim Nie wiem, dowiem się już za jakiś czas. haha, ale masz w tym roku co świętować Dawno nie byłam na weselu, a chętnie bym się pobawiła, wytańczyła
A co myślicie o czytaniu bajek dla dziecka, będącego w brzuszku? Bo w mojej apce jest info "Powinnaś czytać do swojego brzucha. W ten sposób dziecko oswaja się z Twoim głosem."calza lubi tę wiadomość
-
Megiii, ja miałam wynik po 3 dniach.
Cała, ale przeżycia! Chyba też bym zdecydowała się na ten masaż. Trzymam &&&!
Ruda, jeśli o mnie chodzi, to ja bym pewnie z małą pojechala na wesele, ale przez to że nie za bardzo przepadam za weselnym imprezowaniem do samego rana, miałabym świetna wymówkę, żeby się szybciej zmyć spaćcalza lubi tę wiadomość
Starania od 2012 - 5iui, 4ivf - 8tc[*], 8tc[*]
7 FET 01.06.17 - 27.02.18 córka
8 FET 08.02.19 - 23.10.19 syn -
nick nieaktualny
-
Sunset gratulacje!!
Malineczkaa męcz te sutki maltanem. Tez miałam piekielnie poranione, nawet koszula je drażniła. Posmarowałam maltanem, po ostatnim karmieniu znowu i cala noc je wietrzyłam. Jak ręką odjął. Zdaje sobie sprawe, że pewnie u Ciebie jest gorzej ale maltan naprawde daje rade, powinien Ci pomoc. I koniecznie wietrz!
Ja próbuje karmić, coś nie idzie mi na siedząco, za to na leżąco pięknie łapie i pije. Nie pomaga mi nawet poduszka do karmienia. Problem jest taki, że przy wstawaniu rana boli jak cholera, ale trudno. Nie idzie nam też karmienie na zmiane piersi. Jedno karmienie - jedna pierś. Mam nadzieję, że to nie szkodzi.Zapytam o wszystko położnej.
Co do nawału, przeżyłam go w szpitalu i może dobrze, bo w domu nie wiedziałabym co robić. Najpierw mała nie potrafiła złapać piersi, okazało się, że są twarde i to ten sławetny nawał. Pomagało bardzo przykładanie zmoczonych i zmrożonych pieluch zaraz po karmieniu. A przed ciepła pielucha z kaloryfera i lekki masażyk + ze 2-3 herbatki w szałwi. Nawał trwał 1,5 doby.Coccolina lubi tę wiadomość
♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
nick nieaktualny
-
Ja czytając wasze wypowiedzi też się trochę zaczęłam stresować tym kp.. jakoś miałam wyobrażenie, że wszystko pójdzie gładko Aczkolwiek wydaje mi się, że na brak pokarmu narzekać nie będę, bo mnie cieknie od 24tc, a teraz to prawie zalewa.. Ciekawe tylko jak z przystawianiem.
-
Ja też boję się problemów z karmieniem. Choć bardzo bym chciała karmić piersią.
Co do chrzcin, to u nas będą pewnie jakoś czerwiec, lipec. Chrzestna będzie z daleka ,a po imprezie wyjedzie na wakacje. Moi rodzice jak zwykle już mają plany. Czyli po chrzcie chcą nas zabrać do siebie. Mielibyśmy wrócić pociągiem. Ciężko na razie mi sobie wyobrazić ośmiogodzinną podróż pociągiem z 4 mies.dzieckiem pociągiem. Nasza trasa jest zawsze pełna na full. A gdzie bawić się ze składaniem wózka, fotelikiem, bo gondoli wtedy nie zabierzemy. Ale to na razie tylko takie pomysły rodziców.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2018, 20:01
m.agnes.z lubi tę wiadomość
-
Coccolina wrote:Lilly - ja nigdy nie zapomnę tego bólu po cesarce ... I tak dzielna była, bo jak kazali wstać to wstałam praktycznie od razu, a nie dostawałam już żadnych przeciwbólowych. Babki z pooperacyjnej oczy na mnie wytrzeszczały, że dałam radę wstać Mi kazali koło 20 wstawać, a była jedna dziewczyna co to miała wstać już o 17 i cały czas leżała i się nad sobą użalała ... Jeszcze miała do położnych pretensje, że jej każą wstawać, a ją przecież boli ! Hahahaha niezła niunia ....
Największy ból to było podczas siusiania i karmienia ... Jak szłam na siku to całe szczęście, że przy kibelkach były poręcze, bo miałam się czego trzymać ... Dyszałam wtedy jakbym rodziła! Masakryczny ból brzucha ! To samo przy karmieniu, za każdym razem tylko : uuuu, aaaa, uuuu, aaaa !!! Potworność. Nie rozumiem jak można decydować się świadomie na cesarkę ... Brzuch przy wstawaniu, siadaniu bolał jeszcze dobry miesiąc ... Blizna bolała parę miesięcy, póki się tak naprawdę nie zagoiła ... a goiło się wszystko dobrze, nie było żadnych powikłań.
Po oddziale spacerowałam z synkiem jak babcia z balkonikiem! Zgarbiona, nie mogłam się wyprostować. Przyszła dziewczyna 2 godziny po porodzie naturalnym, my po cesarkach stękamy i jęczymy, a ona sobie śmignęła dziarskim krokiem pod prysznic
Boże dziewczyny, trzymajcie za mnie kciuki, żeby udało się urodzić naturalnie! Ja nie chcę drugiej cesarki !
Jakbym czytała o swoich przejściach po cc... 10 dni na przeciwbólowych, miesiąc wyjęty z życiorysu, a ponad pół roku czułam bliznę przy kichaniu, kaszlu czy śmiechu. Ogólnie to czułam tam takie jakby drętwienie. Nie chcę tego znów przechodzić, zwłaszcza, że w domu dwulatek, który ma teraz straszną mamozę Z drugiej strony jestem tak wymęczona ciążą, że boję się, że fizycznie i z bólu nie dam rady Coccolina trzymaj za mnie kciuki, ja trzymam za ciebie, jedziemy na jednym wózku
Lena7 co do pogody... Ślub brałam w połowie maja, było 9 stopni i lało w dniu ślubu i kilka dni z rzędu przed. Chrzciny robiliśmy w kwietniu, było wtedy 6 stopni aż musieliśmy zimowe płaszcze powyciągać. A najlepsze, że kilka dni wcześniej było 25 stopni i śmigaliśmy w krótkich rękawkach W naszym klimacie nie przewidzisz pogody. Powiem wam tylko że jeśli chcecie chrzciny w lokalu to lepiej z góry odpuścić maj bo to miesiąc komunii i restauratorzy głównie na nie się w tym czasie nastawiają. I ogólnie może być problem z miejscem, w kościele też różnie zależy od parafii.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2018, 20:50
-
Z wrażenia zapomniałam napisać, wczoraj o 20.20 na świat przyszła nasza córeczka Asia. Waga 2630 gram, 49 cm.
Walczyłam 12 godzin na kroplówce z oxy, ale dałam radę urodzić sn bez znieczulenia.AnnaIzabela, calza, Aprilia, ChudaRuda, lena198808, Megiiii, Lilly123, stere, Coccolina, kuzka, Asasa, Marcepanka, Mayolin, sunset06 lubią tę wiadomość