Mamusie luty 2018
-
WIADOMOŚĆ
-
AnnaIzabela... a ja czekam juz na ten czas kiedy ten kontakt z dzieckiem bedzie duzo wiekszy... wiem ze ten czas kiedy te nasze dzieci sa malutkie nigdy nie wroci i z jednej strony to piekny czas a z drugiej bardzo trudny dla rodzicow... czekam jednak na ten magiczny skonczony roczek i mozliwosc pokazywania takiemu dziecku swiata...
AnnaIzabela lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-73368.png -
Hej dziewczyny. A ja uwielbiam Ole taką jaka jest i chce mi się płakać na myśl, że ona rośnie, że nie będę oglądać mojego ukochanego bezzębnego uśmiechu , że będzie za duża na chustę i nie będziemy się nosić itd. Z jednej strony zastanawiam się też jaka będzie później, ale mocno myśle o tym, że te czasy które są teraz już nie wrócą. Najgorzej, że mężu nie chce więcej dzieci czego ja sobie nie wyobrażam. Ja to już mogłabym być w ciąży Ale każdy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, Ola nie jest taka zła. Od zawsze spoko spała w nocy, teraz to już bajka, bo sypia od ok 21 do 5.30 bez przerwy, a ostatnio po jedzeniu, przewinięciu dalej do 8. W ciągu dnia też coś pośpi, najgorzej popołudniami, ale chusta załatwia sprawę. Ostatnio unikałam bo ta zasrana frejka, dzisiaj mam kryzys, mam ochotę to pociąć i wyrzucić przez okno. Może za bardzo się przejmuję, ale trochę myślę, że jak się już z tym morduję to na 100% żebym nie miała sobie nic do zarzucenia i żeby leczenie trwało te 4 tyg a nie dłużej. Z drugiej ile mam uspokajać płaczące dziecko kiedy wiem, że wrzucę do chusty i wszyscy będziemy szczęśliwi. Zwłaszcza, że nóżki ma na żabkę. Kolek nigdy nie miała, bez sensu cisnęłam jej bobotic, gdybym wtedy wiedziała co wiem teraz to na początku zaoszczędzilibyśmy sobie trochę przepłakanych popołudni. Alergii jako takich u niej nie obserwuję, jem prawie wszystko w miarę rozsądnie. Nigdy też właśnie nie była dzieciaczkiem który non stop wisiałby na piersi. Gdyby to wszystko wyglądało inaczej nie wiem czy byłabym taka zachwycona i napalona na gromadke dzieci♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
Lily ja też pomimo jakichś tam przejściowych niedogodności uważam, że Dawid jest naprawdę słodki i uwielbiam go takiego. Ciężko mi sobie wyobrazić, że będzie miał rok i będzie samodzielnie stawiał pierwsze kroki. A potem będzie jeszcze większy...ten czas szybko leci. Dopiero co pierwszy raz trzymałam malutkie zawiniątko i 56 bywało duże, a tu już 68 zakładam i ręce mnie zaczynają boleć od noszenia go...ja też nie mam co liczyć na drugiego bobasa. Mąż nie chce.
Poza tym po cc trzeba odczekać, a ja i tak mam umowę do przyszłego roku. Pewnie po macierzyńskim zrobią mi papa. Dwójka fajna, ale dla nas to już byłaby kwestia przerabiania mieszkania na pokoje dziecięce i ogólnie ciężka sprawa.
-
Megiiii Tak ja mam to samo! Od jakiegoś czasu pakujemy Ole w 68, kiedyś kupowałam jej bodziaka na 68 to myślałam że on jest taaki duuży. Ostatnio mąż wyciągnał jakiś ciuch na 56 i wydawał się taki maleńki. U nas podobnie z mieszkaniem, mamy dwupokojowe z czego jeden połączony z kuchnią, co jest spoko rozwiązaniem ale nie na taką sytuację. No i też po cc, zresztą fajnie byłyby takie 2-3 lata różnicy. Poza tym u nas jest mocno średnio, mój mąż ciężko dostosowywuje się do nowych sytuacji, najgorzej że zaraz miną 3 miechy a tu nie ma poprawy. Non stop ma o coś prestensje, czasem o jakieś kompletnie abstrakcyjne sprwawy. Podchodzi do tego trochę jakby całe luźne życie się skończyło i on już jest uwiązany (żeby jeszcze był w domu i jakoś pomagał ale albo jest w pracy albo załatwia różne sprawy - podejrzewam, że połowę tego czasu spędza u mamy) tak więc całymi dniami mała opiekuje się ja. Taki przykład, zakładam to ustrojstwo na biodra od 9 dni ileś razy dziennie, on narazie zrobił to 1 raz - i mniej więcej tak wygląda opieka nad małą. Wydaje mi się, że wszystko jest kwestią nastawienia i jakiejś tam organizacji. No trudno, pozostaje mi czekać i mieć nadzieję, że mu przejdzie.
Jeszcze wracając do dzidzi, wczoraj ją zważyłam i po 8 dniach przybrała tylko 105g. W ujęciu miesięcznym bez dwóch dni to tylko 555g. Internet mówi, że to trochę mało. Nie wiem co o tym myśleć, bo kupy robi 2 dziennie, wszystkie pieluchy zasikane, dzidzia po jedzeniu uśmiechnięta. Wydaje mi się, że krótko ssie, ale próbowałam już ściągnąć pokarm i dać jej z butelki - nie chce, nieważne czy cyc czy butelka. Karmimy się 6 razy dziennie. Dostaje czasami smoczka do zaśnięcia. A no i zapomniałam dodać, że jest na 50 centylu czyli ideolo, nie ma co panikować, ale tendencja mnie martwi, bo na początku szła jak burza a teraz coraz słabiej, czasami przybiera 160-170 na tydzień a czasami takie właśnie tyle co nic.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 kwietnia 2018, 11:21
♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
Lilly u nas z pokojami dokładnie to samo. Jeden z kuchnią plus sypialnia. Do tego sypialnia mega zimna i nie idzie ogrzać. Jeszcze śpimy w salonie i czekamy, żeby się przenieść, jak na stałe się ociepli.
Mój akurat chętnie zajmuje się dzieckiem i korzystam póki nie pracuje. On szuka z grupą, a wcale nie jest tak łatwo, bo chcą orzeczenie, a warunki jak dla zwykłych pracowników. Póki co ja sama nie dałabym rady nawet znieść wózka. Ostatnio tylko przeniosłem stelaż i mega brzuch mnie potem bolał.
Co do wagi dziecka, to ja mojego nawet nie ważę na bieżąco, ale widzę, że przybiera. Czytałam z resztą na blogu o laktacji, że przy kp dzieci potrafią przybierać skokowo i nie jest miarodajne częste ważenie. -
Właśnie cieszę się, że oddaje niedługo wage położnej, będę zdrowsza Ola jakoś sama nie upomina się o jedzenie, mam wrażenie, że gdybym karmiła ją na żądanie to byłoby to na pewno mniej niż 6 razy. A tak to sama pilnuje i karmie ją co 3h. Jeszcze je dość krótko i tylko z jednej. Jedynie wieczorem urządza sobie dłuższą sesje, wczoraj prawie aż godzinną! I spała bez przerwy od 21 do 6.20. Bajka.♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
U nas już minęło 6 tygodni! Dzięki Bogu i odpukać kolki poszły w cholerę, teraz ulewamy trochę więcej, ale wolę to niż kolki! Zaczęłam się uśmiechać do rodziców i gadać także robi się nam Kochany śmieszek a propos ubrań to u nas nadal 56! O_o
A jemy i po 10 razy dziennie, aczkolwiek nie liczę dokładnie i mam wrażenie, że wisi prawie ciągleWiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2018, 21:56
Megiiii lubi tę wiadomość
-
U nas rozmiar 56 był do 8 tygodnia. Potem 62, a aktualnie spodnie nosimy w w większości na 68, bodziakow tez sporo no i bluzy. Pajace na 62 za małe i nosi juz kilka na 68. Jutro kończymy 3 miesiące i zacznie lecieć 4.
Moja bardzo lubi powtarzać samogloski po rodzicach, cieszy jadaczke jak opętana. Ale dalej baardzo lubi rączki, gdzie mogłaby juz troszkę odpuścić, bo kompletnie nie mam czasu, by cokolwiek zrobić w domu. Miałam iść na chustowanie, ale odwołali bo dziecko tej pani złapalo zapalenie płuc.. ja dodatkowo zapisałam się na prawko to dodatkowo mniej czasu. No i Wiktoria jak ma ochotę, to przewraca się z brzuszka na plecy, potrafi bardzo wysoko trzymać główkę. Ale leżąc na plecach nie buja się na boczki i nie próbuje przewrócić się na brzuszek. Leżąc na macie kopie nóżkami niesamowicie i rączkami uderza w zabawki gaworzac, ale nie łapie nic i nie wsadza do buzi. Chyba, że swoje rączki. To prawie cale V do tej maleńkiej buzi wpycha. Jeśli chodzi o ulewanie to u nas jest już rzadko, os niedawna Wiki je 150ml mm . Za miesiąc zaczynamy rozszerzać dietę i chyba musze się w tym podszkolić, bo jestem w tym temacie zielona. Dużo nie wazymy bo 5 kg. W 5 tyg przybrała 800g, niby ok, bo w centylach się mieści, tyle ze na dolnej granicy normy. W czwartek minie tydzień od ostatniego ważenia i mam podejść do sąsiadki, która jest położną i pożyczyć wagę, żeby sprawdzić, ile te moje dziecko przybrało w tydzień.
No i meczymy się z katarem juz ponad 2 tyg. Jest go mnóstwo, nie wiem gdzie on się tam mieści, brzydko zielony, strasznie zatyka jej, że ciężko jej się oddycha i przez to musi kaszlec. Po pierwszej wizycie dostała nasivin i Wit c. Nic nie pomogło. Na drugiej krople do oczu z antybiotykiem, bo laryngolodzy zalecają stosować te krople do noska dla najmłodszych. I dalej nic. Kazał to przeczekać i uzbroić się w cierpliwość. Tylko jak? Jak mam wrażenie ze kataru coraz więcej i czuje jak jej swiszczy gdzieś w klatce piersiowej jak dotykam jej pleców.. -
Lilly z tym spaniem to Wam zazdroszczę. Mega U nas nadal Dawid zasypia koło 24 i najdłuższy sen trwa 3-4 godziny. Potem już tylko koło 2 godzin.
AnnaIzabela my też długo zakładaliśmy 56 i praktyczne z dnia na dzień okazało się, że są za małe. Dziwne to było Super, że już po kolkach. U nas jeszcze jest największe prężenie na wieczór i koło 5 rano.
Malineczka jak Dawidowi tak trochę świstało w klatce, to poszliśmy go osłuchać. Lekarka kazała nam robić inhalacje z mucosolvanem i pomogło.
Malineczka to u nas rozwojowo podobnie. Z tym, że Dawid rośnie jak na drożdżach. Dawid też nie łapie zabawek nie wkłada buzi, za to pcha tam rączki. Zaczął więcej się uśmiechać. I dużo gada. Nawet jak go przebieram nad ranem to gada jak najęty. Przekręca się z brzuszka na plecy, ale na odwrót nawet nie próbuje. Cały czas też wymaga od nas dużo uwagi, bo zaraz mu się nudzi i płacze. Uwielbia noszenie i śpiewanie. Mąż często tańczy z nim na rękach
Co mnie wkurza, to nadal często marudzi przy piersi, a przecież już z 3 tydzień, więc na skok nie mogę zgonić. Marudzi, wręcz bije mnie, kopie, znowu je i tak w kółko. Czasem muszę go oddać mężowi, bo jest nieznośny. Niby chce i nie chce jednocześnie. Już sama nie wiem, czy to szybki wypływ pokarmu. Jak karmię pod górkę, to czasami jest lepiej, a czasami nie. No i znowu daje mu delicol i mam wrażenie, że pomaga.
Ostatnio zaczęliśmy zakładać oryginalne pampersy 3 i co karmienie w nocy, to przebieranie całego malucha, bo ma całe mokre ubranko. Nie mam pojęcia czemu. Może dlatego, że ona się tak kręci przez sen. Często jest całkiem odkryty, albo leży w poprzek łóżeczka. Pampersy nie są za duże. Wielkościowo są mniejsze niż Dady 3, dlatego postanowiłam zużyć je w pierwszej kolejności.
W ogóle nareszcie przenieśliśmy się ze spaniem z salonu do sypialni, bo jest tam w końcu znośna dla dziecka temperatura. Mam nadzieję, że nie wróci zimnica. Zabraliśmy tam oczywiście łóżeczko i rozpakowaliśmy w końcu turystyczne.
Teraz właśnie Dawid urządza sobie w nim pierwsza i najdłuższą od dawna drzemkę. Aż jestem w szoku, bo dawno nie spał w dzień ponad 30 minut i to nie na spacerze -
nick nieaktualny
-
Marcepanka wrote:Do nas przyszły kolki. Dziewczyny ile to może trwać?
Podajemy espimisan, ale jakby nic nie działa. Zawsze wieczorem 2-3h płaczu wieczorami. Okropność.
Do końca 3 miesiąca albo dłużej..
Nam pomogło :
- s-biotic (nie zadziała od razu, zaczyna po kilku dniach stosowania)
- ja pije koperek czysty 2x dziennie (w aptece doz niecałe 4zł 30 torebek)
- przy każdej zmianie pieluchy robimy masaż brzuszka nogami i naciskam nogami na brzuszek i rozchylam palcami pupke, trwa to nawet do pół h (2x dziennie, zwykle kilka minut), ale efekty są super
- teraz już nie ma potrzeby, ale jeszcze mamy awaryjnie windi - to daje natychmiastową ulgę -
U nas już odpukać spokojniej, ale bóle brzuszka nadal są na wieczór i nad ranem, czasem podczas ssania. My dajemy niemieckie kropelki, ale już tylko 1-2 z
dziennie i probiotyk. Ostatnio też delicol, bo chyba mam hiperlaktacje i były zielone kupki. Zostały jeszcze problemy przy cycu. Widzę, że to skutkuje. Poza tym kładziemy na brzuszku. Jak było bardzo zle, to termofor na brzuszek i leżenie na moim brzuchu brzuszkiem pomagało, mąż masował dzidzi brzuszek. -
Hej dziewczyny Ola zmieniła się piekielnie. To już nie jest ten malutki bobasek, ale coraz większa i cięższa dziewczynka zaczyna łapać rzeczy w rączki i pchać do buzi, w dzień sypia coraz mniej za to noce ciągle 21-6. Nawet spacery nie są całe przespane. Mam jedynie ciągle problemy z popołudniem, płacze ze zmęczenia, gdzie zasypia tylko w chuście, ale znowu jak sie wyśpi to jest rześka i nie chce iść spać o 21 (moje nowe odkrycie ze środy) - to już takie normalne reakcje, kiedyś mogła spać a i tak wieczorem zasypiała. No i praktycznie trzyma główkę, brakuje tylko takiej kropki nad i. I co mnie zadziwiło, leżąc na płasko próbuje podnosić głowę jakby chciała się podnieść. W pozycji półsiedzącej to już tak dość wysoko. Przez to ustrojstwo chyba się nawrócę, bo codziennie powtarzam "Boże daj mi siły jeszcze na (tutaj pada odpowiednia liczba) dni". Jeszcze 13 z 28. Jeszcze 3 i będę mogła odliczać na palcach. Jeśli okaże się, że to nie pomogło to szczerze nie wiem co zrobie, bo nie wyobrażam sobie jej dalej w to pakować, a z drugiej strony jak ma ją coś tam kiedyś boleć to trza było zacisnąć zęby i się przemęczyć. Nie wiem. Jeszcze to jest takie grube, że ta pupa jest mega gorącą a ubranka takie jakby wręcz wilgotne. No fuj i tyle.♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023 -
Lilly współczuję ci tej poduchy, ale to musi zadziałać i koniec! Innej opcji nie widzę
Niesamowite jak te dzieciaki praktycznie z dnia na dzień się zmieniają
Ja ciągle czekam aż moja nawiaze taki konkretny kontakt. Teraz łapiemy pojedyncze uśmiechy, no i coraz dłużej wytrzymuje na macie i ogląda karty kontrastowe niestety ciągle walczymy z płaczem, już nie kolkowy, tylko marudny taki.. U nas biodra są w porządku, echo serca też na plus, jeszcze zapisalysmy się do neurologa, bo mnie martwi to jej napinanie się, obawiam się że wzmożone napięcie jest przyczyną tej jej nerwówki.. -
Lilly ja też Ci współczuję. Widziałam te poduchę na google i rzeczywiście wielkie to. Zwłaszcza w takie ciepłe dni to musi być jak piszesz mega uciążliwe. Życzę Tobie i Oli, żeby jednak pomogło, i wysiłki się opłaciły.
To fakt dzieci szybko się zmieniają. Jeszcze jakiś czas temu Dawid przesypiał prawie całe dni, do tego spacery, za to co godzinę budzenie w nocy, no i był b. mało kontaktowy. Od kilku dni (odpukać ) coraz lepiej śpi w nocy. Robi sobie w nocy przerwy na karmienie 4,5- i 3- godzinne. Za to w dzień praktycznie wcale nie śpi i potrafi jeść co godzinę. Odłożony do łóżeczka zaraz płacze. Na spacerze też pośpi z godzinkę, a potem zaczyna marudzić. Najgorzej w jakimś markecie. Od razu wyczuwa, że nie jest na zewnątrz. Wczoraj mąż wyciągał go z wózka i brał na ręce w Aldi. Ciągle coś tam gada po swojemu, lubi się rozglądać. Często śmieje się do mnie podczas karmienia i zasypia położony wieczorem na brzuszku.
Ja też o tym myślałam, żeby pójść Dawidem do fizjo albo do neurologa, bo cały czas ma problemy z marudzeniem przy piersi. Ale przeciągam to cały czas w nadziei, że przejdzie, bo nie jest to ciągłe.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 kwietnia 2018, 12:12
-
W ogóle pisałam już na styczniówkach, że 2 czerwca prawdopodobnie będą chrzciny, a po nich rodzice chcą nas zabrać do siebie nad morze. To jakiś 8-9 godzin jazdy, a robiąc przerwy wyjdzie z 10. Jak powiedziałam mamie, że się boję, to się obraziła. Bardziej była chyba rozżalona, bo oni po chrzcinach przez jej pracę nie mogą dłużej zostać i chyba nawet do końca roku będzie miała problemy z przyjazdem do nas. Chce się nacieszyć wnukiem. Ja się boję: po 1. Jak on tyle wysiedzi, bo mamy fotelik, ale używaliśmy ze 2 razy na krótkie przejażdżki taxi do teściowej (też kręgosłup dostanie "w kość" pomimo przerw) a po 2 strasznie boje się wypadków (bo my dorośli to pół biedy, ale taki maluch co innego). Nie przeżyłabym, gdyby coś mu się stało. Z drugiej strony to chyba najlepszy czas na podróże, bo jest szansa, że prześpi. Potem tym bardziej nie wysiedzi tyle. A w pociągu byłoby jeszcze gorzej. Chciałabym jechać, bo strasznie szkoda mi mojej mamy, ale w sumie i mnie ciągnie do rodziny. Mąż i teściowa są bardzo przeciwni wyjazdowi. Ja już sama nie wiem. Może niepotrzebnie panikuję?
-
Megi nie wiem, ja bym chyba też pojechała, zwłaszcza za to Twoja mama. Fakt, dzidziuś trochę długo musiałby być w foteliku, ale z przerwami jakoś zajedziecie. Nie kursujecie z nim non stop, taka jedna podróż raz na jakiś czas nie powinna zaszkodzić. A o wypadkach nawet nie myśl!
AnnaIzabela lubi tę wiadomość
♀️- 01.2018
♂️ - 05.2023