Mamusie Luty 2019.
-
WIADOMOŚĆ
-
Hello ja jutro idę na glukozę a w piątek wizyta u gina
no i będę się umawiać na usg III trymestru
kurde czas tak szybko leci ze masakra a ja mam dopiero skromne co nieco kupione
Wojtuś dzisiaj w nocy zrobił sobie z mojego pęcherza trampolinę i dzięki temu wstawałam siku jakieś 10 razy
-Mamunia-, Ola-Ola lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny przepraszam ze nie pisalam. Fakt krazek mam juz ponad dwa tygodnie. Trzyma sie rewelacyjnie, dlatego wizyty jhz nie co tydzien a co trzy. Pracuje nadal, ale nie jak planowalam do konca grudnia, ale do konca listopada.
Lekarz mowil ze mozna z krazkiem chodzic do pracy, oczywiscie jesli sie zle pocUje to of razu zwolnienie.
No i od grudnia powolutku szykujemy sie na przywitanie synka.
Wy juz macie imona! A ja jestem z tym daleko w tyle bo kazdy ma do jakiego jakies ale....Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2018, 08:21
-
nick nieaktualnyGrzechotka2 wrote:Ja jutro na glukozę...
właśnie wypiłam zwykłą, bez cytryny (panie w lux med nie pozwoliły na dodanie cytryny, ani na glukozę smakową
) ale na razie nie jest źle. Nie miałam problemu z wypiciem. Wypiłam 20 minut temu.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa dzis rano byłam upuścić troche krwi i oddać siuski do badania, a jutro wizyta. Na pewno jutro dostanę tez skierowanie na glukozę. Na szczęście podpytałam dzis przy okazji babeczki w diagnostyce o badanie i sie pozmieniało od poprzedniej ciąży bo sie dowiedziałam, ze bez problemu mogę mieć smakową, a nawet zwykła i sok z cytryny sobie dodać mogę. W pierwszej ciąży pracowała tam inna kobitka i mówiła, ze absolutnie czysta glukoza musi być, a teraz miła zmiana
Musze sie w takim razie zaopatrzyć w jakaś smakową -
nick nieaktualnyJa w ogóle jestem wściekła bo w sobotę mieliśmy u babci męża rodzinny obiad i jedno małżeństwo przyszło z troche starszym chłopcem od moich dziewczyn po zapaleniu płuc i wcześniej w ogóle nie uprzedzili, a on jeszcze tak strasznie brzydko kaszlał wiec zwątpiłam w to czy jest całkiem zdrowy...a od rana moje dziewczyny nosy zatkane, pokasłuja i stan podgorączkowy. Moze to tylko zbieg okoliczności, ale coś mi sie nie wydaje. Mam nadzieje, ze nic poważnego sie u nich nie rozwinie
-
ej_est wrote:Ja w ogóle jestem wściekła bo w sobotę mieliśmy u babci męża rodzinny obiad i jedno małżeństwo przyszło z troche starszym chłopcem od moich dziewczyn po zapaleniu płuc i wcześniej w ogóle nie uprzedzili, a on jeszcze tak strasznie brzydko kaszlał wiec zwątpiłam w to czy jest całkiem zdrowy...a od rana moje dziewczyny nosy zatkane, pokasłuja i stan podgorączkowy. Moze to tylko zbieg okoliczności, ale coś mi sie nie wydaje. Mam nadzieje, ze nic poważnego sie u nich nie rozwinie
(my niestety mamy często) Wydaje mi się, że to zbieg okoliczności jeśli nie był w trakcie choroby, a rzeczywiście po.
Zdrówka! -
nick nieaktualnyPapapatka wrote:Ale dupa, ludzie nie myslą
mnie tak tez ostatnio załatwili, 2 tyg temu nie powiedzieli ze są na lekach i w efekcie ja miałam zapalenie krtani, a ode mnie moj Mąż tydzien na l4
...
No mówię ci jestem taka zła mąż tez. My tego zawsze bardzo pilnujemy. Zawsze jak mamy jakieś wątpliwości co do stanu zdrowia dzieci naszych to sobie chodzenie w gości odpuszczamy zwłaszcza jak wiemy, ze będą tam jakieś inne dzieci. A najlepsze jest to, ze mama tego chłopca tez jest w ciąży ma termin porodu dwa tygodnie przede mna i jakiś czas tenu my sobie odpuściliśmy wizytę u babci jak ona była z dzieckiem bo Tosia dostała jakieś wysypki i choć w sumie nic więcej się nie działo to woleliśmy nie iść z mała żeby nie narażać kobiety w ciąży i jej syna, a tu taka bezmyślność. Nie wiem jakie jest postępowanie przy zapaleniu płuc u dzieci bo moje nigdy nie miały, ale wydaje mi się, ze to ze dziecko przestało gorączkować to nie oznacza, ze można z nim od razu iść w gości gdzie będą inne dzieci i kobieta w ciąży.
Wybaczcie mi te moje żale, ale jestem taka zła bo córa jedna na pewno będzie chora bo przez godzinę ze stanu podgorączkowymi mamy już grubo ponad 38°, kaszel i mega katar...grrrrr
-
nick nieaktualnyStraciatellaa wrote:Po zapaleniu płuc dziecko może kaszleć nawet z miesiąc
(my niestety mamy często) Wydaje mi się, że to zbieg okoliczności jeśli nie był w trakcie choroby, a rzeczywiście po.
Zdrówka!
No może się niepotrzebnie nakręcam. Może to tylko zwykły zbieg okoliczności. Jakby nie było mam nadzieje, ze szybko minie!
-
nick nieaktualnyJa tez wczoraj byłam na imprezie rodzinnej i moja 6 letnia chrześnica przyszła tam chora...moja siostra oczywiście nic nie powiedziała, a mała tak bardzo źle wyglądała. Przeziębienie które miałam we wrześniu było do tej pory najgorszym w moim życiu, wiec teraz na siebie uważam. Dodatkowo była tam jeszcze 4-miesięczna córeczka mojego brata z którą moja chrześnica oczywiście chciała się bawić i przytulać. Zgadzam się ze ludzie nie myślą.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny-Mamunia- wrote:Cześć dziewczyny przepraszam ze nie pisalam. Fakt krazek mam juz ponad dwa tygodnie. Trzyma sie rewelacyjnie, dlatego wizyty jhz nie co tydzien a co trzy. Pracuje nadal, ale nie jak planowalam do konca grudnia, ale do konca listopada.
Lekarz mowil ze mozna z krazkiem chodzic do pracy, oczywiscie jesli sie zle pocUje to of razu zwolnienie.
No i od grudnia powolutku szykujemy sie na przywitanie synka.
Wy juz macie imona! A ja jestem z tym daleko w tyle bo kazdy ma do jakiego jakies ale....cieszę się że wszystko dobrze u Ciebie
Słuchajcie, dziecko po chorobie to jeszcze nic. Wiecie co zrobili dziadkowie mojego męża? Ręce mi opadły... w dzień Wszystkich Świętych mąż dzwonił czy są w domu bo byśmy wpadli -no są są. Przyjechaliśmy ż córka no i weszliśmy do korytarza i oczywiście 10 minut łapanie psa który dostaje świra jak przychodzą goście i skacze itp. Zaczęłam zdejmować kurtkę a dziadek mówi "tylko do mnie nie podchodzić bo słabo się czuje " no Ok, pomyślałam że ma jakiś katar czy coś. I dalej stoję, próbuje się rozebrać a babka mówi; BO MY MAMY JELITOWKE ...
Kurwa oczy wytrzeszczylam i zrobiłam w tył zwrot i córkę pod pache a babka jeszcze z ciastkami wyskoczyła i wciska mojemu dziecku te ciastka - na szczęście Kornelia wie,że od nich może coś zjeść po mojej wyraźnej zgodzie i nie ruszyła tego ale w raczce tylko trzymała (oni są niepoważni, dałoby nawet noworodkowi grzyba do spróbowania, a jak mąż przyszedł raz i zakaaszlal to chciała mu wcisnąć super antybiotyk- stąd ma dziecko powiedziane że broń Boże coś od nich brać zanim nie zobaczymy co to jest)... jak wróciliśmy do domu to od razu kurtki na balkon, wyczyscilismy dokładnie ręce i jeszcze poprawilam płynem antybakteryjnym. Całe szczęście nie zarazilismy się. Ale już więcej tam nie pojadę bo normalnie boję się o siebie...-Mamunia- lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPau. Em jak ja kocham takie „akcje”. Zaraz mi się przypomina jak dziewczyny były malutki miały raptem dwa czy trzy tygodnie i przyszła je dowiedzieć jedna ciocia, która po rozebraniu się i wejściu do mieszkania rzuca hasło „nie będę podchodzić do dzieciaczków bo jestem chora i mam straszny katar”. No myślałam, ze wyjdę z siebie i stanę obok. Pewnie dla wielu osób jestem przewrażliwiona, ale ja naprawdę jestem pies na takie rzeczy. Wiadomo staram się tez zachowywać rozsądek i nie popadać w paranoje, ale słabi mnie, ze nieraz takich podstawowych rzeczy dorośli ludzie nie rozumieją.
-
nick nieaktualny
-
Dziewczyny normalnie masakra jak czytam wasze przejścia ! Kurde ja tez jestem mega uważna bo najgorsze to jak dziecko złapie jakąś chorobę ( ze o nas ciężarnych nie wspomnę ) . Ja zawsze jak zauważam pierwsze objawy chorobowe odwołuje wizyty bo najzwyczajniej w świecie uważam się zaosobę odpowiedzialną . Na szczęście moja bliska rodzina i znajomi mają tego swiadomość i tez odwołują wizyty gdy się słabo czują , np. moja siostra z mężem i synkiem pierwszy raz zobaczyli Alę jak miała prawie 2 msc bo akurat gdy się urodziła jedno po drugim chorowali .
Jeszcze mam wyjasnienie dla dziadkow ( inne pokolenie ) ale młodzi ludzie zeby wyobraźni nie mieli ? MasakraWiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2018, 10:21
-
Pau.Em wrote:No to super, mi Pani na usg właśnie mówiła, że po 24 tygodniu można już tylko pessar założyć i ż nim spokojnie można śmigać
cieszę się że wszystko dobrze u Ciebie
Słuchajcie, dziecko po chorobie to jeszcze nic. Wiecie co zrobili dziadkowie mojego męża? Ręce mi opadły... w dzień Wszystkich Świętych mąż dzwonił czy są w domu bo byśmy wpadli -no są są. Przyjechaliśmy ż córka no i weszliśmy do korytarza i oczywiście 10 minut łapanie psa który dostaje świra jak przychodzą goście i skacze itp. Zaczęłam zdejmować kurtkę a dziadek mówi "tylko do mnie nie podchodzić bo słabo się czuje " no Ok, pomyślałam że ma jakiś katar czy coś. I dalej stoję, próbuje się rozebrać a babka mówi; BO MY MAMY JELITOWKE ...
Kurwa oczy wytrzeszczylam i zrobiłam w tył zwrot i córkę pod pache a babka jeszcze z ciastkami wyskoczyła i wciska mojemu dziecku te ciastka - na szczęście Kornelia wie,że od nich może coś zjeść po mojej wyraźnej zgodzie i nie ruszyła tego ale w raczce tylko trzymała (oni są niepoważni, dałoby nawet noworodkowi grzyba do spróbowania, a jak mąż przyszedł raz i zakaaszlal to chciała mu wcisnąć super antybiotyk- stąd ma dziecko powiedziane że broń Boże coś od nich brać zanim nie zobaczymy co to jest)... jak wróciliśmy do domu to od razu kurtki na balkon, wyczyscilismy dokładnie ręce i jeszcze poprawilam płynem antybakteryjnym. Całe szczęście nie zarazilismy się. Ale już więcej tam nie pojadę bo normalnie boję się o siebie... -
nick nieaktualnyU mnie imię jest od kiedy wiemy ze będzie dziewczynka (tu od razu byliśmy zgodni). Jakby był chłopiec to na 100% jeszcze byśmy się spierali z mężem
Uff już po glukozie. Nie było źle. Powiem więcej, jakby trzeba było jutro powtórzyć to dla mnie nie ma problemu, ale mam świadomość że każdy inaczej znosi to badanie. Najgorzej te dziewczyny które mają mdłości.